ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Moderator: luk4s7

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

jesteśmy już od 1000 km w Karelii i ciagle nam mało to wspaniała kraina ... nie bez kozery nazywana Małą Syberią ... :D

a Aurora stoi na swoim miejscu :mrgreen:

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

jak ja nie cierpię off-road
jak ja nie cierpię off-road
DSC04847.JPG (121,38 KiB) Przejrzano 8634 razy
byłem kilka dni na p. Kolskim :mrgreen:
...kurcze ,,dziki,, kraj

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

jeszcze w Karelii ... ale powoli wracamy do Estonii zdecydowałem na powrót wschodnią Karelii wzdłuż wybrzeża Onegi
Załączniki
polarny krąg :)
polarny krąg :)
DSC04216.JPG (87,7 KiB) Przejrzano 8598 razy

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

Właśnie zakończyła się moja wizyta w Rosji :wink:

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

witam właśnie coś zacząłem zapisywać z tych moich wspomnień ... ale coś tak chyba mnie za dużo ponosi ... zresztą sami oceńcie czy chcecie to czytać :oops:
pozdrawiam :D
W słuchawce odezwał się dawno nie słyszany głos Adama, : Cześć! słuchaj Piotr jest okazja, podobno Mopar z Michałem chcą sprzedać długą czerwoną czterdziestkę. Kyloon oglądał ją podczas targów motoryzacji w Warszawie nie jest w najgorszym stanie , jeśli nadal szukasz długiej to podobno cena nie jest wyśrubowana. Wydeklamował jednym tchem i po zaczerpnięciu powietrza nie czekając na moją odpowiedź kontynuował : zresztą sam zadzwoń do Arka on Ci wszystko wyjaśni, nadal nie przerywając myśli dodał, tak jakby chciał i siebie a tym bardziej mnie utwierdzić w celowości zakupu pięknego samochodu,.. fajnie by było gdyś ją kupił , to jedyny taki egzemplarz w Polsce dorzucił kończąc rozmowę , życząc szczęścia i pozdrawiając Urszulę odłożył słuchawkę. No masz ci los to dał mi ten mój czterdzestkowy przyjaciel zagwozdkę.
Był Ciemny paskudny listopadowy wieczór ja jak zwykle o tej porze gdy nie szedłem na polowanie wylegiwałem się na moim wysłużonym łóżku z książką przed oczami i przy włączonym komputerze. Przerzucając kolejnie strony książki jednocześnie śledziłem co dzieje się w wirtualnym świecie moich znajomych. Ula w tym czasie jak w każdy słotny ponury dzień po zapadnięciu zmroku haftowała barwny wzorek kwiatowych obrazków , które to teraz w mglistym deszczowym świecie pozbawionym słońca mieniły się kolorami precyzyjnie dobranych nitek na białej kanwie serwetki. Przypominając , że wiosna za pięć miesięcy. W mojej głowie biły się myśli co robić ? Na leśniczówkowym podwórku stały już dwie Bjtki co prawda krótkie i każda z nich do czego innego nie tyle stworzona co przeze mnie przeznaczona. Ta o której mówił Adam była o ponad półtora metra dłuższa, wręcz idealna do dalekich nieskończenie dalekich wypraw. W taką długą to można zapakować maneli, zabezpieczyć się na każdą ewentualność… myślałem. Ta obszerność wnętrza samochodu dawałaby o wiele większe poczucie bezpieczeństwa a dodając jeszcze do tego fakt że to prawdopodobnie jedyny tego typu egzemplarz w Polsce i nieliczny w całej europie dolewał mojej wyobraźni paliwa i w mig uzupełniał w szybko rozgrzewającym się marzeniami mózgu oktany marzeń. Ula