Strona 18 z 26

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

: 24 gru 2020, 13:51
autor: Mirekk
kylon pisze:
23 gru 2020, 21:18
Szulbor. Zjebałeś.
Pewnie, że zjebal! Pomalował dwa samochody tak samo i jak teraz rozróżni, który jest który?

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

: 24 gru 2020, 14:42
autor: kylon
No nie bo przy wsiadaniu do jednego uderza kolanem w brodę :mrgreen:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

: 24 gru 2020, 20:26
autor: szulbor
Chłopaki nie jest jakimś ysm wyznawca Toyoty. W legendę niezawodności też nie bardzo wierzę. Po prostu auto jak każde kiedyś sie zepsuje. Ale nie jest to statek kosmiczny. Ściągam i wysyłam towary wszędzie po świecie więc logistyka to nie wyzwanie. Ceny w ASO bywają różne poszycie paki poniżej 2k, a używki krzyczeli 3-4k. Wal w ASO 12k kompletny ja zapłaciłem 300$ też za kompletny.

Lubie być inny a frajda z jazdy czy to 4runenr czy tundra nie do zastąpienia. Nie ma co porównywać czy mówić że lepiej było kupić to czy tamto. Jasne że jest wiele bardziej racjonalnych bardziej ekolodzy ekonomicznych, czy pewnie i lepszych aut. Można jeździć wynajmowanym/leasingowanym autem i mieć bz tego frajdę. Ja wolę stare Toyoty .

Wysłane z mojego LIO-L29 przy użyciu Tapatalka


Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

: 24 gru 2020, 20:53
autor: Rokfor32
I nikt się z tym nie spiera :wink:

Dla mnie Tundra jest i tak bardziej racjonalna - niż ... J4 ... :mrgreen:

Ja jestem wyznawcą racjonalizmu - ale przecież wcale nie tak bezwzględnie. Świat czysto racjonalny był by beznadziejnie nudny. Motoryzacji też to dotyczy. Były już czasy, gdzie polska motoryzacja oferowała trzy modele aut - i nie wspominam tego ze szczególnym sentymentem :wink:

W temacie irracjonalnych pomysłów - sam z takim "walczę" :wink: Znaczy się - trzymam "w zamrożeniu" temat odnowienia mojego małego subaraka (pierwsza edycja Justy). Mam spory sentyment do tego "gokarta" - bardzo fajne auto do miasta - a i zadziwiająco sprawne w terenie. Ale racjonalizm podpowiada - że jest to pomysł ... zwyczajnie głupi. :wink:

Czemu? Bo kompletnie nie ma już do tego gratów. Owszem, mogę go odremontować, nawet z zachowaniem blisko 100% oryginalności. Ale sens to ma właściwie jedynie w wersji "muzeum" - czyli klasyk pod kocyk, i do oglądania. Bo jeżeli do jazdy - to zwyczajnie co jakiś czas są potrzebne graty eksploatacyjne - elementy hamulców, amory, szyby (w razie wyszklenia - ale i zwyczajnie porysowane czasem trza zmienić). I pierdylion innych, czasem ważniejszych, jak elementy napędu (skrzynia CVT tego modelu ma już całkowicie zerową ogarnialność w częściach). Prędzej czy później - po prostu to auto stanie z powodu braku dostępności części zamiennych. Pozostanie customowe dorabianie tego - co się posypie.

Tak... - ożywienie tego auta to z pewnością nie jest pomysł rozsądny .... :wink:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

: 24 gru 2020, 20:59
autor: Mirekk
szulbor pisze:
24 gru 2020, 20:26
. W legendę niezawodności też nie bardzo wierzę.
Telmiebałyt ;) Ja to w tej kwestii straciłem nie tylko wiarę, ale i nadzieję.

Szulbor i historia mojego 4runnera

: 24 gru 2020, 23:20
autor: luk4s7
Mirekk pisze:
szulbor pisze:
24 gru 2020, 20:26
. W legendę niezawodności też nie bardzo wierzę.
Telmiebałyt ;) Ja to w tej kwestii straciłem nie tylko wiarę, ale i nadzieję.
Mirek, nie idź tą drogą! Nie ma legendy żadnej. Jest coś co klęka częściej lub rzadziej. Toyota klęka rzadziej o ile trochę dbają. Tobie się trafił wyjątkowy egzemplarz. Ilość fakapów na m2 wyprowadziłby z równowagi tybetańskiego mnicha. Niezawodność Toyoty się mści podwójnie - skoro się nie psuje trzeba jeździć do ostatniego tchu a potem szybko sprzedać. Potem ktoś kupuje i jest rozczarowanie.

