alternator i syf
Moderator: luk4s7
- potrzeba
- Posty: 591
- Rejestracja: 05 paź 2007, 11:41
- Auto: 80'tka by?a przefajna... co by tu teraz...
Yamaha Grizzly 700 EPS :-) - Kontakt:
alternator i syf
problem jak w temacie
po niedzielnych jazdach silnik był cały zasyfiony trawą w tym alternator, który trochę tej trawy wciągnął do środka i zawinął wokół własnej osi...
nie stwierdzono niewłaściwego poziomu ładowania czy więc czekać że a nóż to się wykruszy czy rozebrać i czyścić
i ogólnie w jakich przypadkach lub co jaki czas (jeśli wogóle) powinno się czyścić takowe sprawy
po niedzielnych jazdach silnik był cały zasyfiony trawą w tym alternator, który trochę tej trawy wciągnął do środka i zawinął wokół własnej osi...
nie stwierdzono niewłaściwego poziomu ładowania czy więc czekać że a nóż to się wykruszy czy rozebrać i czyścić
i ogólnie w jakich przypadkach lub co jaki czas (jeśli wogóle) powinno się czyścić takowe sprawy
- potrzeba
- Posty: 591
- Rejestracja: 05 paź 2007, 11:41
- Auto: 80'tka by?a przefajna... co by tu teraz...
Yamaha Grizzly 700 EPS :-) - Kontakt:
zasadniczo stawiam na aku bo:
wydaje mi się że zostawiłem włączone halogeny na dachu (dzieckomi się przespacerowało po aucie) a jak później wsiadłem do auta to je podświadomie wyłączyłem ale nie daje głowy bo był dzień w słońcu ...
w dzień ładowanie było jak zawsze na właściwym poziomie więc trawa chyba nie szkodzi a jedynie niesłusznie wygląda
wydaje mi się że zostawiłem włączone halogeny na dachu (dzieckomi się przespacerowało po aucie) a jak później wsiadłem do auta to je podświadomie wyłączyłem ale nie daje głowy bo był dzień w słońcu ...
w dzień ładowanie było jak zawsze na właściwym poziomie więc trawa chyba nie szkodzi a jedynie niesłusznie wygląda
ale co? ładowanie masz? powinno być chyba coś ponad 14V, nie pamiętamjmikita pisze:a że się tak zapytam... jak mi ktoś w czas nie wybije z głowy pomysłu z płukaniem alternatora kercherem to raczej na zgaszonym czy włączonym silniku takie cuda wianki?
zasyfiony alternator polewa się bieżącą wodą (wystarczy z butelki a nie karcher), spokojnie można w trakcie pracy
czasem się zawieszają szczotki - pomaga solidne przydzwonienie (kilkukrotne) dużym kluczem do kół
w toyotach nigdy mnie alternator nie zawiódł, mimo częstego położenia poniżej linii wody. co innego w ferozie, pajero czy (tfu) cherokee - tam były cyrki
ale wiesz on dziurkę w korku zrobi i będzie mini karcherjmikita pisze:jak w środku się trawa zawinęła to tych butelek 100 byś wylał a ona zostanieDamian pisze: ale co? ładowanie masz? powinno być chyba coś ponad 14V, nie pamiętam
zasyfiony alternator polewa się bieżącą wodą (wystarczy z butelki a nie karcher)...
Polecam wożenie ze sobą drugiego alternatora. Ja zawsze mam z tyłu zapaśny. Emsi juz widział ile razy uratowało nam to dupę w terenie. 30 minut i mamy ładowanie. Ma to istotne znaczenie zwłaszcza na dalekich wyjazdach. Nawet nowy alternator można zabić po przejechaniu przez błotną kałużę. W Orzyszu słynna czołgówka zabijała alternatory po jednym kursie.