Szulbor i historia mojego 4runnera

Opis naszych samochodów.

Moderator: luk4s7

Rolin
Posty: 377
Rejestracja: 25 lis 2017, 09:27
Auto: J95 1KD-FTV
Kontakt:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: Rolin »

Na tej lawecie wygląda jakby to były resoraki w różnych skalach :lol:

tomkebobo
Posty: 62
Rejestracja: 28 wrz 2018, 08:37
Auto: Hilux, 1.5 kabiny 2007 r.
Kontakt:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: tomkebobo »

widziałem dziś lawetę z Toyką na Wale Miedzeszyńskim (ok. 11.00). Będzie ładny potworek

Awatar użytkownika
szulbor
Posty: 392
Rejestracja: 25 sty 2014, 20:29
Auto: Toyota 4runner 3rd 5VZ-FE 3.4ccm Supercharged
Kontakt:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: szulbor »

Będzie wracać już ładniejsza

Wysłane z mojego LIO-L29 przy użyciu Tapatalka


Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18021
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: kylon »

Zdążylim ;-)

Obrazek


Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Awatar użytkownika
szulbor
Posty: 392
Rejestracja: 25 sty 2014, 20:29
Auto: Toyota 4runner 3rd 5VZ-FE 3.4ccm Supercharged
Kontakt:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: szulbor »

A kiedyś myślałem że 4runner jest duży. Niedługo toyki jadą do pracy. Po pierwszych kilometrach zakochany w V8. Po świętach obszerniejszy opis i wrażenia z tundry. Wesołych świąt!

Wysłane z mojego LIO-L29 przy użyciu Tapatalka


Awatar użytkownika
luk4s7
Moderator
Posty: 3393
Rejestracja: 15 gru 2013, 23:32
Auto: Kiedyś znowu pewnie LC
Kontakt:

Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: luk4s7 »

„A byłeś kiedyś w Ameryce? A ja.... znam kogoś kto był i opowiedział mi to i owo.” Obrazek
No więc jak byłem w tej Ameryce to jeździłem tam Infinity FX35 (taki mid-size SUV). Stanąłem na światłach koło pickup’a mniej więcej podobnego rozmiaru oraz liftu co Twoja niwa zabawka. No i jakież było moje zaskoczenie kiedy krawędź dolna mojej szyby wypadała na wysokości dolnej krawędzi jego drzwi. Szok jakie to wielkie! A potem światło zmieniło się na zielone i moje 303 KM z V6 zabrzmiały przy tym jak cyrkowe kucyki Obrazek - zaryczało V8 i pomknęło w siną dal.

V8 to jest silnik marzenie i wielkie zazdro! Tundra to jest auto i jak kiedyś wyląduje u nas Space Shuttle to wiem już po kogo zadzwonię żeby go przestawił Obrazek

https://youtu.be/kzfND5fcpB4

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8345
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: Rokfor32 »

Te silniki (5,7) są fajne - ale jednak wymagające. To już nie jest takie kowadło, jak stare 1UZ. W Tundrach upierdliwy problem robi np. system dopalania katalizatora na zimno - taki układ dodatkowych wentylatorów, pompujący dodatkowe powietrze w wydech, podczas nagrzewania silnika. Wentylatory są w nadkolach. Nie jest to specjalnie długowieczny system - i nie jest też żywotnie ważny dla silnika (służy spełnieniu norm emisji). Oczywiście - uporczywie będzie świecił kontrolkami, celem wizyty w aso - i zostawienia kupy kasy . :wink:

Mi sie nie udało w takim aucie ogarnąć postojowego hamulca. Znaczy - działał - ale nie tak, jak powinien. Nowe wszystko, poza pedałem. I - conajwyżej średnio. Niby tarczobęben taki sam jak w LC - ale mechanizm postojowego jednak inaczej rozwiązany - i nie dział to jak powinno.

