Filozofia WYPRAWY

Wyprawy off-roadowe po Polsce, Europie, świecie

Moderator: luk4s7

Awatar użytkownika
plum76
Klubowicz
Posty: 2132
Rejestracja: 10 gru 2009, 16:04
Auto: UZJ40
Kontakt:

Filozofia WYPRAWY

Post autor: plum76 »

hej

sezon letni się kończy, mój drugi dopiero w ujęciu OFF ROAD. Przez te 2 lata uzbierało się kilka obserwacji samego wyprawowicza, pozwolę sobie na małe wynurzenie a jak ktoś jest chętny to zapraszam.

- kiedy zaczyna się dla Ciebie wyprawa?
Dla mnie w momencie kiedy zaczynam o niej myśleć w sensie przygotowań (teraz na przykład jestem myslami w 2012 roku już). Zauważyłem że ma to też pewną wadę, Fajnie jest się przez rok nakręcać i czerpac energię z kolejnego wyjazdu ale kiedy już się na nim jest nie ma takiej radości jaka powinna być.
Pytanie: Czemu? może dlatego że planowanie spowodowało że jestem przygotowany na wszystko i wiem dużo o danym miejscu (może za dużo).

- syndrom wyprawowicza - zbyt duże przygotowanie rodzi zakupem masy dużej ilości niepotrzebnego sprzętu, albo sprzętu który jest nieadekwatny do potrzeb. No ale w końcu kto bogatemu zabroni mieć to co chce.

- turystyka OFF ROAD a komercyjne wyjazdy - ja przerzucam się w całości na turystykę OFF ROAD bo mam dość już jedzenia co drugi dzień tego samego w hotelu 4**** nad plażą, zatłoczonych miejsc i straganów z chińszczyzną. Być może kiedyś mi to przejdzie ale chce zobaczyc wiele i pokazać to dzieciom dlatego zabieram je wszędzie gdzie się da. Wątek edukacyjny jest uważam ważny tutaj, bo co innego uczyć się o wulkanach a co innego zobaczyc je na Islandi. Podobnie jak rozwalanie mitów w postaci "jesteś rumunem" a okazuje się że tam też są ludzie jak my, a czasem może szczęśliwsi (palinka rules).
W tym roku zobaczyłem jak na plaży w Rumuni było pełno namiotów na dziko i dyskoteka całą noc w miejscowości którą trudno by wioska nazwać. Więc można tanio i fajnie (ok - plaża nudystów była na koncu plaży - dla chętnych podam lokalizację potem).

- Ludzie - ostatnio jak byliśmy na 1 dniowej zabawie w lesie w Osuchowie moja żona była zadziwiona że grupa nieznających się ludzi może się spotkać i po prostu fajnie spędzić czas. Myślę że każdy ma coś co może pożytecznego zaoferować tylko potrzeba odpowiedniego miejsca i czasu na to.

- miejsca - patrząc na mapę i wyjazdy niektórych z nas mam wrażenie że OFFROADowcy są jak zwiadowcy którzy jako pierwsi sprawdzją teren, gdzie w przyszłości przyjadą masowi turyści samolotami czy zwykłymi samochodami. Stawiam że tak może być z Rumunią (ostatnio widziałem reklamę w TV zachęcającą do przyjazdu do Rumuni made by Ministerstwo Turystyki Romania), Albania która będzie drugą Chorwacją za kilak lat.
Na szczęście zawsze jest Rosja i byłe republiki, tam czas płynie jakoś inaczej.

Siedzę w pracy bez piwa a mimo to temat typowo ogniskowy.