wyrwała mnie z tego odrętwienia , coś tak zawisł ? spytała po chwili, ciągnąć dalej pytanie kto dzwonił ? Stało się coś że tak się zamyśliłeś ?... nie ustępowała dociekając przyczyn mojego natychmiastowego osłupienia. Eee tam, Adam dzwonił odrzuciłem na odczepne dodając kazał Cię pozdrowić. Jaki Adam ? , Ula wyraźnie nie ustępowała , no Adam z Łodzi od dziewczynek i Eweliny , burknąłem. Mówiłem przecież że kazał Cię pozdrowić. A mówił coś o mojej beatyfikacji ? Ula próbowała żartować i wyrwać mnie z zadumy. Adam na jednym ze zlotów toyot widząc Uli cierpliwość do moich pomysłów i jej ogromny dystans do tego co robię zażartował że chyba nadszedł już czas na wniosek o beatyfikację Urszuli, czym sobie zaskarbił cwaniak jeden, dozgonną przychylność mojej małżonki. A swoją drogą musiałem wyglądać nie ciekawie skoro Ula przerwała haftowanie i ciągnęła wątek rozmowy.
Napisałem wiadomość na portalu do Mopara , odpisał natychmiast potwierdzając że Kalkuta , bo taką nazwę własną otrzymała czterdziestka wożąc kolejnych gości klubu Coyota jest do sprzedania i podał cenę. No powiedzmy nie była ona z kosmosu ale dla mnie zbyt wygórowana i co nieco za wysoka. Podałem Arkowi swoją propozycję i kwotę na jaką być może byłoby mnie stać i ewentualnie mógłbym zakupić ten wielki kawał żelastwa, i na tym rozmowa się zakończyła. Dopiero po dwóch tygodniach zorientowałem się, że właśnie tym listem i tym moim stwierdzeniem i wystawieniem mojej propozycji dobiłem targu i w tym momencie stałem się właścicielem toyoty jeszcze o tym nie wiedząc. W między czasie opowiedziałem Uli dokładnie o telefonie Adama, propozycji Arka a raczej powinienem powiedzieć Michała bo to on był właścicielem Kalkuty. Troszkę były to pokrętne i zagmatwane te moje całe tłumaczenie i Urszula nie dała się zbić z tropu i zadając jedno pytanie rozwiązała cały problem moich dylematów. Przecinając niczym Herkules węzeł gordyjski dopytała się ceny i jednoznacznie oświadczyła ; jak chcesz to sobie kup i tyle. Ostrzegając jednocześnie , że teraz to już mnie w środowisku leśnym i ofroudowym zresztą nie tylko …zjedzą i to na surowo. Jak się niebawem okazała nie było aż tak źle. Zbyt długo i zbyt dobrze i to bardzo dobrze niemal wszyscy moi przyjaciele , znajomi Ci dalsi i Ci bliżsi uważają mnie za dziwaka i człowieka zdolnego niemal do wszystkiego więc i tą moją przyszłą, trzecią już staruszkę przyjęli ze sporą aprobatą i politowaniem kiwając tylko nad moimi nowymi pomysłami głową. Ale palec wskazujący nie skierował się w kierunku czoła ani razu, przynajmniej ja tego nie widziałem pokazując mi dobitnie od czego powinienem zacząć naprawę swojego własnego organizmu.

Awatar użytkownika
hetman
Posty: 366
Rejestracja: 21 lis 2015, 21:05
Auto: LJ78 - ?uczek
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: hetman »

Jak najbardziej.. :) w wolnych chwilach kończę książkę z campa, a ładniejsza połówka już skończyła :D

Awatar użytkownika
luk4s7
Moderator
Posty: 3389
Rejestracja: 15 gru 2013, 23:32
Auto: Kiedyś znowu pewnie LC
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: luk4s7 »

wista-wio pisze:chyba mnie za dużo ponosi
Chyba jednak za mało! :P
wista-wio pisze:sami oceńcie czy chcecie to czytać
Chcemy i czekamy na więcej :!:

