Hamulce J7

Moderator: luk4s7

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8347
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Hamulce J7

Post autor: Rokfor32 »

Tak jak by ktoś był zainteresowany - jest formalnie w handlu rurka tego typu wykonana z nierdzewki. Dokładniej, są to ciągnione, bezszwowe rurki w rozmiarze 4,76x0,89, wykonane z AISI 316.

Tyle że fizycznie ich dostawca w PL miał je w ofercie ostatnio w marcu tego roku, a na razie towaru brak. Wtedy jak były, cena za 1 mb to było około stówy.

Awatar użytkownika
Jake
Moderator
Posty: 2109
Rejestracja: 12 cze 2017, 01:57
Auto: Toyota 4-Runner 3.4 V6 1991
Kontakt:

Re: Hamulce J7

Post autor: Jake »

Huh! Doskonale! To jest bardzo ciekawa informacja, nie mialem swiadomosci, ze takowe sa w produkcji. To nawet lepszy wybor niz stal czy miedzionikiel. Chociaz cena kosmiczna. Na sam tyl potrzeba ze 4 metry...

edit: Tu super cena:
https://www.summitracing.com/parts/SUM-220205-25

180zl za 7.5 metra. czyli na caly samochod.

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8347
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Hamulce J7

Post autor: Rokfor32 »

Plus przesyłka, cło i vat.

Awatar użytkownika
Jake
Moderator
Posty: 2109
Rejestracja: 12 cze 2017, 01:57
Auto: Toyota 4-Runner 3.4 V6 1991
Kontakt:

Re: Hamulce J7

Post autor: Jake »

Rokfor32 pisze:
26 sie 2022, 10:49
Plus przesyłka, cło i vat.
Zalezy jak to sie zrobi ;)

Awatar użytkownika
oradek
Posty: 805
Rejestracja: 06 lis 2017, 19:46
Auto: Lj73 po 1990

Re: Hamulce J7

Post autor: oradek »

Większość ludzi, którzy dorabiają nowe przewody hamulcowe w Polsce robi je z miedzianych rurek (4,76mm średnicy i 0,9 grubość ścianki, czyli standardowy rozmiar 3/16 cala).

Gdyby stalowe były dobre lub "bezpieczniejsze" to by jednak nie rdzewiały na wylot i nie narażały życia właściciela auta :(

Stalowych czy stalowych w wersji z nierdzewki się nie zrobi "w rękach", potrzeba narzędzi specjalnych i drogich. Kylon ma do robienia końcówek ale nie wiem jak je gnie i jak się to ma do wersji "nierdzewnej", tylko po co wyważać otwarte drzwi?!

Wymiana na cokolwiek nie dziurawego, nie rdzewiejącego w oczach, będzie lepsza niż stare, dziurawe, stalowe przewody.

W niektórych krajach zabroniono używania rurek czysto miedzianych do układów hamulcowych.

Jednak w tych krajach równocześnie jednak dozwolono "nicopp" czyli wspominanych już wyżej rurek ze stopu miedziano-niklowego (90:10) i większość ludzi dorabiających sztywne przewody hamulcowe w tych krajach nie dorabia już stalowych, tylko co najwyżej te miedziano-niklowe. W odróżnieniu od stalowych i czysto miedzianych nicopp mają dożywotnią gwarancję. Są niestety odrobinę droższe od stalowych, oraz są niezawodne, więc producenci aut nie będę ich nigdy stosować ;)

W Polsce, jak i w 100 innych krajach świata legalne są wciąż przewody hamulcowe w 100% miedziane, więc trudno dostać nicopp, dlatego 9 z 10 aut z dziurawymi przewodami stalowymi dostaje przewody miedziane i problem przewodów hamulcowych znika do końca życia złomka, czyli na 10 lat ;)
Przewodów tych używa się też do paliwa, klimatyzacji, instalacji gazu LPG, więc są "uniwersalne" dla przeciętnego warsztatu.
Kosztują 8 zł za metr, łatwo się je kształtuje a narzędzie do zarabiania kosztuje od 30 zł.

