Tunezja 2010
Moderator: luk4s7
Tunezja 2010
zarzucam jakby ktos byl zainteresowany - pomimo tego ze wlasnie koncze pobyt na pustyni nie mam dosc
marzec lub kwiecien - druga polowa (2tygodnie)
prom Genua-Tunis-Genua
zarys wyprawy:
- z Tunisu na poludnie w kierunku Ksar Ghilane,
- tydzien+ na piachach - w miare mozliwosci technicznych/logistycznych dojazd do Bir Aouine,
- przejazd przez gory,
- nocleg w okolicach Sfax nad morzem,
- zwiedzanie Kairouan
- 2 dni w okolicach Tunisu w hotelu.
zalozenia:
- glowny cel dobra zabawa na piachach,
- ilosc zalog 3-5,
- plan bez cisnienia (oprocz dni dojazdowych ),
- mysle o kilku dniach "rozgrywek taktycznych" na wydmach bez nakrecania kilometrow jedynie podziwianie pustyni pustyni,
- dni przelotowe wyjazd w okolicach 9.00 rozbijanie biwaku przed zmrokiem.
- mozna zrobic delikatny tuning z uklonem w kierunku ewentualnych uczestniczek plci pieknej - wiecej noclegow na campingu w Ksar Ghilane jako bazie wypadowej na wydmy.
Moge zajac sie logistyka promowo/hotelowa - reszta do ustalenia.
Jezeli komus brakuje prawego moj pilot zglosil swojego znajomego, ktory mialby chec sie dolaczyc.
Zapraszam chetnych na PW
marzec lub kwiecien - druga polowa (2tygodnie)
prom Genua-Tunis-Genua
zarys wyprawy:
- z Tunisu na poludnie w kierunku Ksar Ghilane,
- tydzien+ na piachach - w miare mozliwosci technicznych/logistycznych dojazd do Bir Aouine,
- przejazd przez gory,
- nocleg w okolicach Sfax nad morzem,
- zwiedzanie Kairouan
- 2 dni w okolicach Tunisu w hotelu.
zalozenia:
- glowny cel dobra zabawa na piachach,
- ilosc zalog 3-5,
- plan bez cisnienia (oprocz dni dojazdowych ),
- mysle o kilku dniach "rozgrywek taktycznych" na wydmach bez nakrecania kilometrow jedynie podziwianie pustyni pustyni,
- dni przelotowe wyjazd w okolicach 9.00 rozbijanie biwaku przed zmrokiem.
- mozna zrobic delikatny tuning z uklonem w kierunku ewentualnych uczestniczek plci pieknej - wiecej noclegow na campingu w Ksar Ghilane jako bazie wypadowej na wydmy.
Moge zajac sie logistyka promowo/hotelowa - reszta do ustalenia.
Jezeli komus brakuje prawego moj pilot zglosil swojego znajomego, ktory mialby chec sie dolaczyc.
Zapraszam chetnych na PW
Re: Tunezja 2010
Pozdrawiamy z Ksar Ghilane
Re: Tunezja 2010
A zdjęć jak nie było tak nie ma
Re: Tunezja 2010
Trzymaj sie Seba i uwazaj tam na siebie nie chylaj sie za nisko, uwazaj na wielblady i pilnuj tylow.
Zapodaj jakies zdjecia.
Zapodaj jakies zdjecia.
Re: Tunezja 2010
Pozdrawiamy naszych twardzieli
Re: Tunezja 2010
A nie smutno Wam tam samym
Re: Tunezja 2010
Seba, Ty tam nie pij tej angielskiej wódy...
Ty pamiętaj te wszystkie miejsca na noclegi, wszystkie ciekawe miejsca do zobaczenia, Ty będziesz naszym przewodnikiem, jak my tam kiedyś pojedziem...
Ty pamiętaj te wszystkie miejsca na noclegi, wszystkie ciekawe miejsca do zobaczenia, Ty będziesz naszym przewodnikiem, jak my tam kiedyś pojedziem...
