Skoro należysz do tych rozsądnych, to pewnie nie będziesz też zjeżdżał z asfaltu. W takim razie jedyny powód, dla którego warto będzie w Twoim przypadku wjechać do Autonomii, to będzie wygodne i szybkie przedostanie się do Morza Martwego od strony Jerozolimy. Prowadzi tam duża droga krajowa nr 1, z której skręca się potem na drogę nr 90 prowadzącą wzdłuż Morza martwego. Na tej drodze nie ma żadnych przejść, bramek czy kontroli granicznych. Nie pamiętam specjalnie nawet żadnych tablic informacyjnych, choć pewnie były.
Nie obawiałbym się przejazdu tymi dwoma drogami samochodem z wypożyczalni. W sumie ten kilkudziesięciokilometrowy kawałek od Jerozolimy do Morza Martwego (w izraelskiej części) przejedziesz w mgnieniu oka i znów będziesz "na legalu".
Jeśli mimo to masz parcie na Autonomię, to polecam przejechanie z Jerozolimy do Ramallah tamtejszym "pekaesem". Wychodzi taniej, nie musisz się martwić o auto i bez problemu przekraczasz granicę, która na drodze pomiędzy tymi dwoma miastami wygląda zupełnie inaczej, niż na jedynce w kierunku Morza Martwego:
2014-04-05Autonomia012.jpg by
cooderski, on Flickr
2014-04-05Autonomia010.jpg by
cooderski, on Flickr
Ramallah będzie chyba najlepsze, żeby "złapać klimat" palestyńskiego miasta. Do Hebronu i Jerycha pojechaliśmy samochodem. W Hebronie czuliśmy się, jakby tu powiedzieć - niekomfortowo - wrogie spojrzenia na auto na izraelskich blachach, blokady wojskowe na ulicach (nawigacja bezużyteczna, a próby omijania kończyły się w zaułkach, gdzie ciśnienie rosło nam jeszcze bardziej). Jerycho można sobie odpuścić, bo to zwykła dziura, która ze względu na położenie przygarnęła sobie nazwę legendarnego biblijnego miasta. Dają tam wprawdzie niezłą baraninę i humus, ale to nie powód, żeby tam jechać.
Krótko mówiąc: pojedź sobie na jeden dzień "pekaesem" do Ramallah, samochodem z wypożyczalnie bez problemu przeskoczyć z Jerozolimy nad Morze Martwe drogami 1 i 90, a pierwszy punkt, przy którym naprawdę warto się zatrzymać do Masada - a ta leży już na terytorium Izraela.
Północ jest krajobrazowo zupełnie inna, a tym samym również warta zobaczenia, ale aktualnie Ministerstwo Spraw Zgranicznych nie poleca wyjazdu na Wzgórza Golan. Na północy polecam zamek Nimroda i miasto Akka - o wiele mniejsza od Hajfy, ale bardziej "klimatyczna"