Dzieci w terenowej podróży
Moderator: luk4s7
Dzieci w terenowej podróży
Tak sobie dumam jakie macie doświadczenia w podróżowaniu terenówką z małymi dziećmi.
Głównie chodzi mi o wyjazdy 1,2 czy 3 tygodniowe nie weekendowy wypad na działkę.
Znam różne przypadki wyjazdów rodzinnych na wyprawy z dziećmi w różnym wieku. Od niemowlaków po "młodzież".
Jedni odpuszczają bo trzęsie i telepie, bo dzieci się nudzą albo odwrotnie dzieci są szczęśliwe, że w końcu tylko z rodzicami, ortopeda przesadza, dziecko lubi siedzieć godzinami w foteliku i takie tam.... Charakter dzieciaków i atrakcyjność przeżyć to subiektywna sprawa.
Oprócz samych doświadczeń istotny jest dla mnie aspekt medyczny czyli czas i warunki spędzania podróży przez małe dzieciaki w foteliku. Wibracje i pozycja nie są naturalne i dają obciążenia na kręgosłup.Z większymi nie ma takiego problemu.
Żeby gdzieś dalej dotrzeć czekają nas długie dojazdówki a na miejscu lokalne drogi na pewno dadzą sporo trzęsawki.
Rozważane kierunki: Krym i Bałkany tak coby odległości określić.
Panowie lekarze powiedzcie coś mądrego.
Fajnie gdybyście podzielili się doświadczeniami.
Głównie chodzi mi o wyjazdy 1,2 czy 3 tygodniowe nie weekendowy wypad na działkę.
Znam różne przypadki wyjazdów rodzinnych na wyprawy z dziećmi w różnym wieku. Od niemowlaków po "młodzież".
Jedni odpuszczają bo trzęsie i telepie, bo dzieci się nudzą albo odwrotnie dzieci są szczęśliwe, że w końcu tylko z rodzicami, ortopeda przesadza, dziecko lubi siedzieć godzinami w foteliku i takie tam.... Charakter dzieciaków i atrakcyjność przeżyć to subiektywna sprawa.
Oprócz samych doświadczeń istotny jest dla mnie aspekt medyczny czyli czas i warunki spędzania podróży przez małe dzieciaki w foteliku. Wibracje i pozycja nie są naturalne i dają obciążenia na kręgosłup.Z większymi nie ma takiego problemu.
Żeby gdzieś dalej dotrzeć czekają nas długie dojazdówki a na miejscu lokalne drogi na pewno dadzą sporo trzęsawki.
Rozważane kierunki: Krym i Bałkany tak coby odległości określić.
Panowie lekarze powiedzcie coś mądrego.
Fajnie gdybyście podzielili się doświadczeniami.
Re: Dzieci w terenowej podróży
Bardzo fajny wątek i dla mnie bardzo na czasie .
Dorzucę do pytania jeszcze kwestię higieny czyli kąpiel ,wypady do lasu z saperką i tym podobne przygody. Zakładając że nie mieszkamy na w miarę cywilizowanym kempingu to z dziećmi te drobne niewygody urastają do rangi sporych problemów. Jak sobie z tym radzić ? I radzić w ogóle czy lepiej zawijać na kempingi/motele ?
Dorzucę do pytania jeszcze kwestię higieny czyli kąpiel ,wypady do lasu z saperką i tym podobne przygody. Zakładając że nie mieszkamy na w miarę cywilizowanym kempingu to z dziećmi te drobne niewygody urastają do rangi sporych problemów. Jak sobie z tym radzić ? I radzić w ogóle czy lepiej zawijać na kempingi/motele ?