Paweł

Awatar użytkownika
fobos
Posty: 3155
Rejestracja: 04 kwie 2007, 20:47
Auto: VZJ 90
Kontakt:

Re: Filozofia WYPRAWY

Post autor: fobos »

Ja już dawno temu doszedłem do wniosku, że wyszukiwanie w internecie miejsc godnych odwiedzenia, przeglądanie zdjęć i filmików, jest bez sensu. Tracimy całą przyjemność odkrywania. Nie ma zaskoczenia. Po co gdzieś jechać, jeśli wcześniej wszystko co warte zobaczenia, obejrzało się na zdjęciach.
Dla mnie wyprawa ( czy nie nazywając górnolotnie wyjazd ) zaczyna się już pod domem. Zamykam bramę wjazdową i zaczyna się przygoda. :D

górol
Klubowicz
Posty: 1094
Rejestracja: 06 maja 2011, 10:05
Kontakt:

Re: Filozofia WYPRAWY

Post autor: górol »

Oto kwintesencja wypraw zobaczyć to czego sie nie widziało,a tam gdzie jest asfalt nie ma nic ciekawego ciekawe rzeczy są tam gdzie nie ma asfaltu i po to mamy te auta które mamy :D

endurance
Klubowicz
Posty: 1442
Rejestracja: 26 gru 2007, 17:59
Auto: Hilux - owocow?z
Kontakt:

Re: Filozofia WYPRAWY

Post autor: endurance »

Pisać nie pisać ponieważ nie mam doświadczenia jak wielcy podróżnicy, ja tylko jeżdżę na wycieczki, ale może przy tej okazji ożywimy dyskusje na tematy wyjazdowe.

Moim zdaniem każdy powinien mieć swoja filozofie wyjazdową i robić tak jak chce, tak jak mu się podoba, tak jak mu wygodniej i tak jak go nauczyło doświadczenie.

Może lepiej napisać jak przygotować swój wyjazd, co i jak robić, będzie to konstruktywny głos nie komentujący innych bo przecież zawsze można podważyć, zanegować zdanie innych, a po co, może jak napiszemy jak to robimy to po przeczytaniu kilku dłuższych lub krótszych opisów będziemy mogli wypróbować to na swoich wyjazdach. Uczmy się od bardziej doświadczonych.

Ponieważ dałem propozycję więc zacznę.
Podstawą w przygotowaniu moich wycieczek są informację, więc zawsze kupuję wszystkie możliwe przewodniki, które skrupulatnie czytam, zakładam zakładkę w mojej wyszukiwarce do której wklejam wszelkie informacje pozyskane z internetu (różne fora np. motocyklowe, górskie, historyczne, militarne) doskonałym źródłem informacji nazwijmy to podróżniczych są slajdowiska np. na uczelniach, klubach podróżników, nawet jak z prezentacji nie dowiedzieliśmy się o rzeczach które nas interesują zawsze można po prelekcji podejść i zapytać. Nieoceniona jest też pomoc ludzi którzy byli już na danym terenie tu forum pomaga :)
Jak już wiem co w danym kraju/miejscu jest to określam cel/cele wyjazdu, który będzie mi przyświecał w uszczegółowieniu trasy.

Znając miejsca, które chce zobaczyć odpalam Map Source, oglądam zdjęcia w google Earth i stawiam punkty, które później wysyłam do Garmina, na miejscu nawiguję z punktu do punktu.
Powyższe stosuję zarówno jak pierwsze wybieram miejsce/kraj do którego później dobieram interesujące miejsca jak również odwrotnie jak pierwsze mam interesujący cel i tu łatwiej ponieważ po zaplanowaniu łatwiej oszacować potrzebny czas i może jeszcze "coś" dodatkowego zwiedzić.

Całe przygotowania przed wyjazdem mają mi dać zero szukania kluczowych miejsc do odwiedzenia przez co nie tracę czasu na poszukiwania czy jest to na tej ulicy czy po tej drodze czy na tej górze jest to "coś".
Największym zyskiem z przygotowania jest minimalizacja miejsc koło których się przejechało bezwiednie.

