Sam naprawiam - przedni most
Moderator: luk4s7
-
- Posty: 557
- Rejestracja: 29 maja 2007, 12:45
- Auto: Hil,Grizzly, Rubicon, texas 490,GLA4 matic
- Kontakt:
Re: Sam naprawiam - przedni most
Grzesiek wyczuwam nutkę żalu w tym że nie bedziesz mógł sobie pozwolić na renowację totalną auta. A ja Ci mówię Ty sie ciesz bo jak nie bedziesz miał kasy na dobra renowację starego to sobie kupisz taniej nowe auto i będziesz nim hulał bezstresowo czego Ci zyczę.
Re: Sam naprawiam - przedni most
Miałem do poniedziałku nic nie robić. Wszedłem tylko do warsztatu trochę go posprzątać. Cały czas nie dawały mi spokoju bieżnie piasty, te po których idą duże uszczelniacze od strony mostu.
No po prostu nie mogłem wytrzymać. Tym bardziej, że znalazłem sposób by je dopolerować. Jeszcze nie jest idealnie, ale nie chcę zdejmować więcej materiału, bo średnica może okazać się za mała by zachować szczelność. Wczoraj u nas znowu była burza. Na szczęście przeszła daleko. Żeby nie burze, pewnie już bym wszystko składał, a tak ciągle awarie i brak czasu. Zbyszku dobrze mnie wyczułeś. Na razie jedyny stres to taki, że Ela nie ma czym jeździć , ale nowe auto już się szuka .
No po prostu nie mogłem wytrzymać. Tym bardziej, że znalazłem sposób by je dopolerować. Jeszcze nie jest idealnie, ale nie chcę zdejmować więcej materiału, bo średnica może okazać się za mała by zachować szczelność. Wczoraj u nas znowu była burza. Na szczęście przeszła daleko. Żeby nie burze, pewnie już bym wszystko składał, a tak ciągle awarie i brak czasu. Zbyszku dobrze mnie wyczułeś. Na razie jedyny stres to taki, że Ela nie ma czym jeździć , ale nowe auto już się szuka .
Re: Sam naprawiam - przedni most
Jak to mówi Kylon, "Dzień bez Toyoty, dniem straconym"
Wyszlifowałem podkład na zaciskach hamulcowych włókniną ścierną, przetarłem rozpuszczalnikiem i walnąłem kolorek. Teraz nikt nie będzie miał takich ładnych zacisków jak ja
Czobi pytał czego używam do malowania. Generalnie wszystko maluję dwuskładnikowymi akrylowymi lakierami samochodowymi. Miesza się to najpierw w proporcji 2 części lakieru / 1 część utwardzacza. A do przygotowania pod lakier używam tego co na poniższym zdjęciu. Od lewej odtłuszczacz, w środku rozpuszczalnik do farb akrylowych a z prawej strony dwuskładnikowy podkład ( ten miesza się z utwardzaczem 5/1, ale jest strasznie gęsty więc dodaję przed malowaniem rozpuszczalnika ). A...... wszystko maluję pistoletem.
Wyszlifowałem podkład na zaciskach hamulcowych włókniną ścierną, przetarłem rozpuszczalnikiem i walnąłem kolorek. Teraz nikt nie będzie miał takich ładnych zacisków jak ja
Czobi pytał czego używam do malowania. Generalnie wszystko maluję dwuskładnikowymi akrylowymi lakierami samochodowymi. Miesza się to najpierw w proporcji 2 części lakieru / 1 część utwardzacza. A do przygotowania pod lakier używam tego co na poniższym zdjęciu. Od lewej odtłuszczacz, w środku rozpuszczalnik do farb akrylowych a z prawej strony dwuskładnikowy podkład ( ten miesza się z utwardzaczem 5/1, ale jest strasznie gęsty więc dodaję przed malowaniem rozpuszczalnika ). A...... wszystko maluję pistoletem.
