Zaczeło się od nie działającego ręcznego
Jak poradziłem sobie z tarczami kotwicznymi to nie mogłem się jakoś oswoić z zamontowaniem ślicznych nowych elementów do brzydkiego pordzewiałego mostu...Zdjąłem most, zawieszenie. Jak były zdjęte to "przy okazji można było wszytko zozebrać, przejżeć i zrobić co trzeba. Most rozebrany, poza wymianą uszczelniacza na ataku, czyszczeniem nie wymagał napraw, jedynie nowe łożyska i uszczelniacze piast, uszczelniacze półosi nowe. Z zewnątrz wyśrutowany i pomalowany. Blokadę mimo, że działała też rozebrałem. W środku czysto. Dekielek z magnesami w środku jak nowy. Po wyczyszczeniu obudowy pokazało się pęknięcie przy jednym z otworów mocujacych więc zostało to pospawane. Nowy smar syntetyczny do środka, o-ringi, loctite do montażu i blokada poskładana. Naklejkę z silniczka zdjąłem i zachowam
Resory OME po upływie kilku lat były już pordzewiałe. Po oznaczeniu piór do kompletacji każdego resoru zostały też wyśrutowane i pomalowane. Nowe przekładki, śruby spinające, smar grafitowy i resory znowu ładne. Ponieważ auto 95% czasu jeździ na pusto resory nie siadły wiec nie trzaba było ich poprawiać.
Przy demontażu oczywiście Strzemiona (U-bolty) się poukręcały lub pokrzywiły więc trzeba było dać nowe.
Nowe kupiłem w firmie która je produkuje, cena 35zł/szt z nakrętkami. Razem z tylnymi kupiłem też od razu na przód bo też będę robił za jakiś czas podobnie most i zawieszenie przednie.
Problemem były stopki pod resory. Sworznie do amoryzatorów miały skorodowaną powierzchnię. Po usunieciu rdzy średnica była już mniejsza więc amortyzator miałby luz. Od spodu wspawane wzmocnienie tworzące zamknietą przestrzeń spowodowało bardzo mocne spustoszenie przez korozję. Resztki wzmocnienia zostały wyfrezowane, ubytki w materiale napawałęm i wstawiłem nowe wzmocnienia jako żebra z prostych blach wysokowytrzymałych tak, że nie będzie się miało gdzie gromadzić błoto. Do tego wspawane nowe sworznie do amortyzatorów. Śrutowanie i malowanie. Stopki wiec zregenerowane i trochę poprawione.
Wieszaki i sworznie resorów były oryginalne (z przodu mam smarowalne anti-rewerse). Korozja i współparaca z polibuszmi bez smaru spowodowały, że nie nadawały się już do montażu.
Zrobiłem więc nowe wieszaki i sworznie na wzór OME.
Wszystkie drobne elementy, śrubki, itp. trafiły do nowego ocynku.
Poza elementami podwozia oczyszczona z rdzawek przy spawach i pomalowana została rama.
Przy zdjętym zawieszeniu i dokładnej możliwości zaględnięcia w nadkola nadwozia ujawniło się sporo rdzy. Pod oryginalną, ładnie wygladjącą warstwą ochronną było miejscami sporo rdzy i niestety miejscami przy skronbaniu pojawiały się dziury. Prawy narożnik nadkola, całe prawe wewnętrzne nadkole przy krawędzi i 1/2 zewnętrznego dorobiłem nowe i wstawiłem. Półokrągłe łaczniki narożników z tylna belką były podpuchniete od wewnątrz więc też zrobiłem nowe z zachowaniem kształtu i przetłoczenia na krawędzi. Z lewej strony było niewiele do spawania, tylko mała wstawka w miejscu mocowania fabrycznego chlapacza.
Podłoga bagażnika miała dwie dziury. Jedna przy styku z tylna belką w lewym rogu koło lewarka, druga przy klipsie mocującym wykładzinę w prawym przednim rogu podłogi. Wstawki z zachowaniem głębokiego przetłoczenia są nawet niewidoczne.
Epoksyd, masa uszczelniająca i natryskowa Wurth, czarny lakier poliuratanowy i trochę jeszcze toyka wytrzyma.
Po remoncie blachy tylny dolną część błotnika i miejsca napraw pomalowałem już na kolorek
Kilka fotek: