Nikt się nie kwapi by targnąć się na opis naszego upalanka
.
Szczęście w nieszczęściu doszło do niego w granicach naszego padołu.
Cztery dni jazdy, jedna noc spędzona w terenie przy -16 stopniach , trzy nocki w dwóch różnych agro.
Tereny zacne, urozmaicone terenowo oraz bardzo widokowe, Beskidy.
Trafiła nam się super pogoda, czyli od lat niewidziana mroźna i śnieżna zima.
Jazda po zasypanych śniegiem szlakach przy -20 stopniach to już czysta poezja.
Jazda po zaśnieżonych i oblodzonych szlakach bez łańcuchów to już porażka..
wiedzą to zwłaszcza załogi trzech autek co się cmoknęły na wzniesieniu...
Łańcuchy przez duże "Ł" to część sukcesu w pokonywaniu górskich szlaków.
Na takie wyjazdy warto czekać cały rok i szykować sprzęt na kolejne spotkanie.
Kilka moich fotek robionych kalkulatorem nie oddaje klimatu wyjazdu.
PS..... Wklejać fotki co by gilgało i przypominało po co tyle sianka pcha się w nasze chrupki