Taka ciekawostka rzuciła mi się na oczy - gotowe zestawy do konwersji hamulców bębnowych na tarczowe. Ponieważ ze stajni Toyoty dotyczy to tylko modelu Hilux (+ paru innych pick'upów obecnie produkowanych) to wrzucam do tego działu.
Tyle, że to wygląda jak seryjne zaciski z J9. A wiec albo układ jest bez ręcznego - albo zestaw to tarczobębny (acz na focie to nie wygląda jak tarczobeben).
A jak generalnie realizowana jest korekcja siły hamowania wraz ze zmianą obciążenia? Szczególnie w pickup’ie który ma tonę ładowności to musi działać sensownie. Czy ta konwersja wymaga jakichś zmian w tym zakresie?
W zakresie mojej wiedzy technicznej hamulce bębnowe wymagają niższego ciśnienia, a tarczowe wyższego aby skutecznie hamować. Czy coś źle rozumiem?
To zależy od średnicy tarczy, średnicy tłoczka, i wielkości klocków. Jak jest prawidłowo dobrane, to wychodzi mniej więcej 1:1 . Zawsze też można doregulować korektorem, ma on całkiem szeroki zakres regulacji.
Z mojego doświadczenia (i testów na rolkach) w tym zakresie wychodzi, że zaciski z tłoczkiem 46 - 48mm (czyli takie jak w J9, J8, J12) dają na tarczy 302 do 320mm siłe porównywalną z bębnami 297mm.
Zaciski z xsantii (56mm) na tarczach 302mm wymagają przestawiania korektora na mniejsze ciśnienie, bo za wcześnie blokują sie hamulce tylne.
Na marginesie - ja nie stosuję zacisków bendix (czyli xsantia) dlatemu, że mi sie zaciski akebono nie podobają - ino po to, żeby wyeliminować bęben z ręcznego. Tarczobeben, a więc nadal bębnowy ręczny, działa bardzo wydajnie - ale podobnie jak zwykły bęben jako roboczy hamulec, jedynie do pierwszej wizyty w błocie.
Mechanizm ręcznego w bendixie działa na tłoczek główny. Siła nie powala, szczególnie przy kołach x2 jak w osobówce, i masie x2 jak w osobówce (mimo to nadal jest wystarczająca) - ale samoregulacja tego systemu działa bezawaryjnie, i ręczny jest zawsze, bez konieczności ręcznej regulacji (czyli ściągania kół, w J9 czy J12) co jakiś czas, jak w tarczobębnach. Wadą tego systemu (w zastosowani w LC czy hilach) są linki - nie da się ich spiąć tak, żeby użyć ori linki spinającej koła. Jakiekolwiek zaciski pływające się do tego nie nadają. To powoduje, że trzeba korzystać z ori linek xsantii - i dopasowywać je do mechanizmu zaciągania LC - co wymaga nieco gimnastyki.
Zaciski akebono można by też zastosować, w połączeniu z ori tarczami z J9, ale wtedy żeby nie było bębnowego ręcznego trzeba by stosować hamulec na wale - lub blokadę hydrauliczną.
Jest też taka dodatkowa kwestia, na którą nie znalazłem sensownej odpowiedzi: mianowicie, w oryginalnym rozwiązaniu toyoty mosty z tarczobebnami mają stosowane inne łożysko półosi, niż rozwiązanie bębnowe. Dotyczy to J7, ale też i J9 (4R mk3, oparte o tak samo skonstruowany most, mają bębny). Łożyska nie sa zamienne, bo i półosie są inne - więc zestaw TT najprawdopodobniej też tego tematu nie rusza, i zapodaje tarcze kotwiczne do piast z łożyskami takimi jak przy bębnach. Technicznie więc się to niczym właściwie nie różni od wszelakich customowych adaptacji - no może poza jakością wykonania czy dopracowaniem detali - niemniej jeżeli faktycznie istnieje jakiś wpływ typu hamulca na zastosowany typ łożyska (fabrycznie) - to zestaw TT nie będzie pod tym względem odpowiednikiem jakościowym oryginału. Acz niewątpliwie będzie to rozwiązanie o niebo lepsze od różniastych wydumek, szczególnie dla pojazdów niekoniecznie taplanych w błocie.