Mało kto dba tak o zgodność swojego auta z oryginałem, żeby bawić się w dorabianie stalowych, tym bardziej, że na stalowe nie ma dożywotniej gwarancji a na nicopp producent daje dożywotnią gwarancję :(

Problem z czystą miedzią jest taki, że w kontakcie ze stalą tworzy korozję galwaniczną, a końcówki przewodów hamulcowych są zwykle stalowe (chociaż widziałem już różne dziwne stopy), więc w miejscu połączenia miedzi z końcówką stalową, korozja stalowej końcówki jest nieunikniona :( warto więc zostawić 3cm rurki miedzianej zapasu, żeby co kilka lat skrócić linię i wymienić końcówkę stalową na nie skorodowaną ;)

Także idealne rozwiązanie na sztywne przewody hamulcowe to rurki nicopp, ale trzeba ich szukać i wg mnie w Polsce trudno je znaleźć. Prosta kalkulacja, miedź jest bezkonkurencyjna cenowo - dziś około 8 zł. Za miedzą rurki nicopp kosztują około 21 zł za metr, ale po sprowadzeniu do Polski nagle stają się już 2 do 3 razy droższe :(

Na szczęście jest Amazon/ebay więc samemu można zamówić z zagranicy.

Końcówki nicopp można robić na zarabiarce do miedzianych przewodów, oczywiście trzeba zrobić 2 etapy - najpierw beczułkę końcówką zwykłą a potem samym końcem zagniatarki, bez wkładki, robi się podwójny stożek.

Powodzenia!

oRadek LJ73 polift 1991r.



Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18024
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: Hamulce J7

Post autor: kylon »

Do swoich tematów wojskowych używam przewodów nicopp.
Kylon gnie na giętarce do przewodów i wkurza go jak inni robią to na kolanie podczas remontu ram ;-) 8)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
Jake
Moderator
Posty: 2109
Rejestracja: 12 cze 2017, 01:57
Auto: Toyota 4-Runner 3.4 V6 1991
Kontakt:

Re: Hamulce J7

Post autor: Jake »

CuNiFe'r jest bardzo dobry, to jest jak nazwa wskazuje stop miedzi z niklem i zelazem. Maja wieksza sztywnosc niz czysta miedz, wieksza odpornosc na uszkodzenia mechaniczne i nie korodouja tak szybko.

Stalowe przewody fabryczne niestety oczywiscie koroduja, ale sa pancerne w stosunku do miedzi, a proces korodowania nie trwa tydzien ani rok tylko duzo dluzej. Zwykle wymiany wymagaja po ~20 latach. Moim zdaniem sa o wiele lepszym wyborem niz miedz.

Zreszta czystej miedzi w ogole nie uznaje, kompletnie mne nie przekonuje ze jest tania i latwa do formowania. Jesli kierujemy sie takimi przeslankami to zakladajmy plastikowe albo z plasteliny. Jeszcze mieksze i koszt nizszy. Calkowicie rozumiem dyrektywy niektorych krajow ktore nie pozwalaja na uzycie miedzi do ukladow hamulcowych. Ta miekkosc i latwosc formowanie to jest wada nie zaleta - owszem, leniwy mechanik ma mniej roboty przy montazu, ale to oznacza ze mozna zahaczyc o nie podczas jazdy czy robienie czegos pod maska lub podwoziem i taki przewod zwyczajnie niechacy zalamac, a w skrajnych przypadkach - wyrwac. Do tego dochodza drgania mogace generowac pekniecia oraz ocieranie sie o elementy ramy/karoserii jesli przewody nie sa poprawnie zamocowane. Nie jest to czcze marudzenie, historia zna takie przypadki.

Do LPG tez nie stosuje miedzi. Albo Cunifer albo rurki syntetyczne FARO. Jak modernizowalem instalacje LPG w swoim 4R to miedziane rurki byly w stanie agonalnym, nie mowiac juz o tym jak byly polozone... Przewod miedziany przerzucony przez otwory w bocznych wspornikach ramy w ktorych sobie radosnie podrygiwal, tu i owdzie byl poprzecierany nawet do 50% grubosci scianki. A auto kupilem oczywiscie z waznym przegladem. Takie praktyki trzeba by naprawde zaczac tepic, bo przez koszmarna i haniebna jakosc montazu instalacji przez gazownikow potem slychac opinie jaki to "gaz jest niebezpieczny i zle dziala". Ale przeklenstwo polskich instalacji LPG to kolejny temat rzeka i zupelny off-top....

