Prehistoria Berlin - Wrocław 1997
Moderator: luk4s7
Prehistoria Berlin - Wrocław 1997
Hmm. Patrze se, widze se I nikt mnie o zdanie nawet nie zapytał
http://www.rajdy4x4.pl/index.php/ida/9/ ... iaID=3&p=1
No ciekaw jestem o co chodzi Ale to były czasy
http://www.rajdy4x4.pl/index.php/ida/9/ ... iaID=3&p=1
No ciekaw jestem o co chodzi Ale to były czasy
- mlodyy
- Klubowicz
- Posty: 634
- Rejestracja: 29 paź 2007, 13:58
- Auto: Zuzanki 4x4 ;-) razem 8x8
- Kontakt:
Re: Prehistoria Berlin - Wrocław 1997
Hmm naruszenie praw autorskich
Re: Prehistoria Berlin - Wrocław 1997
A tam podpisane są skąd wzięte i kto je wykonał.
Wszystko zgodnie z prawem.
Wszystko zgodnie z prawem.
Re: Prehistoria Berlin - Wrocław 1997
Ale ja nie mam nic przeciwko. Zdziwłem się tylko. Rally4x4 to stary adres Chermolowej strony.
Re: Prehistoria Berlin - Wrocław 1997
JA się tylko do postu mlodyyego odniosłem.
Re: Prehistoria Berlin - Wrocław 1997
az milo popatrzec ze kiedys sie dalo jezdzic bez tych wszystkich
madafaka uspokajaczy za zylion- dzast uaz
madafaka uspokajaczy za zylion- dzast uaz
- mlodyy
- Klubowicz
- Posty: 634
- Rejestracja: 29 paź 2007, 13:58
- Auto: Zuzanki 4x4 ;-) razem 8x8
- Kontakt:
Re: Prehistoria Berlin - Wrocław 1997
A ja przepraszam nie doczytałem podpisików.konus pisze:JA się tylko do postu mlodyyego odniosłem.
Re: Prehistoria Berlin - Wrocław 1997
To było na prawdę dawno
Gazika przygotowywaliśmy z Zielonym na podwórku u rodziców Chermola (takie były czasy) . Został rozmontowany tak jak obecnie BJ-ota Emsiego. Mieliśmy mieć sponsora w postaci firmy leasingowej - Etap Leasing i pod nich padło na kolor żółty. Oczywiście na kilka dni przed wyjazdem nastąpiła typowa ściema. Zostaliśmy w niezłej dupie bo wpisowe na owe czasy było dla nas gigantyczne - 500 Marek. Biorąc pod uwagę to, że Gazik z podrasowaną Wołgą palił nawet do 50 litrów na 100 nie zajechalibyśmy bez pomocy finansowej nawet na start. Jako marketingowiec teamu udałem się do kolegi Roberta S. który zawsze wspomagał Wertepy - chwała mu za to. I tym oto sposobem na Gaziku pojawiła się naklejka C&D Record, a ja po rajdzie u nich rozpocząłem regularną pracę
Wystartowaliśmy na samym końcu jako goście bez klasyfikacji. Niemcy patrzyli się na nas jak na debili i śmiali się z naszego autka. Pamiętam jak jeden z nich podszedł i słysząc obcięty wydech zapytał - V8 Otworzyliśmy maskę i oniemiał - nie wierzył biedaczek. Nie dowierzali też inni bo owy parchaty Gazik wklepywał nawet konkretnym teamom. Nie mieliśmy haldy, GPS-u a nawet działającego licznika. Startowaliśmy na końcu stawki a dojeżdżaliśmy w połowie stawki Do dziś pamiętam zdziwienie w oczach lasek z ORC gdy kilka razy nas wyprzedzały My się nie gubiliśmy - one mimo fury z 300 KM tak.
Siedem dni niezapomnianej imprezy. Startowaliśmy wtedy jako jedyni Polacy w trzy załogi. Dwa Gaziki oraz Audi Munga Jacka Zalewskiego, który załatwił nam dopuszczenie do imprezy z obniżonym wpisowym. Inni uczestnicy płacili wtedy po 2500 mara. W tym było pełne wyżywienie przez tydzień. Catering z żarciem, serwis oponiarski i kilkadziesiąt samochodów obsługi przemieszczało się z bazy do bazy asfaltami. My drogami poligonowymi z Wrocławia aż w okolice Drawska Pomorskiego. Wszystkie te poligony łączy droga Hanibala H7. Za czasów rezydowania wojsk sovieckich służyła do szybkiego przerzucania dywizji pancernych z jednego końca polski na drugi wzdłuż zachodniej granicy. W rzekach są brody, przejazdy betonowe itp. Pod autostradą z płyt są zbudowane specjalne przejazdy dla czołgów. Na całej trasie co kilkadziesiąt kilometrów rozlokowane były jednostki oraz polowe lotniska z betonowymi pasami startowymi dla odrzutowców. Wiedzieliście o takich cudach w naszym kraju Poligony są ogromne -teraz powoli już je likwidują. Trasa Berlin Wrocław szła przez poligony w Świętoszowie, Bornym Sulinowie, Okonku, Żaganiu, Szprotawie, Międzyrzeczu i Drawsku Pomorskim. Dziennie od 70 do nawet 350 km odcinków specjalnych. To była mega przygoda Do dziś pamiętam jak trafiliśmy obok bombardowania na poligonie lotniczym obok Bornego. Rozpoczęli ćwiczenia zanim wszystkie załogi opuściły teren trasy Poczułem podmuch od walących nieopodal bomb Potem walili z pokładowych karabinów dużego kalibru - też niezły widok My zamiast spieprzać zaczęliśmy się przyglądać - taka młodzieńcza głupota
Szybko zaprzyjaźniliśmy się z ekipą Straży Pożarnej z poligonu w Świętoszowie. Myli nam codziennie samochody. Gdy podjeżdżał Niemiec, dowódca wozu mówił z uśmiechem myjąc auto - Sperdalaj Nie ma wody Na trasie nam kibicowali - ale był ubaw.
