Halux na Ukrainie
Moderator: luk4s7
Halux na Ukrainie
"Niechcąco" wziąłem udział w pewnym wyjeździe
I chętnie podziele się moimi spostrzeżeniami
No Haluks jest fajny....( oczywiscie nasłuchałem sie róznych przepowiedni )
Jak dojechaliśmy do hotelu było skromnie...ale rano już nie
Potem powlekliśmy się w plener.........granica łynięta gładko...jak ktoś ma fure rejestrowaną "nie na siebie" to trza upoważnienie od notariusza (24,50 Dam wzór upoważnienia i wyjaśnie co i jak+ zielona karta)
no i w pedał dalej
Pierwszy dzień skończył się miło i obfitował w największe straty...Willys dwa kapcie, gaz 69 rozrusznik, ja urwany przewód hamulcowy koła prawego( wszystko przez "wujka dobrą radę" gdzie wkręciło mi linę w koło ), i Pepek mój zbawca zmielony przegub w landrynie( łańcuchy jednak nie wybaczają ) Ostatnie zakupy i niespokojny kierownik "Talibobusa"
Jako Talibobus postaraliśmy się o odpowiednie stroje i rekwizyty
Dzin z tej butli był obecny non-stop
Tu właśnie problemy własne ( kiedy ratując Mutta wpieprzyliśmy się na cacy)
Po wyszarpnięciu podzieliliśmy sie na obóz dolny i górny( boże błogosław progi z Up-to nie jest reklama, bym się zwykłym lewarkiem zesrał)
W nocy pojawili sie jeszcze koledzy z Krakowa z profesjonalnym wyposażeniem( fotka nocna nie wyszła za dobrze)
A rano oczywiście piekna pogoda i relaks
W oczekiwaniu na assistance....czyli teraz pan ma relaks
CDN
Nie było łatwo ...tej nocy dołączyłem do licznej rzeszy Zombie
//edit by fobos - przeniosłem tu, bo na pewno nie tylko właściciele hilux'ów będą zainteresowani relacją. Czekamy na ciąg dalszy
I chętnie podziele się moimi spostrzeżeniami
No Haluks jest fajny....( oczywiscie nasłuchałem sie róznych przepowiedni )
Jak dojechaliśmy do hotelu było skromnie...ale rano już nie
Potem powlekliśmy się w plener.........granica łynięta gładko...jak ktoś ma fure rejestrowaną "nie na siebie" to trza upoważnienie od notariusza (24,50 Dam wzór upoważnienia i wyjaśnie co i jak+ zielona karta)
no i w pedał dalej
Pierwszy dzień skończył się miło i obfitował w największe straty...Willys dwa kapcie, gaz 69 rozrusznik, ja urwany przewód hamulcowy koła prawego( wszystko przez "wujka dobrą radę" gdzie wkręciło mi linę w koło ), i Pepek mój zbawca zmielony przegub w landrynie( łańcuchy jednak nie wybaczają ) Ostatnie zakupy i niespokojny kierownik "Talibobusa"
Jako Talibobus postaraliśmy się o odpowiednie stroje i rekwizyty
Dzin z tej butli był obecny non-stop
Tu właśnie problemy własne ( kiedy ratując Mutta wpieprzyliśmy się na cacy)
Po wyszarpnięciu podzieliliśmy sie na obóz dolny i górny( boże błogosław progi z Up-to nie jest reklama, bym się zwykłym lewarkiem zesrał)
W nocy pojawili sie jeszcze koledzy z Krakowa z profesjonalnym wyposażeniem( fotka nocna nie wyszła za dobrze)
A rano oczywiście piekna pogoda i relaks
W oczekiwaniu na assistance....czyli teraz pan ma relaks
CDN
Nie było łatwo ...tej nocy dołączyłem do licznej rzeszy Zombie
//edit by fobos - przeniosłem tu, bo na pewno nie tylko właściciele hilux'ów będą zainteresowani relacją. Czekamy na ciąg dalszy
Re: Halux na Ukrainie
CD..