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8347
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Hamulce J7

Post autor: Rokfor32 »

Ale w czym przeszkadza położyć przewód miedziany dokładnie tak samo uformowany, jak oryginalny? Od dawna stosuje miedź, i od zawsze układam je w formie kopii oryginału. Nic sie nie przeciera, nic nie przeszkadza. Jedyny problem tak na prawdę to ten, o którym wspomniał Oradek - korozja elektrochemiczna z końcówkami (acz nie z żelazem, a z cynkiem), powodująca, że przewód po czasie się robi jednorazowy. Acz ostatnio zacząłem lać po tym spec smarem, i jak na razie problem korozyjny znikł (acz dopiero czas pokarze, na jak długo).

Część krajów zabroniła używania miedzi w hamulcach, ale nie dlatego, co opisałeś. Chodzi o formalny, katalogowy współczynnik bezpieczeństwa (dla ciśnienia rozrywającego), dla stali wynosi on x7, dla miedzi x5. A tak dokładniej - to tyle wynosił, jak układy były projektowane na około 100 bar ciśnienia roboczego. Ale ponieważ nowe auta idą po bandzie nieco z tymi zasadami, to i współczynnik bezpieczeństwa dla bardziej wysilonych układów zaczął się niefajnie kurczyć.

Tak na marginesie - ma ktoś fotę, jak wyglądają te przewody miedzioniklowe, po kilku latach eksploatacji na aucie w naszych warunkach (chodzi o kontakt z solanką). Miedziane po kilku latach sa zielone - korozja zachodzi znacznie szybciej, niż dla miedzi używanej dajmy na to na pokrycia dachów domów. I temu zresztą zacząłem się za nierdzewką rozglądać.

Awatar użytkownika
oradek
Posty: 805
Rejestracja: 06 lis 2017, 19:46
Auto: Lj73 po 1990

Re: Hamulce J7

Post autor: oradek »

Rokforze, nasza solanka na drogach zimą to pikuś w porównaniu do tego co leją w USA. Tam w niektórych stanach (rust belt) chemia jest lana na drogi całym rokiem i to nie zwykła sól, tylko bardziej żrące preparaty. Zimą żeby nie było lodu a latem żeby się mniej kurzyło. Tak! Serio! Latem też leją chemię na drogi! Dlatego też wierzę, że w końcu może spełnić się wizja z filmu "Idiocracy". Koncerny mogą wiele.

Nawet w regionie "pasa rdzy" producenci dają na nicopp dożywotnią gwarancję a w odróżnieniu od Polski, tam taka gwarancja coś znaczy i te rurki są tam stosowane od kilkudziesięciu lat, więc są przetestowane. Oczywiście auta z tego rdzawego regionu kończą żywot po 10 latach zwykle, ale tam też są zapaleńcy, którzy męczą niektóre egzemplarze aut dłużej, więc jest materiał porównawczy.

Co do "wytrzymałości" 500 czy 700... Nie chciałem się zagłębiać w przyczyny powstawania przepisów, bo z doświadczenia życiowego wiem, że zwykle, niestety, nie mają one wiele wspólnego z rzeczywistością a najczęściej wynikają z lobbingu lub po prostu ze zwykłej korupcji, ale warto czasem uświadomić przyjaciół, że nie zawsze przepisy powstają dla naszego dobra. Często za powstaniem przepisów stoi coś innego niż troska o nasze bezpieczeństwo :(

Nicopp w odróżnieniu od zwykłej miedzi jest opatentowane. Dlaczego to ma znaczenie? Poniżej kilka przykładów.

Mój ulubiony przykład idiotycznych przepisów to ustawy zakazujące reklamy podprogowej. Chociaż świat nauki stwierdził jednoznacznie i bez żadnych wątpliwości, że coś takiego, jak reklama podprogowa nie istnieje, to było oszustwo, a twórca tego terminu użył go świadom oszustwa do autopromocji to w wielu krajach świata mamy ustawy zabraniające tego co nie istnieje, w Polsce oczywiście też. Równie dobrze można zakazać Marsjanom prowadzenia warsztatów samochodowych ;)

Jest więcej takich kwiatków legislacyjnych.

Zakazane czynniki chłodnicze czyli głównie CH2FCF3 ale również C3H8 C4H10, r744 - NH3, r744 - CO2, R290 (propan), R1270 (propen, propylen), R600a (izobutan) to były powszechnie stosowane związki chemiczne, które miały i wciąż mają wielu producentów i wiele zastosowań poza chłodnictwem.

