Leśna toJotka
: 22 kwie 2012, 21:12
Po wieloletnich rzekłbym doświadczeniach z różnymi 4x4 używanymi do pracy w terenie, takimi jak Lada Niva, Suzuki Samurai, Misiu Pajero-to moje, a także Daihatsu Feroza, Gaz 69, Kia Sportage, Kia Retona-to innych kolegów, po kilku rozmowach z jednym z forumowych kolegów, zakupiłem w 2010 roku LJ70 z 1989 roku.
Z wyżej wymienionych nietoyot najwyżej sobie cenię do dziś Ladę Nivę oraz Suzuki Samurai'a. Jednak to nie do końca było to, zważywszy na awaryjność pierwszej, choć w terenie coś pięknego wg mła, oraz brak jakiegokolwiek komfortu w przypadku drugim, co w codziennym pobycie w terenie pokonało mnie po czterech latach oszukiwania samego siebie i własnego kręgosłupa...
LJ zrobił na mnie piorunujące wrażenie już wracając jakieś 600 km po czarnym ten komfort, cisza w środku, przestrzeń która mnie pochłaniała wręcz w porównaniu do Samurai'a...
Wyglądała tak: Wkrótce otrzymała zestaw OME: Dokonałem również:
-wymiany wszystkich filtrów
-kompletny rozrząd
-wszystkie oleje, włącznie z tylnym mostem z LSD, choć wg mnie nie bardzo działa
W zasadzie z marszu poszła do pracy, gdzie cieszy się mam nadzieję z pełnego etatu w krzakach
W tak zwanym międzyczasie nie obyło się bez napraw, i tak:
-zestaw naprawczy tylnej lewej piasty TT
-reperaturka wysprzęglika
-uszczelniacz flanszy w tylnym moście
-uszczelniacz wałka rozrządu, który to ma inny nr niż podaje TOYODIY, prawidłowy nr pod którym sprzedaje Toyota to: 90311-42026
- okazało się, że trzeba splanować głowicę za co dałem całe 40 PLN plus robota kolegi
-nowe szczęki hamulcowe wraz z kompletem zabezpieczeń
-nowe klocki hamulcowe...
Niunia cały czas pracuje i w lesie wygląda np. tak: Po symbiotycznej współpracy na odcinku ok. 30 tysięcy km, autko zasłużyło na blacharskie SPA. Fotki w następnym poście...
Z wyżej wymienionych nietoyot najwyżej sobie cenię do dziś Ladę Nivę oraz Suzuki Samurai'a. Jednak to nie do końca było to, zważywszy na awaryjność pierwszej, choć w terenie coś pięknego wg mła, oraz brak jakiegokolwiek komfortu w przypadku drugim, co w codziennym pobycie w terenie pokonało mnie po czterech latach oszukiwania samego siebie i własnego kręgosłupa...
LJ zrobił na mnie piorunujące wrażenie już wracając jakieś 600 km po czarnym ten komfort, cisza w środku, przestrzeń która mnie pochłaniała wręcz w porównaniu do Samurai'a...
Wyglądała tak: Wkrótce otrzymała zestaw OME: Dokonałem również:
-wymiany wszystkich filtrów
-kompletny rozrząd
-wszystkie oleje, włącznie z tylnym mostem z LSD, choć wg mnie nie bardzo działa
W zasadzie z marszu poszła do pracy, gdzie cieszy się mam nadzieję z pełnego etatu w krzakach
W tak zwanym międzyczasie nie obyło się bez napraw, i tak:
-zestaw naprawczy tylnej lewej piasty TT
-reperaturka wysprzęglika
-uszczelniacz flanszy w tylnym moście
-uszczelniacz wałka rozrządu, który to ma inny nr niż podaje TOYODIY, prawidłowy nr pod którym sprzedaje Toyota to: 90311-42026
- okazało się, że trzeba splanować głowicę za co dałem całe 40 PLN plus robota kolegi
-nowe szczęki hamulcowe wraz z kompletem zabezpieczeń
-nowe klocki hamulcowe...
Niunia cały czas pracuje i w lesie wygląda np. tak: Po symbiotycznej współpracy na odcinku ok. 30 tysięcy km, autko zasłużyło na blacharskie SPA. Fotki w następnym poście...