Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Moderator: luk4s7
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Tekst Rysia
Załączone zdjęcia z wędkowania w Karumba dokumentują nasz udany połów. Jedna z ryb to mały rekinek którego widać na zdjęciu, został wypuszczony.
Wody w rzekach wpadających do zatoki Carpentaria jak i sama zatoka roi się od krokodyli. Na jednym ze zdjęć widać odlana kopie krokodyla, olbrzyma, zastrzelonego przez Krystyne Pawlowska.
Znajduje się on w Normanton.
Z Karumba pojechaliśmy przez Normanton do Burketown, 230 km jechaliśmy nieutwardzona droga, kurzyło się okropnie ( przez niedomknięte okno w karawanie, mieliśmy wszystko zakurzone w środku).
W Burketown zjedliśmy dobra kolacje ( grillowane złowione przez nas łososie), niebo w gębie. Po kolacji pojechaliśmy na nocleg do Gregory Downs, 119 km nieutwardzonej drogi. Rano wyruszyliśmy do Lawn Hill N.P.
Przepiękne miejsce, rzeka płynąca wąwozami, w której pływają słodkowodne krokodyle. Przepłynęliśmy kajakami 1,5 km do miejsca w którym sie kąpaliśmy. Późnym popołudniem wyruszyliśmy w dalsza drogę. Kilkakrotnie musieliśmy się przeprawiać przez nie głębokie, ale rwące strumienie. Droga ta była urozmaicona wieloma ciekawymi spotkaniami. ( jechaliśmy przez parę kilometrów za stadem dzikich koni, dingo i orly rozszarpywały zabite bydło i kangury). Prawie cala droga biegła przez tereny gdzie hodowane są krowy, których widok ciągle nam towarzyszył i kilkakrotnie zmuszały nas do gwałtownego hamowania. Spaliśmy 80 km przed Camooweal. Po kolejnych dwóch dniach jazdy, dotarliśmy do Ayers Rock ( Uluru obecnie używana nazwa aborygenów).
Pogodę cały czas mamy wspaniałą w dzień max 28C a w nocy spada do 10C. Dziś weszliśmy na kamień i stwierdziliśmy że przydało by się poprawić formę.
Ayers Rock ma 350m wysokości i żeby się na niego wdrapać trzeba pokonać kilka ostrych podejść. Co prawda są łańcuchy ale dobre buty to podstawa.
Całe podejście ma około 1,5km. Jutro ruszamy dalej, jedziemy do Kings Kanion
Załączone zdjęcia z wędkowania w Karumba dokumentują nasz udany połów. Jedna z ryb to mały rekinek którego widać na zdjęciu, został wypuszczony.
Wody w rzekach wpadających do zatoki Carpentaria jak i sama zatoka roi się od krokodyli. Na jednym ze zdjęć widać odlana kopie krokodyla, olbrzyma, zastrzelonego przez Krystyne Pawlowska.
Znajduje się on w Normanton.
Z Karumba pojechaliśmy przez Normanton do Burketown, 230 km jechaliśmy nieutwardzona droga, kurzyło się okropnie ( przez niedomknięte okno w karawanie, mieliśmy wszystko zakurzone w środku).
W Burketown zjedliśmy dobra kolacje ( grillowane złowione przez nas łososie), niebo w gębie. Po kolacji pojechaliśmy na nocleg do Gregory Downs, 119 km nieutwardzonej drogi. Rano wyruszyliśmy do Lawn Hill N.P.
Przepiękne miejsce, rzeka płynąca wąwozami, w której pływają słodkowodne krokodyle. Przepłynęliśmy kajakami 1,5 km do miejsca w którym sie kąpaliśmy. Późnym popołudniem wyruszyliśmy w dalsza drogę. Kilkakrotnie musieliśmy się przeprawiać przez nie głębokie, ale rwące strumienie. Droga ta była urozmaicona wieloma ciekawymi spotkaniami. ( jechaliśmy przez parę kilometrów za stadem dzikich koni, dingo i orly rozszarpywały zabite bydło i kangury). Prawie cala droga biegła przez tereny gdzie hodowane są krowy, których widok ciągle nam towarzyszył i kilkakrotnie zmuszały nas do gwałtownego hamowania. Spaliśmy 80 km przed Camooweal. Po kolejnych dwóch dniach jazdy, dotarliśmy do Ayers Rock ( Uluru obecnie używana nazwa aborygenów).
Pogodę cały czas mamy wspaniałą w dzień max 28C a w nocy spada do 10C. Dziś weszliśmy na kamień i stwierdziliśmy że przydało by się poprawić formę.