Zakazanie tych związków pod pretekstem ochrony środowiska czy dziury ozonowej (młodzież już nie pamięta co to była dziura ozonowa a starsi też się nie pytają, jakim cudem jednak nie zginęliśmy a dziury już nie ma) na rzecz czynników, które nie są związkiem chemicznym tylko mieszaniną (często tworzącą w razie wypadku żrące i trujące gazy oraz wybuchowe mieszaniny) teoretycznie jest bez sensu.

W praktyce ma sens, bo chociaż nowe środki są 100x droższe, trudno dostępne i nie mniej szkodliwe niż stare to właścicielem patentów na nie, jest praktycznie jeden koncern DuPont. Tak, ten sam koncern od rakotwórczego teflonu, który nadal jest powszechnie stosowany i nie został zakazany, chociaż udowodniono bezpośredni związek między nim a wywoływaniem raka. Dzięki nowym przepisom jeden kocern może dyktować ceny, których nie mógł dyktować w przypadku substancji dotychczas stosowanych, będących zwykłymi związkami chemicznymi, których nie można opatentować i które mogła produkować każda fabryka w każdym kraju świata. Oczywiście nadal wiele fabryk na świecie będzie produkować nowe środki, ale teraz z każdego grama działkę dostanie właściciel patentu. Plus pozwolenie na używanie patentu dostaną tylko wybrani a nie każdy.

Podobnie było z zakazem żarówek zwykłych i zmuszeniem ludzi do stosowania żarówek z rtęcią (fluorescencyjnych), przy równoczesnym zakazie stosowania rtęci wszędzie indziej (np.w termometrach zwykłych), chociaż żarówki lądują w śmietnikach trochę częściej niż termometry. Ręka w górę kto ma w domu wciąż termometr rtęciowy? ;)

Niestety samodzielne myślenie nigdy nie było mocną stroną społeczeństw.

Dlatego nie doszukuję się logiki w zakazaniu stosowania czystej miedzi w przewodach hamulcowych, tej złej nie opatentowanej miedzi a dozwoleniu używania w 90% składających się z tej złej miedzi, rurek/przewodów opatentowanych przez kolejny koncern ;)

Środki do klimatyzacji czy rurki do hamulców to pikuś. To, że koncerny ingerują w nasze podstawowe prawa to niestety już fakt.
Gorzej, że te działania mogą zagrozić podstawom naszego istnienia.
Coraz więcej kluczowych obszarów dla życia jest monopolizowanych przez koncerny.
Zasoby wody w wielu krajach już są pod kontrolą koncernów. Zachęcam do wygooglowania sobie.
Coraz bliżej jesteśmy patentowania żywności, w tym zakresie amerykańsko-niemiecka machina Bayer-Monsanto powoli zaciska pętlę.

No i na koniec, dlaczego uważam, że ta wspomniana przez Rokfora różnica wytrzymałości ciśnienia rurki z czystej miedzi kontra nicopp nie ma jednak znaczenia? Bo w układzie poza sztywnymi rurkami występują inne elementy - złączki, przewody, uszczelnienia i membrany GUMOWE (w serwie, tłoczkach, pompie) które nie wytrzymają nawet 10% tego ciśnienia testowego, które wytrzyma rurka z czystej miedzi więc układ i tak rozszczelni się powyżej 130 bar/13000kPa.

oRadek LJ73 polift 1991r.


stasik
Posty: 274
Rejestracja: 09 sty 2021, 21:42
Auto: KDJ95

Re: Hamulce J7

Post autor: stasik »

A cóż to oni tam leją na te drogi, że to takie bardziej korozyjne niż sól? Wygląda mi na to, że jesteś raczej prawnikiem niż inżynierem. Tak się składa, że standardem przemysłowym badania odporności na korozję jest poddawanie działaniu solanki (salt spray test, komora solna)

No i po co w lecie i jak toto ma zapobiegać pyleniu?

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8347
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Hamulce J7

Post autor: Rokfor32 »

Oradek - trochę jednak pojechałeś populizmem ... :wink:

Generalna zasada (nie wiem jak teraz, ale jak ja się tego uczyłem, to tak było) - to taka, że dla zastosowań krytycznych z udziałem czynnika ludzkiego projektuje sie urządzenia z współczynnikiem bezpieczeństwa x10 - lub wyższym. Wszystkie elementy, w tym przypadku. nie tylko rurki.