Był też temat tylnego dyfra - zaszłość poprzedniego (lub kilku) userów. Wielgachna przekładnia - i była zatarta. Znaczy się - mechanizm różnicowy. Dwusatelitowy. Wcześniej rozwalone mocowanie pinu satelitów w koszu (bo jak to otwarłem, to już było tulejowane), a finalnie wywalona piasta pod kołem koronowym - luz rzędu 2mm (o dziwo - koło koronowe przeżyło właściwie bez uszczerbku). Pisze o tym, bo temat znalezienia kosza satelitów do tego modelu (poza aso) rozbił się o ścianę - JEDNA oferta za kałużą (dyfer wzmacniany - tzw, towning pack) - w dodatku mało responsywna. Reszta to całe mosty, za furmankę kasy, plus druga furmanke za transport. Ale - okazało się, że można podpasić graty od DYNY. Ale - nie bolt on. :wink: Tak duży dyfer ma dyna w wersji z bliźniakiem - ale są wtedy inne półosie, i inne przełożenia (koła koronowe mają inne wielowypusty). Dało się więc pozyskać z dyny w zasadzie ... kosz satelitów. Niemniej - finansowo i tak wyszło to bardzo pozytywnie - ale pare wieczorów na rozkminianie numerków z epc zajęło ... :wink:

Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18021
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: kylon »

Szulbor. Zjebałeś. Trza było Fiata zapodać. Znowu do dupy Toyota się trafiła. :mrgreen: Wesołych Życzę Świąt.

Awatar użytkownika
szulbor
Posty: 392
Rejestracja: 25 sty 2014, 20:29
Auto: Toyota 4runner 3rd 5VZ-FE 3.4ccm Supercharged
Kontakt:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: szulbor »

No ale widać że chociaż do oklejania mam gust, foto moje Obrazek

A co do auta, zobaczymy jak się będzie sprawdzało, po prostu chciałem tundrę znowu sercem bardziej niż głową. Bo to będzie brygadowka do pracy. Więc rozsądkiem to bym brał transita lub transportera a wyszła tundra Obrazek




Obrazek

TomekW
Posty: 304
Rejestracja: 26 wrz 2014, 01:40
Auto: VDJ76
Kontakt:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: TomekW »

zacne maleństwo :)

Awatar użytkownika
zombi
Posty: 704
Rejestracja: 17 mar 2014, 20:48
Auto: kzj95

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: zombi »

Fajne to to, takie Amerykańskie :shock:

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8345
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: Rokfor32 »

Tundra ma u nas opinie mega niezajebliwego auta.

W detalach nie jest już tak różowo - raz, że stopień komplikacji elektroniki powoduje że choinka na desce pojawia się całkiem często - a dwa - legenda niezajebliwości robi swoje, i często te auta są po prostu podle traktowane - czy przeciążane. Dyfer 10,5" to nie jest maleństwo - uzbrojona główka waży już na tyle, ze z gleby bez spec podnośnika nie dałem rady jej założyć. Ale i tak trafił się ktoś - kto to potrafił zajeździć. Nie dał rady połamać zębów - ale zatrzeć - to i owszem :wink:

Kłopotem w tym modelu jest jego "egzotyka" - u nas praktycznie nie ma do tego części (używek). Wszystko można ściągnąć oczywiście przez aso - ale to nie ten poziom kosztów. Można też ze Stanów - ale na szybko to w zasadzie drobnicę, bo lotnicze przesyłki ciężkich gratów (jak cała główka) zabijają ceną.

Auto jest bardzo wygodne, i przyjemne w prowadzeniu - ale nie po mieście. Gabaryt robi swoje, i trza mocno sie pilnować, żeby czegoś małego przy manewrowaniu nie zgarnąć. Parkingi to już w ogóle porażka.

Jeszcze apetyt na paliwo. Jest jednym z lepszych wyników w tek klasie aut - niemniej nie są to wartości małe. Żeby nie było dwójki z przodu to już trza się pilnować z głębokością wciskania pedału gazu.

Trochę brakuje też stałego 4x4 - silnik o takich parametrach powoduje, że TRC co chwilę go przydusza, bo się tylna ośka ślizga.

