Mali, Burkina Faso

Moderator: luk4s7

czobi
Klubowicz
Posty: 4096
Rejestracja: 05 kwie 2007, 10:19
Auto: classic hill
Kontakt:

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: czobi »

dobra to moderuje sobie dalej ten awanturniczy watek..
mail z dzisiaj by kesal
"
Jak pewnie zdazyliscie sie zorientowac po tytule jestesmy teraz w miejscu gdzie wszyscy lacznie z Wami chcielibysmy byc w te mrozne i bezsloneczne dni. Tak, siedze sobie w moim autku zaparkowanym tylem do diuny w zacisznym miejscu, a przez przednia szybe obserwuje migoczace promyki slonca na bezkresnym rozswietlonym oceanie. Miedzy nami jest przepiekna piaszczysta plaza na ktorej chlopaki graja w pilke. Po drodze kupilismy od rybakow wspaniala ogromna rybe ktora oporzadzilem i teraz osolona czeka na wieczor kiedy bedzie robila za danie glowne. Wszyscy jestesmy rozebrani bo sloneczko daje dosyc mocno, czekalismy na taki dzien od dawna, bezstresowy, bezchmurny, goracy, przyjazny naszym zmyslom. Ostatnim razem kiedy tu przejezdzalismy, ja rano chodzilem w kozuszku, ktory myslalem ze przyda mi sie tylko w Europie. Ale moze po kolei.
Po spotkaniu w Kayes ze Sciupakiem i Maxem nastapily szybkie przygotowania do dalszej jazdy. Mamy przedzierac sie przez pustynie w strone Kify polozonej na terenie Mauretanii. chlopaki tez mieli fajnie po drodze, opowiadaja o kopalni zlota w ktorej spali, o bialych uprawiajacych jogging ze sluchawkami w uszach, o czarnych stojacych na strazy mowiacych plynna angielszczyna. Niestety zlota nie przywiezli a przynajmniej sie do tego nie przyznaja :-)
Droga ktora nas czeka to szlak niby oznakowany na mapach, ale jak teraz wyglada to kto go tam wie. Wyjezdzamy z miasteczka i juz na poczatku w poszukiwaniu szlaku gubimy sie majac kontakt tylko na cb, cale szczescie. Nawolujemy sie, a kazdy z nas podaje punkty charakterystyczne krajobrazu, hitem jest ,, stoje miedzy dwoma baobabami,, a jestesmy kurde na polu baobabow gdzie nic innego nie rosnie tyllko one. Dalismy rade, jedziemy razem, szuter, piach, wawozy, zajebiscie, czasem rozpedzamy auta do 50km/h ale niewiele tego, spod kol wylatuja kleby piachu, ten ciemniejszy bardziej zblizony do pomaranczu przepieknie osiada na wszystkim w samochodzie, ten jasniejszy prawie bialy wybucha spod kol klebami swiecy dymnej, biada temu kto wjedzie w ta chmure z otwartymi oknami. W ten sposob po kilkugodzinnej jezdzie nocujemy. Chmurzy sie, robi sie coraz zimniej, juz nie mamy nadziei na cieple dni, o goracych nie wspone. Rano przepraszam moj kozuszek.
Jedziemy do granicy, nie wiem czy bedzie jakis punkt kontrolny, jezeli nie to tez dobrze. Wcale bysmy go nie zobaczyli, nie roznil sie od innych chat e wsi, tylko jakis koles machajac rekoma dawal do zrozumienia ze powinnismy gdzies podjechac. Wialo dosc mocno wiec dokumenty byly ogladane w jakiejs gliniane przy swietle latarki. Tym razem zandarm dosc szybko pisal wiec po niezbednych kontrolach pojechalismy dalej.
Mauretania przywitala nas piochem, nie piachem tylko piochem bo ten byl juz mialki, trzymajacy, czasem trzeba bylo sie napedzic zeby przeskoczyc niewielki fragment szlaku. Co najdziwniejsze, nie kurzylo sie, moze troche, ale wial wiatr z boku wiec moglismy utrzymac niewielki dystans miedzy samochodami.