Nie znam wytrzymałości rurek miedzioniklowych - wytrzymałość 700 bar o której napisałem dotyczy rurek stalowych, oferowanych obecnie jako zamiennik rurek fabrycznych. Zestawiłem to z wytrzymałością rurek miedzianych żeby pokazać jak się ma różnica wytrzymałości w tym przypadku - ale to nie jest mowa przecież o materiale - ale o konkretnym produkcie: rurka stalowa w ściance 0,8 vs rurka miedziana w ściance 1,0.

Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ktoś wyprodukował rurkę miedzianą w ściance przykładowo 1,2, i uzyskał wytrzymałość również 700 bar - acz podejrzewam, że kolejne zmniejszenie przekroju czynnego rurki może mieć wpływ na czas działania (reakcji) układu hamulcowego, bo przy takich średnicach kolejne dziesiątki mm już mają znaczenie. Ale można przecież te 0,2mm zrobić produkując rurkę nie 3/16" - a 5,0mm. Niemniej, jest jak jest, dla rurek normalnie dostępnych u nas, i z tego korzystamy.

Natomiast co do 90% udziału miedzi w rurkach miedzioniklowych ... :wink:

To tak nie działa. Nie wiem, jak wygląda wytrzymałość tego konkretnie stopu - ale ogólnie w temacie metalurgii już ułamki procenta dodatków potrafią zmienić diametralnie właściwości materiału bazowego. Ewidentny przykład masz w przypadku ... żelaza.

Czyste żelazo - to austenit (budowa krystalograficzna). Jest praktycznie zupełnie odporne korozyjne, w warunkach atmosfery. Ale już ułamek procenta węgla - zamieni strukturę w ferryt (mowa o temperaturze otoczenia) - który z korozonem ma tak - jak to typowo znamy. A zwiększenie udziału węgla do zaledwie 2% robi nam ze stopu .... żeliwo - już nie ciągliwe, a kruche, za to znacznie "rzadsze" w fazie płynnej.

A parę procent niklu, wanadu, kobaltu (dla przykładu) ze stali "gwoździowej" zrobi nam materiał o kilkukrotnie wyższej wytrzymałości.

Co do gwarancji natomiast - cóż. Dla miedzi tez możesz przyjąć "gwarancję dożywotnią". jeszcze nie spotkałem, żeby rurka hamulcowa wykonana z miedzi przekorodowała tak - żeby pękła od ciśnienia w układzie. A to że się nie daje po czasie odkręcić - cóż - to przecież nie dotyczy wytrzymałości/żywotności rurki :mrgreen: Czasy mamy jakie mamy - określenie "gwarancja dożywotnia" już od dawna nie jest tożsama z tym - że produkt jest "nieśmiertelny". Oznacza w zasadzie tyle - że producent skłonny jest go wymieniać, aż się klientowi znudzi. I oczywiście - jeżeli klient spełni określone warunki użytkowania.

Temu zapytałem o realne doświadczenia z miedzioniklem w naszych realiach.

Tak na marginesie, i dla porównania - teoretyczna wytrzymałość korozyjna "nierdzewki" gatunku AISI 316 jest określana na MINIMUM ... 10 tyś lat ... :mrgreen: I nie wynika o z odporności stopu (bo ten jest zwyczajnie całkowicie odporny) - a z szacowanej stabilności struktury (wspomniany austenit), który w temperaturze otoczenia dla tego stopu jest nietrwały, i po czasie powinien - teoretycznie - przekształcić sie w ferryt.

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8347
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Hamulce J7

Post autor: Rokfor32 »

Tak sobie też myślę, że dosyć "znamienne" jest to, że na rynku USA, obok miedzioniklu - oferowane są również rurki nierdzewne (do budowy układów hamulcowych). Świadczy to o tym, że te miedzioniklowe chyba jednak ... nie wszystkich zadowalają.

Acz - na razie, nie wiem dlaczemu.

Awatar użytkownika
oradek
Posty: 805
Rejestracja: 06 lis 2017, 19:46
Auto: Lj73 po 1990

Re: Hamulce J7

Post autor: oradek »

Rokforze, podsumowując, najlepiej by było robić hamulce z gwarancją 10 000 lat z rurkami ze stali molibdenowo-wanadowej ;) chociaż nikt nie ma do nich niezbędnego osprzętu żeby zarobić końcówki i zagiąć bez przewężeń/załamań.