Re: Dzieci w terenowej podróży
sam myślałem o takim wątku, super Hashid, długą czetrdziestkę chcę przygotować na wypady we troje
Czekamy na rady fachowców
Czekamy na rady fachowców
Re: Dzieci w terenowej podróży
Chyba @grześ najbardziej eksplorował świat z maluchami na pokładzie i pewnie podzieli się wskazówkami. Sam mam dwoje: 3 latka i niespełna rok ale to chyba jednak za wcześnie na dłuższą podróż
- kpeugeot
- Klubowicz
- Posty: 2522
- Rejestracja: 24 cze 2009, 06:52
- Auto: Taro(hilux) 3.0 V6
lj70 2LTII r1986
LJ78 2LT EFI 1991 - Kontakt:
Re: Dzieci w terenowej podróży
nocnik rules
jak moje dziewczyny nie miały siły stac na nogach to w teren nie jeździły
potem zaczęliśmy jeździć
w terenie nie podskoki są najgorsze a rzucanie na lewo i prawo
często gęsto - moja żona siadała między foteliki z tyłu i trzymała dziewczynom głowy
najgorzej jest w resorakach w lj70 juz było lepiej
siku/kopa i inne potrzeby załatwiane zawsze były w aucie do nocnika żeby się nie pod ziębiły, potem opróżnianie nocnika i mycie i już możemy jechać dalej
co 3 4 godzina najpóźniej długa przerwa na wyhasanie dzieci - inna opcja to telewizorki lcd - wydłużają czasy przerw do 6-7 godzin
foteliki jakie mieliśmy zawsze miały opcję rozkładania do spania dzięki czemu dziewczyny się w miarę wysypiały
jak moje dziewczyny nie miały siły stac na nogach to w teren nie jeździły
potem zaczęliśmy jeździć
w terenie nie podskoki są najgorsze a rzucanie na lewo i prawo
często gęsto - moja żona siadała między foteliki z tyłu i trzymała dziewczynom głowy
najgorzej jest w resorakach w lj70 juz było lepiej
siku/kopa i inne potrzeby załatwiane zawsze były w aucie do nocnika żeby się nie pod ziębiły, potem opróżnianie nocnika i mycie i już możemy jechać dalej
co 3 4 godzina najpóźniej długa przerwa na wyhasanie dzieci - inna opcja to telewizorki lcd - wydłużają czasy przerw do 6-7 godzin
foteliki jakie mieliśmy zawsze miały opcję rozkładania do spania dzięki czemu dziewczyny się w miarę wysypiały
Re: Dzieci w terenowej podróży
Haszidek wiadomes serio to wszystko zalezy od rodzicow i ich podejscia
a zwlaszca kobiety jak babe male - bo to na nia spada w realu caly pierdolnik pieluchowo cycowy
przeciez my samcy trzymamy sie kiery i wmawiamy ze tylko Pan potrafimy jechac zelazem.
z takim do 3 lat mysle ze to wogole wyzwanie dla opiekuna na stale przywiazanego na tylnim siedzeniu.
potem czyli powyzej 3, bardzo dobry fotelik dla bachora i dvd za 600zl na gumce,przyczepione do zaglowka i po sprawie.
Malik jezdzi z oseskiem kilkumiesiecznym, nie peka, szacun dla jego Pani
inny kumpel z przedszkolakiem 4lata jedzi na przeprawowki, disko fruwa na kinetyku a mlody kima i ma wszystko w d...
innego goscia spotkalem, manem jechal z zona i synami , 3 i 7 lat przez afryke polnoc-poludnie
wiec jak pana sobie winszuje, samemu trzeba sobie odpowiedziec na pytanesku
podrozniczo to z bobasami kilkuletnimi , osobiscie jezdzilbym po europie, szeroko pojetej,
zeby nie pekac ze starchulca, nie miec przygod ze szczepeiniami,klimatem, flora bakteryjna, lekarzami etc.
tu krym balkany chiba jaknajbardziej
powtorze - dla mnie dzieciaki to dorosli tylko mali.
a zwlaszca kobiety jak babe male - bo to na nia spada w realu caly pierdolnik pieluchowo cycowy
przeciez my samcy trzymamy sie kiery i wmawiamy ze tylko Pan potrafimy jechac zelazem.
z takim do 3 lat mysle ze to wogole wyzwanie dla opiekuna na stale przywiazanego na tylnim siedzeniu.
potem czyli powyzej 3, bardzo dobry fotelik dla bachora i dvd za 600zl na gumce,przyczepione do zaglowka i po sprawie.
Malik jezdzi z oseskiem kilkumiesiecznym, nie peka, szacun dla jego Pani
inny kumpel z przedszkolakiem 4lata jedzi na przeprawowki, disko fruwa na kinetyku a mlody kima i ma wszystko w d...
innego goscia spotkalem, manem jechal z zona i synami , 3 i 7 lat przez afryke polnoc-poludnie
wiec jak pana sobie winszuje, samemu trzeba sobie odpowiedziec na pytanesku
podrozniczo to z bobasami kilkuletnimi , osobiscie jezdzilbym po europie, szeroko pojetej,
zeby nie pekac ze starchulca, nie miec przygod ze szczepeiniami,klimatem, flora bakteryjna, lekarzami etc.
tu krym balkany chiba jaknajbardziej
powtorze - dla mnie dzieciaki to dorosli tylko mali.