Re: Tunezja 2010
Wczoraj dotarlismy 8km od Bir Aouine, ze wzgledu na 30km odleglosci od Algierii zarzadzilismy odwrot do Kamour, gdzie mielismy incydent z wojskiem tunezyjskim, ktore stwierdzilo nasza nieautoryzowana obecnosc w strefie militarnej
Mielismy nie wjezdzac gleboko w duny bo jestesmy sami... ale sie nie za bardzo udalo
Mielismy nie wjezdzac gleboko w duny bo jestesmy sami... ale sie nie za bardzo udalo
Re: Tunezja 2010
Kolejny dzien kolejne pomysly...
W nocy intensywny deszcz w Douz (sic!) zawyrokowal dosc urozmaicona sobote.
Zadecydowalismy sie pojechac z Douz do Tembaine - gory wysokosci 200m w samym srodku piaskow Sahary,
na dobry poczatek okazalo sie ze mokre duny czyta sie nieco inaczej - pierwsze kopanko na wyjezdzie -
1,5h z lopata w 32C dalo nam niezle w kosc - jak tylko pojawialy sie mroczki w oczach przestawalismy kopac.
Na szczescie w miedzyczasie pojawil sie uczynny szuszkwol i na wszelki wypadek urwal mi blotnik probujac podniesc samochod.
Szybki odwrot do Douz 2h i blacharka gotowa.
Mimo wszysko o 15.00 wyruszylismy w 90km podroz przez wydmy do Tembaine w koncu nie moglismy sobie odpuscic przyjemnosci odcinka nocengo
O 19.00 po zmroku bylismy dokladnie w srodku najwyzszych wydm (podobnych do naszego ostatniego dnia piachu z TLC Tunisia adventure 2009) moj dzielny pilot kilka kilometrow szedl z buta pokazujac mi droge.
Gdyny nie spotkane dwa lokalne samochody rangersow, ktore pokazaly nam slad pewnie nie dotarlibysmy dzisijeszej nocy do celu.
Po dotarciu do gory Tembaine lokales, ktory wygrzebal sie z namiotu nie mogl przestac sie dziwic, ze podrozujemy solo.
Pewnie zastanawiacie sie skad tak dluga opowiesc z dzisiejszego dnia - otoz gdy dotalismy do Tembaine na koniec malo bylo nam adrenaliny wiec zlapala nas burza piaskowa, a pozniej regularna burza z deszczem i piorunami.
Zobaczyc padajace bloto zamiast deszczu bezcenne!
czesc wyposazenia odlecialo udalo nam sie uratowac namiot i teraz siedzimy w samochodzie i mamy duuuuuzo czasu na snucie forumowej opowiesci.
Jak macie ochote mozecie zobaczyc gdzie jestesmy pod ponizszym linkiem:
http://share.findmespot.com/shared/face ... pXLRAouJ5q" onclick="window.open(this.href);return false;
W nocy intensywny deszcz w Douz (sic!) zawyrokowal dosc urozmaicona sobote.
Zadecydowalismy sie pojechac z Douz do Tembaine - gory wysokosci 200m w samym srodku piaskow Sahary,
na dobry poczatek okazalo sie ze mokre duny czyta sie nieco inaczej - pierwsze kopanko na wyjezdzie -
1,5h z lopata w 32C dalo nam niezle w kosc - jak tylko pojawialy sie mroczki w oczach przestawalismy kopac.
Na szczescie w miedzyczasie pojawil sie uczynny szuszkwol i na wszelki wypadek urwal mi blotnik probujac podniesc samochod.
Szybki odwrot do Douz 2h i blacharka gotowa.
Mimo wszysko o 15.00 wyruszylismy w 90km podroz przez wydmy do Tembaine w koncu nie moglismy sobie odpuscic przyjemnosci odcinka nocengo
O 19.00 po zmroku bylismy dokladnie w srodku najwyzszych wydm (podobnych do naszego ostatniego dnia piachu z TLC Tunisia adventure 2009) moj dzielny pilot kilka kilometrow szedl z buta pokazujac mi droge.
Gdyny nie spotkane dwa lokalne samochody rangersow, ktore pokazaly nam slad pewnie nie dotarlibysmy dzisijeszej nocy do celu.
