Kajman, mam wrażenie że minąłem sie z Tobą w antyatlasie na asfalcie
. Ja właśnie wrocilem. Na gorąco chciałbym poruszyć kilka kwestii dot. Maroka. Zaczne od tego że to piękny kraj i koniecznie trzeba go odwiedzić, ale nie wiem po co robić to własnym autem skoro wypożyczenie HDJ100 kosztuje 120 euro/d a lot w obie str.1000 PLN. W tydzien zaliczamy większość ciekawych jeszcze nie wyasfaltowanych górskich tras, na kolejne dwa tygodnie wypożyczamy osobówkę za 100 PLN/d i na luzaka sobie jezdzimy. Bez stresu że coś się zepsuje i będziemy to naprawiać lub unieruchomimy auto i stracimy wakacje (mi się psuło), taniej, dłużej, bez żmudnego dojazdu przez EU (w dwie strony 8 dni po kilkanaście godzin za kółkiem, 8 k PLN za LPG + opłaty + prom). Pustyni wydmowej w Maroko nie ma, jest hamada, która romantyczna nie jest. Odradzę od razu drogę z Erg Shigaga do Foum Zgoud przez hamadę - jakieś 5 godzin jazdy z prędkością 15 km/h po kamieniach i tarce. Jedyną trudnością offroadową z jaką się spotkałem to wąskie, strome i naprawdę straszne przepaście w Atlasie i Antyatlasie i drogi na styk na szerokość samochodu. Na Cyrk Jaffar moja żona wysiadła i powiedziała że pier... ten moj cały offroad
.
Ogólnie Maroko cudowne. Za wyjątkiem dużych miast. Marakesz - obłęd: królestwo naganiaczy, naciągaczy, "guidów", "guardianów", którzy wypiją z turysty ostatnia krew. Ojebywali nas wielokrotnie na kasie, na wadze. Nie wierzcie w żadnego "życzliwego" który was zaczepia. Podobnie Fez, Meknes, do Casa i Rabat nawet nie jechałem. Gorąco polecam wszystkie malutkie miasteczka nieskażone turystyką w których można rzeczywiście odpocząć. Moje ulubione to chyba Mirleft. Byłem zawiedziony Al-sawirą - normalnie kurort jakich wiele w EU, straszne bananowo. Na autostradzie do Mhamid podwiozłem do miasta kierowcę zepsutego peugota, za to ten we wdzięczności pokazał mi swój Kasbah, potem usłyszałem od niego "give me some euro for guiding just for fun", szok. W Tanger Med przy kupowaniu biletów powrotnych na prom: obsługa przy potwierdzaniu biletów udała że z biletem jest cos nie tak, kręcili głowami, mówili że ten ticket nie będzie ważny, po 10 minutach niby-sprawdzania go w koncu zostal ostemplowany, następnie dwóch gości w gajerkach odporowadza mnie i słyszę już na zewnątrz "now give us some euro just for good". Moje wkurwienie ich wypłoszyło i uciekli. Niemniej zaskoczony jest skalą beszczelnego bakszyszowstwa i naciągactwa w Maroko.
A propos psa w podróży. Nie popieram, podobnie jak nie popieram podróżowania z małymi dziećmi poniżej 5 r.ż. Uważam to za zaspokajanie jedynie własnych potrzeb w oderwaniu od istot których nawet nie możemy się zapytać o zdanie. A prawda jest taka że psom takie wojaże na dobre nie wychodzą. Nasz bardzo schudł pomimo iż w sumie dużo jadł. Pamiętajcie że psy spią polifazowo - potrzebują kilkunastu krótkich drzemek na dobę żeby zregenerować mózg. Nasz psiak po 12 godz. trzęsącej jazdy po prostu padal na ziemię ze zmęczenia. Co innego zabrać zwierze na majówkę, co innego w 4 tygodniową wyprawę.
Na koniec praktyczne rade dla wszystkich zagazowanych. Wszędzie na zachodzie tankujemy sami, trzeba trzymać guzik przez cały okres tankowania, i tak:
Niemcy - "autogas" (tylko nie pomylcie z "ergdas" bo to metan) LPG tylko poza autostradami, na szczęście są oznaczenia na exitach, że za winklem jest LPG. Cena 0.88 euro/l. Potrzebna przejściówka, którą dostaje się od obsługi pod zastaw paszportu. Na stacjach ARAL nie akceptują kart debetowych.
Francja - "GPL" 0,9 euro/l, na każdej stacji wszędzie, polskie końcówki.
Hiszpania - "PGL", 0.77 euro, jeszcze inne końcówki. Bardzo ogranicznony dsotęp, praktycznie kilkanascie stacji na całą Hiszpanię. To jest strona z listą stacji gazowych w Hiszpanii:
http://www.gas-tankstellen.de/" onclick="window.open(this.href);return false;. W Barcelonie - cztery stacje
, w Murcii -jedna
. Po gaz trzeba zjezdzac z autostrady czesto na zadupie dużych miast. W drodze do Maroko tankowałem w Barcelonie (na AP-7 Shell "Servicio des Valles" - jedyna na autostradzie), Valencji , Mursii, Malaga (Repsol). Większość ludzi na stacjach wogóle nie wie co to jest petrol gas, więc nie ma co pytać, najlepiej kierowac sie adresami ze strony.
Maroko - brak LPG.
jak znajdę chwile wrzucę jakieś fotki