Gałka
Sąd Koleżeński
Posty: 4424
Rejestracja: 05 kwie 2007, 21:04
Auto: HZJ73 3w1
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: Gałka »

pierwszą książkę czytałem ...po trochu...aby starczyła na dłużej...
czy z drugą też tak będzie ?

górol
Klubowicz
Posty: 1094
Rejestracja: 06 maja 2011, 10:05
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: górol »

Lepiej będzie. :D

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

no to ...troszkę poopowiadam ... pomarudzę :mrgreen:
Dokładnie w dniu świętej Barbary czyli 4 grudnia oficjalnie stałem się właścicielem trzeciej czterdziestki i po samotnej podróży z Wołomina ustawiłem to najdłuższe cudo pośrodku moich dwóch toyot. No może nie zupełnie po środku ale tuż obok zielonej leśnej i czerwonej wyprawowej stojąc we trójkę w jednym szeregu ,,oczko przy oczku,, wyglądały imponująco .Każdy kto kiedykolwiek kupił stare auto a w moim przypadku bardzo stare bo wyprodukowane w 1980 roku wie co go czeka. A jeżeli nie wie to niebawem pierwszy przegląd techniczny mu to uświadomi. Ja nie czekałem aż do kwietniowego przeglądu , który czekałby czterdziestkę i mimo pozornej sprawności samochodu oddałem ją w ręce Rajmunda. Och długo bardzo długo się naprawiała modernizowała potem znów naprawiała i znów polepszała swoją już i tak wręcz legendarną niezawodność. Elektryk naprawiał i wymieniał no cóż nie będę oryginalny ; elektrykę , światła, przełączniki, wyłączniki, wtyczki, kable i kabelki , dodając oświetlenie kabinie a montując radio i głośniki muzykę wnętrzu. Z przodu znalazła swoje miejsce potężna wyciągarka i wielkie jak talerze obiadowe reflektory halogenów , a że akurat w prezencie dostałem o niebieskim kolorze szkieł i o tym że absolutnie do niej nie pasują uświadomił mi a raczej powinienem powiedzieć próbował mi uświadomić mój przyjaciel szef pasion4trawer Marcin mówiąc dosadnie, że koniecznie powinienem je zmienić a może i wywalić bo tylko szpecę takie piękno , jakim niewątpliwie była i jest moja toyota. No cóż nie posłuchałem przyjaciela i usadowiłem je w kangurce którą Franek przerobił z rozbitej siedemdziesiątki idealnie dopasowując do wystającej ramy na której spoczęła wspomniana już wyciągarka. Idealnie pomiędzy rury wystające z przodu wpasowała się tablica rejestracyjna. Niebawem auto zaczęło nabierać cech nowoczesnego pojazdu. Po zamontowaniu wspomagania kierownicy przejętej z Lublina i dodatkowym wspomaganiu hamulców otrzymała nowe koła uzbrojone w rasowe MT-ki , snocker , drugie koło zapasowe na tył pojazdu. Cała karoseria przeszła swoisty lifting ale i tak najważniejszych najbardziej pracochłonnych robót blacharskich nie sposób zobaczyć gdyż skrywają się pod autem a dokładniej mówiąc między karoserią a ramą. Blacharz wymienił wszystkie podłużnice i wsporniki dodając nowe gumowe uszczelki i podkłady wzmocnił podłogę a uszkodzone jej elementy zastąpił nowymi , wszystko razem konserwując i zabezpieczając specjalną pastą. Wszystkie te zabiegi mające na celu usprawnić, a może i naprawić czy inaczej oddalić lub w ogóle uniemożliwić awarię czerwonej Kalkuty trwały do połowy maja. Moja cierpliwość przeszła istny test wytrzymałości. Zresztą słowo cierpliwość w tym wypadku ma wiele znaczeń. Bo nie tylko czas odgrywał tu istotną rolę ale i zasób moich oszczędności , który to w zastraszająco szybkim tempie zaczął chylić się w kierunku zera. Tak jak wskaźnik paliwa podczas jazdy na autostradzie z każdym dociśnięciem pedału gazu i przyśpieszeniem wprost proporcjonalnie do prędkości uciekających pod kołami kilometrów chyli się ku pustemu baku tak też i było z moim kontem w banku. Na szczęście w sukurs przyszła Urszula zasilając domowy budżet ale i zbliżająca się i dość pokaźna premia kwartalna i zaraz po niej premia motywacyjna pozwoliła uzupełnić moje zasoby finansowe. Jednak po mimo wielu prac nie wszystko udało się wykonać z zaplanowanych zadań. Jednym z niewykonanych zadań był bak dodatkowego zbiornika paliwa. Po trosze była to i moja wina. Zbyt słabo i skutecznie naciskałem na Rajmunda , by w końcu ustąpić i montaż dodatkowego baku przenieść na kolejną przyszłoroczną modernizację. Mówiąc sobie samemu tak dla uspokojenia własnego sumienia , że przecież ie wszystko trzeba od razu załatwiać i nie wszystko na raz da się wykonać. Jak niebawem się przekonałem w tym akurat wypadku byłem w sporym błędzie a jedyny 80 litrowy zbiornik i dodatkowe 20 litrów paliwa w kanistrze to na Karelię i Kolski zbyt mało. O czym dowiedziałem się i odczułem na własnej skórze niebawem.