Na drugim marginesie - ta grafika przedstawiająca różnicę w drodze hamowania jest tak żałosna, pod względem inżynierskim, że aż przykro patrzeć. Szczególnie w przypadku firmy pracującej w sumie rozsądnie na swoją renomę. Czemu? bo takie porównanie (różnice) wyjdzie nawet przy klockach różnych producentów. Bęben wcale nie musi być mniej wydajny, szczególnie w teście jednokrotnego hamowania z ustalonej prędkości. I szczególnie w autach z korektorem LSPV. No jakoś mam uczulenie na takie chwyty marketingowe - gdzie nie podaje się warunków testu. Tym bardziej, jeżeli wiem, że ori bęben w hilu, jeżeli się wytnie LSPV, będzie blokował tylne koła na dębowo z tej stówy - skąd więc tarcza ma uzyskać mniejszą drogę hamowania? Inne prawa fizyki wykorzystuje może?
Zestawy od innej firmy do hilla od dłuższego czasu są na rynku, ale podchodzę do tego trochę jak pies do jeża.
Z bębnami mam nieustanny problem. Przy każdej kontroli jest lipa, że jedna strona się zawaliła błotem i nie trzyma.
Patrząc po cenach zagramanicą to wydatek rzędu 10-12k+ montaż, więc niektórym może przebić wartość auta
Tarcze tylko dedykowane od TT. Z jednej strony spoko, bo są przyzwoite, z drugiej trochę słabo że nie można sobie wybrać wg własnych preferencji, np w standardzie od LC150.
Moja główna obawa- wizyta na stacji kontroli pojazdów i niewygodne pytania "od kiedy to hille z tarczami z tyłu robią?"
Templar pisze:Moja główna obawa- wizyta na stacji kontroli pojazdów i niewygodne pytania "od kiedy to hille z tarczami z tyłu robią?"
Pokaż mi palcem tak dociekliwego diagnostę - kupię mu medal! A poważnie to mam wrażenie że pies z kulawą nogą nie zwróci na to uwagi póki hamowanie będzie skuteczne a ręczny sprawny.
Obstawiam że po Kylonie będziesz jednym z pierwszych który przetestuje to na własnym aucie. Co jak co ale hamulce to warto mieć lepsze niż gorsze.
Lepsze czy gorsze to już nie jest kwestia typu hamulca. Gigantyczną, a śmiem twierdzić że główna robotę robi materiał cierny klocka, w połączeniu z wielkościa tarczy - a więc ilością ciepła absorbowanego przez klocek. Różne materiały cierne różnie zmieniają współczynnik tarcia wraz z temperaturą. Szczęk bębna też to dotyczy.
Z moich obserwacji wychodzi, że najgorzej pod tym względem wypadają te najbardziej popularne, zbudowane z takich dużych ziaren grafitu. TRW na przykład. Ten materiał ma bardzo dobre właściwości na zimno, ale gwałtownie i bardzo znacząco spada współczynnik tarcia po rozgrzaniu.
Tego sie nie odczuwa np. w J12, gdzie przednie tarcze sa duże, klocki duże, a auto w sumie niespecjalnie ciężkie - dopiero kilkukrotne silne hamowanie z autostradowej prędkości ujawnia przypadłość tego typu klocków. Ale w J7, czy 4R mk2, gdzie przednie tarcze sa dosyć małe, klocki też - a masa podobna jak w J12, to zjawisko czuć już po jednokrotnym hamowaniu z prędkości rzędu 90 - 100 km/h. A kilkukrotne wykonanie takiego hamowania zwiększa drogę hamowania nawet dwukrotnie (nie przesadzam).
Powyższe zjawisko jest zdecydowanie mniej odczuwalne na klockach wykonanych w postaci kompozytu z dodatkiem włókien metalu (miedzi). Hamulec na zimno nie jest tak ostry, jak na klockach TRW - ale spadek siły tarcia po rozgrzaniu jest minimalny, właściwie trudny do zauważenia. Widać za to inny efekt uboczny - znacznie szybciej znikają tarcze. We współczesnych autach zwykłe tarcze są wykonane z miękkiego żeliwa szarego, i twardsze klocki łatwo je ścierają. Niemniej, hamulce są zdecydowanie skuteczniejsze w warunkach - gdzie są często używane i się rozgrzewają. Czyli jazda autostradowa, albo tereny górskie, jak u mnie.
Takie klocki znalazłem w opakowaniach blueprinta - ale nie udało się mi ustalić, kto je produkuje (w tych opakowaniach klocki do xsantii na przykład to już zupełnie inny materiał cierny - jedynie te do LC są tego typu).