Ayers Rock ma 350m wysokości i żeby się na niego wdrapać trzeba pokonać kilka ostrych podejść. Co prawda są łańcuchy ale dobre buty to podstawa.
Całe podejście ma około 1,5km. Jutro ruszamy dalej, jedziemy do Kings Kanion
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Tekst Ryszarda.
Wczoraj dotarliśmy do King Kanion o godzinie szesnastej. Było za mało czasu żeby zrobić pełnowymiarową wycieczkę szczytami kanionu.
Poszliśmy na godzinny spacer wzdłuż wyschniętego koryta rzeki która płynie w kanionie po opadach. Nocowaliśmy na dziko , a o 9 rano ruszyliśmy.
Najpierw było strome podejście , potem już było łatwo. Pogoda była rewelacyjna na taką wycieczkę ,dzień był słoneczny ale było chłodno – temperatura 17C.
Ostatniej nocy było najzimniej w całej naszej podroży 4C. Wycieczka nasza trwała 3 godziny a dystans który pokonaliśmy to 6 km.
Widoki były piękne. Po lunchu ruszyliśmy w dalszą podróż. 100km drogi jak tarka , w obłokach kurzu narobiło nam trochę kłopotów.
W lodówce odkręciło się piwo, wylała się musztarda i pękł karton z mlekiem. Można sobie wyobrazić jak wyglądała lodówka.
Po dojechaniu do Alice Springs zatankowaliśmy ,zrobili zakupy tuż przed zamknięciem sklepów i stanęli na nocleg na Track Stop.
Rano ruszamy w dalszą drogę do Mataranka -1100km
Wczoraj dotarliśmy do King Kanion o godzinie szesnastej. Było za mało czasu żeby zrobić pełnowymiarową wycieczkę szczytami kanionu.
Poszliśmy na godzinny spacer wzdłuż wyschniętego koryta rzeki która płynie w kanionie po opadach. Nocowaliśmy na dziko , a o 9 rano ruszyliśmy.
Najpierw było strome podejście , potem już było łatwo. Pogoda była rewelacyjna na taką wycieczkę ,dzień był słoneczny ale było chłodno – temperatura 17C.
Ostatniej nocy było najzimniej w całej naszej podroży 4C. Wycieczka nasza trwała 3 godziny a dystans który pokonaliśmy to 6 km.
Widoki były piękne. Po lunchu ruszyliśmy w dalszą podróż. 100km drogi jak tarka , w obłokach kurzu narobiło nam trochę kłopotów.
W lodówce odkręciło się piwo, wylała się musztarda i pękł karton z mlekiem. Można sobie wyobrazić jak wyglądała lodówka.
Po dojechaniu do Alice Springs zatankowaliśmy ,zrobili zakupy tuż przed zamknięciem sklepów i stanęli na nocleg na Track Stop.
Rano ruszamy w dalszą drogę do Mataranka -1100km
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Tekst Ryszarda
W czwartek nocowaliśmy 700km na północ od Alice Springs.
Stanęliśmy na noc w jednej z przydrożnych zatok. Stało tam już kilka kamperów i aut z karawanami.
Była godzina 21 i panowała kompletna cisza. Większość ludzi zapewne już spała.
Noc była gwiaździsta i niebo wyglądało pięknie. Położyliśmy się po cichu spać i następnego dnia skoro świt ruszyliśmy w dalszą drogę.
Do Mataranki dojechaliśmy koło południa. Myślę że niewiele przesadzę jeśli napiszę że Mataranka jest jak oaza na pustyni.
Wśród lasu palmowego jest basen przezroczystej wody o stałej temperaturze 33 st C. Tworzy go przepływająca rzeczka.
Rzadko się zdarza żeby się ktoś tam nie kąpał. W lesie palmowym spotkać można kangury , a popołudni zawieszone na palmach nietoperze zaczynają robić straszny harmider.
Po 3 godzinach moczenia się mała przekąska i ruszyliśmy do Katherine. Tu zatankowaliśmy i umyliśmy auto i karawan.
Nocowaliśmy na dziko 5km od Wąwozów Katherine. Basia z Mariolą i Tadziem wybrali się na 4 godzinną wycieczkę łodziami po wąwozach.
Osobiście byłem na takowej kilkanaście miesięcy temu podczas wyprawy w te strony z kolegą z Gdańska. Tymczasem zabrałem się do małego sprzątania w karawanie.
Lodówka domagała się wyszorowania, również trzeba było zrobić remanent w naszych zapasach. Po południu ruszamy do Wodospadów Edyth.