I - to w zasadzie tyle, z punktu widzenia kogoś niezakochanego w tym modelu ... :wink:

Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18021
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: kylon »

Drogi Rokforku. Odpowiem Ci Świątecznie
- nie każdy szuka części po śmietnikach
- są warsztaty co mają sprzęt i podnośniki
- z niczym nie mieliśmy problemów aby kupić a błotnik nowy w ASO był tańszy niż używki.
- auto jest właśnie do pracy i ma cieszyć. Ktoś kto kupuje 5,7 w benzynie raczej nie patrzy ekonomicznie a wizerunkowo i tak ma w tym przypadku być. Robi robotę bo jak stoją dwa auta obok siebie to wszyscy sobie fotki robią.

Awatar użytkownika
tomekc
Klubowicz
Posty: 164
Rejestracja: 22 kwie 2012, 20:32
Auto: KZJ70
Kontakt:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: tomekc »

kylon pisze:
24 gru 2020, 07:58
- nie każdy szuka części po śmietnikach
Rokfor był Zero Waste zanim to stało się modne :D

Wesołych Świąt!

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8345
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

Post autor: Rokfor32 »

Mam pięciotonowy podnośnik kolumnowy - ale akurat był wtedy zajęty. Tundra wysoka - a ja nie pierwszy raz demontowałem główkę mostu z gleby - mam zresztą do tego też odpowiedni (mały) podnośnik. Tyle, że zwykle nie było potrzeby stosowania - główkę 9,5" zakładałem w ten sposób bez większych ceregieli. Ta z Tundry - no jednak nie ... :wink:

A co do części ze śmietnika - popatrz sobie na ceny gratów do mostu tego typu. Ja uważam, że jeżeli mogę zastosować w pełni sprawny mechanizm za 1/10 tej ceny - to tak robię. Owszem, cześć gratów do aut USA jest zadziwiająco tania (względem wersji EU) - i na przykład nie było sensu kombinowania z tarczami kotwicznymi, łożyska piast też poszły z aso - to są tematy na których oszczędzać nie ma sensu. Linki ręcznego też poszły ori (co i tak niewiele zmieniło w kwestii wydajności tego hamulca - jak pisałem wyżej konstrukcja mechanizmu napinającego jest zupełnie niepotrzebnie zmieniona względem rozwiązania z LC - które działa bardzo wydajnie).

Używane graty do aut (u nas) egzotycznych są zwykle bardzo drogie. Takie porównanie nie ma więc większego sensu - bo alternatywą jest inne auto - któryś z modeli europejskich. I wtedy temat wygląda zupełnie inaczej, bo np. zupełnie zdrowe blachy do J12, J15 czy hila to ułamek ich ceny w aso. Decydując się więc na taki wybór (auto z rynku USA, mało popularne, czy wręcz unikatowe u nas) ma się wkalkulowane, że dostęp do części używanych będzie słaby (i będą drogie) - i np. stłuczka parkingowa, rozbita szyba czy lampa - to wizyta w aso lub czekanie na przesyłki zza oceanu. Właściwie obowiązkowe jest tez w takim przypadku AC - nie bardzo widzę to inaczej.

Ale auto nie będzie wiecznie młode, i w którymś momencie dochodzi się do takiego etapu - gdzie płacenie AC staje się nieopłacalne (dla aut z naszego rynku) - bo po prostu typowe drobne szkody taniej jest ogarnąć na używkach - niż płacić to ubezpieczenie. Czasem AC staje sie też po prostu niemożliwe - TU niekoniecznie chcą ubezpieczać starsze auta. Wówczas powstaje spora różnica w kosztach utrzymania takiego auta vs. modelu popularnego. I - z mojej perspektywy to jest naprawdę częsty obrazek - gdy fajne modele są zeszczurzane - bo właściciela nie stać albo nie widzi sensu w stosowaniu dobrych części (bo realna wartość pojazdu już nie usprawiedliwia takich kosztów). Albo nawet pasujących części :wink: Zwykle kończy się to sprzedażą - albo drutowaniem.

Z odczuciami subiektywnymi nie dyskutuję - auto ma sie podobać właścicielowi - i to jest poza dyskusją. Nic mi do tego - jak kto swoje pieniążki wydaje :wink:

ODPOWIEDZ