rolkos pisze:. Gdyby postawili tu fotoradar a jeszcze lepiej ze 2 (na wjeździe i wyjeździe) myślę że żyłoby się nam bezpieczniej i byłoby ciszej. Taka to ideologia.
Rolkos, zmartwię Cię. Niestety nie postawią tam fotoradaru, bo to niezgodne z tą ich pseudo ideologią, która mówi, że fotoradar ma zarabiać a nie strzec pieszych.
Ja też bym chciał, żeby w każdym miasteczku, na wjeździe stał fotoradar a jeszcze lepiej radar i waga, żeby domy nie skakały jak przejeżdża ciężarówka a piesi nie ginęli.
Można też zakazać przejazdu ciężarówek.
Można też zakazać ruchu wszystkich aut na tej drodze.
Niby wszystko można.
Można wóz stawiać przed koniem.
Gorzej, jak będziesz chciał w domu zmienić okna, czy dach i będziesz musiał na plecach 5 km nieść swoje rzeczy od najbliższej drogi po której mogą się poruszać auta, bo udało się zamknąć drogę i nie ma hałasu, nie ma wypadków.
Żeby dojechać do pracy będziesz musiał najpierw iść 5 km do garażu przy najbliższej drodze.
Lekarz przyjedzie do chorego po 3 godzinach, bo z noszami i torbą lekarską nie można za szybko się poruszać przez las...
Z tego co piszesz wynika, że mieszkasz przy starej drodze krajowej. Droga jest w tym miejscu od co najmniej 75 lat.
Ruch jest duży bo droga wąska, ciężarówki i osobówki na jednym pasie, a na autostradzie nie ma ciężarówek bo oszczędzają na opłacie viatoll, a państwo na to pozwala, bo zgodnie z przepisami UE musi być możliwość przejazdu drogą bezpłatną, równolegle do autostrady.
Na takich drogach właśnie trzeba wymusić bezpieczeństwo, ale takich planów nie ma, bo stosunkowo mały ruch, bo duża część ruchu poszła na autostradę i "większa opłacalność ekonomiczna" fotoradarów, jest tam, gdzie brak autostrad.
Powtarzam - Kary i ograniczenia to nie jedyna droga.
Może zamiast fotobudki zrobić światła na przejściach dla pieszych, żeby było bezpieczniej?
Twoja gmina wystąpiła do GDDKIA o światła?
Pewnie nie, bo pewnie, jak w 9 wioskach na 10 sobie wybraliście wójta, który potrafi z każdym wódki się napić a nie pisać wnioski jakieś.
Można zrobić kładkę nad droga albo przejście podziemne pod.
Można zrobić obwodnicę, ale o tym zapomnijmy, bo żaden mieszkaniec nie odda kawałka swojego pola, niech sąsiad odda, czemu moje.
Tak samo, jak piesi muszą chodzić, tak samo te auta muszą jeździć, nie będą fruwać.
vGreg pisze:Ale nie starczy radarów na wszystkie ulice w PL żeby wymusić przepisową jazdę. Tylko i wyłącznie dotkliwość kar działa .
Dokładnie! Nie da się postawić fotoradaru w każdym miejscu.
Dotkliwość kary? Częściowo tak. Jednak to nie jedyny element układanki. Gdyby tak było, to by nie było morderstw bo jest kara dożywocia... Nawet tam, gdzie jest kara śmierci, nadal ludzie popełniają przestępstwa.
Wysokość kary jest jednym z czynników tylko.
luk4s7 pisze:Dodałbym jeszcze nieuchronność kary.
Pamiętacie ten czas gdzie straże miejskie i wiejskie łatały gminny budżet fotoradarami? Patologia ale działo bo każda zapchlona dziura miała fotoradar i łapała (...) Ludzie więc jechali przepisowo przez każdą mieścinę bo a nuż...
Zgadzam się, nauka/teoria potwierdza, że to ważne.
Nieuchronność to drugi element, obok wysokości kary, który wpływa na skuteczność prawa.
Niestety fotoradary w wioskach nie działały, nie było tam żadnego planu, żadnych badań, żadnej logiki. To jest niestety mit, że te gminne radary dawały komuś, jakieś bezpieczeństwo.
20 milionów zdjęć z przekroczeń prędkości, co roku, brak spadku liczby ofiar, brak spadku ilości wykroczeń, to jednak dowód na to, że skuteczność była słaba.
Możliwość nie wskazania sprawcy i 500 zł bez punktów to dowód, że nie chodziło o nieuchronność kary, że państwo zapisało w prawie, z góry, że można nie ponieść realnej kary a jedynie finansową szkodę.
Powtórzę, bo chyba to nie dotarło do wszystkich. Nie ma kary. Zdjęcie za przekroczenie prędkości z opcją 500 zł za nie wskazanie sprawcy, można nazywać różnie, ale nie karą.