Nie staralismy sie utrzymac kol na szlaku bo tam zerwana byla wierzchia warstwa podloza i samochody z trudem bez zalaczonego reduktora posuwaly sie naprzod. Najlepszym wyjsciem bylo jazda wlasnym torem, mozna bylo wtedy mknac nawet 80 km/h. Juz nawet moja zozklekotana buda dala sie zapomniec. Byl fan, byly wydmy, predkosc wytracana przy wchodzeniu w zakret, dwojka, trojka i pelna fixa :-) W takim zapamietaniu dawalem upust radosci, ze po pewnym czasie prawie stracilem kontakt radiowy ze Sciupakiem, nikt nie wiedzial jak sie rozjechalismy, pozniej sie okazalo w Sciupaku tez rozebrzmialy chlopiece instynky, szedl ostro ale bardziej w lewo, dlatego do Kify wjechal bardziej z lewej ja z prawej nadziewajac sie od razu na kontrole zandarmow. Same paszporty wystarczyly i heja do przodu. Zaczal sie asfalt ktory przez dluzsza chwile bedzie nam towarzyszyl. Mamy dojechac do Noatschott, mamy w sumie sporo czasu zeby Seguzo zdazyl na samolot w Dakli, ale przeciez odpoczynek tez nam sie nalezy wiec mamy nadzieje na jednodniowy postoj w jakichs pieknych okolicznosciach przyrody. Gnamy wiec by zanocowac gdzies za ta piekna stolica Mauretanii. Poprzednio jak przejezdzalismy to miasto Blawat wymyslil zyczenie,, sto lot w Noatschott,, Jak sie domyslacie, zamieszkanie w miescie tym nie nobilituje i przewidywac nalezy ze 2 dni da rade wytrzymac, 3 to przesada, a 4 z checia zamieniloby sie na dozywotni wyrok w europejskim wiezniu.
Nasze plany znow niestety ulegly weryfikacji. Jedna z kontroli wojskowych zatrzymuje nas na dobre. Na nic francuski Maxa, na nic grozby Sciupaka, na nic moje nic nie robienie, mamy spac przy posterunku wojskowym, maja zarzadzenie dowodcy ze cudzoziemcy nie moga sie poruszac po kraju jezeli minela juz godz 18.00. Znacie Sciupaka i wiecie, ze potrafi sie wkurzyc, jebnal pelna fixe z dwojki jednoczesnie skrecajac na miejsce noclegu, natomiast zandarm dlugo jeszcze stal wycierajac oczy i otrzepujac ubranie z nieprzepalonego diesla ktory to w postaci chmury koloru przepalonej sadzy wydostal sie z jego rury wydechowej. Co biedny zolnierz mial zrobic, byl bezradny, przeciez ma nas chronic a nie do nas strzelac. Wkurwiony Max wyskoczyl z samochodu wymachujac rekoma, pokazujac miejsce naszego przymusowego noclegu jednoczesnie tarzajac sie w piachu. Kurwy i huje polecialy z gardel jak na komende, nieco przestraszeni zolnierze schowali sie do samochodu zeby bacznie poogladac fiszki ktore musielismy im dac, ale caly ten cyrk nic nie dal. Maja rozkaz.
Rano, bez sniadania jak najszybciej opuszczamy nasz przymusowy postoj i mkniemy dalej, do miasta mamy kilkaset km, jezeli nie zdazymy, zandarmi znow nas prztrzymaja. Niestety nie dojezdzamy do Noatschott, jest juz zbyt pozno i sami wybieramy sobie miejsce postoju za kilkoma wydmami.
Nastepny dzien to nastepne kontrole, miasto jak z koszmarnego snu. Jest za to wifi, dlatego moglem wyslac Wam poprzednia relacje. Zakupy, tankowanie i heja. Jedziemy do plazy. Wiecie juz ze do plazy dojechalismy, przejechalismy nawet wieksza jej czesc po drodze wyciagajac na brzego jedna z pirog kiedy to rybac poprosili nas o pomoc. Pozniej naczelny rybak dziekujac nam za pomoc powiedzil ,,Polonia s`est bon, Espania no, France no no,, Max powiedzial ze to dobrze o nas swiadczy :-) Kilkadziesiat kilometrow po przepieknej plazy i jestesmy na miejscu. Sciupak dotrzymal slowa danego nam na poczatku podrozy, jest zajebiscie i mamy odpoczynek.
Odpoczynek trwal rowniez nastepnego dnia. Rybacy dowiezli nam nastepne ryby potwory wiec zaopatrzenie dzialalo nienagannie. Rano jeszcze po ciemku zebralismy obozowisko i podczas koncowki przyplywu pojechalismy ogladac szkielety wielorybow. Pozniej kilkadziesiat km przedzierania sie pustynia i asfalt, ktory towarzyszy nam juz nieodlacznie. Granica Mauretanii i Maroka troche nas zatrzymala ale teraz juz jestesmy w Dakhli. Dzis odlatuje Seguzo. Podczas pobytu na plazy zlapal wysoka goraczke, niestety do konca nie odczul urokow oceanu, teraz jest mu juz troche lepiej, ale za to Sciupak jest na antybiotyku.
Pozdawiam
kesal