C. D. N.
Gazika przygotowywaliśmy z Zielonym na podwórku u rodziców Chermola (takie były czasy) . Został rozmontowany tak jak obecnie BJ-ota Emsiego. Mieliśmy mieć sponsora w postaci firmy leasingowej - Etap Leasing i pod nich padło na kolor żółty. Oczywiście na kilka dni przed wyjazdem nastąpiła typowa ściema. Zostaliśmy w niezłej dupie bo wpisowe na owe czasy było dla nas gigantyczne - 500 Marek. Biorąc pod uwagę to, że Gazik z podrasowaną Wołgą palił nawet do 50 litrów na 100 nie zajechalibyśmy bez pomocy finansowej nawet na start. Jako marketingowiec teamu udałem się do kolegi Roberta S. który zawsze wspomagał Wertepy - chwała mu za to. I tym oto sposobem na Gaziku pojawiła się naklejka C&D Record, a ja po rajdzie u nich rozpocząłem regularną pracę
Wystartowaliśmy na samym końcu jako goście bez klasyfikacji. Niemcy patrzyli się na nas jak na debili i śmiali się z naszego autka. Pamiętam jak jeden z nich podszedł i słysząc obcięty wydech zapytał - V8 Otworzyliśmy maskę i oniemiał - nie wierzył biedaczek. Nie dowierzali też inni bo owy parchaty Gazik wklepywał nawet konkretnym teamom. Nie mieliśmy haldy, GPS-u a nawet działającego licznika. Startowaliśmy na końcu stawki a dojeżdżaliśmy w połowie stawki Do dziś pamiętam zdziwienie w oczach lasek z ORC gdy kilka razy nas wyprzedzały My się nie gubiliśmy - one mimo fury z 300 KM tak.
Siedem dni niezapomnianej imprezy. Startowaliśmy wtedy jako jedyni Polacy w trzy załogi. Dwa Gaziki oraz Audi Munga Jacka Zalewskiego, który załatwił nam dopuszczenie do imprezy z obniżonym wpisowym. Inni uczestnicy płacili wtedy po 2500 mara. W tym było pełne wyżywienie przez tydzień. Catering z żarciem, serwis oponiarski i kilkadziesiąt samochodów obsługi przemieszczało się z bazy do bazy asfaltami. My drogami poligonowymi z Wrocławia aż w okolice Drawska Pomorskiego. Wszystkie te poligony łączy droga Hanibala H7. Za czasów rezydowania wojsk sovieckich służyła do szybkiego przerzucania dywizji pancernych z jednego końca polski na drugi wzdłuż zachodniej granicy. W rzekach są brody, przejazdy betonowe itp. Pod autostradą z płyt są zbudowane specjalne przejazdy dla czołgów. Na całej trasie co kilkadziesiąt kilometrów rozlokowane były jednostki oraz polowe lotniska z betonowymi pasami startowymi dla odrzutowców. Wiedzieliście o takich cudach w naszym kraju Poligony są ogromne -teraz powoli już je likwidują. Trasa Berlin Wrocław szła przez poligony w Świętoszowie, Bornym Sulinowie, Okonku, Żaganiu, Szprotawie, Międzyrzeczu i Drawsku Pomorskim. Dziennie od 70 do nawet 350 km odcinków specjalnych. To była mega przygoda Do dziś pamiętam jak trafiliśmy obok bombardowania na poligonie lotniczym obok Bornego. Rozpoczęli ćwiczenia zanim wszystkie załogi opuściły teren trasy Poczułem podmuch od walących nieopodal bomb Potem walili z pokładowych karabinów dużego kalibru - też niezły widok My zamiast spieprzać zaczęliśmy się przyglądać - taka młodzieńcza głupota
Szybko zaprzyjaźniliśmy się z ekipą Straży Pożarnej z poligonu w Świętoszowie. Myli nam codziennie samochody. Gdy podjeżdżał Niemiec, dowódca wozu mówił z uśmiechem myjąc auto - Sperdalaj Nie ma wody Na trasie nam kibicowali - ale był ubaw.
C. D. N.
Re: Prehistoria Berlin - Wrocław 1997
fajnie że C.D.N - czuje,że się klaruje ogólnie nowy wątek- p r e h i s t o r i a