Oradek i moja LJ73 z 1991

Opis naszych samochodów.

Moderator: luk4s7

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8348
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: Rokfor32 »

Przy fabrycznym amorze skrętu zdarza się, że nałapie on syfu w osłonę tłoczyska - i się zwyczajnie zatka. Blokuje to wówczas skręt w lewo.

W Isla dosyć często się to zdarzało od śniegu - łatwo włazi w zakamarki, i łatwo sie tam ubija :wink:

Awatar użytkownika
oradek
Posty: 805
Rejestracja: 06 lis 2017, 19:46
Auto: Lj73 po 1990

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: oradek »

Autko naprawione, odebrane z wypraw.
Śmiga.

Posłuży teraz do codziennej jazdy, bo naprawiając Jeepa, zepsułem w nim jakieś moduły elektryczne i nie mam auta cywilnego. Jakoś czego się ostatnio nie dotknę to psuję. Strach się bać.

Zakres obrotów kierownicy to 4 i przy takim zakresie skręca wystarczająco dobrze. W załączeniu filmy - zrobione przez Wyprawa4x4, wrzucam, bo mi nikt nie potrafił dobrze podpowiedzieć ile obrotów kierownicy powinna robić Toyota, nie znalazłem też takiej informacji nigdzie na forum czy w necie, więc niech ten materiał od Kylona służy innym, w razie potrzeby.

Wymienione sporo rzeczy, które trzeba było wymienić, bo je zepsułem, między innymi półoś, przegub itp.w załączeniu foto listy części. Spora naprawa.
Niewiele oryginalnych części zostało w tym aucie ;)

Mimo sporej ilości zepsutych przeze mnie i wymienionych przez Kylona rzeczy, cena końcowa za części okazała sie bardzo niska.

Bardzo miłe zaskoczenie, to że wymiana uszkodzonego amortyzatora skrętu, marki Terrain Tammer, u Kylona zakładanego, prawdopodobnie przeze mnie uszkodzonego,na nowy, sprawny, tej samej firmy, za cale 1 zł. Kilka innych rzeczy, też w bardzo promocyjnej cenie po 1 zł.

Dziękuję Kylonowi i jego mechanikom za pomoc i cierpliwość.

Przekładnia okazała się jednak sprawna.
Wychodzi na to, że wąs źle był założony plus most rozwalony i nie potrafiłem tego sam poprawnie zdiagnozować. Przekładnia robiła cały czas gdy była rozłączona od mostu te 4 obroty. Nie wiem, jakim cudem, robiłem prawie 3 obroty kierownicy w prawo a teraz robi niecałe 2 i równie dobry skręt. Z pewnością widziałem problem, gdzie go nie było.

https://youtu.be/4Q8_sAOAFH4
https://youtu.be/Tgq77i3PWGM
Obrazek
Obrazek

Oradek lj73 2LT-II

Awatar użytkownika
Beduin
Klubowicz
Posty: 358
Rejestracja: 12 cze 2014, 14:39
Auto: KDJ120
Kontakt:

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: Beduin »

No to gratulacje Radek! Dużo radości z jazdy Ci życzę. Fajnie, że auto w końcu zostało uruchomione.
Wszystkiego dobrego.

Awatar użytkownika
kpeugeot
Klubowicz
Posty: 2509
Rejestracja: 24 cze 2009, 06:52
Auto: Taro(hilux) 3.0 V6
lj70 2LTII r1986
LJ78 2LT EFI 1991
Kontakt:

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: kpeugeot »

super

Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18025
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: kylon »

Jeszcze kilka filmików wrzucę. Włącznie z porównaniem bliźniaczego auta które ma dokładnie taką samą liczbę obrotów.
Dodam tylko że nie zdejmowaliśmy wąsa kierowniczego z przekładni ;-)

RAT
Posty: 638
Rejestracja: 02 lis 2015, 14:38

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: RAT »

Radek gratuluję odzyskania samochodu , mam nadzieję że będziesz się nim cieszył już bez awarii :)

Kylon Jastrząb ma ode mnie filmiki z obrotów kierownicy i mam tak samo jak u Radka .

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8348
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: Rokfor32 »

Aż mnie to zaciekawiło, z tymi obrotami przekładni. Więc skorzystałem z dobrodziejstwa swego magazynu ... :wink:

I tak - na stole, przekładnia z J7 poliftowej wykonuje 4 i 1/3 obrotu. Ale z przedliftowej robi prawie 5 - brakuje tak z 1/6 do pełnej piątki. Z tym, że mierzyłem na przekładni z BJ, bo taką akurat mam na półce.

A jestem pewien, że to co zakładałem Koyotowi, (J7, przedliftowa, typowa z LJ70) kręciło się na tyle dużo, że taśma do poduszki w kierownicy ledwo to znosiła, i trzeba było mocno uważać. A na taśmie jest ładnie opisane, 5 albo 5,5 obrotu max (nie pamietam na teraz dokładnie).