Re: Sam naprawiam - przedni most
Od rana miałem chwilę czasu, którą postanowiłem pożytecznie wykorzystać
Dziś ciąg dalszy regeneracji zacisków hamulcowych. Pomysł z zabezpieczeniem cylinderków tłoczkami i starymi uszczelniaczami był bardzo dobry, bo ich wnętrza nie uległy uszkodzeniu podczas piaskowania. Po zdjęciu zabezpieczeń, wszystko jeszcze raz wyczyściłem i przedmuchałem kompresorem. Później założyłem nowe uszczelniacze i na tłoczki założyłem gumowe osłony rozwinięte do dołu. Tłoczki wsunąłem w cylinderki po uprzednim zwilżeniu gumowych uszczelniaczy płynem hamulcowym. Wszystkie te części są w zestawie reperaturek który kupiłem. Na koniec pierścienie dociskające osłony i już. W ten sam sposób zrobiłem pozostałe 3 sztuki. Ponieważ podczas piaskowania częściowo została zdarta powłoka na styku dwóch połówek zacisku, na wszelki wypadek przed złożeniem posmarowałem płaszczyznę styku cieniutką warstwą uszczelki silikonowej. Pozostało skręcić obie połowy śrubami, wkręcić odpowietrznik, założyć klocki hamulcowe i sprężynki. Dziś wielki dzień. Pierwsze elementy zrobione na gotowo.
Dziś ciąg dalszy regeneracji zacisków hamulcowych. Pomysł z zabezpieczeniem cylinderków tłoczkami i starymi uszczelniaczami był bardzo dobry, bo ich wnętrza nie uległy uszkodzeniu podczas piaskowania. Po zdjęciu zabezpieczeń, wszystko jeszcze raz wyczyściłem i przedmuchałem kompresorem. Później założyłem nowe uszczelniacze i na tłoczki założyłem gumowe osłony rozwinięte do dołu. Tłoczki wsunąłem w cylinderki po uprzednim zwilżeniu gumowych uszczelniaczy płynem hamulcowym. Wszystkie te części są w zestawie reperaturek który kupiłem. Na koniec pierścienie dociskające osłony i już. W ten sam sposób zrobiłem pozostałe 3 sztuki. Ponieważ podczas piaskowania częściowo została zdarta powłoka na styku dwóch połówek zacisku, na wszelki wypadek przed złożeniem posmarowałem płaszczyznę styku cieniutką warstwą uszczelki silikonowej. Pozostało skręcić obie połowy śrubami, wkręcić odpowietrznik, założyć klocki hamulcowe i sprężynki. Dziś wielki dzień. Pierwsze elementy zrobione na gotowo.
Re: Sam naprawiam - przedni most
Fobos, na zdjęciu chyba widać, że użyłeś starych oringów na styku połówek zacisku - myślę, że warto je zamienić na nowe. To na pewno jakaś groszowa sprawa a będzie pewne, że zaciski nie pociekną w tym miejscu...
Trzymam kciuki i czekam na dalszy ciąg.
Trzymam kciuki i czekam na dalszy ciąg.
Re: Sam naprawiam - przedni most
Te oringi są nowe w zestawach, które dostał Fobos.
Re: Sam naprawiam - przedni most
a to sorki, już się nie wtrącam
Re: Sam naprawiam - przedni most
Właśnie bardzo słuszna uwaga bo na zdjęciu faktycznie wyglądają na używane. Może Fobos najpierw skręcił je, a potem zdecydował się na malowanie w czerwieni .slawek pisze:a to sorki, już się nie wtrącam
Re: Sam naprawiam - przedni most
No przeca widać na zdjęciach, że najpierw było malowanie, a później składanie. A to czerwone na zdjęciu to uszczelniacz silikonowy ( cienka warstwa )
Re: Sam naprawiam - przedni most
ten oring ma taki kaształt, oglądałem to wczoraj klnąc po porównaniu zakupu zestawu naprawczego zacisków "orydżinal" zamiast 70 wyszłoo 180 i w zestawie nie ma owych oringów pomiędzy zaciskami. o ciekawostka.
Re: Sam naprawiam - przedni most
Dopiero wczoraj znalazłem trochę czasu by kontynuować prace. Zostały do wyczyszczenia ostatnie dwa elementy ( łapy zwrotnic te idące do drążka łączącego obie strony ). Poszło w miarę zgrabnie. Następnie na te dwa elementy położyłem grunt. Rozrobiłem go więcej, by od razu nałożyć grunt na kule.
