Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
: 24 gru 2020, 13:51
Największy, najlepszy, jedyny klub Toyota Land Cruiser w Polsce.
https://tlc.org.pl/
Mirek, nie idź tą drogą! Nie ma legendy żadnej. Jest coś co klęka częściej lub rzadziej. Toyota klęka rzadziej o ile trochę dbają. Tobie się trafił wyjątkowy egzemplarz. Ilość fakapów na m2 wyprowadziłby z równowagi tybetańskiego mnicha. Niezawodność Toyoty się mści podwójnie - skoro się nie psuje trzeba jeździć do ostatniego tchu a potem szybko sprzedać. Potem ktoś kupuje i jest rozczarowanie.
Mam dokładnie takie same doświadczenie nic się nie psuje i rdzewieje tak jak Toyota. Nie wiem skąd ta legenda. W sumie mam toyotę tylko dlatego że to ostatnie jeszcze terenówki a nie SUVy co do modeli płaskich jak Camry to po przejechaniu kilkuset km zachodzie w głowę kto to kupuje (spalanie w trasie przy spokojnej jeździe ~10L), wykończenie lata 90.
Myślę że to może być jakimś pocieszeniem dla Mirka że można trafić znacznie gorzejrolkos pisze:Mam dokładnie takie same doświadczenie nic się nie psuje i rdzewieje tak jak Toyota. Nie wiem skąd ta legenda. W sumie mam toyotę tylko dlatego że to ostatnie jeszcze terenówki a nie SUVy co do modeli płaskich jak Camry to po przejechaniu kilkuset km zachodzie w głowę kto to kupuje (spalanie w trasie przy spokojnej jeździe ~10L), wykończenie lata 90.
W FJ jeszcze tylko nowa pompa wspomagania (już jedzie z USA w ASO ~4000) reszta zawieszenia, łańcuch rozrządu i już będzie sprawny. Dobrze że wtryski benzynowe ściągnąłem z Japonii to wyszło tylko 3800zł (ASO 5200), a skrzynia biegów pasowała od Hiluxa , wprawdzie po diagnozie mechanika mam teraz sprawne ECU do sprzedania, przepustnice, pedał gazu czujnik położenia wału, czujnik położenia wałka rozrządu i kilka innych. Ale kto by tam liczył części po 1000zł, jak solenoidy w skrzyni czy drobnostki jak nastawnik blokady.
Nic tak człowiek nie pociesza, jak nieszczęście kolegiMyślę że to może być jakimś pocieszeniem dla Mirka że można trafić znacznie gorzej