Re: Dzieci w terenowej podróży
prawda jest taka, że mam kompletny brak doświadczenia i nie jestem uprawniony do pisania czegokolwiek na ten temat i moi znajomi mocno zdziwią się, że zabrałem głos w tej sprawie ale może moja Luba ucieszy się, że chociaż troszkę zerkam w tą stronę
ale do rzeczy... podczas gromadzenia wiedzy o Kaukazie natrafiłem na dwie ciekawe strony w temacie
http://thefamilywithoutborders.com/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.kaukaz.net/cgi-bin/blosxom.c ... _niemowlak" onclick="window.open(this.href);return false;
po przeczytaniu zadaję pytanie czy rodzice mają na tyle odwagi, żeby zabrać dzieci na wyjazd?
dodam, mój przyjaciel z małymi dziećmi jeździ od lat na kemping zimowy gdzie za drzwiami -18,5 wiadomo w środku normalna temperatura
http://www.polkasteam.pl/Bartek/Polana% ... es/13.html" onclick="window.open(this.href);return false;
ale dzieci cieszą się
http://www.polkasteam.pl/Bartek/Polana% ... des/3.html" onclick="window.open(this.href);return false;
a jak widać nie ma wiele chętnych do zimowego wykorzystania przyczep
http://www.polkasteam.pl/Bartek/Polana% ... des/6.html" onclick="window.open(this.href);return false;
z powyższego widać, że wszystko zależy od rodziców i od ich podejścia
mocno myślący o...
wojciech endurance
http://www.polkasteam.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
ale do rzeczy... podczas gromadzenia wiedzy o Kaukazie natrafiłem na dwie ciekawe strony w temacie
http://thefamilywithoutborders.com/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.kaukaz.net/cgi-bin/blosxom.c ... _niemowlak" onclick="window.open(this.href);return false;
po przeczytaniu zadaję pytanie czy rodzice mają na tyle odwagi, żeby zabrać dzieci na wyjazd?
dodam, mój przyjaciel z małymi dziećmi jeździ od lat na kemping zimowy gdzie za drzwiami -18,5 wiadomo w środku normalna temperatura
http://www.polkasteam.pl/Bartek/Polana% ... es/13.html" onclick="window.open(this.href);return false;
ale dzieci cieszą się
http://www.polkasteam.pl/Bartek/Polana% ... des/3.html" onclick="window.open(this.href);return false;
a jak widać nie ma wiele chętnych do zimowego wykorzystania przyczep
http://www.polkasteam.pl/Bartek/Polana% ... des/6.html" onclick="window.open(this.href);return false;
z powyższego widać, że wszystko zależy od rodziców i od ich podejścia
mocno myślący o...
wojciech endurance
http://www.polkasteam.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Dzieci w terenowej podróży
trafiles w sednoendurance pisze: czy rodzice mają na tyle odwagi, żeby zabrać dzieci na wyjazd?
l
a propos moja mloda, byla ze mna tu i siam w polsce majac lat kilka doslowmnie
kimala na karimacie pod disco, jadla to co my,miala smycz z szelkami na kilka metrow
przywiazana do auta na postojach, tylko nos i tylek jej trzeba bylo wycierac
Re: Dzieci w terenowej podróży
Troche juz napisalem w watku o biwakowaniu na dziko.
Z malymi jezdzimy duzo.
jesli chodzi o podroz to wiadomo ze dobry fotelik to podstawa. Fajnie jest jak sie rozklada, i dziecko moze w nim bezpiecznie spac zapiete jak nalezy. My uzywamy rowniez takich rogalikow na szyje w wersji dla malych jak spia "na popielniczke" to ich to bardziej stabilzuje. W ogole jak spia to jak mam najwiekszego stresa w przypadku jakis awaryjnych hamowan. pokonywania terenu - lepiej jest jak sa obudzeni, bezpieczniej.