rano podjechała do nas gelenda z kluczami i uporaliśmy sie szybko z zaślepieniem przewodu ( blacha z puszki po piwie klucz dziesiątka itd). Zamówiłem przewód dzisiaj, będzie we wtorek..jest w magazynie w Belgii. I zjechaliśmy na dół. Mieliśmy spotkać się z górnym obozem po drugiej stronie góry. Niestety mimo uporczywej walki, mimo łańcuchów, simexów itp górny obóz też nie dał rady i spotkaliśmy sie na dole.
Pierwsze spostrzeżenie...w tym terenie AT robiły średnio dobrze na śniegu( wyciągałem znów kogoś), średnio słabo w błocie( czyli margines) Robiły tylko Simexy i łańcuchy.Ale łańcuchy robią zawsze nawet na szosówkach tylko casus landryny(zmielony przegub) każe się zastanowić nad dawaniem z buta. Wciągał wszystkich
Z powodu takich a nie innych warunków postanowiliśmy zrobić wycof i bujnąć się na zakarpacie
fotki z obozu górnego
Sami widzicie że Dżin uwolniony z butli zbierał krwawe żniwo...i nie poprzestał tylko na załodze mojego wozu
Poniewaz to jest inna "oblast" czy jak to się nazywa po ichniemu...a po naszemu region znów musieliśmy się poddać kontroli i wyrywkowo badaniu alkomatem ( właśnie sączę sobie żoładkową gorzką z waniliową colą, niedostępną u nas---przepyszne)
Sprawdzanie alkomatem jest dośc komiczne bo w tym przypadku to było dmuchanie w jakieś badziewie bez ustnika o wymiarach szczupłej komórki z napisem Volvo ( czyli reklamówka) a w większości przypadków na zasadzie "chuchnij"
Ciekawe czy słyszeli o aktualnym świadectwie wzorcowania ???
Kolejka do kontroli
Ponieważ u mnie w wozie dzin naprawdę działal więc udało się wmówić koledze że jesteśmy nad Balatonem...przez dziesięc minut go budziliśmy a następne dziesieć wyciągał paszport mamrocząc eższke geleższke itp...dlatego dodatkowo strzepali nam pakę
Potem dalej z buta...ale niestety nie mam wszystkich fotek, które do mnie spływają, stąd mogę napisać ze jechałem w górach przez rzeki wzdłuż i w poprzek itd
CDN, sorry za fotki,niepoobrabiane itd ale wciąż dostaje nowe
jak macie pytania to walić śmiało
rano podjechała do nas gelenda z kluczami i uporaliśmy sie szybko z zaślepieniem przewodu ( blacha z puszki po piwie klucz dziesiątka itd). Zamówiłem przewód dzisiaj, będzie we wtorek..jest w magazynie w Belgii. I zjechaliśmy na dół. Mieliśmy spotkać się z górnym obozem po drugiej stronie góry. Niestety mimo uporczywej walki, mimo łańcuchów, simexów itp górny obóz też nie dał rady i spotkaliśmy sie na dole.
Pierwsze spostrzeżenie...w tym terenie AT robiły średnio dobrze na śniegu( wyciągałem znów kogoś), średnio słabo w błocie( czyli margines) Robiły tylko Simexy i łańcuchy.Ale łańcuchy robią zawsze nawet na szosówkach tylko casus landryny(zmielony przegub) każe się zastanowić nad dawaniem z buta. Wciągał wszystkich
Z powodu takich a nie innych warunków postanowiliśmy zrobić wycof i bujnąć się na zakarpacie
fotki z obozu górnego
Sami widzicie że Dżin uwolniony z butli zbierał krwawe żniwo...i nie poprzestał tylko na załodze mojego wozu
Poniewaz to jest inna "oblast" czy jak to się nazywa po ichniemu...a po naszemu region znów musieliśmy się poddać kontroli i wyrywkowo badaniu alkomatem ( właśnie sączę sobie żoładkową gorzką z waniliową colą, niedostępną u nas---przepyszne)
Sprawdzanie alkomatem jest dośc komiczne bo w tym przypadku to było dmuchanie w jakieś badziewie bez ustnika o wymiarach szczupłej komórki z napisem Volvo ( czyli reklamówka) a w większości przypadków na zasadzie "chuchnij"
Ciekawe czy słyszeli o aktualnym świadectwie wzorcowania ???