Są one około 40 km za Katherine w stronę Darwin. Następnie pojedziemy do znajdujących się w Kakadu N.P wodospadów Jim Jim i Twin Falls.
W czwartek nocowaliśmy 700km na północ od Alice Springs.
Stanęliśmy na noc w jednej z przydrożnych zatok. Stało tam już kilka kamperów i aut z karawanami.
Była godzina 21 i panowała kompletna cisza. Większość ludzi zapewne już spała.
Noc była gwiaździsta i niebo wyglądało pięknie. Położyliśmy się po cichu spać i następnego dnia skoro świt ruszyliśmy w dalszą drogę.
Do Mataranki dojechaliśmy koło południa. Myślę że niewiele przesadzę jeśli napiszę że Mataranka jest jak oaza na pustyni.
Wśród lasu palmowego jest basen przezroczystej wody o stałej temperaturze 33 st C. Tworzy go przepływająca rzeczka.
Rzadko się zdarza żeby się ktoś tam nie kąpał. W lesie palmowym spotkać można kangury , a popołudni zawieszone na palmach nietoperze zaczynają robić straszny harmider.
Po 3 godzinach moczenia się mała przekąska i ruszyliśmy do Katherine. Tu zatankowaliśmy i umyliśmy auto i karawan.
Nocowaliśmy na dziko 5km od Wąwozów Katherine. Basia z Mariolą i Tadziem wybrali się na 4 godzinną wycieczkę łodziami po wąwozach.
Osobiście byłem na takowej kilkanaście miesięcy temu podczas wyprawy w te strony z kolegą z Gdańska. Tymczasem zabrałem się do małego sprzątania w karawanie.
Lodówka domagała się wyszorowania, również trzeba było zrobić remanent w naszych zapasach. Po południu ruszamy do Wodospadów Edyth.
Są one około 40 km za Katherine w stronę Darwin. Następnie pojedziemy do znajdujących się w Kakadu N.P wodospadów Jim Jim i Twin Falls.
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Ostatni tekst Ryszarda
Jesteśmy w Darwin , tu kończymy naszą wyprawę. Z Katherine tak jak już pisałem pojechaliśmy do wodospadów Edyth.
Tam nocowaliśmy i pływali w bilabong (jeziorko)do którego wpada wodospad. Następne 2 noclegi były kilka kilometrów przed Cooinda,
Stamtąd pojechaliśmy do wodospadów – Twin Falls . 10 lat temu żeby dostać się do wodospadów ,trzeba było
płynąć w pław rzeką pod prąd ( około 800 metrów ).Dzisiaj płynie się tam łodzią a kąpiel jest zabroniona. Krokodyle były i są wyłapywane przed rozpoczęciem się sezonu turystycznego.
Kiedyś było dużo ciekawiej.
Na wodospad - Jim Jim nie pojechaliśmy, zamiast tego weszliśmy na płaskowyż, po którym płynie rzeka która zasila Twin Falls.
Podejsicie było męczące (temp 32C ) ,ale opłacało się. Widoki były wspaniałe , zrobili dużo fajnych zdjęć a potem moczyliśmy się w rozlewisku.
Następnego dnia pojechaliśmy do Nourlangie Rock zobaczyć Aborygeńskie rysunki na skałach.
Planowaliśmy polecić samolotem żeby z lotu ptaka zobaczyć Kakadu N.P ale nie było kompletu na samolot.
Spaliśmy 50 km przed Darwin przy rozlewisku, towarzyszyło nam miliony komarów.
Rano zajechaliśmy do Karawan parku na którym mieszkamy do odlotu naszego do Brisbane a Mariola leci do Kanady przez Sydney.
Zostawiam tu Karawan i LC i wracam do Darwin po sprzęt za 5 tygodni. Będę wracał z Krzyśkiem i Joasią ( przyjaciółmi z Gdańska) tą samą drogą z tą różnicą że zamiast Lown Hill zaliczymy Frazer Island .
Dziś jest nasz 2 dzień w Darwin. Pogoda wspaniała. Niestety za 5 tygodni nie będzie już tak fajnie , będzie gorąco i bardziej wilgotno.
Zrobiliśmy 8200km .Około 700km drogami nie utwardzonymi. LC sprawował się wspaniale, natomiast w karawanie rozjechała się zbieżność kół i zgubiłem plastykowe zakończenie systemu grzania wody.
Podsumowując – wyprawa była bardzo udana, zaliczyliśmy dużo ciekawych , nie zawsze typowo turystycznych miejsc.