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

a mówiono , że Kolski jest nudny :mrgreen:
https://www.youtube.com/watch?v=-5Ja3eHIweY

Awatar użytkownika
luk4s7
Moderator
Posty: 3389
Rejestracja: 15 gru 2013, 23:32
Auto: Kiedyś znowu pewnie LC
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: luk4s7 »

Drzewo położyliście wyciągarką?

A jak się spisał młodzieżowiec w podróży? Odpuścił rurki i odkrył co ma w spodniach czy na zawsze już pozostanie po dziewiczej stronie?

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

młody spisał się ... pozostaje ale :mrgreen: amatorem dalekich podróży nie będzie
inny świat, inne wychowanie dużo bym musiał wymieniać zaczynając słowem ,,inne,,
ale w ciężkich chwilach spisał się :mrgreen:
co do drzew ... no cóż :wink: nie było łatwo

Awatar użytkownika
luk4s7
Moderator
Posty: 3389
Rejestracja: 15 gru 2013, 23:32
Auto: Kiedyś znowu pewnie LC
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: luk4s7 »

wista-wio pisze:młody spisał się
Gratulować! No i robić wrażenie na pannach już ma czym! Obrazek

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: ROSJA-KARELIA 2016 * KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

... coś tam wieczorami gryzmolę ... to znaczy piszę dopisuję składam :oops:
jeśli pozwolicie szanowni koledzy to od czasu do czasu będę wklejał fragmenciki mojej pisaniny
pozostawiając przerwy w przygodach, niedopowiedziane opowiadania ... może ciekawiej wtedy będzie się czytać jak to wszystko ponownie zbiorę do kupy a wspaniałe wydawnictwo się nad tym pochyli i ponownie zechce wydać to jako książeczkę ... a jeśli nie jest to dobry pomysł to po prostu mi napiszcie i już :D
pozdrawiam

