Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Moderator: luk4s7
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
No właśnie Fobos - myślę, że tych których miało zatkać, zatkało (i ja się do nich zaliczam). A lepszy brak komentarzy, niż komentarze "bez sensu"
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
czytałem, czytałem i kombinowałem jak coś takiego zrealizować. Nic nie wykombinowałem . Na razie.
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Ja pozwoliłem sobie być takim prowajderem Ryszarda z uwagi że odbyłem podobną podróż. Zdjęcia które wklejałem przypominał mnie moje zrobione przed laty. Niektóre były prawie identyczne.
Wkleję mapkę swojej podróży bo wtedy łatwiej moża sobie wyobraźć jak wielkim kontynentem jest Australia i jak wielkie trzeba pokonać odległości aby cos zobaczyć
Wkleję mapkę swojej podróży bo wtedy łatwiej moża sobie wyobraźć jak wielkim kontynentem jest Australia i jak wielkie trzeba pokonać odległości aby cos zobaczyć
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
no i ta mapka powala na kolana, też uważam, że komentowanie jak się nie ma nic ciekawego do powiedzenia jest bez sensu. Ryszardowi i Tobie Adam zazdroszczę życzliwie
Dla mnie te odległości to jest kosmos, a podróż ofrołdowa z przyczepą to kosmos kolejny
Dla mnie te odległości to jest kosmos, a podróż ofrołdowa z przyczepą to kosmos kolejny
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Dostałem maila od Ryszarda
"Pozdrów ode mnie Kylona ,Konusa, Pyrkę- bardzo sympatyczni goscie. Cieszę się że moglem ich poznać.
Bardzo Ci dziękuję za pomoc w umieszczaniu materiałów na forum.
Będę w drodze powrotnej z Darwin na Fraser Island. Co sądzisz czy opisać na forum tą wyprawę ? "
Pewnie znowu na mnie padnie umieszczanie tekstu i fot na Forum.
Dla niewtajemniczonych Fraser Island to piaszczysta wyspa raj dla samochodów 4x4.
"Pozdrów ode mnie Kylona ,Konusa, Pyrkę- bardzo sympatyczni goscie. Cieszę się że moglem ich poznać.
Bardzo Ci dziękuję za pomoc w umieszczaniu materiałów na forum.
Będę w drodze powrotnej z Darwin na Fraser Island. Co sądzisz czy opisać na forum tą wyprawę ? "
Pewnie znowu na mnie padnie umieszczanie tekstu i fot na Forum.
Dla niewtajemniczonych Fraser Island to piaszczysta wyspa raj dla samochodów 4x4.
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Pozdrów Nudzia Radomada. Po ostatniej podróży nieco sobie zweryfikowałem poglądy - okazuje się, że chytrze szukając można doleć do Australii znacznie taniej niż kosztuje paliwo spalone w drodze np. do Lizbony (nawet moim oszczędnym autem o smokach z 4.2l nie wspominając). Gorzej już chyba jest po przylocie. Dobrze widzę, że litr diesla w Australii to teraz około 1,47 AUD czyli 4,80 PLN czy się mylę? Przy odległościach, które tam są do pokonania tak wysoka cena paliwa to jednak jest bariera.
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Dzięki Ryszard.
Musisz opisać pełną relację. Z twojego opisu będzie to pełniejsze i bardziej wciągające dla nas.
Musisz opisać pełną relację. Z twojego opisu będzie to pełniejsze i bardziej wciągające dla nas.
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Jestem znów w Darwin. Pogoda super - 33C, najważniejsze że nie jest duszno.
Na karawan park gdzie zostawiłem sprzęt czekała na mnie niemiła niespodzianka.
Tak wyglądało auto po 6 tygodniach postoju. Myłem i pucowałem toyke i karawan przez 2 dni.
Niestety ptasie łajno zostawiło na masce wżery. Mimo polerownia pastami widać plamy.
Mam pokrowiec na L.C i chyba pomroczność jasna mnie dosięgła że go nie założyłem.
Jest 9 Październik , pojutrze wieczorem przylatują nasi przyjaciele z Gdańska, Joasia i Krzysiek. Następnego dnia pokaże im Darwin.
Krzysiek jest zapalonym wędkarzem. Zabiorę go do Doctors Gully, jest to miejsce gdzie od wielu lat właściciele tego zakątka karmią ryby.
Ryby , a jest ich tysiące jedzą z reki. Polecam stronę http://www.aquascene.com.au" onclick="window.open(this.href);return false; .
Jutro oddaje Karawan na przegląd ,trochę zdziera opony. Muszą ustawić zbieżność i nasmarować łożyska.
Pojutrze przegląd L.C z okazji 72tys.
Dziękuję Ci Pyrka za pozdrowienia , masz rację ropa kosztuje około 1,5 $.
Gdyby byli chętni, z przyjemnością podejmę się organizacji wyprawy po Australii.
