IX Zmota Challenge
Moderator: luk4s7
Re: IX Zmota Challenge
Ja już spakowany, czekam na Koteckich i ruszamy
Re: IX Zmota Challenge
To powodzenia , walczcie
Re: IX Zmota Challenge
No i po walce Wynik nie najlepszy ale trasa i atmosfera superancka Dzięki Marcinie, że jeszcze chciałeś nas ugościć i dać kawał dobrej zabawy Duży szacunek dla Łukasza, Jarka, Jacka i Michała, super z Wami Panowie się jeździ po trasie
Re: IX Zmota Challenge
Bardzo faine tereny... super, mnie spodobalosie...
pierszy dzien zebrali 30 punktuw, puki nierozwalilsie pszegub... dwie niespane nocy zrobili swojie... w sobote juz odpoczywalem
pierszy dzien zebrali 30 punktuw, puki nierozwalilsie pszegub... dwie niespane nocy zrobili swojie... w sobote juz odpoczywalem
Re: IX Zmota Challenge
Ech i po Zmocie.
Tereny i próby zacne jak zwykle - tu był po prostu Francowy standard - było i technicznie i na pomyślenie i ciągowo też. Pogoda rozpieszczała słońcem. Malyyyna. Roadbook w tym roku był nieco dłuższy ale dla miłośników widoczków, sielskiej wsi (dla mnie bomba), garbatego polodowcowego terenu sam pozytyw, dla małej suzuki z małym zbiorniczkiem już mniej Mocniej niż w zeszłym roku rozgraniczono moim zdaniem skalę trudności turystyka i extremu i to jest dobre posunięcie pozwalające bardziej seryjnym, przypominającym samochód, konstrukcjom pokonać kilka prób więcej.
No jak zwykle szliśmy na pudło ale samuraj znowu się zersał wieczorem pierwszego dnia, właściwie to pierdział od początku imprezy, jechać nie chciał, raz chciał, o 10 na podwórku u gospodarza zwalaliśmy w jakimś holernym szlamobłocie zbiornik paliwa starając się reanimować to truchło, które jeszcze ujechało ze 2 km i odmówiło współpracy na amen. Porażka. Jacek z Michałem w 70-ce wykazując się anielską cierpliwością, rezugnując z pudła (bo też ostro szli na wynik oczywiście celowo żartuję z tym pudłem i wynikiem ) pomogli nam dotelepać się na bazę. Wyspaliśmy się, zjedliśmy pyszne śniadanko i dosiadając się do chłopaków mogliśmy kolejny dzień spędzić w pozycji załoganta pomagając i obserwując.
Towarzysko z Jackiem i Michałem, Konradem i Wojtkiem, Piotrem i Moniką i Jarkiem przesympatycznie - nie tylko w terenie ale i przy przegadanych śniadaniach. Dziękuję Wam za to.
Takie plusy.
A minusy?
"Dziękuję wszystkim, którzy narobili bydła za to, że zabiliście Zmotę, w związku z tym była to ostatnia Zmota a X edycji nie będzie. Dziękuję Państwu bardzo..." - i ten cytat Franca dosyć dosadnie obrazuje zmiany jakie zaszły na przestrzeni lat w "polskim ofrołdzie", które dotarły w końcu na Zmotę Niestety.
Jazda poza terenem wyznaczonych prób, rozwalone ogrodzenia, rozwalone łąki, zniszczenia upraw. Ciśnieniowcy niestety byli - sam widziałem załogi napierające poza taśmami bo parcie było na wynik i nie chcieli czekać aż się turysta na wspólnej próbie wyciągnie, spora ilość kibiców z branży terenówkami pojeżdżających sobie jak tylko się da blisko prób ale boczkiem po łączce lub polu bo po trasie strach, bo atek nie robi... ale dupę trzeba zawieźć, bo się pannie pantofle pobrudzą a nie pieszo podejść, turystyk seryjnymi z browarkami bez przechodzenia próby bo po co a później ewakuacja tędy gdzie nie wolno, itd. Współczuję Francowi - mi nie starczyłoby tyle cierpliwości. Na bankiecie stada sępów, kolegów, kibiców zajmujących miejsce załogom...Twardy z Ewą stoją pod ścianą a powinni mieć rezerwację z karteczką. Ręce opadają. I sytuacja na bankiecie gdzie Marcin prosi o głos Wójta, który załagodził sporo mocnych konfliktów na swoim terenie, Chłopisko zaczyna mówić, czuje się doceniony i co... i matoły zamiast słuchać, wstać poklaskać jak koledze na urodziny, imieniny itp. lub po prostu SŁUCHAĆ gadają, żrą i mlaskają bo mają to w dupie, bo za 750 zeta kupili monopol na bycie sobą przez 2dni wszędzie gdzie się pojawią - żenada, kultura motłochu i tyle .
Niestety wiele zależy nie od organizatora ale właśnie samych uczestników i ich otoczenia. Obrazuje kompletny brak zrozumienia, że spieprzając klimat współpracy organizatorowi rujnuję się kolejną okazję na organizację fajnej imprezy.