Co do jakis obciazen w foteliku to raczej bym sie nie martwil, jak fotelik ok to malemu czlowiekowi nic nie bedzie,
jak nie bedzie mu pasowac to zaznaczy to glosem. nic na sile, bo jak znielubi to bedzie wtedy dla ojca kanal...
z wlasnego doswiadczenia wiem ze trzeba malym wytlumaczyc jak maja bezpiecznie siedziec w fotelu jak sie zasuwa w koleinach przez las czy podobnie w terenie, zeby nie trzymali sie drzwi , tylko u nas dostaja komende tzrymac sie i lapki wedruja na kolanka, wtedy nic sie nie uszkodzi o drzwi - czasem dzieci maja pomysly zeby sie trzymac czegos badz opeirac, i jak miotnie autem to moga tego konczyny nie wytrzymac. JA tez przypinam foteliki dodatkowo zwykla tasma transportowa do kratki z tylu tak zeby nie bylo zadnego chybaotania fotelika czasme moze sie zdarzyc na duzych wyjebach.
Kwestie biwakowe:
Jedzenie najbezpiczniej jest miec wlasne - to co dzieci lubia, szkoda nerwow na przekonywanie zjedz to czy tamto, czasem moze byc nerwowo - zmeczenie, szybkie rozbijanie obozu, ktos ma slabszy dzien... roznie bywa.
Picia zawsze pod dostatkiem, tego co lubia, w malych butelkach z ustnikiem, u nas sie sprawdza, maja to w kieszeniach w pokrowcach i sami sie obsluguja - nasi wiedza ze tylko na rownym albo na postoju, zeby uniknac krztuszenia sie. Jedzenie tylko na postojach ew. na czarnym z powodu jak wyzej.
Jesli chodzi o pakowanie to dobrze jest miec 2kpl ciuchow na wierzchu, bo mali lubia sie bawic niezawsze tak jakbysmy chcieli, a wakacje to ma byc przyjemnosc
Co do DVD sie nie wypowiem bo nie uzywam w aucie... dajemy rade bez.
Jeszcze z praktycznych rzeczy warto zawsze im wrzucic zwykly foliowy worek, jakby sie "cos" zdarzylo nawet jak nie maja choroby lokomocyjnej to roznie bywa, a uniknac mozna ciezkiej atmosfery w dalszej podrozy.
Kwestie medyczne opisalem w watku o biwakowaniu.
Tyle mi na razie przychodzi do glowy, moze sie jeszcze cos wykluje to dopisze...
Z malymi jezdzimy duzo.
jesli chodzi o podroz to wiadomo ze dobry fotelik to podstawa. Fajnie jest jak sie rozklada, i dziecko moze w nim bezpiecznie spac zapiete jak nalezy. My uzywamy rowniez takich rogalikow na szyje w wersji dla malych jak spia "na popielniczke" to ich to bardziej stabilzuje. W ogole jak spia to jak mam najwiekszego stresa w przypadku jakis awaryjnych hamowan. pokonywania terenu - lepiej jest jak sa obudzeni, bezpieczniej.
Co do jakis obciazen w foteliku to raczej bym sie nie martwil, jak fotelik ok to malemu czlowiekowi nic nie bedzie,
jak nie bedzie mu pasowac to zaznaczy to glosem. nic na sile, bo jak znielubi to bedzie wtedy dla ojca kanal...
z wlasnego doswiadczenia wiem ze trzeba malym wytlumaczyc jak maja bezpiecznie siedziec w fotelu jak sie zasuwa w koleinach przez las czy podobnie w terenie, zeby nie trzymali sie drzwi , tylko u nas dostaja komende tzrymac sie i lapki wedruja na kolanka, wtedy nic sie nie uszkodzi o drzwi - czasem dzieci maja pomysly zeby sie trzymac czegos badz opeirac, i jak miotnie autem to moga tego konczyny nie wytrzymac. JA tez przypinam foteliki dodatkowo zwykla tasma transportowa do kratki z tylu tak zeby nie bylo zadnego chybaotania fotelika czasme moze sie zdarzyc na duzych wyjebach.
Kwestie biwakowe:
Jedzenie najbezpiczniej jest miec wlasne - to co dzieci lubia, szkoda nerwow na przekonywanie zjedz to czy tamto, czasem moze byc nerwowo - zmeczenie, szybkie rozbijanie obozu, ktos ma slabszy dzien... roznie bywa.