Czy karą jest konieczność zapłacenia za ubezpieczenie?
Czy karą jest płacenie za przejazd autostradą?
Płacenie za tankowanie to w sumie kara...
Gdyby używane w Polsce przez różne organy fotoradary, miały jakiś wpływ na bezpieczeństwo, to po likwidacji TYSIĘCY FOTORADARÓW nastał by na drogach armagedon.
Ustawia się fotoradary "dla poprawy bezpieczeństwa" i służą one wedle zapewnień "poprawie bezpieczeństwa". To NIE JEST PRAWDA. TO KŁAMSTWO.
Statystyki wykazały by negatywny skutek, zły wpływ na bezpieczeństwo, po likwidacji tych fotoradarów.
Mówiąc językiem mediów, byłaby
RZEŹNIA NA DROGACH,
DROGI BY SPŁYNĘŁY KRWIĄ...
Tymczasem, po likwidacji tysięcy fotoradarów, przy wzroście liczby aut na drogach, liczba ofiar na drogach spadła.
Wstawiłem dane. Brak wpływu.
Liczba ofiar wręcz SPADŁA A NIE WZROSŁA.
Wynik odwrotny od oczekiwań i deklaracji twórców ideologii.
Pierwszy wniosek mógłby być taki, że jak zlikwidujemy więcej fotoradarów to zmniejszy się ilość ofiar na drogach.
Nie jest to wcale logiczny wniosek.
Co nam to wszystko mówi?
Jakie jest powiązanie logiczne?
Przecież większość osób zwalnia przy fotoradarze. Więc bezpieczeństwo powinno wzrosnąć... Bo mniejsza prędkość to większe bezpieczeństwo...
Jednak wcale to nie jest tak proste. Pisałem już. Na autostradach jest ograniczenie 140 a jest mniej wypadków niż na drogach gdzie są ograniczenia do 50. Sama prędkość nie zabija. Same ograniczenie nie poprawi bezpieczeństwa a może je nawet pogroszyć.
System bezpieczeństwa na drogach jest równie skomplikowany, jak silnik, a może nawet bardziej.
Za przeproszeniem, każdy głupi, wie, że trochę więcej paliwa w silniku da więcej mocy.
Tak?
Nie do końca.
Więcej paliwa ok, ale dużo więcej to spadek mocy. Jeśli damy dużo paliwa to żeby móc je spalić, trzeba dać więcej powietrza, dużo więcej powietrza to znów więcej paliwa, większe obroty, większe tarcie, wyższa temperatura... Ale nie w nieskończoność. Wszystko ma swoje ograniczenia.
Za przeproszeniem głupi silnik musi stroić specjalista a program poprawy bezpieczeństwa robi się nie na podstawie badań, analiz, tylko rzucając raz na jakiś czas medialne hasła i stawiając radary...
Jak to ma działać?
Pierwszy wniosek, że brak jest prostego i bezpośredniego związku między ilością fotoradarów a ilością ofiar na drogach.
Drugi wniosek - nie prędkość jest ważna.
Trzeci - nie ilość a jakość.
Dlatego, stawianie fotoradaru - OK, ALE nie tam, gdzie zarobi najwięcej, a tam, gdzie realnie potrzebny, gdzie może przynieść lepsze skutki. Więc najpierw kasa na badania. Program zmian, zmian w prawie, zmian w organizacji ruchu aut i pieszych, równolegle inwestycje w infrastrukturę.
Może lepiej jednak odcinkowy pomiar a nie fotobudki. Tylko co z naszymi prawami do prywatności?
Mniejszy ruch przez małe miasteczka, sterowanie ruchem, światła na przejściach, przejścia podziemne, kładki dla pieszych, szykany, hopki...
Nie same kary finansowe.
Kary może na końcu.
Kary jako jeden z elementów ale NIE ZAMIAST SYSTEMU.
Ja wiem, że najłatwiej karami próbować uzyskać posłuch tłuszczy.
Kusi władzę, żeby niepokornych karać.
Nie trzeba kombinować. Szybko można wprowadzić.
Tylko to autorytaryzm w czystej postaci.
Może jeszcze powrócimy do publicznej chłosty i egzekucji. To dopiero byłby wstyd, zamiast 500 zł mandatu, 50 batów na gołą dupę, w niedzielę po sumie, na rynku w środku wioski...
A za zabicie na pasach ukamienowanie.
Za kradzież obcięcie ręki.
Tak się boimy islamu, a tak się podobają, tu na forum i tam u władzy wielu osobom, jego autorytarne rozwiązania...
Pismo ostrzega przed fałszywymi prorokami i mówi, że po owocach poznamy...
Oceniajmy więc po owocach.
Oradek lj73 2LT-II