Toyota Land Cruiser Owners Club Poland

Ostatnio przy przebiegu 76tyś. km zapaliła mi się kontrolka KDSS. Sprawdziłem siłowniki i żadnych wycieków nie widzę. Kontrolka zapala się i po jakimś czasie gaśnie, nie jest to cykliczne i niezależne od terenu. Czeka mnie pewnie wizyta w ASO , ale to po powrocie z ferii.

No i co z tematem?

Witam.Mam ten sam problem w serwisie(Włocławek)wymyślają że to wina poduszek,siłowników i amortyzatorów nie mają pomysłu.Podpowiedz jak to rozwiązałeś.Może ktoś zna ogarnięty warsztat często jestem w Wawie i Gdańsku.

Kamień pisze:Witam.Mam ten sam problem w serwisie(Włocławek)wymyślają że to wina poduszek,siłowników i amortyzatorów nie mają pomysłu.Podpowiedz jak to rozwiązałeś.Może ktoś zna ogarnięty warsztat często jestem w Wawie i Gdańsku.

Zapytaj Kylona

Witam,

dawno mnie tu nie było, być możę jednak moja informacja okaże się pomocna: zapalająca się kontrolka KDSS często spowodowana jest korozją styków w sterowniku systemu pod samochodem. Jest na to biuletyn Toyoty. Taka niefortunna konstrukcja, że sama wtyczka jest bardzo narażona na korozję, po zwarciu diabli biorą jednak cały sterownik. U mnie po 5 latach użytkowania problem pojawił się podczas powrotu z zimowego wyjazdu. Auto stopniowo było coraz bardziej "płynne" w zakrętach. Końcowym efektem była znaczna redukcja prędkości w zakrętach, które dotychczas pokonywałem bez jakiegokolwiek stresu (do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja). Niestety, zalecana jest wymiana całego sterownika wraz z płynem hydraulicznym w układzie. Koszt to około 8.000 PLN.

Pozdrawiam
Cruiser

Poprawili to w najnowszych????

Raczej tak. U mnie zamontowali już część z innym numerem. Biuletyn CP-0103T-1212.

A gdzie to ustrojstwo siedzi? Może lepiej to przed czasem zabezpieczyć?
Możesz zamieścić jakieś zdjęcie poglądowe gdzie tego szukać?
Z góry dziękuję

A gdzie to ustrojstwo siedzi? Może lepiej to przed czasem zabezpieczyć?
Możesz zamieścić jakieś zdjęcie poglądowe gdzie tego szukać?
Z góry dziękuję

Od strony kierowcy, z brzegu pod progiem, mniej więcej pod słupkiem środkowym jest mała metalowa osłona. Odkręć ją i zobaczysz ile syfu się tam nazbierało. U mnie odpadło jakieś 2 kg zaschniętego błota, pamiętającego pierwsze przejazdy polnymi drogami. Idealne miejsce do kumulacji błota i wilgoci. Pod osłoną są 2 puszki i sterownik połączone w jedną całość. Do nich wchodzi kabel z elastyczną wtyczką - tylko ostrożnie - piny w tym gnieździe są bardzo cienkie i jak są skorodowane łatwo się łamią.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Dokładnie z powodu tych "wynalazków" świadomie i celowo zdecydowałem się na Prado w całkowitym standardzie. Zero dupe-reli elektronicznych , pneumatyki i hydrauliki.
A funkiel nówka pierwszy kurs zaliczy na konserwację podwozia.
Pneumatyka i hydraulika to zmora zarówno grupy VW jak i citro.
Jak widać Ja-Pan też ten temat gnębi

Nomad pisze:Dokładnie z powodu tych "wynalazków" świadomie i celowo zdecydowałem się na Prado w całkowitym standardzie. Zero dupe-reli elektronicznych , pneumatyki i hydrauliki.
A funkiel nówka pierwszy kurs zaliczy na konserwację podwozia.
Pneumatyka i hydraulika to zmora zarówno grupy VW jak i citro.
Jak widać Ja-Pan też ten temat gnębi

Straszny defetyzm od Ciebie bije.

Myśl co chcesz - tak mam ,że unikam .... problemów. Wolno mi
To nie defetyzm - to wygoda i zapobiegliwość.
Często jestem w stronach dalekich od cywilizacyjnych więc staram się nie spieprzyć sobie podróżowania defektem dupereli czy wątłych kabelków albo jeszcze innych "dobrodziejstw nowoczesnej motoryzacji" gdy do serwisu "tysioncpińcet" a czas leci.
Taki wymóg sytuacyjny.
Jeszcze raz podkreślam - wygoda a nie defetyzm.

Nomad pisze:Myśl co chcesz - tak mam ,że unikam .... problemów. Wolno mi
To nie defetyzm - to wygoda i zapobiegliwość.
Często jestem w stronach dalekich od cywilizacyjnych więc staram się nie spieprzyć sobie podróżowania defektem dupereli czy wątłych kabelków albo jeszcze innych "dobrodziejstw nowoczesnej motoryzacji" gdy do serwisu "tysioncpińcet" a czas leci.
Taki wymóg sytuacyjny.
Jeszcze raz podkreślam - wygoda a nie defetyzm.

Ależ oczywiście, że wolno Ci unikać problemów. Tylko...
A ile z tej zapobiegliwości to własne doświadczenia?
Jeżdżę czwartym Landem i albo trafiam na dobre egzemplarze, albo inni mają pecha. Jedyna awaria to wybuchnięta turbina w HDJ80, ale... wybuchła chwilę po tym jak wykonano niefachową regenerację. W kolejnych z powszechnie opluwaną pneumatyką nigdy nic. No może jakaś żarówka. Nawet ruda na podwoziu nie była jakoś nadzwyczajnie widoczna. Nigdy też nie zauważyłem ubytków ani superaty w stanie oleju silnikowego.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z zasadności argumentu zwielokrotnienia możliwości wystąpienia jakiejś usterki proporcjonalnie do większej ilości urządzeń, ale mówisz o nowym samochodzie w tonie, jakby był wyeksploatowanym wrakiem. Takie odnoszę wrażenie.

Zachary - z tym wrakiem to mocno przesadziłeś .
Miałem tu spory referacik ale mi zniknął/wygasł ..nie wiem.
Nie chce mi się drugi raz tworzyć. Wqfem się i wena mi siadła
Ograniczę się więc do skrótów myślowych :
1.kupuję najlepsze auto na rynku w swojej klasie względem moich potrzeb i możliwości !!!
2.nie kupuję teoretycznych problemów bo będę użytkował Króla przez 10 lat a podczas testów zarówno KDSS jak i pneumatyka z nóg nie zwala
3.Przeżyłem na nieswoim żelazie dwie zwózki do serwisu z powodu zblokowanej pneumatyki VW i BMW
4.Rdzewieje - to fakt i jednocześnie obciach dla producenta Legendy - dlatego mam zamiar "oczernić" podwozie za ledwie kilka złotych i być całkowicie zadowolonym
5.Za symboliczne pieniądze doprowadzę ideał do idealności

To tyle w kwestii "wraku" ... no jestem normalnie wymagający i czasami zbyt szczery.
Pozdrawiam i życzę lepszego spojrzenia na moje opinie.