Picia zawsze pod dostatkiem, tego co lubia, w malych butelkach z ustnikiem, u nas sie sprawdza, maja to w kieszeniach w pokrowcach i sami sie obsluguja - nasi wiedza ze tylko na rownym albo na postoju, zeby uniknac krztuszenia sie. Jedzenie tylko na postojach ew. na czarnym z powodu jak wyzej.
Jesli chodzi o pakowanie to dobrze jest miec 2kpl ciuchow na wierzchu, bo mali lubia sie bawic niezawsze tak jakbysmy chcieli, a wakacje to ma byc przyjemnosc
Co do DVD sie nie wypowiem bo nie uzywam w aucie... dajemy rade bez.
Jeszcze z praktycznych rzeczy warto zawsze im wrzucic zwykly foliowy worek, jakby sie "cos" zdarzylo nawet jak nie maja choroby lokomocyjnej to roznie bywa, a uniknac mozna ciezkiej atmosfery w dalszej podrozy.
Kwestie medyczne opisalem w watku o biwakowaniu.
Tyle mi na razie przychodzi do glowy, moze sie jeszcze cos wykluje to dopisze...
Re: Dzieci w terenowej podróży
a jeszcze mi do glowy przyszlo :
- tetrowa pielucha pod malego na fotelik, wszystkie niby cudowne wentylowane a i tak mali zawsze sie spoca
- umilacze czasu typu audiobook do sluchania z rodzicami jak najbardziej (moge polecic Przygody Mikolajka czyt. przez duet Stuhrow)
- tetrowa pielucha pod malego na fotelik, wszystkie niby cudowne wentylowane a i tak mali zawsze sie spoca
- umilacze czasu typu audiobook do sluchania z rodzicami jak najbardziej (moge polecic Przygody Mikolajka czyt. przez duet Stuhrow)
Re: Dzieci w terenowej podróży
"Malyna" Grzesiu. Bardzo fajne uwagi.
Najbardziej zainteresowała mnie sprawa fotelika i podróży w nim.
Zasięgnąłem też rady Zyzola, który z racji profesji organizm człowieczy zna ponadprzeciętnie. Potwierdził już Wasze poprzednie uwagi o koniecznych przerwach na wyprostowanie kości podczas podróży, pozycji lekko leżącej oraz stabilizacji głowy dzieciaków. Pamiętam jak Kostek (teraz ma rok i 9-m-cy) jeździł ze mną kilka razy po "wertepach" w pierwszym foteliku - pozycja leżąca ale główkę trzeba było przytrzymywać jak trzepało na boki. Teraz ma drugi fotel ale też zauważam, że ciężko takiemu maluchowi trzymać głowę przy szarpnięciach więc tu faktycznie uzupełnię sprzęt o ten dodatkowy rogal-stabilizator. Jak siedzi z mamą z tyłu to support stabilizacji jest.
W kwestii żarcia i higieny to tak jak z dużymi - nie pić/jeść byle czego i byle gdzie.
Nocnik zabrać - dobry pomysł. Zawsze wożę zmywarkę wyprawową czyli miednicę więc mogłaby być alternatywą
Podczas kilkugodzinnych przelotów u nas sprawdzają się wspólnie śpiewane piosenki dla dzieci i właśnie audiobooki, u nas pinokio rules. DVD nie nie nie dla zasady.
no fajny temacik
Najbardziej zainteresowała mnie sprawa fotelika i podróży w nim.
Zasięgnąłem też rady Zyzola, który z racji profesji organizm człowieczy zna ponadprzeciętnie. Potwierdził już Wasze poprzednie uwagi o koniecznych przerwach na wyprostowanie kości podczas podróży, pozycji lekko leżącej oraz stabilizacji głowy dzieciaków. Pamiętam jak Kostek (teraz ma rok i 9-m-cy) jeździł ze mną kilka razy po "wertepach" w pierwszym foteliku - pozycja leżąca ale główkę trzeba było przytrzymywać jak trzepało na boki. Teraz ma drugi fotel ale też zauważam, że ciężko takiemu maluchowi trzymać głowę przy szarpnięciach więc tu faktycznie uzupełnię sprzęt o ten dodatkowy rogal-stabilizator. Jak siedzi z mamą z tyłu to support stabilizacji jest.