...W obwodzie był Krzysztof jak sam twierdził gotowy na każdą przygodę. W tym jednym właśnie przypadku byłem ogromnym pesymistą. Słuchając jego zapewnień o wprost nadludzkiej wytrzymałości wielkim harcie ducha i ogromnej wytrzymałości tej charakterologicznej także, rodziły się coraz bardziej i szybciej idące obawy. Osobiście zawsze miałem dystans nie tylko do siebie ale i do przyrody i tego co zgotuje i przygotował nam los, ludzi których spotkamy ale przede wszystkim do ogromnych odległości które musimy pokonać chcąc osiągnąć cel. Wiedziałem na czym polegają podróże w nieznane. Wiedziałem ile to wymaga wyrzeczeń ileż to ciężkich chwil przejść, doświadczeń czasem niebezpieczeństw czyha, czy wręcz przez nas samych jest sprowokowanych przygód. A to nadmiernie rozbudowanym temperamentem , to znowu pierwszeństwo nad rozumem bierze brawura , czy drzemiąca w każdym z nas pewność siebie. Czasami przeceni się siły nie tylko swoje ludzkie ale naszego samochodu. A niekiedy po prostu… się nie da i trzeba uznać wyższość przyrody nad własnym egoizmem, zadufaniem wielkiego globtrotera , którym tak naprawdę nie jesteśmy i nigdy nie będziemy. Możemy tylko namiastką naszych możliwości zbliżyć się do ideałów wielkich podróżników , możemy marzyć o przygodach Szwarc Bronikowskiego Lepeckiego czy otrzeć się o karty wspomnień Kapuścińskiego. Przez te wszystkie lata moich podróży uczyłem się jednego … znaleźć za wszelką cenę dystans do krain które przyjdzie mi zobaczyć do ludzi których w nich poznam ale przede wszystkim do siebie samego. Wyrobić w sobie szacunek do drogi i podróży przed nami. Cieszyć się każdą chwilą każdym przejechanym kilometrem , pokonać w sobie zmęczenie , ale nie to fizyczne takie które zmusza nas do zjechania z drogi i chwili odpoczynku, tylko to podłe prześladujące nas samych, to które chwilami chwyta za gardło i dusi zatrzymuje w wygodnym fotelu przed kolorowym telewizorem nie pozwalając zerwać ciasnych kajdan codziennych obowiązków , to które wepchało nas w okowy życia pod czyjeś dyktando to które ułożył nam perfidny los codzienności do znużenia przypominając nam o uciekającym czasie i jednocześnie nie pozwalającym ruszyć się z miejsca tylko trwać w tym marazmie codziennych spraw nazywanych tylko przez pomyłkę życiem. Zawsze chciałem i chcę to za wszelką cenę wygonić z siebie to zmęczenie codziennością życiem w wielkim kieracie naszych obowiązków. To dlatego pakuję swoje rzeczy i jadę , nigdy nie umiałem znaleźć jednej jedynej odpowiedzi na wciąż zadawane mi pytanie ,,po co i dlaczego ? ,, co cię nosi w tak daleki świat ? co cię pcha tyle tysięcy kilometrów ? odpowiedź na to jest prosta i za razem bardzo trudna. Zrozumie to tylko ten kto choć raz wyrwał się poza swój własny okalający go krąg obowiązków, chociaż raz spróbował pozostawić za sobą to co już wie i zobaczyć poznać to o czym nie ma pojęcia , bo każdy dzień wyprawy to wielka niewiadoma to sznur wciąż ciągnących się przygód , którego końca nigdy nie widać i nigdy się nie dowiemy co na końcu tej liny jest …i to właśnie jest najpiękniejsze. To starałem się przez te wszystkie lata uświadomić moim przyjaciołom ale przede wszystkim moim synom. Teraz na drodze moich podróży stanął Krzysztof i to nie tyle on musiał zmierzyć się z wielką przygodą tylko ja musiałem się zmierzyć z nim. Przede wszystkim z jego wiekiem , galopującym młodym człowiekiem za którym wolniutko podążał jego własny mózg nie mogąc zaczerpnąć oddechu i tego tempa życia chłopca który myśli że jest już dorosły. Sprostać temu co raz już przeszedłem z Pawłem i Staszkiem.
Załączniki
zachód słońca nad jeziorem w Karelii
zachód słońca nad jeziorem w Karelii
zach — kopia.JPG (65,25 KiB) Przejrzano 8270 razy

ODPOWIEDZ