Po dotarciu do gory Tembaine lokales, ktory wygrzebal sie z namiotu nie mogl przestac sie dziwic, ze podrozujemy solo.
Pewnie zastanawiacie sie skad tak dluga opowiesc z dzisiejszego dnia - otoz gdy dotalismy do Tembaine na koniec malo bylo nam adrenaliny wiec zlapala nas burza piaskowa, a pozniej regularna burza z deszczem i piorunami.
Zobaczyc padajace bloto zamiast deszczu bezcenne!
czesc wyposazenia odlecialo udalo nam sie uratowac namiot i teraz siedzimy w samochodzie i mamy duuuuuzo czasu na snucie forumowej opowiesci.
Jak macie ochote mozecie zobaczyc gdzie jestesmy pod ponizszym linkiem:
http://share.findmespot.com/shared/face ... pXLRAouJ5q" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Tunezja 2010
Wycieczka i przygoda fajna ale troszku mało odpowiedzialnie samemu z mroczkami w oczach
Re: Tunezja 2010
gartuluje mesje!
cholernie fajnie ze ktos zuzywa naprawde sprzeta i ma jaja realizowac swoje marzenia.
odszczekuje i wybaczam niemiecki kibel dezintegrujacy z dziwiczego wyjzadu
inna sprawa to zeby nigdy nie poczuc sie za pewnie i zawsze miec duzy szacunek i czujnosc
dla wszystkich zadoopi tego swiata, szczegolnie pustyni... miec dobre buty, duzo wody i vodki
ale skoro masz sjuperGspota i gryzmolisz to znaczy ze jeszce zyjesz
cholernie fajnie ze ktos zuzywa naprawde sprzeta i ma jaja realizowac swoje marzenia.
odszczekuje i wybaczam niemiecki kibel dezintegrujacy z dziwiczego wyjzadu
inna sprawa to zeby nigdy nie poczuc sie za pewnie i zawsze miec duzy szacunek i czujnosc
dla wszystkich zadoopi tego swiata, szczegolnie pustyni... miec dobre buty, duzo wody i vodki
ale skoro masz sjuperGspota i gryzmolisz to znaczy ze jeszce zyjesz
Re: Tunezja 2010
btw czesta pomylka, ktora warto sprostowac
nasi blyskotliwi, przeinteligentni,kochajcy czystosc i ciezka prace bracia z bliskiego wschodu to SZUSZFOLE!
http://www.define.pl/definicja,Szuszfol,965.html" onclick="window.open(this.href);return false;
nasi blyskotliwi, przeinteligentni,kochajcy czystosc i ciezka prace bracia z bliskiego wschodu to SZUSZFOLE!
http://www.define.pl/definicja,Szuszfol,965.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Tunezja 2010
Bonżur ty zyjesz jeszcze czy te bezowe patalachy cie pozarly?
Re: Tunezja 2010
Gors fajna opowiesc, samotna jazda po diunach ma swoj .... urok Zwlaszcza po ciemku
Jakiej wysokosci sa te nawyzsze diuny jakie pokonujecie w Tunezji?
Jakiej wysokosci sa te nawyzsze diuny jakie pokonujecie w Tunezji?
Re: Tunezja 2010
Zyjemy! po Tembaine podjelismy probe ataku na Lost Sea - moje marzenie z TLC Tunisia Adventure 2009.
Dzieki Czobi za slowa otuchy - po ostatnich kilku dniach nie do konca wiem jak sie nazywam - nie mialem nawet sily odpalac internetu, a wieczorem przegrywajac zdjecia i trzymajac przenosny dysk nad glowa zasnalem i malo nie wybilem sobie zebow
W Tembaine okazalo sie ze zaraz po nas nadjechaly dwa LandRovery z Sahara Masters, tym sposobem poznalismy Gerda Topperwiena tworcy rajdu Sahara Masters.