Piszemy o trasie i przygotowaniach do których należy też sprawdzeni naszego "narzędzia do przygód" w moim przypadku "jarzynowóz" jest oddany mechanikowi na "pieszczoty", wychodzę z założenia, że trzeba zrobisz wszystko co możliwe przed wyjazdem, żeby nie myśleć podczas wyjazdu o jakimś piszczeniu lub stukaniu, wiadomo awaria może się zdarzyć, ale przecież zrobiłem wszystko więc wszystko w rękach Pana Toyoty :) O technice i przygotowaniu to inny temat.

banalne, ale może się rozwinie wątek, czas zacząć przygotowania na rok 2012!!!
Łącząc filozofię wyjazdową zrobimy MEGA wyjazd :) - dla każdego MEGA to coś innego/swojego, bo nie ważne czym i gdzie ważne jak było!!!

planista
wojciech endurance
http://www.polkasteam.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

Awatar użytkownika
MariuszS
Klubowicz
Posty: 1493
Rejestracja: 27 lip 2007, 10:56
Auto: LJ-79 na do?ywocie
Kontakt:

Re: Filozofia WYPRAWY

Post autor: MariuszS »

No, ja właśnie siedzę przy kompie i "planuję":
- robocza grupa dyskusyjna (googlowa jest najprostzsa)
- spotkanie "organizacyjne" w realu (np. próbny biwak weekendowy?)
Proponowana wstępnie agenda:
- zbiórka jak kto może, w sobotę, w godz. 15-18
- wstępna INTEGRACJA ;-)
- zagajenie („Na każdym zebraniu jest tak, że ktoś musi zacząć ;-)”)
- prezentacje (multimedialne) zgromadzonych dotychczas informacji odnośnie celu wyprawy
- burza mózgów
- zarys programu wyprawy i podział zadań
Oczywiście, planowanie Taaakiej Wyprawy, to nie są przelewki, i spotkań będzie wiele; jest zatem nadzieja, iż odwiedzimy kolejno wszystkie ulubione miejsca, które zaproponują uczestnicy.
A tak na prawdę, chodzi o to, aby wiedzieć z kim chcemy jechać.
To jet absolutnie najważniejsza sprawa.

Awatar użytkownika
plum76
Klubowicz
Posty: 2132
Rejestracja: 10 gru 2009, 16:04
Auto: UZJ40
Kontakt:

Re: Filozofia WYPRAWY

Post autor: plum76 »

A tak na prawdę, chodzi o to, aby wiedzieć z kim chcemy jechać.
To jet absolutnie najważniejsza sprawa.
MariuszS - mam tu mały dysonans poznawczy, ale to forum często jest miejscem gdzie 2.......20 ludzi sie dogaduje i jedzie w nieznane a wcześniej w życiu się nie widzieli. Doświadczyłem na wyprawie zarówno ludzi którzy robili olewkę i mogli spac gdzie im się powiedziało i z drugiego końca że chcieli przejmować inicjatywę. W przypadku pierwszego typu pod koniec wyprawy byłem lekko zirytowany że trzeba wszystko im załatwić (pozytywna strona była że jak ja wybrałem to było jak ja chciałem), aby chwile odpocząć psychicznie wykorzystywałem tych drugich z inicjatywa i energią i na chwile stawałem się typem nr 1.

Mój przyjaciel kiedy w 2010 roku ruszaliśmy pierwszy raz do Rumuni powiedział mądre słowa, "jedziemy razem i wracamy razem a jak komuś na połoninie spodoba się kwiatek i będzie chciał doświadczyć kontemplacji z nim przez 6h, to luz każdy może mieć swoje 5 minut najwyżej nie zobaczymy kolejnego kościoła".

Paweł

Awatar użytkownika
MariuszS
Klubowicz
Posty: 1493
Rejestracja: 27 lip 2007, 10:56
Auto: LJ-79 na do?ywocie
Kontakt:

Re: Filozofia WYPRAWY

Post autor: MariuszS »

plum76 pisze:
A tak na prawdę, chodzi o to, aby wiedzieć z kim chcemy jechać.
To jet absolutnie najważniejsza sprawa.
MariuszS - mam tu mały dysonans poznawczy,
[...]
Mój przyjaciel kiedy w 2010 roku ruszaliśmy pierwszy raz do Rumuni powiedział mądre słowa, "jedziemy razem i wracamy razem a jak komuś na połoninie spodoba się kwiatek i będzie chciał doświadczyć kontemplacji z nim przez 6h, to luz każdy może mieć swoje 5 minut najwyżej nie zobaczymy kolejnego kościoła".
Paweł
Noszszz, o to właśnie chodzi, aby przed wyjazdem postawić tę sprawę jasno i ostro! :-)
Kwiatek jest tu tylko symbolem, bo częściej to może być urwana rura wydechowa, albo sraczka, czy inna grzybica... :mrgreen:

Zbyszek
Posty: 557
Rejestracja: 29 maja 2007, 12:45
Auto: Hil,Grizzly, Rubicon, texas 490,GLA4 matic
Kontakt:

Re: Filozofia WYPRAWY

Post autor: Zbyszek »

Podziwiam sposób przygotowania i wpływ jaki ma podróż na wychowanie młodzieży i integrację środowiska opisane powyżej. Z racji wrodzonego lenistwa i innych wad charakteru stosuję inną filozofię podróżowania która daje mi dużo radości a mianowicie: Wyznaczam sobie jakiś kierunek czy cel najczęściej bliżej mi nieznany. Kupuję jeden przewodnik a jeśli jest do wyboru kilka wybieram najcieńszy i w drogę. Na trasie w biurach informacji turystycznej, stacjach benzynowych czy spotykanych lokalesów lub innych turystów pytam co tu w okolicy jest najbardziej godnego odwiedzenia zobaczenia i z czego są najbardziej dumni lub zadowoleni i tam jadę. Dzięki temu odwiedzam miejsca które nie trafiły do przewodników które nie są jeszcze zadeptane a unikam tych które są tylko warte odwiedzenia dlatego że są znane.
Taka filozofia wynika z faktu że gdy odwiedzałem miejsca znane z przewodników np "najpiękniejsza plaża w Grecji" to przeżywałem rozczarowanie. Podobnie było gdy np odwiedzałem po kilkunastu latach miejsca w których spędzaliśmy miłe chwile.Dzięki takiej filozofii tracę często miejsca w których wypada być ale za to odwiedzam takie które na to zasługują.
Co do opisanej wyżej koncepcji organizowania i trzymania grupy: razem wyjeżdżamy i razem wracamy to nie będę się wypowiadał lepiej to opiszą osoby które bez względu na to co było na trasie wytrzymywały do końca płacąc za to czasami wysoką cenę. Dla mnie urlop i przyjemność z podróżowania jest wartością nadrzędną. Dlatego stosuję inną zasadę wyjeżdżamy i jedziemy razem tak długo jak jest miło i nam się to opłaca (Kiedyś pisałem o tym w rajdach mam interes podróżniczy szukam wspólników). Uważam że to żaden wstyd i problem jeżeli grupa się rozpada bo to jest lepsze niż męczenie się wzajemne. Oczywiście ideałem jest grupa która ma podobne zainteresowania, podobne auta, żoładki, lubi te same alkohole, ma podobny sposób dysponowania kasą i czasem więc podróżowanie wspólne nie wymaga od nikogo żadnych wyrzeczeń i ma same zalety i takich zorganizowanych grup Forumowiczom życzę

Awatar użytkownika
grzes
Posty: 306
Rejestracja: 12 lis 2008, 20:12
Auto: Y61 GU4
Kontakt:

Re: Filozofia WYPRAWY

Post autor: grzes »