W 2001 roku zorganizowałem wyprawę dla 17 osób z Polski. Było super, trwało
23 dni i kosztowało po 5,5Tys $ na Głowę Jako ciekawostka paliwo do L.C na trasie Gold Coast Darwin kosztowało 3tys Aud $ (8,2tys/km) Tyle wyszło bo ciągnę karawan ,myślę że bez karawanu można by się zamknąć w 2tys.$ Muszę Cię Konus prosić o litość chętnie opowiem o wyprawie -nawet kilka razy , ale odpuść mi opisywanie jej jeszcze raz dokładnie.
Pozdrawiam wszystkich Toyowców.
Nudzio
Na karawan park gdzie zostawiłem sprzęt czekała na mnie niemiła niespodzianka.
Tak wyglądało auto po 6 tygodniach postoju. Myłem i pucowałem toyke i karawan przez 2 dni.
Niestety ptasie łajno zostawiło na masce wżery. Mimo polerownia pastami widać plamy.
Mam pokrowiec na L.C i chyba pomroczność jasna mnie dosięgła że go nie założyłem.
Jest 9 Październik , pojutrze wieczorem przylatują nasi przyjaciele z Gdańska, Joasia i Krzysiek. Następnego dnia pokaże im Darwin.
Krzysiek jest zapalonym wędkarzem. Zabiorę go do Doctors Gully, jest to miejsce gdzie od wielu lat właściciele tego zakątka karmią ryby.
Ryby , a jest ich tysiące jedzą z reki. Polecam stronę http://www.aquascene.com.au" onclick="window.open(this.href);return false; .
Jutro oddaje Karawan na przegląd ,trochę zdziera opony. Muszą ustawić zbieżność i nasmarować łożyska.
Pojutrze przegląd L.C z okazji 72tys.
Dziękuję Ci Pyrka za pozdrowienia , masz rację ropa kosztuje około 1,5 $.
Gdyby byli chętni, z przyjemnością podejmę się organizacji wyprawy po Australii.
W 2001 roku zorganizowałem wyprawę dla 17 osób z Polski. Było super, trwało
23 dni i kosztowało po 5,5Tys $ na Głowę Jako ciekawostka paliwo do L.C na trasie Gold Coast Darwin kosztowało 3tys Aud $ (8,2tys/km) Tyle wyszło bo ciągnę karawan ,myślę że bez karawanu można by się zamknąć w 2tys.$ Muszę Cię Konus prosić o litość chętnie opowiem o wyprawie -nawet kilka razy , ale odpuść mi opisywanie jej jeszcze raz dokładnie.
Pozdrawiam wszystkich Toyowców.
Nudzio
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Ech... Nie można powiedzieć żeby Nudzio się nudził
Ryszard czekamy na kolejną relację z drugiego końca świata
Ryszard czekamy na kolejną relację z drugiego końca świata
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
A ja bym chętnie opis ptasiej toyki jeszcze zobaczył.
No i oczywiście zdjęcia, zdjęcia i jeszcze raz zdjęcia.
No i oczywiście zdjęcia, zdjęcia i jeszcze raz zdjęcia.
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Ryszard po takiej fotce co mi pozostaje napisać?
JESZCZE
A na poważnie toż to jakiś cud że odratowałeś lakier.
JESZCZE
A na poważnie toż to jakiś cud że odratowałeś lakier.
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Toyki nie tylko są dobre technicznie , mają również swietny lakier
Od mycia i polerowania lekko wydłużyły mi się górne kończyny
Od mycia i polerowania lekko wydłużyły mi się górne kończyny
konus pisze:Ryszard po takiej fotce co mi pozostaje napisać?
JESZCZE
A na poważnie toż to jakiś cud że odratowałeś lakier.
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Z ksywką to było inaczej - nie od nudzenia się. Byłem kiedyś dawno, dawno ( nie wiem czy słyszałeś o PAXsie)
na obozie PAXu . W nocy poszliśmy się nago do jeziora kąpać. Któryś z obozowiczów zabrał nam ciuchy i połozył koło ogniska , wokół ktorego siedzieli liczni PAXsowicze. Po wyjsciu z wody najpierw dorwaliśmy kawalarza , nie pomogło mu schronienie się przy ognisku. Spusciliśmy mu bańki a potem się ubraliśmy. I tak zostałem Nudziem.
na obozie PAXu . W nocy poszliśmy się nago do jeziora kąpać. Któryś z obozowiczów zabrał nam ciuchy i połozył koło ogniska , wokół ktorego siedzieli liczni PAXsowicze. Po wyjsciu z wody najpierw dorwaliśmy kawalarza , nie pomogło mu schronienie się przy ognisku. Spusciliśmy mu bańki a potem się ubraliśmy. I tak zostałem Nudziem.
Addams pisze:Ech... Nie można powiedzieć żeby Nudzio się nudził
Ryszard czekamy na kolejną relację z drugiego końca świata