Kolejka do kontroli
Ponieważ u mnie w wozie dzin naprawdę działal więc udało się wmówić koledze że jesteśmy nad Balatonem...przez dziesięc minut go budziliśmy a następne dziesieć wyciągał paszport mamrocząc eższke geleższke itp...dlatego dodatkowo strzepali nam pakę
Potem dalej z buta...ale niestety nie mam wszystkich fotek, które do mnie spływają, stąd mogę napisać ze jechałem w górach przez rzeki wzdłuż i w poprzek itd
CDN, sorry za fotki,niepoobrabiane itd ale wciąż dostaje nowe
jak macie pytania to walić śmiało
Re: Halux na Ukrainie
No i po przyjechaniu na Zakarpacie się zmieniło
Zmieniło się bo zmieniło się podłoże...czyli kamory i sytuacja ...bo
zdarzyło am się też to o czym wspomniałem w innym poście
http://tlc.org.pl/viewtopic.php?f=22&t=2604
tu fotka chwile po zawrotce...a nie było łatwo w tyle samochodów
Ale znaleźliśmy miejsce gdzie parkował ciągnik do zrywki drewna i poszło.
Haluks ma rozmiary autobusu i też się dało. Na fotce widac chwile po zwrocie w tył, otwarte drzwi od UAZa ( z silnikiem od GAZelli 3litry) potem ustawili sie w poprzek byśmy ich nie wymineli a nastepnie po hukach i negocjacjach sami znaleźli się w potrzasku bo nadjechał nasz Range Rover i zablokował ich i zaczeliśmy wyciągac żarcie i sprzęt do biwakowania a te wesołki w śmiesznych laczkach długo by tam nie wyrobiły.Pomijam fakt że to przyjechał nasz człowiek z ambasady:D
Diametralne zmieniła się sytuacja dla Haluksa na ATekach....no na kamienistym podłożu na tych laczach inny samochód. Ale przód dawał znaki o sobie wciąż....pogięta osłona w pizzzzzzzzzzzz.........
Hollender sam nie wiem czy kontynuować czy nie, jakoś to nie wzbudza zainteresowania hmmm?
Milicjańci trzeba przyznać zawlekli nas naprawdę kawał stamtąd i napieraliśmy dalej po nocy
I to była rzeczywiście ciekawa trasa cały czas w błocie w kamorach drogą do zrywki drewna
Tym razem na podjeździe stanęła gelenada(Wolf) nawlekła się na zapałkę wielkości kawałka słupa telegraficznego..Podjechała krótka LC i przy szarpaniu spadła w koleinę kolejny był rendżyk ale i on dalej nie wjeżdżał a brakowało ze trzydzieści metrów liny by wpiąć się w jego wyciągarkę. Załoga haluxa dzielnie się męczyła wydłubując oba z błota.Ale dopiero defender wyjął oba wyciągarą. Spłyneliśmy do obozowiska które w międzyczasie się rozbiło po komunikatach od nas
fotki z obozowiska rano..na drugiej ostatni którzy zjechali
Tej nocy poraz pierwszy spałem inside (pakę mam już przećwiczoną)
Po wywaleniu zagłówków i złożeniu foteli, po przekątnej było dla mnie idealnie a mam prawie dwa metry wzrostu.