Trzymam kciuki za Szulbora i kibicuję jego pasji. Podziwiam zapał i wsiąknięte kwoty. Historia pamięta o takich ludziach a nie że kupił nowe i jeździł aż sprzedał. Szapoba!

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

: 24 gru 2020, 23:51
autor: rolkos
Mirekk pisze:
24 gru 2020, 20:59
szulbor pisze:
24 gru 2020, 20:26
. W legendę niezawodności też nie bardzo wierzę.
Telmiebałyt ;) Ja to w tej kwestii straciłem nie tylko wiarę, ale i nadzieję.
Mam dokładnie takie same doświadczenie ;) nic się nie psuje i rdzewieje tak jak Toyota. Nie wiem skąd ta legenda. W sumie mam toyotę tylko dlatego że to ostatnie jeszcze terenówki a nie SUVy co do modeli płaskich jak Camry to po przejechaniu kilkuset km zachodzie w głowę kto to kupuje (spalanie w trasie przy spokojnej jeździe ~10L), wykończenie lata 90.

W FJ jeszcze tylko nowa pompa wspomagania (już jedzie z USA w ASO ~4000) reszta zawieszenia, łańcuch rozrządu i już będzie sprawny. Dobrze że wtryski benzynowe ściągnąłem z Japonii to wyszło tylko 3800zł (ASO 5200), a skrzynia biegów pasowała od Hiluxa ;), wprawdzie po diagnozie mechanika mam teraz sprawne ECU do sprzedania, przepustnice, pedał gazu czujnik położenia wału, czujnik położenia wałka rozrządu i kilka innych. Ale kto by tam liczył części po 1000zł, jak solenoidy w skrzyni czy drobnostki jak nastawnik blokady.

Szulbor i historia mojego 4runnera

: 25 gru 2020, 01:01
autor: luk4s7
rolkos pisze:
Mirekk pisze:
24 gru 2020, 20:59
szulbor pisze:
24 gru 2020, 20:26
. W legendę niezawodności też nie bardzo wierzę.
Telmiebałyt ;) Ja to w tej kwestii straciłem nie tylko wiarę, ale i nadzieję.
Mam dokładnie takie same doświadczenie ;) nic się nie psuje i rdzewieje tak jak Toyota. Nie wiem skąd ta legenda. W sumie mam toyotę tylko dlatego że to ostatnie jeszcze terenówki a nie SUVy co do modeli płaskich jak Camry to po przejechaniu kilkuset km zachodzie w głowę kto to kupuje (spalanie w trasie przy spokojnej jeździe ~10L), wykończenie lata 90.

W FJ jeszcze tylko nowa pompa wspomagania (już jedzie z USA w ASO ~4000) reszta zawieszenia, łańcuch rozrządu i już będzie sprawny. Dobrze że wtryski benzynowe ściągnąłem z Japonii to wyszło tylko 3800zł (ASO 5200), a skrzynia biegów pasowała od Hiluxa ;), wprawdzie po diagnozie mechanika mam teraz sprawne ECU do sprzedania, przepustnice, pedał gazu czujnik położenia wału, czujnik położenia wałka rozrządu i kilka innych. Ale kto by tam liczył części po 1000zł, jak solenoidy w skrzyni czy drobnostki jak nastawnik blokady.
Myślę że to może być jakimś pocieszeniem dla Mirka że można trafić znacznie gorzej Obrazek
Ja tak się zastanawiam skąd w jednym, stosunkowo młodym i prostym aucie tyle fakapów. Może zaślepiony znikomą ilością problemów ze 120’tką połasiłeś się na taniego FJ’ta który się jednak mści? Anyway... Toyota się jednak sprzedaje więc widać ludzie są kompletnie głupi i postępują nieracjonalnie. A może jednak alternatywne rozwiązania mają głównie lepszy marketing i więcej błyskotek?