Sprawdzę jeszcze ile tego jest w mojej J73 - ona ma skręt max rozkręcony, na tyle że przy 35" koła łapią już o wahacze.

Awatar użytkownika
oradek
Posty: 805
Rejestracja: 06 lis 2017, 19:46
Auto: Lj73 po 1990

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: oradek »

Dziękuję wszystkim za pomoc.
Niby proste mechanizmy, a jednak można polec, jeśli człowiek się nie zna.

Skoro wąs był dobrze założony to naprawdę nie wiem, dlaczego bez podpięcia do drążka robiła u mnie po założeniu prawie 3 skręty w prawo i 1 w lewo. Widać,coś musiałem robić źle.

Dajcie mi 2 kulki to jedną zgubię a drugą zepsuję ;)

Pozdrawiam

Oradek lj73 2LT-II



Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8348
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: Rokfor32 »

Zła długość draglinka, czyli tego drążka między wąsem przekładni a zwrotnicą.

Może się zdarzyć, jak się miesza drążki i końcówki przed i poliftowe, one mają różne długości ze względu na mocowanie amora skrętu do tego drążka w wersji przedliftowej.

Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18025
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: kylon »

Porównaliśmy z innym autem. Jest ok. Ale przecież problem został rozwiązany to czego jeszcze szukamy?

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8348
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: Rokfor32 »

Informacji co było źle - po to żeby w przyszłości nie powtarzać tego samego błędu. Radek się znaczy szuka :wink:

Awatar użytkownika
kpeugeot
Klubowicz
Posty: 2509
Rejestracja: 24 cze 2009, 06:52
Auto: Taro(hilux) 3.0 V6
lj70 2LTII r1986
LJ78 2LT EFI 1991
Kontakt:

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: kpeugeot »

Rokfor32 pisze:
19 mar 2020, 15:53
Zła długość draglinka, czyli tego drążka między wąsem przekładni a zwrotnicą.

Może się zdarzyć, jak się miesza drążki i końcówki przed i poliftowe, one mają różne długości ze względu na mocowanie amora skrętu do tego drążka w wersji przedliftowej.

chyba się rozpędziłeś w lj73 nie ma draglinka - jest w resorakach - czyli w moim hilu

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8348
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: Rokfor32 »

Ten drążek tak się nazywa - bez znaczenia czy idzie wzdłuż czy w poprzek :wink:

Awatar użytkownika
kpeugeot
Klubowicz
Posty: 2509
Rejestracja: 24 cze 2009, 06:52
Auto: Taro(hilux) 3.0 V6
lj70 2LTII r1986
LJ78 2LT EFI 1991
Kontakt:

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: kpeugeot »

łeee po polsku się nazywa kierowniczy :)

Awatar użytkownika
oradek
Posty: 805
Rejestracja: 06 lis 2017, 19:46
Auto: Lj73 po 1990

Re: Oradek i moja LJ73 z 1991

Post autor: oradek »

Toyota służy mi do codziennego użytku, nie za wielkiego, w związku z pandemią, ale zawsze.

Uwaga - przed dalszą lekturą nie kontaktuj się z lekarzem ani farmaceutą ;)

Osoby o słabych nerwach i bez abstrakcyjnego poczucia humoru, lepiej niech odpuszczą sobie czytanie. Tekst zawiera stek bzdur a autor, jak zwykle nie ma racji ;)

Mam nadzieję, że wszyscy znajomi z forum są zdrowi, a Wasze rodziny bezpieczne.
Pamiętajcie, że dobry humor to doskonała "szczepionka" na różne dolegliwości.

Nie jest wesoło na wszystkich polach, ale jeśli nie mamy na to wpływu, to czas to zaakceptować i przestać się przejmować.

Prawdopodobnie z firm, w których mam jakieś udziały przetrwa co najwyżej jedna i to tylko jeśli dobrze pójdzie.

Mam jednak nadzieję, że nikt z moich znajomych i bliskich nie zachoruje, bo firmy się odbuduje, ale ludzi nic nie zastąpi.

Więc wbrew okolicznościom staram się zachować dobry humor i znaleźć sobie jakieś pożyteczne zajęcie.

Wirus spowoduje spore zmiany.
Przyszło nam żyć w ciekawych czasach.

Nie żartuję z pandemii, nie bagatelizuję ryzyka, współczuję chorym i rodzinom zmarłych, chociaż nie znam nikogo chorego. Nie można dać się zwariować. Dekameron powstał podobno w czasie zarazy. Skoro można było go przekazać dalej, żeby cieszył ludzi przez kolejne 600 lat, to dowód na to, że dobry humor może pomóc w ochronie przed chorobą, nawet na taką, na którą nie ma innego leku.

