Jake - dowolny sklep handlujący gratami do pneumatyki przemysłowej.
vGreg - nie ma czegoś takiego.
Patent mojego sterowania VNT jest niepodobny do niczego innego - opiera się na kontroli ciśnienia
spalin przed turbiną. Działa mega wydajnie - ale ma pewne ograniczenia. Temperatura spalin to się okazuje mały pikuś - problemem jest np. zasiarczenie paliwa - schłodzenie sygnału to powstawanie skroplonej wody - a w połączeniu z siarką z paliwa - tworzy się całkiem radykalne kwasidło
Kłopotem też jest zima - wykroplona woda zamarza, blokując sygnał ciśnienia.
Normalne sterowanie VNT opiera się na realizacji algorytmu obciążenia - czyli inaczej mówiąc komputer przewiduje, jak powinna być wysterowana geometria turbiny, w zależności od odczytu parametrów silnika - obrotów, pozycji TPS, temperatury, itd.
Ale w przypadku zwykłego klekota na rotacyjnej pompie tego wszystkiego nie ma - trzeba było więc filozofie sterowania zbudować od zera. Najlepiej możliwie najbardziej uproszczoną. I się okazuje - że kontrola ciśnienia spalin zupełnie wystarcza. Do podstawowego - ale poprawnego działania - ten jeden sygnał zupełnie wystarcza (cała reszta co se w moim projekcie zawarłem to już "wodotryski"
). I większość swapów co robiłem tak jest sterowana. Problemem jest jednak trwałość czujnika - w wersji prostej to jest zero/jedynkowy czujnik ciśnienia - działa - ale one maja ograniczoną liczbę cykli przełączeń. Zwyczajnie sie mechanicznie wysypują - czas bezawaryjnego działania to od pół roku do roku. To daje między 50 a 100 mln cykli przełączeń
Plusem jest cena takiego rozwiązania - całość sterowania kosztuje niżej stówy, a sam czujnik (zawsze trza go mieć w schowku, na zapas) kosztuje od 10 do 25 zeta - zależnie od producenta.
To co teraz wreszcie poskładałem to układ oparty na
przetworniku ciśnienia. To jest układ w wykonaniu nierdzewnym, z przetwornikiem ceramicznym (bez ruchomych elementów - po prostu tensometr oparty o kryształ piezo). Sam ten czujnik kosztuje wyżej dwóch stów. Do tego kontroler PWM, dla zaworu sterującego (stosuję ori zawory z turbin VNT - beemki np. takie mają), i elektronika przetwarzająca sygnały. Bawiąc się elektroniką już łatwo było dołożyć tez sygnał doładowania (ze zwykłego MAP) - ale do sterowania turbo trza było dołożyć jakiś układ logiczny, korelujący sygnały ciśnienia (który ważniejszy - tak w uproszczeniu). Generalnie - prościzna w wykonaniu elektronicznym - no ale trza to było fizycznie zrobić
No więc mały doktorat z programu do projektowania płytek drukowanych, potem kolejny doktorat z drukowania tegoż (projekt z kompa trza jakoś fizycznie wydrukować na laminacie miedziowym) - i gotowe ...
Nadmienię jedynie, że internetowe patenty na zadruk płytek ... można se w zadek wsadzić.
"jakoś działają" od DZIAŁAJĄ - dzieli przepaść