Awatar użytkownika
seburaj
Posty: 2541
Rejestracja: 24 kwie 2007, 15:15
Auto: by?o: LJ70, BJ73, HDJ100, KZJ95...
Kontakt:

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: seburaj »

ty, pa...
a ja nie wpadlem na pomysl, zeby tu maile kesala wklejać bez, hmmm, moderacji :mrgreen:

czobi
Klubowicz
Posty: 4096
Rejestracja: 05 kwie 2007, 10:19
Auto: classic hill
Kontakt:

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: czobi »

:shock: o ziomal zwyrodnialec.
naszcescie ci co jezdza zdzierza i ustoja ten kwiecisty jezyk kesalka
a hiluxy tu nie zagladaja bo chrzesciiajnskie rozmowy o niezawodnosci prowadza :mrgreen:

Awatar użytkownika
seburaj
Posty: 2541
Rejestracja: 24 kwie 2007, 15:15
Auto: by?o: LJ70, BJ73, HDJ100, KZJ95...
Kontakt:

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: seburaj »

no
ale znajac specyfike tego forum - znaczy takie lokalne ACTA co to nie pozwalaja nawet edita zrobic - to nie daj bog jak kesal chcial bedzie jakies kompromitujace watki z powieszonych juz wypowiedzi usunac :wink:

czobi
Klubowicz
Posty: 4096
Rejestracja: 05 kwie 2007, 10:19
Auto: classic hill
Kontakt:

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: czobi »

taaa... no i co tu pisac jak autor maila nie kazal :cry: publikowac
z grubsza konstrukcja klasycznej opowiesci awanturniczej dzikiego zachodu
kadr szeroki
zachodzace slonce, kurz,landlovery stoja przy knajpie na odludziu
dobrzy bohaterowie Buffalo Bill, Jesse James, Wyatt Earp, Calamity Jane
(odznaczający się budzącymi sympatię cechami: szlachetnością, odwagą,
przedsiębiorczością, wielką sprawnością fizyczną i siłą) wchodza...
kadr sredni
wnetrze knajpy, czyli brud, smrod, kurz, pianino chyba,schody na pietro ale nie wiadomo, kobiety lekkich obyczajow
przypadkowe szumowiany wszelkiej masci, poszukiwacze zlota, oranzada leje sie strumieniami , bardzo bardzo
cholernie zli złowrodzy przeciwnicy!(uwaga nei indianie oni mieszkaja w stanch )
szeryfa qrrr nei ma , moze nawet go nigdy nei bylo
kadry bliskie, szybki montaz
nastepuje wyrazista akcja o dobitnie zarysowanym konflikcie dramatycznym
(starcie sił reprezentujących wartości pozytywne z siłami zła),
najczęściej powiązanym z wątkiem miłosnym,tu slabo akurat zarysowanym nawet wogole
ale.. lataja krzesla gesto czesto, noze nawet , rany ciete, obrazy gwaltownie skacza, ciemnosc widze ciemnosc.
plansza kilka dni pozniej
kadar szeroki
landrovery jada dalej u zachodzacemu sloncu... bo na wschod ku polsce :mrgreen:

(Kayman Bonanza na jego szczescxie wystepuje w zupelnie innym filmie z tej serii) pa

Kajman
Posty: 236
Rejestracja: 22 lut 2009, 22:36
Auto: GR 60 long

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: Kajman »

jestem z powrotem w kraju
ludzie !! jak tu k..ko zimno !!