plum76 pisze:hej



- kiedy zaczyna się dla Ciebie wyprawa?
Dla mnie w momencie kiedy zaczynam o niej myśleć w sensie przygotowań (teraz na przykład jestem myslami w 2012 roku już). Zauważyłem że ma to też pewną wadę, Fajnie jest się przez rok nakręcać i czerpac energię z kolejnego wyjazdu ale kiedy już się na nim jest nie ma takiej radości jaka powinna być.
Pytanie: Czemu? może dlatego że planowanie spowodowało że jestem przygotowany na wszystko i wiem dużo o danym miejscu (może za dużo).
Tu sie zgodze, trzeba zawsze znalezc jakis kompromis, bo zupelnie na zywca to mozna samemu czy z qmplami jechac, ale jak sie bierze rodzine ( w tym malych ludzi) to logistyka powinna byc z grubsza ogarnieta.
Jesc trzeba, myc sie trzeba, mniej wiecej wiedziec gdzie sie chce dojechac, i miec gdzie zatankowac...
- turystyka OFF ROAD a komercyjne wyjazdy - ja przerzucam się w całości na turystykę OFF ROAD bo mam dość już jedzenia co drugi dzień tego samego w hotelu 4**** nad plażą, zatłoczonych miejsc i straganów z chińszczyzną. Być może kiedyś mi to przejdzie ale chce zobaczyc wiele i pokazać to dzieciom dlatego zabieram je wszędzie gdzie się da. Wątek edukacyjny jest uważam ważny tutaj, bo co innego uczyć się o wulkanach a co innego zobaczyc je na Islandi. Podobnie jak rozwalanie mitów w postaci "jesteś rumunem" a okazuje się że tam też są ludzie jak my, a czasem może szczęśliwsi (palinka rules).
To zalezy od ludzi, mnie osobiscie wali czy ktos mi powie ze jestem "rumun" bo mieszkam w namiocie w gorach, jem to co ugotuje z bagaznika... mnie to odpowiada, jak ktos chce jechac do **** gwiazdek, miec drinki do basenu, parasolki, i inne cuda prosze bardzo... kazdy odpoczywa jak lubi...
Ja rowniez jezdze z malymi i jest ok, moga zobaczyc duzo, zeby miec skale porownanwcza, poznaja swiat o to w tym chodzi...

Ogolnie na wyjazdach kazdy musi miec wlasna filozofie zeby czuc sie zadowolonym... w koncu nikt nikogo nie zmusza...
W tym roku zobaczyłem jak na plaży w Rumuni było pełno namiotów na dziko i dyskoteka całą noc w miejscowości którą trudno by wioska nazwać. Więc można tanio i fajnie (ok - plaża nudystów była na koncu plaży - dla chętnych podam lokalizację potem).

Awatar użytkownika
Pyrka
Posty: 3742
Rejestracja: 15 mar 2009, 12:59
Kontakt:

Re: Filozofia WYPRAWY

Post autor: Pyrka »

Ciekawy temat. Żaden tam ze mnie podróżnik, ale dotchczasowe doświadczenia z wyjazdów kilku rzeczy mnie nauczyły.

Po pierwsze: proza życia - stojąc przed trudnym wyborem wyposażenia auta w dotatkowy sprzęt, który może się przydać podczas wyjazdu albo poświęceniem dostępnych środków na podróż, zawsze wybieram podróż. Kiedy jadę w towarzystwie nie boję się wjeżdżać tam, gdzie doświadczeni koledzy pomogą mi się wydostać, a jak jadę sam nie robię głupot. Okazuje się, że seryjnym samochodem też da się dojechać w wiele trudno dostępnych miejsc, a ostatnie doświadczenia z objazdu po Omanie, których dokonaliśmy z Gałką i Jurkiem jego seryjną FZJ100 pokazują, że LC potrafi bardzo wiele, tak jak go fabryka zrobiła - jedynym extra wyposażeniem były BFG AT 33". Rozumiem hobby ludzi, którzy mają chęci, czas i energię na to, żeby ich samochody miały wszystko, co można do nich założyć, ale sam nie odczuwam specjalnie potrzeby posiadania takiego pojazdu, woląc czegoś doświadczyć niż coś mieć, w sytuacji kiedy na jedno i drugie nie starcza.