Zapomniałem wkleić fotek z poprzedniego noclegu
Na pierwszej fotce biały budynek to pompownia wody mineralnej ( rano mogliśmy podziwiać jak Kamazy cysterny z przyczepami, naczepami-Mineralnaja Woda, zawijały koło naszych samochodów), na drugiej fotce widać ze pokrycie paki haluksa nadaje się do gastronomi stąd wyciek ze śledzików na błotniku.Na trzeciej widac ze mielismy namioty rozbite na skarpie dlatego też niektórzy schodzący do ogniska zaliczyli tzw"szybką ścieżkę"
CDN czyli o poranku
Zmieniło się bo zmieniło się podłoże...czyli kamory i sytuacja ...bo
zdarzyło am się też to o czym wspomniałem w innym poście
http://tlc.org.pl/viewtopic.php?f=22&t=2604
tu fotka chwile po zawrotce...a nie było łatwo w tyle samochodów
Ale znaleźliśmy miejsce gdzie parkował ciągnik do zrywki drewna i poszło.
Haluks ma rozmiary autobusu i też się dało. Na fotce widac chwile po zwrocie w tył, otwarte drzwi od UAZa ( z silnikiem od GAZelli 3litry) potem ustawili sie w poprzek byśmy ich nie wymineli a nastepnie po hukach i negocjacjach sami znaleźli się w potrzasku bo nadjechał nasz Range Rover i zablokował ich i zaczeliśmy wyciągac żarcie i sprzęt do biwakowania a te wesołki w śmiesznych laczkach długo by tam nie wyrobiły.Pomijam fakt że to przyjechał nasz człowiek z ambasady:D
Diametralne zmieniła się sytuacja dla Haluksa na ATekach....no na kamienistym podłożu na tych laczach inny samochód. Ale przód dawał znaki o sobie wciąż....pogięta osłona w pizzzzzzzzzzzz.........
Hollender sam nie wiem czy kontynuować czy nie, jakoś to nie wzbudza zainteresowania hmmm?
Milicjańci trzeba przyznać zawlekli nas naprawdę kawał stamtąd i napieraliśmy dalej po nocy
I to była rzeczywiście ciekawa trasa cały czas w błocie w kamorach drogą do zrywki drewna
Tym razem na podjeździe stanęła gelenada(Wolf) nawlekła się na zapałkę wielkości kawałka słupa telegraficznego..Podjechała krótka LC i przy szarpaniu spadła w koleinę kolejny był rendżyk ale i on dalej nie wjeżdżał a brakowało ze trzydzieści metrów liny by wpiąć się w jego wyciągarkę. Załoga haluxa dzielnie się męczyła wydłubując oba z błota.Ale dopiero defender wyjął oba wyciągarą. Spłyneliśmy do obozowiska które w międzyczasie się rozbiło po komunikatach od nas
fotki z obozowiska rano..na drugiej ostatni którzy zjechali
Tej nocy poraz pierwszy spałem inside (pakę mam już przećwiczoną)
Po wywaleniu zagłówków i złożeniu foteli, po przekątnej było dla mnie idealnie a mam prawie dwa metry wzrostu.
Zapomniałem wkleić fotek z poprzedniego noclegu
Na pierwszej fotce biały budynek to pompownia wody mineralnej ( rano mogliśmy podziwiać jak Kamazy cysterny z przyczepami, naczepami-Mineralnaja Woda, zawijały koło naszych samochodów), na drugiej fotce widać ze pokrycie paki haluksa nadaje się do gastronomi stąd wyciek ze śledzików na błotniku.Na trzeciej widac ze mielismy namioty rozbite na skarpie dlatego też niektórzy schodzący do ogniska zaliczyli tzw"szybką ścieżkę"
CDN czyli o poranku
-
- Posty: 181
- Rejestracja: 27 sie 2007, 12:42
- Auto: Hilux D-4D
- Kontakt:
Re: Halux na Ukrainie
Norick, pozazdrościć wyjazdu.
Super relacja. Dawaj więcej
Super relacja. Dawaj więcej
Re: Halux na Ukrainie
A o poranku...