ALE
jeśli ktoś zrobi sztywne przewody to chyba jednogłośnie stwierdziliśmy, że BEZPIECZNIE może zrobić też z miedzianych rurek.

Można oblecieć takimi rurkami całe auto i za jednym zamachem inne dziurawe węże wymienić - od paliwa, gazu, klimatyzacji i hamulców.

To będzie dobra i bezpieczna opcja, która z dużą dozą prawdopodobieństwa przeżyje auto nie sprawiając właścicielowi kłopotów.

Można śmiało stwierdzić, że w naszym zakątku globu (Polsce i krajach ościennych) zwykła miedź na przewody hamulcowe i paliwowe jest sprawdzona i działa.
Zaoszczędzone na tej miedzi pieniądze można przeznaczyć na nowe klocki/tarcze.

Jakiś czas temu auto uczestniczyło w wypadku, zderzenie czołowe, ciężko ranni, auta badał "biegły", nie wiem czy to był inżynier czy prawnik.
Miedź go nie zaskoczyła.
Zaskoczyło go to, że ktoś w 30 letnim aucie zasmarował resztki "hamulców" na tylnych kołach smarem, bo gdy okładziny się skończyły i metal tarł o metal to smar był jedyną dostępną opcją, zdaniem właściciela, żeby hamulce nie sprawiały problemu, a problemem nie było to, że nie działały, tylko, że piszczały :(

Dlatego nie wszystko co powszechnie stosowane jest dobre, ALE miedź jest OK.

Jeśli są dziurawe sztywne przewody hamulcowe to wymieniaj człowieku na cokolwiek, byle sprawnego, co masz pod ręką najszybciej dostępne i na co Cię stać.

Popatrz też na gumowe przewody hamulcowe i najlepiej wymień, jeśli są stare, podobnie, jak płyn hamulcowy. Zgodnie z zaleceniami producenta wymieniać płyn hamulcowy trzeba co 2 lata, ale dużo więcej jest dyskusji o materiale na sztywne przewody niż dyskusji o tym ile wody może być w starym płynie hamulcowym i jak to źle wpływa na skuteczność hamulców.
stasik pisze:A cóż to oni tam leją na te drogi, że to takie bardziej korozyjne niż sól? Wygląda mi na to, że jesteś raczej prawnikiem niż inżynierem. Tak się składa, że standardem przemysłowym badania odporności na korozję jest poddawanie działaniu solanki (salt spray test, komora solna)

No i po co w lecie i jak toto ma zapobiegać pyleniu?
Dziękuję za pytania uzupełniające, chociaż bardziej oczekiwałem linczu i jestem rozczarowany tak merytorycznymi pytaniami.

Bardzo cenię pytania, bo wskazują na proces myślenia! Lubię ludzi myślących. Drogi kolego, już Cię lubię!

Zabrzmiało tak poważnie, że "standardem przemysłowym" jest testowanie solanką... Sam fakt, że coś jest "standardem" świadczy tylko o tym, że ktoś to robi dłuższy czas w ten sam sposób.
To nie znaczy wcale, że to co ktoś od dłuższego czasu robi jest szczególnie mądre albo coś pożytecznego z tego wynika.

Gdyby ludzkość uznała, że tylko to co robimy od dawna jest najlepsze, to byśmy z jaskini nie wyszli i panowało by wciąż niewolnictwo.

Standardem przemysłowym jest robienie przewodów hamulcowych z marnej jakości stali, która potrafi się w ciągu roku rozłożyć. Co naraża życie uczestników ruchu, więc ani "to co robi fabryka" ani "standard przemysłowy" to nie są ZAWSZE wzory godne naśladowania.

Bardziej korozyjnych niż sól jest oczywiście wiele substancji, w tym sporo substancji w naszym aucie czy w zwykłym deszczu.

Jeśli nie wierzysz, że solanka nie jest wcale najstraszniejsza, to weź odrobinę płynu z akumulatora i polej po karoserii, a z boku polej solankę...

Standard przemysłowych badań potwierdzi z pewnością, że większość kwasów lepiej skoroduje stal niż solanka. Dlatego, jak coś chcesz wytrawić nawet na takiej Rokforowej stali idealnej z milenijną gwarancją, to dasz radę kwasem, z lekkim wspomaganiem prądem co najwyżej.