Jadę w niedziele z powrotem do Maroka :)

Było zarąbiście - koniecznie muszę tam wrócić - tym razem dalej - zahaczając o Benin, Wybrzeże Kości Słoniowej


Nie wiem czy zdążę teraz przed niedzielą prz4ejrzeć materiał foto i filmowy - jak nie to coś umieszcze dopiero po powrocie - na przełomie lutego i marca

czobi
Klubowicz
Posty: 4096
Rejestracja: 05 kwie 2007, 10:19
Auto: classic hill
Kontakt:

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: czobi »

wszyscy powroclili w jednym czasie 10minut po twoim kayman telefonie
zadzwonil kesal spod miasta udź,ze dojezdza do chaty pada na rylo bo robili europe longiem.
zeby tradycji britszitu stalo sie zadosc po drodze
u zabojadow pekla sprezyna z tylu w dwoch miejscach i szlag tarfil , co gorsza,jej gniazdo
scisniete szwampasami dojechalo do polski, w niemcowni poszedl dym spod deski
szlag tarfil jakies przekazniki. ogolnie na wyjebach afrykanskich poszlo mocowanie budy do ramy.
zrobili letko 20tys, 1/4 offfem.

a too sie narzeka ze w hiluxie kierunkowskaz nei dziala na 16stronach :mrgreen:

Kajman
Posty: 236
Rejestracja: 22 lut 2009, 22:36
Auto: GR 60 long

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: Kajman »

no ja też dokładnie 19 tyś km.

Burkina - w zasadzie 95 % off
Mali - tak szacuje że 50 %
Mauretania to pałowałem - bo traktowałem jako dojazdówkę

Z Dakhli i do Dakhli z przyczepą (jakieś 2,5 tony) - to jest ok 5,5 tyś w jedną stronę

czobi
Klubowicz
Posty: 4096
Rejestracja: 05 kwie 2007, 10:19
Auto: classic hill
Kontakt:

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: czobi »

chlopaki glownie mauretanie zwiedzali 90%offem i mali 50%
burkine przelecieli w wiekszosci asfaltami bo tam mieli przygody z wiza jednorazowa uczestnika
i odbieranie z samolotu innego naszego chlora.
inna sprawa ze jak slysze relacje tych ktorzy tam teraz byli pierszy raz + to co sciupak , z opadnieta kopara,mi pisze
to totalnie miazdzaco huraganem tam poszlo wszytsko w przeciagu 6lat. qrfesku mamesku :shock: :shock: :shock:
cywilizacja- asfalty, granice, skanery, chinskei skarpetki , ubrania sprzedawane na targach, okulary ze stojakow..
my te , zaledwie, kilka lat temu walilismy 80% wogole offem bo nic innego nie bylo
za kupione w polsce wczesniej Cadeau (czyli prezent /lapowa)- chinski zapalniczke, scyzoryk,
dlugopis z laserkiem i inne takie fajanse, mozna bylo wyhandlowac pol wioski,jeszce sei cieszyli
ze bialucha dxzieci moga dotknac i nei kumali kieszeni w moich bojowkach bo takich nie wieddzeili.
moja rzezba 50cm, pewmnei co ma milion lat, zdejmowana przy dlugich negocjacjach calej wioski
ze sciany chaty samego laszefa poszla za trzy mielonki, tiszert, i jakis tam dlugopis chyba,
no moze 5euro dorzucilem ale watpie.mowili ze za 30E moga uczyc wszystkie dzieci, ok10,
z wiochy przez rok. byli mili, serdeczni, reagowali jak dzieci z otwartymi oczami na swiat.
kolejen miejsce ktore swiatowemu ochujeniu udalo sie ucywilizowac.. psia mac
tearz forget--- do piekla, wyciagaja lapy wszedzie, natarczywi, szmal i to duzy za wszystko
bo inne rzeczy maja na kopy z chin, kazdy ma komore , reklamowke,adidasy.. waidomo ci ludzie bidni
tez chca miec choc ciute lepiej , ba maja tam przesrane na debowo, a nam sie zweza ten swiat odlegly wyprawowy..
trzeba szybko jezdzic bo fajbook sie rozlewa.
i tak mamy fart bo nastepne pokolenie juz bedzie zyjo w zunifikowanym magmojutubie
...

