Toyota Land Cruiser Owners Club Poland

Na przełomie roku ruszam drugi raz w piaski Algierii. Dwa lata temu pierwszy raz przejechałem Tadrart, w tym roku ponownie Tadrart i dodatkowo kilka innych ciekawych miejsc. Podróżowanie w Algierii wymaga obowiązkowego przewodnika, który organizuje nam zaproszenia, odbiera i dostarcza do granicy tunezyjskiej. Na trasie od granicy do rejonów w których wjedziemy w piasek dodatkowo konwojuje nas żandarmeria. Tak to tutaj wygląda i nie ma od tego wyjątków. Opisałem to dokładnie na swojej www.wyprawy4x4.com.pl. W związku z tym, że przewodnik kasuje nas za swoje usługi rozsądny jest wyjazd większą ekipą (podział miedzy uczestnikami). Poprzednio byliśmy w 11 osób (4 toyoty).
Ja jadę w 2 toyoty (7 osób), rozsądnie aby dołączyły 2 lub maksymalnie 3 pojazdy.
Zainteresowanym prześlę plany z kosztami.

Bartosz

Aloha.
Rok temu z Bartoszem zrobilismy stany azji centralnej, dobry kompan a wycieczka swietna! knujemy dalej

Algieria to podrozniczy jednorożec, praktycznie od lat nieodwiedzana, absolutnie przepiekny
, unikalny i bezpieczny kawalek Saharozy. bez resortow, bez germancow olliklusiff, przestrzen po horyzont
gdzie mozna wreszcie zapiac ten reduktor i ruszyc ku przygodzie.

wiem ze ledy w podłokietniku, ze pucowanie futeralu kielbasy na nastepny kampik bywa priorytetem
ale zycze Wam zebyscie urwali sie z tego na chwile, zapomnieli o taplataku i dali
sobie szanse na zajebiste wspomnienia !
odwagi & Land ho

dla tych ktorzy podrozuja nie tylko wirtualnie jak w watku islandzkim
i powrocili ze swoimi parawanami znad morza z brzuszkami zaokraglonymi od goferków
przypominam sie z realnym wyjazdem na Wielka Saharoza.

odwagi Siostry
bajo

Na ile czasu planujecie taki wyskok?
I w jakim okresie (orientacyjnie) - Boże Narodzenie plus Sylwester czy jak?

Pzdr
L.

caly styczen z grubsza.

Bartka znam od wielu lat i serwisuję jego Toyoty. Polecam serdecznie. Tylko fajni ludzie są mile widziani aby innym wyjazdu nie popsuć

Wyjeżdżamy po świętach, sylwek na promie lub już w Tunezji później około 25-30 dni po Afryce z czego dobre 20 dni tylko po piasku. Dla tych, którzy tylko chcą "upalić" swoje sprzęty polecam jednak Pustynię Błędowską. Na miejscu robimy krótkie odcinki, upajamy się przyrodą, klimatem, inną kulturą, oglądamy inny świat. I tutaj podobnie jak powyżej, ktoś kto chce tylko zap...dalać i nie rozumie czy jest inna kultura i jak fukcjonują inni ludzie niech się nie zgłasza.

Zapraszam zainteresowanych, a ten tekst powyżej jest właśnie zaproszeniem.

"I tutaj podobnie jak powyżej, ktoś kto chce tylko zap...dalać i nie rozumie czy jest inna kultura i jak funkcjonują inni ludzie niech się nie zgłasza"

Nic dodać, nic ująć - trafnie to ująłeś pozdrowienia z Poznania

Może dołączysz Michu 1? To będzie interesujący wyjazd, zapraszam.

Cytat Kylona: Tylko fajni ludzie są mile widziani aby innym wyjazdu nie popsuć [/
Z moich doświadczeń i obserwacji wynika coś innego.
Jest wiele korzyści z zabrania na wyprawę w takie rejony osoby ze środowiska, wg kryteriów kierownika grupy niefajnej.
Mozna takiego osobnika zlikwidować „gubiąc” gdzieś po drodze licząc ze na kolejnej wyprawie znajdzie się na pustyni jego zbielale kości i magazyn części zamiennych w samochodzie.
Dla grupy jest to bardzo korzystne bo powoduje konsolidację uczestników stada wokół kierownika a nawet prześciganie sie ich w fajności aby nie być kolejnym porzuconym.
Nikomu juz nie przychodzi do głowy zgłaszanie jakichś propozycji, pytań czy uwag do przebiegu wyprawy.
Nie trzeba sie przejmować konsekwencjami bo wszystko można zwalić na prawdziwą i wymyślona niefajność i winę denata w przypadku gdy plan się powiedzie. Ale może się zdarzyć że niefajny sobie poradzi i odbędzie wyprawę samotnie. Wtedy nie ma żadnego problemu bo wtedy wystarczy wymyślić i rozgłaszać bajkę o tym jak niefajny był be i zasługiwał na takie potraktowanie.

Może nawet trzeba specjalnie brać takiego delikwenta na wyprawy, żeby uprościć ewentualną procedurę jego wyboru. Można byłoby nawet stworzyć ogólnopolską bazę dyżurnych niefajnych kolesi i ułatwić dzięki temu kompletację drużyny. W podbramkowej sytuacji nawet im płacić za wzięcie udziału w pierwszych dniach wycieczki, coby swą drażniącą obecnością przyśpieszali integrację grupy.
Dobry pomysł, Zbyszku!



Pzdr
L.

PS Narósłby cały przemysł usług czy szkoleń wokół tej idei. No bo czy dyżurny niefajny koleś na pewno będzie najniefajniejszy w grupie? A co, jak któryś z prawdziwych klientów okaże się na miejscu jednak niefajniejszy?? To wymaga ciągłych szkoleń i podnoszenia kwalifikacji - jak rozpoznać niefajnowość, jak okazać sie najniefajniejszym, jak reagować na błyskawicznie zmieniające się uwarunkowania przestrzeni niefajności, np podczas trudnego nocnego odcinka w zaśnieżanych właśnie górach, kiedy wszystkim spada psycha?
To otwiera szerokie pole dla ewentualnego rynku szkoleń, egzaminów, certyfikacji. Odznaczeń. Nurty warszawskie, szkoła krakowska, podlce poznańskie... Patrzcie - chłopaki tylko sobie chciały pojechać pojeździć po pustyni, a tu się nam cały nowy świat otwiera ;D:D

BartoszL pisze:Może dołączysz Michu 1? To będzie interesujący wyjazd, zapraszam.

Oj kusząca propozycja ale ....
Przy tak długim wyjeździe termin musiałby zahaczyć o ferie zimowe, żebym mógł wyrwać moją dziatwę ze szkoły. A te w tym roku wypadają od 27 stycznia.