Płyn hamulcowy też polecam przetestować. Polać maskę auta, sąsiadowi oczywiście i zobaczyć co się stanie ;) UWAGA TO ŻART! Proszę ostrożnie używać płynu hamulcowego, kwasu z akumulatora oraz innych płynów z auta i najlepiej nigdzie nie rozlewać.

Benzyna trochę wolniej działa, ale zbiorniki stalowe wykańcza szybciej niż sól na drogach, o dziwo.

Pytasz mnie co takiego leją w tej Ameryce latem na pył i po co?

Szczerze powiem, że nie wiem co dokładnie leją. Od czasu gdy przestałem wierzyć na słowo politykom i koncernom, to pytany o ich motywy postępowania, nie potrafię udzielić już prostej odpowiedzi, jak potrafi każdy przeciętny prezenter telewizyjny :(

Oczywiście każdy może sobie samodzielnie znaleźć informacje oficjalne, że leją całym rokiem chlorek magnezu czy wapnia albo octan wapniowo-magnezowy z dodatkiem mrówczanu potasu.

Może tak jest, jak podają w internecie.
Nie wiem, nie robiłem testów.
Wiem za to, po wyglądzie spodów aut, że jest to coś żrącego i to o wiele bardziej niż używana u nas sól. Może to co leją na drogi łączy się z tym co spada z nieba i tworzy coś innego? Czy jest taka możliwość?

Dlaczego latem leją, pytasz?
Bardzo dobre pytanie!
Moim zdaniem dlatego leją całym rokiem, żeby sprzedawca, producent chemii i polityk który to zamówił, z interesu sezonowego/zimowego mieli interes całoroczny.

Chociaż politycy i producenci mówią, że to wcale nie dla kasy, tylko dla naszego bezpieczeństwa, żeby zmniejszyć pylenie, bo pył jest niebezpieczny...

Od tego, w którą wersję wierzysz, zależy spokój Twojego ducha.

Spokojnie, do nas też dojdzie ta "moda" na lanie całym rokiem.

Przecież już są statystyki pyłu zawieszonego w powietrzu podawane w mediach, jak newsy sportowe, a przecież nie bez powodu ktoś marnuje czas antenowy na to, nie "za darmo".

Na pewno nie po to, żeby poprawić jakość powietrza i np hutę w Warszawie zamknąć, albo elektrociepłownię czy 800 pieców kopciuchów w należących do miasta lokalach komunalnych wymienić. Raczej po to, żeby sprzedać więcej oczyszczaczy i polewać drogi preparatami, dzięki którym chociaż nie przestaniemy śmiecić to jednak cudownie zanieczyszczenia znikną.

Co do tego prawnika to mi pojechałeś.
Osadzony z piętrowego koja w mojej celi twierdzi, że jeszcze nigdy mnie nikt tak nie obraził. Ja mu wierzę.

My tu razem z 2 kolegami z jednej celi mamy 3 klasy podstawówki a tu mnie od papug kandydat na kolegę wyzywa! Ehh.

Nie wiedziałem, że do komentowania będą mi potrzebne dyplomy mgr inż. Kurka wodna, a ja nie mam! Przepraszam


oRadek LJ73 polift 1991r.


stasik
Posty: 274
Rejestracja: 09 sty 2021, 21:42
Auto: KDJ95

Re: Hamulce J7

Post autor: stasik »

Oskarżenie o bycie prawnikiem było oczywiście żartem. Prawnik nie pisałby na forum TLC o 5:01 w nocy ;-)

Tak się głupio składa, że jestem chemikiem z wykształcenia ;-)
Może nawet testowanoby wszystko kwasem czy czymkolwiek innym, ale najpierw to coś musiałoby stanowić środowisko eksploatacji samochodu. Nie pamiętam kiedv ostatnio wjechałem w kałużę kwasu siarkowego, albo kiedy spadł deszcz płynu hamulcowego :mrgreen: Benzyna raczej jednak zabezpiecza przed korozją, zbiorniki rdzewieją od zewnątrz.
Ten chlorek magnezu jest higroskopijny, chłonie wodę z otoczenia i temu nie pyli.

Awatar użytkownika
oradek
Posty: 805
Rejestracja: 06 lis 2017, 19:46
Auto: Lj73 po 1990

Re: Hamulce J7

Post autor: oradek »

Odeszliśmy lekko od hamulców ;)
stasik pisze:...Nie pamiętam kiedv ostatnio wjechałem w kałużę kwasu siarkowego (...)

