Ramlat Tawq - zakonczenie sezonu
: 14 maja 2012, 20:14
Zeby nie bylo, ze tu tylko o srobkach, wybuchajacych dyfrach w J100, albo o ciezarze lakieru metalicznego
Wrzucam kilka zdjec z imprezy zakonczenia sezonu pustynnego 2011-2012. Dwa tygodnie temu pojechalismy na Ramlat Tawq, ktory jest oddalony od Mucatu okolo godzine drogi i jest najmniejsza piaszczysta pustynia w Omanie (okolo 15x25 km). Pustynia inne niz wszytskie. Ciemny kolor piachu, niemalze brazowy, do tego diuny dochodzily do samych gor. Temperatura oscylowala miedzy 48 a 52 C i piach byl tak nagrzany, ze parzylo w stopy, nawet przez podeszwe. Pojechalismy na kilka aut. Cztery Toyoty i jedno Mitsubishi. Byly dwie FZJ100, FJ, GRJ200 oraz wspomniane wczesniej Mitsubishi Nativa 3.0V6. Poza moim autem wszytskie byly z automatycznymi skrzyniami.
Mimo mocnego spuszczenia powietrza z opon jechalo sie po tym piachu ciezko, zwalszcza automatyczne J100 i J200 mialy czasami klopoty z podjechaniem pod wydme. Auta sie grzebaly i finalnie jezdzilismy z cisnieniem okolo 0.7 atm. Najlepiej dawala rade FJ-ota, ale miala najgorszego i nieco narwanego kierowce. Skonczylo sie tym, ze kolo sie zgubil i przez godzine szukalismy go miedzy wydmami.
Wiecej nie pojedzie..
Ciekawe, ze zupelnie seryjna i najprostrza J200 dawala sobie rade zupelnie przyzwoicie udowadniajac poraz kolejny, ze w tym duzym i ciezkim aucie jest spory potencjal na dobty samochod wyprawowy. Ponizej kilka zdjec.
Wrzucam kilka zdjec z imprezy zakonczenia sezonu pustynnego 2011-2012. Dwa tygodnie temu pojechalismy na Ramlat Tawq, ktory jest oddalony od Mucatu okolo godzine drogi i jest najmniejsza piaszczysta pustynia w Omanie (okolo 15x25 km). Pustynia inne niz wszytskie. Ciemny kolor piachu, niemalze brazowy, do tego diuny dochodzily do samych gor. Temperatura oscylowala miedzy 48 a 52 C i piach byl tak nagrzany, ze parzylo w stopy, nawet przez podeszwe. Pojechalismy na kilka aut. Cztery Toyoty i jedno Mitsubishi. Byly dwie FZJ100, FJ, GRJ200 oraz wspomniane wczesniej Mitsubishi Nativa 3.0V6. Poza moim autem wszytskie byly z automatycznymi skrzyniami.
Mimo mocnego spuszczenia powietrza z opon jechalo sie po tym piachu ciezko, zwalszcza automatyczne J100 i J200 mialy czasami klopoty z podjechaniem pod wydme. Auta sie grzebaly i finalnie jezdzilismy z cisnieniem okolo 0.7 atm. Najlepiej dawala rade FJ-ota, ale miala najgorszego i nieco narwanego kierowce. Skonczylo sie tym, ze kolo sie zgubil i przez godzine szukalismy go miedzy wydmami.
Wiecej nie pojedzie..
Ciekawe, ze zupelnie seryjna i najprostrza J200 dawala sobie rade zupelnie przyzwoicie udowadniajac poraz kolejny, ze w tym duzym i ciezkim aucie jest spory potencjal na dobty samochod wyprawowy. Ponizej kilka zdjec.