Kaszanimy Szulborowi wątek o fajnych, kompletnie nieracjonalnych autach i tylko to mnie uwiera w tej dyskusji. Poza tym żyje się raz i nikt nie będzie wspominał jak to król z całą świtą dotarł do Indii w 40 dni tylko jak niespełna rozumu Kazik Nowak pojechał na ruskiej kozie do Afryki. Fortuna sprzyja odważnym!

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

: 25 gru 2020, 08:13
autor: Rokfor32
Takie tematy (kumulacja problemów) to raczej dosyć typowe zjawisko - tyle że zazwyczaj za takie auta płaci się już kasę rzędu max 10 tysi ... :wink: Wówczas - chcąc zrobić porządnie, proporcja wygląda tak, że cena startowa to 10, cena odrdzewienia - 20, i cena odnowienia napędu - też kolejne 20 (jeżeli się robi na raz i na bogato). To jest dopiero "racjonalne" podejście .... :mrgreen:

A w temacie wątku - do silników 3UR nie było aby czasem dedykowanych kompresorów? :roll: :mrgreen: Bo tak jakoś se myślę, że prędzej czy później ... :mrgreen:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

: 25 gru 2020, 13:29
autor: szulbor
Kompresory były, ale kompresory już przerabiałem może i daje kopa ale zabiera coś niepowtarzalnego, dźwięk silnika

Puki co 400hp wystarcza w zupełności na tej wysokości daje wrażenia. Choć nie mogliśmy się powstrzymać i ze startu 4runner tundrę zostawia w tyle jednak tundra to klocek.



Wysłane z mojego LIO-L29 przy użyciu Tapatalka


Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

: 25 gru 2020, 22:12
autor: Mirekk
Myślę że to może być jakimś pocieszeniem dla Mirka że można trafić znacznie gorzej
Nic tak człowiek nie pociesza, jak nieszczęście kolegi :)
Nie wiem, czy jak byśmy się z Pawłem zaczęli licytować, co kto wymienił, czy nie wyszłoby że to ja jestem dla niego pocieszeniem :)

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

: 02 sty 2021, 19:29
autor: szulbor
Już za chwileczkę już za momencik. Młodszy brat już w Europie. Plan przeszczep serca i napędu. Choć jak już jest cały to zobaczymy co jeszcze zostanie przeszczepione, bo hamulce z tyłu czy magiel by się chciało, będziemy sprawdzać co możliwe. parę słów o dawcy 2007 rokm V8 4.7 VVTI.

Jakby ktoś coś potrzebował to pewnie trochę części zostanie ObrazekObrazek

Wysłane z mojego LIO-L29 przy użyciu Tapatalka


Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

: 02 sty 2021, 19:43
autor: Rokfor32
Wszystko zrobi poważne trudności. Różnica między mk3 i mk4 jest w tak wielu detalach - że to są kompletnie inne konstrukcje.

No chyba że postawisz karoserię mk3 ma ramie mk4 - to wtedy inna bajka. W przypadku amerykańców i polskich przepisów jest to działanie ... w zasadzie legalne :wink: VIN nie jest nabijany na ramie, więc jest to w zasadzie "cześć wymienna" :wink:

Acz nie wiem, czy aby mk4 nie rozciągnął się czasem z rozstawem osi. Do sprawdzenia, oczywiście - ale niewielki rozjazd in plus (tak do około 5cm) bym potraktował jako "dar od Boga" :wink: Idealny, żeby zmieścić kapcie 35" w przednich nadkolach, bez ingerencji w ich kształt (możliwość przesunięcia przedniej osi ciut do przodu).

Ogólnie - ciekawe pomysły Cie nachodzą ... :wink: Kibicuję - i zazdraszczam rozmachu ... :wink:

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

: 02 sty 2021, 19:46
autor: Rokfor32
Na marginesie - nie wiedziałem, że hample tylne rozważasz - mk4 to inna (dosyć radykalnie) szerokość mostu. Do mk3 masz kompatybilne, bolt on mosty z J9.

Re: Szulbor i historia mojego 4runnera

: 02 sty 2021, 19:53
autor: szulbor
Ale właśnie mam problem ze z long travel z przodu mam tył za wąski. Teraz są dystanse ale chcę się ich pozbyć, więc może przy tej okazji... Zobaczymy

Wysłane z mojego LIO-L29 przy użyciu Tapatalka