"Nawet chłopi czując bluesa dołączyli na Ursusach"
Ciągnik do zrywki drewna KT-70 czy też inna jego mutacja.
Tu ludzie byli mili i nie było żadnych problemów z piłowaniem dróg
Załadunek ciągnika z rampy...
Prawie naprzeciw tej "rampy" był stromy wjazd pod góre ,którym to udaliśmy się dalej i dojechaliśmy do sporego podjazdu gdzie MUTT, Willis itp zakładały łańcuchy bo rzeczywiście nie wyglądało to za ciekawie.
Po wizji lokalnej po lekkim rozpędzie czyli reduktor i trója( na lekkim bucie) haluks bez zająknięcia wdrapał się na górę czym wywołał kręcenie głową z niedowierzaniem u kierowców landryn
Niestety nie mam fotek( mam nadzieję że dostanę). Na górze oczekiwanie na ekipę torującą aż uporają się z przeprawą( postawili tymczasowy most) ale brakło mocy przerobowych i kilku jeszcze pił spalinowych.
Napotkany przedstawiciel lokalnej fauny( z uszkodzonym ogonem, nikt nie miał super GLUE by skleić )
Ponieważ oczekiwanie na meldunek z góry się przedłużało, powstało nowe hasło, które stało się hitem talibobusa -"ale nudy , idę se zerwać film" czas przyszły =dokonany
Padła komenda do odwrotu i moge napisac tylko że o ile wiazd nie nastręczył mi problemów mimo że byłem jednym z ostatnich to o zjeździe mogę napisać ze właściwie spłynąłem
A że nie było łatwo to powinna ilustrować fotka MUTTA mimo łańcuchów, obróciło go w koleinie
Na szczęście nie stało się nikomu żadne "kuku" i skończyło się na pogiętym stelażu od plandeki
CDN trochę później bo czekam na fotki
Jakieś uwagi, pytania?
"Nawet chłopi czując bluesa dołączyli na Ursusach"
Ciągnik do zrywki drewna KT-70 czy też inna jego mutacja.
Tu ludzie byli mili i nie było żadnych problemów z piłowaniem dróg
Załadunek ciągnika z rampy...
Prawie naprzeciw tej "rampy" był stromy wjazd pod góre ,którym to udaliśmy się dalej i dojechaliśmy do sporego podjazdu gdzie MUTT, Willis itp zakładały łańcuchy bo rzeczywiście nie wyglądało to za ciekawie.
Po wizji lokalnej po lekkim rozpędzie czyli reduktor i trója( na lekkim bucie) haluks bez zająknięcia wdrapał się na górę czym wywołał kręcenie głową z niedowierzaniem u kierowców landryn
Niestety nie mam fotek( mam nadzieję że dostanę). Na górze oczekiwanie na ekipę torującą aż uporają się z przeprawą( postawili tymczasowy most) ale brakło mocy przerobowych i kilku jeszcze pił spalinowych.
Napotkany przedstawiciel lokalnej fauny( z uszkodzonym ogonem, nikt nie miał super GLUE by skleić )
Ponieważ oczekiwanie na meldunek z góry się przedłużało, powstało nowe hasło, które stało się hitem talibobusa -"ale nudy , idę se zerwać film" czas przyszły =dokonany
Padła komenda do odwrotu i moge napisac tylko że o ile wiazd nie nastręczył mi problemów mimo że byłem jednym z ostatnich to o zjeździe mogę napisać ze właściwie spłynąłem
A że nie było łatwo to powinna ilustrować fotka MUTTA mimo łańcuchów, obróciło go w koleinie
Na szczęście nie stało się nikomu żadne "kuku" i skończyło się na pogiętym stelażu od plandeki
CDN trochę później bo czekam na fotki
Jakieś uwagi, pytania?
Re: Halux na Ukrainie
Dzięki czyli jednak ktoś to czyta, relacja jest mocno chaotyczna bo spisana na gorąco po wyjeździe. Miło że się komuś podobaBartek 4.7 pisze:Norick, pozazdrościć wyjazdu.