leszekn
Posty: 67
Rejestracja: 16 maja 2011, 22:25
Auto: KZJ95
Kontakt:

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: leszekn »

ostatnio widzialem jak zaczynali budowe TGV z Tangeru do casa niedlogo bedziemi im zazdroscic infrastroktory
bo i autostrady buduja tesz jakos szybciej nisz na zielonej wyspie :mrgreen:

Kajman
Posty: 236
Rejestracja: 22 lut 2009, 22:36
Auto: GR 60 long

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: Kajman »

nooo - ostatnio poszerzają autobane z Rabatu do Casy do 3 pasów - nawet im to idzie szybko - co prawda bajzel jeżeli chodzi o organizacje ruchu czy oznakowania poziome na asfalcie ale robią - i jedzie się coraz lepiej

czobi
Klubowicz
Posty: 4096
Rejestracja: 05 kwie 2007, 10:19
Auto: classic hill
Kontakt:

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: czobi »

w marokenskie ostro jada z koksem,wszystko powstalo w ciagu kilku lat doslownie.
galy mi wypadaly rok temu jak lecialem kilkoma mostami w gorach kazdy 100-300 dlugosci i tyle samo w dol do gleby.
mlody krol, studiowal w usa, ma zapedy zeby szybko dolaczyc do europy cisnie ile wlezie jest moc.

Kajman
Posty: 236
Rejestracja: 22 lut 2009, 22:36
Auto: GR 60 long

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: Kajman »

wystarczy popatrzeć jak budują od podstaw miasteczka na WS na środku niczego

wszyscy mówią - nawet miejscowi że dużo się zmieniło jak aktualny król objął władzę.
Wystarczy spojrzeć jak teraz a jak kiedyś zachowuje się policja w stosunku do turystów

jak nieraz coś tam zagadywałem miejscowych to zawsze wyrażali się z szacunkiem i pochlebnie o aktualnie rządzącym królu.
zresztą, wszędzie w połnocnej afryce jakieś zamieszki a tam spokój - po co mają się burzyć jak mają nie tak źle

czobi
Klubowicz
Posty: 4096
Rejestracja: 05 kwie 2007, 10:19
Auto: classic hill
Kontakt:

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: czobi »

Kajman pisze:wystarczy popatrzeć jak budują od podstaw miasteczka na WS na środku niczego
a zatrzymaywales sie przy ktoryms? nie wiem jak teraz ale te kilka lat temu kopary nam spadly.
jedziesz sobie tym zadooopiem trzy moze razy dziennie cokolwiek mijasz
przewaznie zestaw 4domki i 8 mega duzych flag maroka lopocze przy nich na placu
aut ni ma ludzi ni ma psa z kulawa ni ma, no i tak sobie podjechalismy w koncu
a tu zonk ... scenografia :shock: . okna zabite dechami, drzwi zaryglowane sladu zycia.
lokalesy odpowiedzialy ze marok przed organizacjami miedzynarodowaymi
sciemnia ze, kiedys przechwycona i pozbawiona oryginalnych mieszkancow,
SH jest zamieszkala a ludziska garna sie niczym do holllywudu ...z googli dobrze wyglada

Kajman
Posty: 236
Rejestracja: 22 lut 2009, 22:36
Auto: GR 60 long

Re: Mali, Burkina Faso

Post autor: Kajman »

Hmmm - może w niektórych miejscach może i masz rację
ale .... teraz jak jedziesz od Tan Tan w dół przez WS do Dakhli to masakra - ciężarówka za ciężarówką. Najgorzej w nocy bo za szeroko miejscami tam nie niejst na tym asfalcie. Wszystko fajnie jak lecisz samą terenówką - ale jak ja z tym 6 metrowym odwłokiem to trochę strach zjeżadżać na pobocze przy pełnej prędkości.

Ale co chciałem powiedzieć - ruch tam Panie że hej

Miasta te co większe co się zatrzymywałem - typu Laayoune, czy Dakhla to naprawdę urocze, czyste, zadbane w porównaniu do północnej części. I ludzie jacyś tacy ... milsi
Nie mówiąc o cenie ropy - 5 DH za litr (11 DH - 1 euro)

ODPOWIEDZ