Podsumowując poziom niewielkiej części uczestników Zmoty i ich znajomków w tym roku sięgnął dna co rzutuje niestety na zbiorową odpowiedzialność reszty normalnych uczestników.
Rozwiązania mogą być proste:
Próby, totalnie wytaśmowane, sędziowie wszędzie po kilku (znajdą się kibice, którzy popracują na próbach w zamian z uczestnictwo). Naruszenie taśmy won - krótka piłka.
Gonienie kibiców, znajomków itp. z każdej próby i trasy.
Bankiet-bramkarz albo wejście najpierw dla "zawodników".
Podniesie koszty? podniesie ale za jakość się płaci.
Tyle w temacie.
W związku z tym jako antidotum na taki stan rzeczy przy wódeczce powstał projekt NA MIENTKO i NA MIENTKO TEAM Popijając herbatkę z miętą na spokojnie rozważamy dodanie do nazwy określeń "4X4" i "EXTREME" jako nieodzownego atrybutu najtwardszych zawodników
ech...
Tereny i próby zacne jak zwykle - tu był po prostu Francowy standard - było i technicznie i na pomyślenie i ciągowo też. Pogoda rozpieszczała słońcem. Malyyyna. Roadbook w tym roku był nieco dłuższy ale dla miłośników widoczków, sielskiej wsi (dla mnie bomba), garbatego polodowcowego terenu sam pozytyw, dla małej suzuki z małym zbiorniczkiem już mniej Mocniej niż w zeszłym roku rozgraniczono moim zdaniem skalę trudności turystyka i extremu i to jest dobre posunięcie pozwalające bardziej seryjnym, przypominającym samochód, konstrukcjom pokonać kilka prób więcej.
No jak zwykle szliśmy na pudło ale samuraj znowu się zersał wieczorem pierwszego dnia, właściwie to pierdział od początku imprezy, jechać nie chciał, raz chciał, o 10 na podwórku u gospodarza zwalaliśmy w jakimś holernym szlamobłocie zbiornik paliwa starając się reanimować to truchło, które jeszcze ujechało ze 2 km i odmówiło współpracy na amen. Porażka. Jacek z Michałem w 70-ce wykazując się anielską cierpliwością, rezugnując z pudła (bo też ostro szli na wynik oczywiście celowo żartuję z tym pudłem i wynikiem ) pomogli nam dotelepać się na bazę. Wyspaliśmy się, zjedliśmy pyszne śniadanko i dosiadając się do chłopaków mogliśmy kolejny dzień spędzić w pozycji załoganta pomagając i obserwując.
Towarzysko z Jackiem i Michałem, Konradem i Wojtkiem, Piotrem i Moniką i Jarkiem przesympatycznie - nie tylko w terenie ale i przy przegadanych śniadaniach. Dziękuję Wam za to.
Takie plusy.
A minusy?
"Dziękuję wszystkim, którzy narobili bydła za to, że zabiliście Zmotę, w związku z tym była to ostatnia Zmota a X edycji nie będzie. Dziękuję Państwu bardzo..." - i ten cytat Franca dosyć dosadnie obrazuje zmiany jakie zaszły na przestrzeni lat w "polskim ofrołdzie", które dotarły w końcu na Zmotę Niestety.
Jazda poza terenem wyznaczonych prób, rozwalone ogrodzenia, rozwalone łąki, zniszczenia upraw. Ciśnieniowcy niestety byli - sam widziałem załogi napierające poza taśmami bo parcie było na wynik i nie chcieli czekać aż się turysta na wspólnej próbie wyciągnie, spora ilość kibiców z branży terenówkami pojeżdżających sobie jak tylko się da blisko prób ale boczkiem po łączce lub polu bo po trasie strach, bo atek nie robi... ale dupę trzeba zawieźć, bo się pannie pantofle pobrudzą a nie pieszo podejść, turystyk seryjnymi z browarkami bez przechodzenia próby bo po co a później ewakuacja tędy gdzie nie wolno, itd. Współczuję Francowi - mi nie starczyłoby tyle cierpliwości. Na bankiecie stada sępów, kolegów, kibiców zajmujących miejsce załogom...Twardy z Ewą stoją pod ścianą a powinni mieć rezerwację z karteczką. Ręce opadają. I sytuacja na bankiecie gdzie Marcin prosi o głos Wójta, który załagodził sporo mocnych konfliktów na swoim terenie, Chłopisko zaczyna mówić, czuje się doceniony i co... i matoły zamiast słuchać, wstać poklaskać jak koledze na urodziny, imieniny itp. lub po prostu SŁUCHAĆ gadają, żrą i mlaskają bo mają to w dupie, bo za 750 zeta kupili monopol na bycie sobą przez 2dni wszędzie gdzie się pojawią - żenada, kultura motłochu i tyle .
Niestety wiele zależy nie od organizatora ale właśnie samych uczestników i ich otoczenia. Obrazuje kompletny brak zrozumienia, że spieprzając klimat współpracy organizatorowi rujnuję się kolejną okazję na organizację fajnej imprezy.