W kwestii żarcia i higieny to tak jak z dużymi - nie pić/jeść byle czego i byle gdzie.
Nocnik zabrać - dobry pomysł. Zawsze wożę zmywarkę wyprawową czyli miednicę więc mogłaby być alternatywą
Podczas kilkugodzinnych przelotów u nas sprawdzają się wspólnie śpiewane piosenki dla dzieci i właśnie audiobooki, u nas pinokio rules. DVD nie nie nie dla zasady.
no fajny temacik
Re: Dzieci w terenowej podróży
Spotkałem tych ludzi na biesowisku jak byli świeżo po wyprawie. Według ich opowieści było bosko. tylko że oni są mega ufni i wyluzowani jak na mój gust. z tego co pamiętam pozostawiali dziecko obcym babciom w kaukazie. Z ich relacji wygląda to sielsko. ale nie ukrywają że mieli też dużo szczęścia bo gdyby tam dziecko się rozchorowało to tylko miejscowe szmany mogły by im pomóc. jak dla mnie ryzyko ogromne i wogóle nie biorę tego pod uwagę.endurance pisze:....http://www.kaukaz.net/cgi-bin/blosxom.c ... _niemowlak" onclick="window.open(this.href);return false;
..........
mocno myślący o...
wojciech endurance
http://www.polkasteam.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Dzieci w terenowej podróży
takie ryzyko jest zawsze trzeba brac to pod uwage,miec pojecie co sie dzieje, do czego to prowadzi i jak temu przeciwdzialac.Kwiatec pisze:bo gdyby tam dziecko się rozchorowało to tylko miejscowe szmany mogły by im pomóc. jak dla mnie ryzyko ogromne i wogóle nie biorę tego pod uwagę.
Re: Dzieci w terenowej podróży
Sie przypomniało mój młody mając 5 moze 6 lat dawał mi tak w dupe w samochodzie na Ukrainie iz miałem juz dosc wszystkiego i tu przyszedł z pomocą sałdat, a raczej ich pieciu- zatrzymali w gorach na drodze ,wpakowali sie do auta i zadowoleni kazali sie normalnie podwiesc , sie okazało iz wracali z oddalonego o 15 km sklepu do jakiejs tam budy gdzies w lesie , smierdzieli potem wódą i fajkami ,a pomiendzy nimi mój juz nic nie mówiący synek - zaniemówił na około 200 km
- mlodyy
- Klubowicz
- Posty: 634
- Rejestracja: 29 paź 2007, 13:58
- Auto: Zuzanki 4x4 ;-) razem 8x8
- Kontakt:
Re: Dzieci w terenowej podróży
Łukasz tak jak już nawet rozmawialiśmy. Ja co prawda z dziećmi dotychczas tylko po Polsce ale za to dużo. Dzidzie w chwili obecnej mają trochę ponad 3 lata i trochę ponad siedem miesięcy. Starszy na pierwszy rajd terenowy pojechał jak miał dwa miesiące, zrobiliśmy co prawda tylko trasę dojazdówek bez prób czasowych ale i tak wszyscy się na nas dziwnie patrzyli. Drugi w swoją pierwszą długą trasę pojechał jak miał około dwóch miesięcy. Najważniejsze to nic na siłę. Bo jak dzieci są zmęczone podróżą i chcą chwili postoju to należy to uszanować a nie gnać dalej. Pamiętajmy, że nam też siedzenie w jednej pozycji przez kilka godzin nie sprawia radości. Jednak właśnie dzięki temu, że obaj od małego dużo podróżują to nie mamy raczej z nimi żadnego problemu, im bardziej rzuca tym fajniej i lepiej im się śpi. Starszy na pierwszej edycji Wilczych Ech był najmłodszym uczestnikiem i miał wtedy 11 miesięcy. Wytrzymał bez problemu całą trasę, w czasie dłuższych postojów spowodowanych wklejkami na trasie robił sobie przerwy poza autkiem. W chwili obecnej jeżeli mieli byśmy jechać gdzieś poza Polskę z uwagi na ich wiek raczej w grę wchodzą jakieś raczej cywilizowane kraje z uwagi na dostępność pomocy medycznej ponieważ w podróży może się wszystko zdarzyć. Np. dwa lata temu musiałem pilnie zawieźć młodego do szpitala i gdzieś w stepie byłby to już problem.