Super relacja. Dawaj więcej
Re: Halux na Ukrainie
Postanowiłem to chwilowo podsumować
Nie wiem jakie dostanę fotki więc napiszę krótkie zakończenie a potem wstawie fotki jak dostane
Najpierw podsumowanie
przejechałem 1545 km spaliłem 130 litrów co daje średnią 8,41 zużytego paliwa.( dzięki kolego za poprawienie mnie)
Co biorąc pod uwagę spore piłowanie momentami nie jest zatrważającą liczbą
Ropa na Ukrainie kosztuje ok 6+ - Hrywien( znów wkradł się chochlik) na różnych stacjach i zapewne jakości też jest różnej, stąd na pace drzemał pełny kanister dwudziestka zabrany stąd( nie było potrzeby go wyjmować). Wyjechaliśmy w piątek w wróciliśmy w czwartek, Landryny dzień później miały wrócic. Hrywny mielismy kupić tutaj bo średni kurs to 0,35 więc na granicy miało być drożej...było i to sporo taniej czyli po 0,29.
Dostalem zjebkę że sobie kupiłem Haluksa bo landryna to super wóz..może ale ja się do niej nie wcisnę nawet na łyżkę do butów.Czasem zdarza mi się jeździć defenderem ale po każdej takiej jeździe wyglądam jak Quassimodo( jakbym był ładniejszy)
Wyjazd fajny ale...czeka mnie lift przodu (co najmniej) i stalowe osłony. Dodatkowo stalowe felgi i na takie wyjazdy nalewki simexy. Tylna belka i progi rewelacja i oczywiście lift Jack ze sklepu Wyprawa 4x4 dostarczony błyskawiczne( dzięki bo się naprawdę przydał )
Wyjeżdzając z Ukrainy mieliśmy jeszcze zahaczyć o Bieszczady stąd przejazd przez Słowację
Te Ukraińskie fiuty wyłuskały nas z kolejki i trzepały przez pięć godzin , kanał opukiwanie itp . Kolega u którego znaleźli nóż Kabar do krojenia chleba( w skrzyni z żarciem) zakwitł na dziewięc godzin na granicy bo protokół , tłumacz i sprawa w sądzie w Użgorodzie--nóż komandosów. Pamiętajcie to jest orużje i podlega przepadkowi więc dobrze zabunkrowac i nie pucować się na granicy, wyciągnąc zwykły scyzoryk jak bedzie pytał o noże.
Słowacy, których ujął nasz wygląd czyli czapki z Peshavar Market( od kolegi z A-stanu) i upierdolenie od góry do dołu nas i samochodu, przymknęli oko na pełny karniak ropy( bo można wwieźć tylko dziesięc)jakby nas pytali to kupiliśmy od kierowcy cięzarówki -powiedzielismy ze ze jak nas spytają to oni nam sprzedali . Głównie pytali o fajki(teraz można tylko dwie ramki na dobę --nie sztangę) Powiedzieliśmy że wyjaraliśmy jak te smętne fiuty nas trzepały ogólnie było miło i tylko jedną torbę przejrzeli pro-forma( natępny wóz strzepali bardziej).
Tapicerka do prania, (zgubiona przetyczka do szekli) osłona do zamówienia ( ale nie asfir , poczekam na UP widziałem co ociosany kołek robi z aluminium),itp pierdoły, ogólnie wyjazd udany ( lubię chłopaków od landryn bo znamy się x lat) mimo że wróciłem na trzech hamowanych kołach a w Bieszczadach zaliczyłem jelenia przed maską w nocy więc trochę mi się kompresja podniosła
No to teraz kombinuję co i jak bo na przyszły rok bedę mądrzejszy
P.S fotki bedę wstawiał niebawem
Potrzebuje blaszaną pieczarke na górę snorkela na taka śrenice rury
Repair or Service manual do Nowego Haluksa( widziałem na ebay za 150$ na CD
Muszę mieć parę pierdół czyli przeguby(czy krzyżaki) łożyska przewody itp(zamówiony przewód 17,50 zł )
Pytania?!