Podsumowując poziom niewielkiej części uczestników Zmoty i ich znajomków w tym roku sięgnął dna co rzutuje niestety na zbiorową odpowiedzialność reszty normalnych uczestników.
Rozwiązania mogą być proste:
Próby, totalnie wytaśmowane, sędziowie wszędzie po kilku (znajdą się kibice, którzy popracują na próbach w zamian z uczestnictwo). Naruszenie taśmy won - krótka piłka.
Gonienie kibiców, znajomków itp. z każdej próby i trasy.
Bankiet-bramkarz albo wejście najpierw dla "zawodników".
Podniesie koszty? podniesie ale za jakość się płaci.
Tyle w temacie.
W związku z tym jako antidotum na taki stan rzeczy przy wódeczce powstał projekt NA MIENTKO i NA MIENTKO TEAM Popijając herbatkę z miętą na spokojnie rozważamy dodanie do nazwy określeń "4X4" i "EXTREME" jako nieodzownego atrybutu najtwardszych zawodników
ech...
Ostatnio zmieniony 31 mar 2012, 10:37 przez Remiołek, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Usunąłem przekleństwo- wstrzymajmy się z takimi wyrazami ekspresji.
Powód: Usunąłem przekleństwo- wstrzymajmy się z takimi wyrazami ekspresji.
Re: IX Zmota Challenge
Szkoda, czytałem na Adrenalince, Franc w furii...
Re: IX Zmota Challenge
i tak udało mu się długo, baardzo długo towarzystwo za tyj trzymać.... tak jest w tłumie polacy są nieobliczalni a jako jednostka to takie dupy wołowe ))
ps. ale moda na ofrołd się kończy.... powoli przeczodzi kto miał spróbować spróbował zostaną nieliczne jednostki zapaleńców )
szkoda mi tylko nerwów Franca bo teraz to musi ciśnienie dopiero mieć....
ps. ale moda na ofrołd się kończy.... powoli przeczodzi kto miał spróbować spróbował zostaną nieliczne jednostki zapaleńców )
szkoda mi tylko nerwów Franca bo teraz to musi ciśnienie dopiero mieć....
Re: IX Zmota Challenge
Cieszę się, że byłem kolejny raz na Zmocie, że spotkałem te same sympatyczne gęby w pięknych okolicznościach przyrody ale niestety przygnębieniem (jak zauważył Pyrka) napawa mnie to co się dzieje - nawet nieliczne bydło, jak się zesra pod siebie zmusza resztę do chodzenia w ich gównie - tak bezpardonowo to wygląda. Smutno mi na razie .
Re: IX Zmota Challenge
Może to Ci humor poprawi
http://passion4travel.pl/index.php/tlc- ... ak-sie-da/" onclick="window.open(this.href);return false;
Bydło robi tyle na ile się mu pozwala,przykre ale prawdziwe.Następna Zamota tylko Toyota
http://passion4travel.pl/index.php/tlc- ... ak-sie-da/" onclick="window.open(this.href);return false;
Bydło robi tyle na ile się mu pozwala,przykre ale prawdziwe.Następna Zamota tylko Toyota
Re: IX Zmota Challenge
Powyższy link zawiera wirusa - to raz
Po drugie szkoda bo Zmota to najlepsza impreza na jakiej byłem po Mazurskich Wertepach. Jeśli będzie się chciało Franckowi to powinien zrobić jak ja dwa lata temu. Mini Żelazna dla znajomych. Bez internetowej sławy itd. tylko znajomi.
Szkoda
Po drugie szkoda bo Zmota to najlepsza impreza na jakiej byłem po Mazurskich Wertepach. Jeśli będzie się chciało Franckowi to powinien zrobić jak ja dwa lata temu. Mini Żelazna dla znajomych. Bez internetowej sławy itd. tylko znajomi.
Szkoda
Re: IX Zmota Challenge
chiba nieee - raczej jakiś podlinkowany obrazek, który zagnieżdżony jest na stronie, którą odwala Twój antywirus, u mnie na Chromie + Avast + Essentials AV nie zgłasza problemówkylon pisze:Powyższy link zawiera wirusa - to raz
...
Re: IX Zmota Challenge
Nie znam się. Kasperski zabrania i nawet podaje nazwę owego.
Re: IX Zmota Challenge
Kylon to Ty wkleiłeś
http://www.terenowo.pl/turystyka/61-rek ... si-da.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Powinno działać,a to to samo tylko pod innym linkiem
http://www.terenowo.pl/turystyka/61-rek ... si-da.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Powinno działać,a to to samo tylko pod innym linkiem
Re: IX Zmota Challenge
gosci z rosji na rano muwili, ze juz w nocy w kilku meiscach znaliezli zerwane piecziontki... i to turistyczne... Zdajesie mnie, ze takie nocne jezdzenia liepej niepozwaliac... zawsze kilka dupkuw znaidziesie i popsujo cale atmosfere..
Re: IX Zmota Challenge
Bardzo przykro jest mi to pisać ale niestety dziś off-road jest pełen buraków i kombinatorów