W ramach walki z wirusem i autoizolacji, prowadzę, w zamkniętym garażu i przy udziale maksymalnie 1 dodatkowej osoby, w zgodzie z przepisami, prace przy autach.

Gdyby ktoś potrzebował miejsca pod dachem i z kanalem, to zapraszam. Pojedynczo, ale zawsze...

Ja w związku z nadmiarem czasu wolnego naprawiam swoje samochody.

Naprawiam to za dużo powiedziane. Dwa zepsuję, jedno poprawię. Taka "zabawa w warsztat" to rozrywkowe perpetuum mobile. Podejrzewam, że nawet gdyby przymusowa izolacja trwała 2 lata to będę miał w tym czasie zajęcie ;)

Praca przy elektryce w Toyocie to przyjemność w porównaniu do pracy przy Jeepie. Brak komputerów, szyn can/PCI, rezystorów, płytek scalonych, ukladow smd... Piękna, stara szkoła. Niestety Jeepa też w końcu muszę naprawić. Komputer już rozebrany, zmierzony, czekam na części.

Ad rem - Toyota straciła kangura zwanego przez niektórych "bulbarem". Kangur był kupiony od Kylona, potem odświeżony (piaskowany i malowany proszkowo na czarny mat). Dość lekka konstrukcja, raczej estetyczny tuning a nie ochronny element.

W terenie spód kangura pozwala autu na ładne ślizganie się do przodu, ale też trochę ogranicza kąt natarcia. Był mocowany do ramy w 4 miejscach, ale dolne mocowania zostawiłem na ramię, są dobrymi uchwytami do szarpania.

Liczne walki w terenie spowodowały, że w moim kangurze mocowania dolne straciły 2 z 4 śrub, 2 tonowe auto plus dźwignia z kangura i śrubki pękają, jak zapałki.

Rejestracja i światła dodatkowe LED wraz z kangurem straciły swoje mocowanie, musiały znaleźć nowe miejece na zderzaku. Przód auta został odsłonięty.

Wyszło... ciekawie, odświeżony wizerunek auta, odsłonięty napis Toyota.

Przy tej okazji zmieniłem klakson na podwójny, dwutonowy (hi/ło) zamontowany na przekaźniku.

Dlaczego na przekaźniku? To bez sensu?
W moim aucie była dość duża różnica między głośnością klaksonu bezpośrednio dostającego prąd z włącznika w kierownicy po oryginalnych przewodach (każdy klakson był tak samo cichy, jak pierdnięcie jednorożca) a pośrednio, czyli bezpośrednio prąd do klaksona z akumulatora a sterowanie na sterujący przekaźnik (ryk, jak od startującej rakiety).

Swoją drogą muszę zmierzyć czym jest sterowany klakson, masą czy prądem.

Czas robi swoje, każdy styk się brudzi i wypala, przewody zużywają, nawet jeśli przełącznik przekazuje niewielkie prądy, topienie też nie pomaga elektryce, więc u mnie akurat, przekaźnik pomógł. Może prościej byłoby rozebrać i wyczyścić włącznik w kierownicy. Nie wiem :)

W związku z tym, że musiałem zdjąć atrapę chłodnicy, to wymieniłem ją na nowszą, kupioną z legendarnych zapasów magazynowych Kylona, jakiś czas temu, wersja bez spryskiwaczy reflektorów. Ja nie mam instalacji do spryskiwaczy już, więc dobrze się składa.

Niestety brakuje sporo plastikowych elementów / zaczepów w karoserii, wiec nowa atrapa trzyma się, podobnie, jak stara na niezbędnych w offroadzie trytytkach :)

Autko zmieniło się. Czy na lepsze? O gustach się nie dyskutuje. Mi się podoba.

Założyłem nowe lusterko prawe, zamiennik od Kylona, fabrycznie nowy, teoretycznie pasujący do lj73. Dotychczas służyło mi za prawe lusterko, fabryczne lusterko lj7 lewe, założone odwrotnie. Dość dziwnie to wyglądało, ale w miarę dobrze nawet służyło.

Kształt nowego zamiennika jest, jak lusterka z patrola a nie Toyoty, szerokie a nie wysokie, ale mocowanie jednak pasuje do otworów w karoserii. Na tym jednak kończy się lista dobrych wiadomości. Nowe lusterko jest plastikowe i lekkie, więc nic dziwnego, że drży w czasie jazdy, w przeciwieństwie do fabrycznego lusterka, a widok, poza tym, że rozmyty przez drgania, jest dziwny, inny niż w fabrycznym, chyba większe zbliżenie, widać tyle co w lusterku od puderniczki.

Autko dostanie więc prawdopodobnie inny komplet lusterek od starego Forda Transita.