Edit porawiłem parę literówk i ortów dzieki za zwrócenie uwagi z paliwem
Nie wiem jakie dostanę fotki więc napiszę krótkie zakończenie a potem wstawie fotki jak dostane
Najpierw podsumowanie
przejechałem 1545 km spaliłem 130 litrów co daje średnią 8,41 zużytego paliwa.( dzięki kolego za poprawienie mnie)
Co biorąc pod uwagę spore piłowanie momentami nie jest zatrważającą liczbą
Ropa na Ukrainie kosztuje ok 6+ - Hrywien( znów wkradł się chochlik) na różnych stacjach i zapewne jakości też jest różnej, stąd na pace drzemał pełny kanister dwudziestka zabrany stąd( nie było potrzeby go wyjmować). Wyjechaliśmy w piątek w wróciliśmy w czwartek, Landryny dzień później miały wrócic. Hrywny mielismy kupić tutaj bo średni kurs to 0,35 więc na granicy miało być drożej...było i to sporo taniej czyli po 0,29.
Dostalem zjebkę że sobie kupiłem Haluksa bo landryna to super wóz..może ale ja się do niej nie wcisnę nawet na łyżkę do butów.Czasem zdarza mi się jeździć defenderem ale po każdej takiej jeździe wyglądam jak Quassimodo( jakbym był ładniejszy)
Wyjazd fajny ale...czeka mnie lift przodu (co najmniej) i stalowe osłony. Dodatkowo stalowe felgi i na takie wyjazdy nalewki simexy. Tylna belka i progi rewelacja i oczywiście lift Jack ze sklepu Wyprawa 4x4 dostarczony błyskawiczne( dzięki bo się naprawdę przydał )
Wyjeżdzając z Ukrainy mieliśmy jeszcze zahaczyć o Bieszczady stąd przejazd przez Słowację
Te Ukraińskie fiuty wyłuskały nas z kolejki i trzepały przez pięć godzin , kanał opukiwanie itp . Kolega u którego znaleźli nóż Kabar do krojenia chleba( w skrzyni z żarciem) zakwitł na dziewięc godzin na granicy bo protokół , tłumacz i sprawa w sądzie w Użgorodzie--nóż komandosów. Pamiętajcie to jest orużje i podlega przepadkowi więc dobrze zabunkrowac i nie pucować się na granicy, wyciągnąc zwykły scyzoryk jak bedzie pytał o noże.
Słowacy, których ujął nasz wygląd czyli czapki z Peshavar Market( od kolegi z A-stanu) i upierdolenie od góry do dołu nas i samochodu, przymknęli oko na pełny karniak ropy( bo można wwieźć tylko dziesięc)jakby nas pytali to kupiliśmy od kierowcy cięzarówki -powiedzielismy ze ze jak nas spytają to oni nam sprzedali . Głównie pytali o fajki(teraz można tylko dwie ramki na dobę --nie sztangę) Powiedzieliśmy że wyjaraliśmy jak te smętne fiuty nas trzepały ogólnie było miło i tylko jedną torbę przejrzeli pro-forma( natępny wóz strzepali bardziej).
Tapicerka do prania, (zgubiona przetyczka do szekli) osłona do zamówienia ( ale nie asfir , poczekam na UP widziałem co ociosany kołek robi z aluminium),itp pierdoły, ogólnie wyjazd udany ( lubię chłopaków od landryn bo znamy się x lat) mimo że wróciłem na trzech hamowanych kołach a w Bieszczadach zaliczyłem jelenia przed maską w nocy więc trochę mi się kompresja podniosła
No to teraz kombinuję co i jak bo na przyszły rok bedę mądrzejszy
P.S fotki bedę wstawiał niebawem
Potrzebuje blaszaną pieczarke na górę snorkela na taka śrenice rury
Repair or Service manual do Nowego Haluksa( widziałem na ebay za 150$ na CD
Muszę mieć parę pierdół czyli przeguby(czy krzyżaki) łożyska przewody itp(zamówiony przewód 17,50 zł )
Pytania?!