Dopiero teraz można zamocować na kuli łożyska i samą zwrotnicę ze sworzniami. Odpowiednio ustawić luz na łożyskach podkładkami ( tyle samo podkładek pod górny i dolny sworzeń ), udało mi się dopiero za 4-tym razem . Następnie dokręciłem blaszki mocujące uszczelniacze między zwrotnicą i kulą. Drugą stronę ustawiłem za 1-szym razem . Jest tak, że obraca się w miarę lekko i nie ma wyczuwalnego luzu w żadnej płaszczyźnie.
Grunt ma fajną porowatą fakturę.
Fajną nie fajną, by przygotować pod lakier wszystko wyszlifowałem drobnym papierem ściernym i włókniną ścierną by było gładko i równo.
Następnie pomalowałem na czarno wszystkie części przygotowane wcześniej pod lakier.
Dziś rano zacząłem od pomalowania białym lakierem kul. Wyszło całkiem gładko, a co najważniejsze cienko.
Jak lakier wysechł nabiłem na kule bieżnie łożysk zwrotnic.
Nadeszła długo oczekiwana chwila - zaczynam montaż. Najpierw trochę teorii, czyli rysunek poglądowy.
Wziąłem się za montaż zwrotnic i uszczelniaczy. Najpierw na kule trzeba założyć filc, polem metalowy pierścień dociskający a na koniec gumowy uszczelniacz ( nie wiem dlaczego na rysunku z manuala jest najpierw filc, później guma a na koniec metalowy pierścień ( patrząc od strony mostu ). Jak dla mnie, metalowy pierścień powinien dociskać gumę do zwrotnicy, a sam zostanie dociśnięty przez filc przyciśnięty półokrągłymi blaszkami mocowanymi na śruby ).Dopiero teraz można zamocować na kuli łożyska i samą zwrotnicę ze sworzniami. Odpowiednio ustawić luz na łożyskach podkładkami ( tyle samo podkładek pod górny i dolny sworzeń ), udało mi się dopiero za 4-tym razem . Następnie dokręciłem blaszki mocujące uszczelniacze między zwrotnicą i kulą. Drugą stronę ustawiłem za 1-szym razem . Jest tak, że obraca się w miarę lekko i nie ma wyczuwalnego luzu w żadnej płaszczyźnie.
Re: Sam naprawiam - przedni most
Ponieważ w nocy była burza i i tak nie mogłem zasnąć, przemyślałem sobie temat kolejności uszczelniaczy na kuli. Doszedłem do wniosku, że funkcją metalowego pierścienia nie jest dociskanie gumowego uszczelniacza, a zwiększenie szerokości rantu od strony zwrotnicy o który ten gumowy pierścień się opiera. Na szczęście by zmienić kolejność nie musiałem ściągać zwrotnicy. Teraz kolejność jest taka jak na zdjęciu i jak podaje manual, czyli patrząc od strony zwrotnicy, metalowy pierścień, gumowa uszczelka, filc, i dwa blaszane półokrągłe dociski.
Po nabiciu uszczelniaczy półosi, do wnętrza kuli napakowałem smaru ŁT-4 S3. Tak z wyczuciem, by zmieścił się przegub . Smaru napchałem również do wnętrza przegubu.
Po delikatnym wsunięciu półosi w uszczelniacz, delikatnie dopchnąłem ją do pierwszego oporu. Później trzeba nacisnąć na przegub od góry by koniec półosi uniósł się wewnątrz mostu i trafił w wieloklin. Jak uda się trafić przegub wejdzie do końca. Dołożyłem jeszcze smaru i założyłem uszczelkę pod czop półosi.
Teraz założyłem czop półosi. Wchodzi na lekki wcisk i sam się trzyma bez przykręcania.
Pozwala to założyć tarczę kotwiczną, kolejną papierową uszczelkę i duży uszczelniacz. Wszystko skręciłem ośmioma śrubami.
Teraz piasta. Najpierw nasmarowałem smarem do łożysk ŁT-43 duże łożysko i bieżnię po której idzie. Złożyłem razem obie części łożyska i dołożyłem smaru.
Następnie nabiłem uszczelniacz. Mam nadzieję, że właściwą stroną, bo nie mogłem się połapać która do wewnątrz, a która na zewnątrz.