Zostaje mi w Toyocie:
- poprawienie mocowania przednich elementów do szarpania, bo są teraz na 1 śrubie każde a powinny mieć po 2, więc nie mogę korzystać, ma ktoś może jakieś inne patenty - wzory uchwytów bezpiecznych do szaroania?
- załatanie dziur w nadkolach i innych miejscach karoserii, gdzie ma to wpływ na cokolwiek, jak czasu będzie więcej to może jakieś większe naprawy, może farba polimocznikowa ;)
- montaż kamery cofania i monitora do niej,
- montaż nowej linii zasilania i radia 70cm/2m,
-wymiana anteny FM do radia samochodowego,
- dokończenie naprawy i montaż oświetlenia fabrycznego do tylnej tablicy,
- montaż żółtych świateł ostrzegawczych, stroboskopowych,
- usunięcie problemu z instalacji świateł mijania i drogowych - gdzieś jest przebicie. Podejrzewam nowe przełączniki karlingowe i gniazdo do ładowania USB, więc ta naprawa musi zaczekać aż będę miał inne auto do jazdy, bo będzie to wymagało rozebrania prawie całej deski rozdzielczej i mogę się nie wyrobić w 1 dzień z rozebraniem, naprawą i złożeniem :)
- może montaż żaluzji z UAZ przed chłodnicę


Zastanawiam się, żeby może przy okazji elektrycznych prac zrobić w ogóle porządek z całą elektryką, usunąć stare kable, od różnych elementów, które w historii auta pojawiały się i znikały, założę nową skrzynkę na dodatkowe bezpieczniki i przekaźniki w hermetycznej puszce, zmienię klemy, dołożę osłony gumowe przeciwko zwarciom w razie boka czy rolki.

Może nie ograniczać się jednak do dodatkowych instalacji i wymienić całą instalację? Zmienić przewody masowe i prądowe do alternatora i rozrusznika, wyrzucić całą instalację i dać wszędzie nową z centralką pod sufitem w razie zalania?

Elektryki w tym aucie nie ma za wiele.
Przewodów najwięcej do świateł a najbardziej skomplikowana instalacja przy liczniku.

Nie wiem tylko, jak fabryczne przełączniki będą współpracować z nowymi przekaźnikami...

Wypadki i awarie się zdarzają, ale można próbować im zapobiegać. Mimo, że teraz prace nad elektryką w aucie robiłem przy rozłączonym akumulatorze, po przejechaniu 30km nagle zaczęło szwankować radio. Myślę, że to wiek/czas i wilgoć robi swoje, ale nie wykluczam, że gdzieś doszło do zwarcia.

Bulbar oczywiście mogę oddać, standardowo za darowiznę dowolną na cel charytatywny, trzeba dorobić mocowanie do ramy dolne, górne dwa mam do oddania razem z nim.

Atrapa zostaje u mnie, na wszelki wypadek. Bez kangura przód auta jest mocno narażony na uszkodzenie. Do czasu zakończenia pandemii nie spotykam się z nikim, nie wysyłam nic, więc potencjalnego chętnego zapraszam po oficjalnym ogłoszeniu zakończenia pandemii.

Na koniec, taka drobna prywatna refleksja, (pożywka dla hejterów?)
Jeśli ktoś jest wierzący, to myślę, że teraz jest idealny moment, żeby pomodlić się za zdrowie i to nie tylko swoje ale i znajomych. Racjonaliści pomyślą, że nie ma dowodu, że to pomaga, a ja przypomnę, że nie ma dowodu że szkodzi, więc jeśli nie szkodzi, to warto spróbować, a może pomoże?
Miłośnikom nauki, jako wiary, przypominam, że wciąż na wiele teorii, w tym ewolucji, nie ma też dowodu, dlatego są nazywane teoriami a nie prawdami czy prawami, co nie przeszkadza ich wykorzystywać, chociaż racjonalnie brak w tym sensu.

Długo też nie było dowodu na istnienie czarnej dziury, a w końcu się znalazł :) W oparciu o teorie kosmologiczne, nie da się uzasadnić tego co się obserwuje w praktyce - wszechświat się rozszerza według obserwacji a według teorii nie powinien... Tak wiem, czarna materia... Tylko też nie ma żadnego dowodu na to, że istnieje.

Jak się nazywa sytuacja, kiedy teoria/założenie nie potwierdza się w wyniku obserwacji czy eksperymentu a mimo to nadal znajduje zwolenników? Nauka? Nie, to już religia/wiara :)

Fizyka kwantowa zaprzecza prawom fizyki tradycyjnej, a mimo to obie nadal się wykorzystuje i rozwija ;)

Jak mawia Ferdek Kiepski, są na tym świecie rzeczy, o których nie śniło się fizjologom ;)

Więc nie dajmy się wyznawcom religii nauki, każdy ma prawo do swojej wiary ;)

Obrazek

O.Radek lj73 2LT-II


ODPOWIEDZ