Drugie: czy Internet zabija radość odkrywania, o której pisze Fobos? Z jednej strony byłem nieco przygniębiony planując w lipcu podróż do Norwegii i oglądając sobie przedtem w Google Street View dokładnie Lofoty (wszystkio jest dokładnie obfotografowane z perspektywy dróg) z drugiej strony nauczyłem się, że pewnych rzeczy Google jednak nie potrafi - nie da się poczuć atmosfery miejsca, zapachu, zimna, ciepła itd. Pozwala Google za to sprawdzić czy dotarcie np. na Nordkapp jest warte zachodu, czy będzie tylko pozwalać na zaliczenie pieczątki - wiem, że tam nigdy nie dojadę, bo jest więcej miejsc wartych zobaczenia. Wyjeżdżając, mam na ogół zdefiniowane jakieś priorytety, ale bez szczegółowego planowania tras, miejsc itd. Zdanie na temat przewodników mam podobne do Zbyszka.

Trzecie: daleko. Samochodem czy samolotem? Zastanawiałem się czy lecąc, a nie jadąc własnym autem w jakieś miejsce będę miał mniejszą radość z poznawania nowych miejsc. Okazuje się, że radość mam nie mniejszą, jestem mniej zmęczony dojazdem a przede wszystkim jest to dla mnie osiągalne finansowo, bo na paliwo spalone po drodze czy transport mojego wehikułu nie miałbym po prostu pieniędzy. Po za tym w wiele miejsc dojechać się po prostu nie da, albo potrzeba na to tyle czasu, że jest to nierealne od strony logistycznej. To, że jeździ się wynajętym samochodem, albo korzysta z towarzystwa lokalnego kolegi ma też tą zaletę, że prawie wszystko w przypadku awarii jest ogarnialne na miejscu, a i dobry przewodnik wie lepiej, co warte jest zobaczenia. Wyposażenie podróżne nie ma dla mnie znaczenia: śpię pod gołym niebem (w przypadku deszczu pozostaje auto), do mycia jak nie ma wody a człowiek odczuwa potrzebę odświeżenia się są chusteczki do wycierania tyłków niemowląt; do gotowania, jak się nauczyłem ostatnio, wystarczy kawałek suchego drewna, garnek i kawałek strawy, którą można kupić na miejscu. Poza tym mam nadwagę i nie powinienem tyle jeść.

Czwarte: towarzystwo. Po to jest to forum i TLC, żeby się nauczyć z kim się chce, z kim warto, a z kim wyjazd może nie być do końca udany. Nauczyłem się, żeby uciekać od wszelkich wyjazdów ekip mieszanych: tych z dziećmi i tych bez dzieci. Zdecydowanie łatwiej i spokojniej jest bez dzieci, a że mój ma już 17 lat to problem pieluch, płaczów itd mam z głowy i nie muszę sobie tego fundować. Cenię sobie też wyjazdy solo, gdzie człowiek nie musi godzić się na żadne kompromisy dotyczące kierunku, czasu, tempa itd. Z pewnym zdziwieniem zauważyłem ostatnio, że wyjazd wyłącznie w męskim towarzystwie też upraszcza parę spraw w czasie podróży :mrgreen:, sorry kobitki, life is brutal.

finger
Posty: 916
Rejestracja: 03 maja 2011, 00:02
Auto: HZJ73
Kontakt:

Re: Filozofia WYPRAWY

Post autor: finger »

Ja mam prosta filozofie podrozowania, nie tylko dotyczaca 4x4 bo w tym temacie dopiero zaczynam. Wybieram miejsce gdzie jade, sprawdzam czy potrzebne wizy, paszporty czy inne zielone karty, pakuje sie dzien wczesniej, ogarniam tydzien wczesniej mniej wiecej co warto zobaczyc. Jezeli jade autem to przygotowuje go technicznie zeby nic nie kleklo. Pakowaniem sie nie przejmuje, tylko te podstawowe rzeczy jak namiot, psiwór, karimata oraz koc ratunkowy i apteczka, reszte mozna kupic :)

Dla mnie caly urok podrozowania to wszechogarniajacy spontan!