Benzyna raczej jednak zabezpiecza przed korozją, zbiorniki rdzewieją od zewnątrz(...)
.
Pięknie dziękuję za wyjaśnienie ze strony chemicznej. Po to są fora, żeby dzielić się wiedzą ale i doświadczeniami.

Co do kałuży z kwasem, to chyba żart się nie udał bo zapomniałeś o kwaśnych deszczach, które składają się między innymi z kwasu siarkowego. Może w niskim stężeniu, ale jednak. Więc nie jest prawdą, że nie wjeżdżałeś ostatnio w kwas czy inne płyny samochodowe. Od pewnego czasu deszcz to nie jest "czysta woda" :(

Nawet jeśli nie mieszkasz w mieście, to kwaśne deszcze docierają coraz dalej. Opiekuję się starymi grobami, też na wiejskich cmentarzach, z daleka od zanieczyszczeń miast, jak by się zdawało. Niektóre nagrobki z XVIII i XIX wieku są z piaskowca. Odwiedzam je regularnie i robię zdjęcia od kilkudziesięciu lat, więc widzę kiedy napisy były czytelne a od kiedy zaczęły znikać. Przetrwały 200 lat a teraz znikają. Z niepokojem obserwuję, że zwłaszcza w ciągu ostatnich 10 lat strasznie postępuje korozja tych piaskowców i patrząc na rodzaj uszkodzeń, wnioskuję, że ma to związek z kwaśnymi deszczami :(

Co do benzyny, to być może od strony chemicznej i teoretycznej powinna chronić zbiornik od wewnątrz, ale od strony praktycznej niestety, jako praktyk, nie potwierdzam tej teorii.

Sama benzyna w płynnym stanie, chroni metal, ale cały zbiornik nie jest zawsze wypełniony paliwem i ta część która jest wypełniona oparami, niestety koroduje w szalonym tempie. Takie są fakty.

Przy najbliższej rewizji wewnętrznej zbiornika od benzyny postaram się zrobić zdjęcia, bo też byłem zdziwiony, jak korodują zbiorniki z benzyną. Niestety do zbiornika można wkładać tylko sprzęty z certyfikatem antywybuchowym, więc nie wejdę z telefonem, ale mogę zrobić zdjęcia zdjętych pokryw.

Przykład z życia, który mogę przytoczyć bo spełnia warunki eksperymentu - kontrolowane warunki od początku do końca:
montowałem 2 takie same zbiorniki, które miały nieodpowiednie orurowanie, więc wymieniłem pokrywy na nowe, wycięte z nowej stali, dospawane nowe rury itd.

Płyty stali z których zostały wycięte pokrywy są używane do produkcji pługów śnieżnych, grubość 2 cm, więc nie najgorsza ani nie najcieńsza stal.

Oba zbiorniki zakopane w jednym miejscu. Galwanicznie połączone. Wnętrza obu zbiorników wyłożone gumową membraną, zgodnie z wymogami UDT.
Po roku z obu zbiorników zdejmowałem pokrywy do serwisu.

Pokrywa zbiornika z olejem napędowym była w idealnym stanie, jak nowa, z obu stron, było widać jeszcze napisy zrobione ołówkiem przed spawaniem.

Pokrywa zbiornika z benzyną, od strony otoczenia była w bardzo dobrym stanie, jak nowa, ale od strony wewnętrznej była tragicznie skorodowana. Płaty rdzy odchodzące od pokrywy.

Podobnie wyglądały wszystkie stalowe wnętrza, wszystkich zbiorników na benzynę, które widziałem. Także nie zawsze teoria pokrywa się z praktyką. Być może ma to związek z alkoholem i innymi dodatkami, które dodaje się w związku z ustawą o NCW do wszystkich benzyn w UE. Tego nie wiem. Wiem tylko, że zbiorniki stalowe na benzynę rdzewieją jak szalone :) podobnie, jak inne stalowe elementy a inaczej niż miedziane elementy, które w odróżnieniu od stali nie korodują na wylot, tylko pokrywają się patyną z wierzchu co zabezpiecza je przed dalszą, tragiczną w skutkach korozją.

oRadek LJ73 polift 1991r.


ODPOWIEDZ