Mi podejście Zbyszka jest bliższe. Do tej pory korzystamy z bardzo komfortowego i szybko rozkładanego namiotu. Sam Łukasz widziałeś, że komfort mamy duży i czas rozkładania jest akceptowalny. Ale dalej jest to rozkładanie...zamiast napić się tej przysłowiowej kawy ja muszę "ogarniać", żeby wszystkim było wygodnie. I jeżeli dzieje się to raz na kilka dni to jest ok, jeżeli ma się to dziać codziennie, to zaczyna być męczące w dłuższej perspektywie.
Zabudowa kempingowa ma moim zdaniem przewagę nad każdym innym rozwiązaniem
Po zatrzymaniu samochodu jest gotowa do użycia. Jest to dla mnie argument niepodważalny! Do tego jeżeli wybierzemy się wspólnie na wakacje do Rumunii i lać na nasze nieszczęscie będzie przez 14 dni, to namiot jeśli nie przecieknie, to prawdopodobnie będzie nieprzyjemnie pachniał, ściany będą mokre...jak to namiot. Biorę pod uwagę nowe i obce mi technologie, impregnację etc. ale dalej jest to namiot. To trochę jak z butami. Nie ma tak, że jak masz Gore-tex to but jest nieprzemakalny. Nieprzemakalne są gumowce! Koniec kropka.
Zabudowę można ocieplić i efektywnie ją ogrzewać. W naszym klimacie ma to znaczenie. Żyjąc w Australii pewnie nie...
Piszesz o wadze 150 kg, myślę że zabudowa mieszkalna jak pusta to może i mniej ważyć
Cena: zabudowa o jakiej myślę i z jakiej korzysta Zbyszek wydaje się być tańszym i bardziej praktycznym rozwiązaniem.
Jeżeli samochód ma przez pięć tygodni służyć jako kamper to pewnie Quechua wydaje się najbardziej ekonomicznym rozwiązaniem
Rozłożenie to 30 sek? 1 min? Łukasz...30 sek to zajmuje otworzenie drzwi do zabudowy
Otwórz zabezpieczenia namiotu z każdej strony auta, wyjmij rureczkę, podnieś zabudowę, zabezpiecz, naciągnij. ogarnij środek: materace, śpiwory... moim zdaniem zbyt optymistycznie patrzysz na to rozwiązanie.
Dobrze, że na rynku mamy tyle możliwości, bo kazdy dzięki temu może znaleźć dla siebie najlepsze. Dla mnie i mojej familii, w naszej szerokości geograficznej, z naszymi potrzebami i oczekiwaniami "wydmuszka" wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Do tej pory na dojazdach do kraju docelowego korzystaliśmy z noclegów na Booking.com. Mając "wydmuszę", stajemy na stacji benzynowej i idziemy się przespać. Rano wstajemy i jedziemy dalej.
Niech się spełnia!