Edit porawiłem parę literówk i ortów dzieki za zwrócenie uwagi z paliwem
Ostatnio zmieniony 31 paź 2009, 15:32 przez Norick, łącznie zmieniany 3 razy.
Re: Halux na Ukrainie
Czyta, czyta, i to uważnie!
A chaotyczność - cóż, faktycznie, mógłbyś jakoś spróbować okiełznać.
Ale wycieczka piękna; jak ktoś tam raz był, to i te "smętne fiuty" nie odstraszą od kolejnego wyjazdu.
to daje średnią 8,41 a nie 11,88 l/100 km, jak piszeszNorick pisze:przejechałem 1545 km spaliłem 130 litrów co daje średnią 11,88 zużytego paliwa
A chaotyczność - cóż, faktycznie, mógłbyś jakoś spróbować okiełznać.
Ale wycieczka piękna; jak ktoś tam raz był, to i te "smętne fiuty" nie odstraszą od kolejnego wyjazdu.
Re: Halux na Ukrainie
hehe sprawdziłem jeszcze raz ale mój kalkulator (i inne) znów raczy żartować.No cóż chaosu nie ogarnę bo to trochę mój żywioł
o ja goopia ciiiiii jasne ze 8,41
o ja goopia ciiiiii jasne ze 8,41
Re: Halux na Ukrainie
czyta, czyta - z wypiekami na twarzy
lift Hila (2005+) wygląda na konieczną-konieczność . Faktycznie fabrycznie jest dość niski
lift Hila (2005+) wygląda na konieczną-konieczność . Faktycznie fabrycznie jest dość niski
Re: Halux na Ukrainie
tutaj ci wpisałem gdzie tego szukać:Norick pisze:Potrzebuje blaszaną pieczarke na górę snorkela na taka śrenice rury
http://www.tlc.org.pl/viewtopic.php?f=1 ... 1&start=15
fajna relacja - chociaż faktycznie momentami chaotyczna
Re: Halux na Ukrainie
Super wyjazd, gratuluję!
Zima, czas zbrojeń, a na wiosnę na testy.
Zima, czas zbrojeń, a na wiosnę na testy.
Re: Halux na Ukrainie
Końcówka banderoli czyli coś mi tam znów wpadło
Staryj Sambor
gdzieś w plenerze
Mła in trouble i efekt
W nocy było bardzo zimno a rano bardzo ciepło
Pakingowego na pewno nie było , dzin za to działał
Wolf w nataciu i chwała bohaterom
I na koniec załoga talibobusa przed Baniją na którą to koniecznie chciano nas namówić
Ale bez diewoczek
I to tyle ode mnie, cieszę się że niektórym sie podobało, spadam teraz ogarniac chaos
Staryj Sambor
gdzieś w plenerze
Mła in trouble i efekt
W nocy było bardzo zimno a rano bardzo ciepło
Pakingowego na pewno nie było , dzin za to działał
Wolf w nataciu i chwała bohaterom
I na koniec załoga talibobusa przed Baniją na którą to koniecznie chciano nas namówić
Ale bez diewoczek
I to tyle ode mnie, cieszę się że niektórym sie podobało, spadam teraz ogarniac chaos
Re: Halux na Ukrainie
Ja znalazłem za 100$ TUTAJNorick pisze: Repair or Service manual do Nowego Haluksa( widziałem na ebay za 150$ na CD
Ściepa?
Re: Halux na Ukrainie
jestem zacosi pisze:Ściepa?Norick pisze: Repair or Service manual do Nowego Haluksa( widziałem na ebay za 150$ na CD