Ocenil, ze skoro przejechalismy do Tembaine w pojedynke to jezeli mamy chec to mozemy jechac z nimi w glebokie diuny do Lost Sea, okazalo sie, ze przypadkowo znaleziona przeze mnie plamka na google earth jest absolutna mekka offroadowa Tunezji
Dostalismy 3 dni mega extremalnej szkoly jazdy po wysokich wydmach - kilkanascie godzine dziennie non stop!
udalo nam sie pokonac kilkanascie pasm takich jak "te nie do przejechania" jakie ciagna sie wzdluz drogi z Ksar Ghillane do El Bormy - niestety pora roku - super wysokie temperatury >35C daly sie we znaki zuzyciu paliwa, jeden z Landow (jedyna benzynka) nie mial szans na przejechanie tej trasy wiec drugiego dnia oglosilismy odwrot 7,5km od Lost Sea!
Przejechalismy ponad 300km w trzy dni od Douz do Ksar Ghillane tylko po piochu
@Jerzy wydmy po ktorych sie poruszalismy w tym rejonie maja srednio 30-40m od podstawy do przelamania (nie do szczytu ) co przy tym rodzaju piachu daje naprawde duuuzo adrenaliny i ogromne zuzycie duct tape na przod samochodu , 120'tka bez plastikow wyglada bardziej sexi
Wczoraj ok 22 znowy bylismy w Ksar Ghilane - Land Rover na sznurku bez paliwa, ja bez zapasu i z dziurawa opona na aucie (uchwyt na drugi zapas stal sie absolutnym priorytetem - w dwa dni na 3 auta stracilismy 5 opon) - ale mega zadowoleniu i zmeczeni.
Dzis dzien serwisowy - sporo roboty - latanie tego co zostalo z plastikow i naprawa opon w Douz oraz wieczor juz w Kairouan.
Jutro moze uda mi sie wyslac jakies fotki.
Dzieki Czobi za slowa otuchy - po ostatnich kilku dniach nie do konca wiem jak sie nazywam - nie mialem nawet sily odpalac internetu, a wieczorem przegrywajac zdjecia i trzymajac przenosny dysk nad glowa zasnalem i malo nie wybilem sobie zebow
W Tembaine okazalo sie ze zaraz po nas nadjechaly dwa LandRovery z Sahara Masters, tym sposobem poznalismy Gerda Topperwiena tworcy rajdu Sahara Masters.
Ocenil, ze skoro przejechalismy do Tembaine w pojedynke to jezeli mamy chec to mozemy jechac z nimi w glebokie diuny do Lost Sea, okazalo sie, ze przypadkowo znaleziona przeze mnie plamka na google earth jest absolutna mekka offroadowa Tunezji
Dostalismy 3 dni mega extremalnej szkoly jazdy po wysokich wydmach - kilkanascie godzine dziennie non stop!
udalo nam sie pokonac kilkanascie pasm takich jak "te nie do przejechania" jakie ciagna sie wzdluz drogi z Ksar Ghillane do El Bormy - niestety pora roku - super wysokie temperatury >35C daly sie we znaki zuzyciu paliwa, jeden z Landow (jedyna benzynka) nie mial szans na przejechanie tej trasy wiec drugiego dnia oglosilismy odwrot 7,5km od Lost Sea!
Przejechalismy ponad 300km w trzy dni od Douz do Ksar Ghillane tylko po piochu
@Jerzy wydmy po ktorych sie poruszalismy w tym rejonie maja srednio 30-40m od podstawy do przelamania (nie do szczytu ) co przy tym rodzaju piachu daje naprawde duuuzo adrenaliny i ogromne zuzycie duct tape na przod samochodu , 120'tka bez plastikow wyglada bardziej sexi
Wczoraj ok 22 znowy bylismy w Ksar Ghilane - Land Rover na sznurku bez paliwa, ja bez zapasu i z dziurawa opona na aucie (uchwyt na drugi zapas stal sie absolutnym priorytetem - w dwa dni na 3 auta stracilismy 5 opon) - ale mega zadowoleniu i zmeczeni.
Dzis dzien serwisowy - sporo roboty - latanie tego co zostalo z plastikow i naprawa opon w Douz oraz wieczor juz w Kairouan.
Jutro moze uda mi sie wyslac jakies fotki.