W przestrzeń między łożyskami nałożyłem smaru.
Tak jak duże łożysko, przygotowałem mniejsze, zewnętrzne łożysko i całą piastę nasunąłem na czop. Jeszcze tylko podkładka i pierwsza nakrętka. I tu niestety przerwa. Nie chcę dobijać nowych nakrętek ( po 30 zł sztuka ) młotkiem i śrubokrętem bo je pokaleczę i będą wyglądały jak moje stare nakrętki. Klucz nasadowy 50 mm kosztuje 92 zł. Bez sensu go kupować by przykręcić 4-ry nakrętki. Jutro muszę coś wymyślić.
- Rokfor32
- Klubowicz
- Posty: 8345
- Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
- Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
- Kontakt:
Re: Sam naprawiam - przedni most
@Fobos, ale tarczę hamulcową to Ty masz do wyrzucenia się nadającą. Zapodaj jak najszybciej nową, bo na tej, co na zdjęciu, to od wewnętrznej strony będzie może pół klocka hamowało ...
ps. To się nie dotrze, tarcza łapie zbyt dużą temperaturę, i wżery pokrywają się zendrą, której klocek nie jest w stanie zetrzeć, a ma ona (zendra, czyli wysokotemperaturowy tlenek żelaza) znacząco niższy współczynnik tarcia od żeliwa.
Trenowałem to u siebie, i porażka. Próba przetoczenia nie dość, że pocieniła tarczę poniżej minimum, to jeszcze wyszło to nierówno, i miała bicie, co powodowało telepanie kierownicą przy hamowaniu.
ps. To się nie dotrze, tarcza łapie zbyt dużą temperaturę, i wżery pokrywają się zendrą, której klocek nie jest w stanie zetrzeć, a ma ona (zendra, czyli wysokotemperaturowy tlenek żelaza) znacząco niższy współczynnik tarcia od żeliwa.
Trenowałem to u siebie, i porażka. Próba przetoczenia nie dość, że pocieniła tarczę poniżej minimum, to jeszcze wyszło to nierówno, i miała bicie, co powodowało telepanie kierownicą przy hamowaniu.
Re: Sam naprawiam - przedni most
Na razie musi zostać ta tarcza co jest. Zresztą i tak nie mogę jej oddzielić od piasty. Wykręciłem te dwie śruby mocujące i mimo nawalania młotkiem nie puściło. Może trzeba najpierw wybić szpilki ??
- Rokfor32
- Klubowicz
- Posty: 8345
- Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
- Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
- Kontakt:
Re: Sam naprawiam - przedni most
Trzeba. Jak wybijesz jedną, to zobaczysz dlaczego ...
ps. Dodatkowe info w sprawie hamulcowni starej J7 - jak ktoś uważa, że ma słabe hamulce, to można zmienić zaciski na te od hila, bez znaczenia czy z IFS czy SFA. Pasują bolt on, są jednak minimalnie większe (dłuższe), co wymaga delikatnego przycięcia tarczy kotwicznej (ok, 5 mm).
Ale dostaje się zacisk z większymi tłoczkami i większymi klockami hamulcowymi.
Całość pasuje do tarcz wentylowanych, tych o grubości 20 mm. W starszych J7, z pełną tarczą, ją też trzeba zmienić (średnica zewnętrzna 302 mm).
A, i pasuje to również do J6, co. przy masie tego czołgu uważam za dobry kierunek.
ps. Dodatkowe info w sprawie hamulcowni starej J7 - jak ktoś uważa, że ma słabe hamulce, to można zmienić zaciski na te od hila, bez znaczenia czy z IFS czy SFA. Pasują bolt on, są jednak minimalnie większe (dłuższe), co wymaga delikatnego przycięcia tarczy kotwicznej (ok, 5 mm).
Ale dostaje się zacisk z większymi tłoczkami i większymi klockami hamulcowymi.
Całość pasuje do tarcz wentylowanych, tych o grubości 20 mm. W starszych J7, z pełną tarczą, ją też trzeba zmienić (średnica zewnętrzna 302 mm).
A, i pasuje to również do J6, co. przy masie tego czołgu uważam za dobry kierunek.