W sumie to 2 razy prawie rolkę zaliczyłem. Pierwszy raz w okolicznościach zupełnie wydawałoby się bezpiecznych.
Jedziemy sobie takim małym "wąwozikiem" z prawej woda wypłukała więc bliżej lewej, dość szybko bo twardo i w sumie nic specjalnego.
Jem sobie śliwkę
nagle jeb w jakiś kamień czy inną górkę przywaliłem, wyrwało mi kierownicę z ręki skręt i wjazd na skarpę.
Tym sposobem w 1s lewe przednie koło znalazło się na górze a prawe dolne na dole, a dwa pozostałe w powietrzu i samochód tak się buja raz w prawo w stronę rolki raz w lewo.
Na szczęście jechaliśmy w kilka samochodów to po kilku minutach udało się sytuację opanować. Ale było bardzo blisko, od tamtej pory nabrałem respektu do trawersów i innych takich.
Co do szkolej najlepsze są w Karpatach na Ukrainie