Zaczynamy już planować kolejną wyprawę ,tym razem po Kanadzie.
Jesteśmy w Darwin , tu kończymy naszą wyprawę. Z Katherine tak jak już pisałem pojechaliśmy do wodospadów Edyth.
Tam nocowaliśmy i pływali w bilabong (jeziorko)do którego wpada wodospad. Następne 2 noclegi były kilka kilometrów przed Cooinda,
Stamtąd pojechaliśmy do wodospadów – Twin Falls . 10 lat temu żeby dostać się do wodospadów ,trzeba było
płynąć w pław rzeką pod prąd ( około 800 metrów ).Dzisiaj płynie się tam łodzią a kąpiel jest zabroniona. Krokodyle były i są wyłapywane przed rozpoczęciem się sezonu turystycznego.
Kiedyś było dużo ciekawiej.
Na wodospad - Jim Jim nie pojechaliśmy, zamiast tego weszliśmy na płaskowyż, po którym płynie rzeka która zasila Twin Falls.
Podejsicie było męczące (temp 32C ) ,ale opłacało się. Widoki były wspaniałe , zrobili dużo fajnych zdjęć a potem moczyliśmy się w rozlewisku.
Następnego dnia pojechaliśmy do Nourlangie Rock zobaczyć Aborygeńskie rysunki na skałach.
Planowaliśmy polecić samolotem żeby z lotu ptaka zobaczyć Kakadu N.P ale nie było kompletu na samolot.
Spaliśmy 50 km przed Darwin przy rozlewisku, towarzyszyło nam miliony komarów.
Rano zajechaliśmy do Karawan parku na którym mieszkamy do odlotu naszego do Brisbane a Mariola leci do Kanady przez Sydney.
Zostawiam tu Karawan i LC i wracam do Darwin po sprzęt za 5 tygodni. Będę wracał z Krzyśkiem i Joasią ( przyjaciółmi z Gdańska) tą samą drogą z tą różnicą że zamiast Lown Hill zaliczymy Frazer Island .
Dziś jest nasz 2 dzień w Darwin. Pogoda wspaniała. Niestety za 5 tygodni nie będzie już tak fajnie , będzie gorąco i bardziej wilgotno.
Zrobiliśmy 8200km .Około 700km drogami nie utwardzonymi. LC sprawował się wspaniale, natomiast w karawanie rozjechała się zbieżność kół i zgubiłem plastykowe zakończenie systemu grzania wody.
Podsumowując – wyprawa była bardzo udana, zaliczyliśmy dużo ciekawych , nie zawsze typowo turystycznych miejsc.
Zaczynamy już planować kolejną wyprawę ,tym razem po Kanadzie.
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
I tak udało mi się namówić Ryszarda na bezpośrednią relację z podróży do Darwin.
On przysyłał mi maile a ja je wklejałem, bylem tylko pośrednikiem Jego wrażeń.
On przysyłał mi maile a ja je wklejałem, bylem tylko pośrednikiem Jego wrażeń.
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Stwierdzam, że nasze forum schodzi na psy. Taka wyprawa, taka relacja z fajnymi zdjęciami i nikt nawet małego komentarza nie napisze. No chyba, że wszystkich tak jak i mnie zatkało.
Podziwiam, ślinię się do monitora, zazdroszczę ( ale bez zawiści ).
Podziwiam, ślinię się do monitora, zazdroszczę ( ale bez zawiści ).
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
Też mam nadzieję, że to kwestia "zatkania" - zdaję sobie sprawę, że to co przekazał nam o wyprawie Ryszarda Radomada to jedynie pewnie 1% z tego, co Nudzio widział. Pozostaje mi mieć nadzieję, że będziemy mogli o tym posłuchać w naturze.
Re: Going Bananas czyli wyprawa z Gold Coast do Darwin
no to mamy prelegenta na slajdowisko Campowe
co do komentowania to ja czytam wszystko o wyjazdach i zapamiętuje co, kto i w którym kierunku żeby na etapie planowania można było się skontaktować i wymienić uwagi, no w tym przypadku-kierunku to oooodległe marzenia
planista
wojciech endurance
http://www.polkasteam.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
co do komentowania to ja czytam wszystko o wyjazdach i zapamiętuje co, kto i w którym kierunku żeby na etapie planowania można było się skontaktować i wymienić uwagi, no w tym przypadku-kierunku to oooodległe marzenia
planista
wojciech endurance
http://www.polkasteam.pl" onclick="window.open(this.href);return false;