Zbyszek
Posty: 557
Rejestracja: 29 maja 2007, 12:45
Auto: Hil,Grizzly, Rubicon, texas 490,GLA4 matic
Kontakt:

Re: Filozofia WYPRAWY

Post autor: Zbyszek »

Finger, dziękuję że tak sprawnie opisałeś to co mi w duszy gra

Zbyszek
Posty: 557
Rejestracja: 29 maja 2007, 12:45
Auto: Hil,Grizzly, Rubicon, texas 490,GLA4 matic
Kontakt:

Re: Filozofia WYPRAWY

Post autor: Zbyszek »

Wracając do podróżowania grupowego to dla mnie wzorem niedoścignionym jest tabor cygański. Udział biorą także kobiety starcy oraz dzieci i każdy wnosi coś do wspólnego przeżycia. Mówiąc prościej dla mnie podróż jest częścią życia a nie jakimś wydzielonym czy nawet wysterylizowanym z niego epizodem. Co do podróżowania z dziećmi to mam takie doświadczenia że należy ich traktować jako pełnoprawnych uczestników i pozwalać im współdecydować. wracając do opisanej wcześniej filozofii to gdy przyjeżdżamy wieczorem na nocleg to po kolacji przeglądamy zebrane na stacjach benzynowych, it i innych miejscach prospekty i wybieramy przez głosowanie co będziemy robić następnego dnia. Oczywiście czasami trzeba się uciec do jakiejś drobnej manipulacji ale tak aby wrażenie współdecydowania pozostało. Moi synowie są już starzy i maja do mnie wiele pretensji ale w jednym są zgodni że nigdy nie było nudno a podróżować w obce kraje zaczęliśmy gdy jeden miał półtora roku a drugi cztery lata. Oczywiście ze spartanem nie ma co przesadzać ja ciągałem przyczepę z kuchnią kiblem i łazienką którą zostawialiśmy na kempingach w czasie wypadów offroadowych.
Inna sprawa że nigdy nie wiadomo co się dzieciom spodoba i co jest dla nich ważne. Kiedyś byliśmy na wycieczce wokół Europy bez wjazdu na półwyspy. Były 4 morza, ocean, wesołe miasteczka w Budapeszcie i Wiedniu, wieża Eiffla, rynek w Brukseli itp Gdy wracaliśmy przez Czechosłowację i zatrzymaliśmy się na nocleg chłopaki się dowiedziały że atrakcją w okolicy jest lodowa jaskinia. Nie chciało mi się tam iść bo już miesiąc nie byliśmy w domu ale siła złego na jednego, musiałem. I co usłyszałem po tym. Tato gdyby nie ta jaskinia to cała wycieczka byłaby nie ważna ponieważ wszystko co było na niej to już wcześniej widzieliśmy ale że na ziemi upał a pod ziemia lód to tego jeszcze nie było tym bardziej że na religii mówili że pod ziemią jest piekło.
Jestem natomiast przeciwnikiem wypraw pod hasłem: nie ważne gdzie ważne z kim, ponieważ program takich wypraw jak wynika z moich obserwacji, zrealizować można na działce, w ogródku lub podmiejskim lesie oszczędzając sobie czasu i paliwa a rodakom wstydu.

Awatar użytkownika
plum76
Klubowicz
Posty: 2132
Rejestracja: 10 gru 2009, 16:04
Auto: UZJ40
Kontakt:

Re: Filozofia WYPRAWY

Post autor: plum76 »

Zbyszku a gdzie dokładnie jest ta lodowa jaskinia?

Paweł

Awatar użytkownika
hashid
Prezes Zarządu
Posty: 4456
Rejestracja: 20 lis 2007, 23:51
Auto: KDJ12
Kontakt:

Re: Filozofia WYPRAWY

Post autor: hashid »

plum76 pisze:Zbyszku a gdzie dokładnie jest ta lodowa jaskinia?

Paweł
pewnie chodzi o te na Słowacji:
http://www.slovakia.travel/entitaview.a ... 1&idp=2532" onclick="window.open(this.href);return false;
lub
http://www.slovakia.travel/entitaview.aspx?l=5&idp=2536" onclick="window.open(this.href);return false;
Kojarzę z jakiegoś tatrzańskiego wypadu z fajną dziewczyną :mrgreen:

ODPOWIEDZ