jedzenie w terenie

Moderator: luk4s7

Awatar użytkownika
plum76
Klubowicz
Posty: 2132
Rejestracja: 10 gru 2009, 16:04
Auto: UZJ40
Kontakt:

jedzenie w terenie

Post autor: plum76 »

Temat dla smakoszy i tych co w terenie nie tylko puszki otwierają.
Jak masz jakiś fajny przepis na jedzenie to jest właściwe miejsce.
Jak kupiłeś fajna puszkę lub torebkę żarcia to się pochwal.
Ostatnio zmieniony 10 lip 2019, 22:30 przez plum76, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18006
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: kylon »

O. Mega fajny temat. Ja na dniach dostanę trochę żarcia na najbliższy wyjazd z polecenia kolegi to się pochwalę.

Awatar użytkownika
plum76
Klubowicz
Posty: 2132
Rejestracja: 10 gru 2009, 16:04
Auto: UZJ40
Kontakt:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: plum76 »

Podpłomyki. Kiedyś na wyjeździe do Rumuni podpatrzyłem u jednej z załóg jak robią jakieś ciasto. Przepis banalnie prosty, bierzesz makę, dodajesz wody i soli (sporo) i tyle. Im gęstsze ciasto tym lepiej. Smażymy na patelni teflonowej bez tłuszczu (to wazne). Wychodza podobnie to tych robionych na węglowej kuchni na fajerach. tutaj przepis https://www.zajadam.pl/pizza/podplomyk

Fasola
ja kupuje w Austrii ale to to samo co to - fasloa heinz. Klasyczna fasola jak spotkacie w hotelowym śniadaniu w wersji europejskiej. Ja dodaję ją do ugotowanego ryżu. Do tego coś na ząb (mięso, kiełbasa, parówka). Wszytko do jednego gara i pare minut na ogniu aby się podgrzało.Sos jest oczywiście z fasoli wiec nic nie trzeba kombinować. Super szybkie i sycące żarcie. Wersja na bogato to podsmażyć cebulkę i pieczarki. http://www.heinz.pl/en/products/fasolka ... einz_beanz

Zupa gulaszowa
W Polsce są słabe te z puszki, bo zgaga po nich jest. Ja robię zapasy w Spare w Austrii jak jedziemy na narty. Mają wersje dużą dla 2-3 osób i małe puszki dla jednej. Jak dorwę zdjęcie lub linka do zamieszczę.

Konserwy
Ja lubię golonkę , ma chyba najwięcej mięsa w sobie. Warto sprawdzić producenta. Ja często biorę Krakusa.

Mleko
ja kupuje skondensowane do kawy, jak dodasz wody to masz normalne mleko jak z kartonu. Zajmuje mniej miejsca a ma więcej zastosowań.

Awatar użytkownika
Mirekk
Klubowicz
Posty: 665
Rejestracja: 12 wrz 2017, 21:46
Auto: KZJ95, A6 Allroad
Kontakt:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Mirekk »

My robimy "konserwy" rowniez samodzielnie, przy użyciu workow plastikowych i zgrzewarki prozniowej.
Laduje sie ulubioną potrawe - zupa, mieso, potrawka, etc - do worka, zamyka usuwając ile sie da powietrza ze srodka i pasteryzuje potem przez pol godziny w garnku z woda. Taka konserwa spokojnie wytrzyma miesiac w najwiekszych upalach. Wazne jest tylko, zeby worek byl dobrej jakosci, bo niestety zdarzaja sie takie z mikroporami, i puszczają powietrze. Dlatego tez, zazwyczaj zamykam w dwa worki.

Awatar użytkownika
Mirekk
Klubowicz
Posty: 665
Rejestracja: 12 wrz 2017, 21:46
Auto: KZJ95, A6 Allroad
Kontakt:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Mirekk »

I na wszelkie sytuacje awaryjne warto miec liofilizowane jedzenie firmy Lyo. Nie jest tanie, ale smakuje prawie jak domowe, a przy tym przygotowanie trwa moment.

Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18006
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: kylon »

Właśnie czekam na paczkę z Lyo.

Awatar użytkownika
sebastian44
Posty: 2141
Rejestracja: 01 lis 2009, 18:23
Auto: była BJ73, była KZJ95, aktualnie TRJ120
Kontakt:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: sebastian44 »

Ja korzystam z gotowych zupek w torebkach firmy Profi, maja dobry sklad, wygodne opakowanie i wystarczy je podgrzac przed zjedzeniem. No i dlugi termin waznosci.
https://images.app.goo.gl/P761dDQabZvRqSFR9

Awatar użytkownika
Mirekk
Klubowicz
Posty: 665
Rejestracja: 12 wrz 2017, 21:46
Auto: KZJ95, A6 Allroad
Kontakt:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Mirekk »

plum76 pisze:Podpłomyki.
U nas, a propos podpłomyków, konieczne sa naleśniki. Młodszy młody nie umie bez nich żyć.
Robimy je w butelce plastikowej po napoju. Najlepiej takiej z szerokim wlewem. Wsypuje sie i wlewa do srodka wszystko jak na klasyczne nalesniki, zakręca i trzesie "lakukaraczę". Potem leje na patelnię bezposrednio z butelki. Szybko, latwo, czysto i wygodnie. Butelke mozna zutylizowac, lub wyplukac do ponownego użycia.

Awatar użytkownika
plum76
Klubowicz
Posty: 2132
Rejestracja: 10 gru 2009, 16:04
Auto: UZJ40
Kontakt:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: plum76 »

U nas, a propos podpłomyków, konieczne sa naleśniki. Młodszy młody nie umie bez nich żyć.
Robimy je w butelce plastikowej po napoju. Najlepiej takiej z szerokim wlewem. Wsypuje sie i wlewa do srodka wszystko jak na klasyczne nalesniki, zakręca i trzesie "lakukaraczę". Potem leje na patelnię bezposrednio z butelki. Szybko, latwo, czysto i wygodnie.
super pomysł.
Ja korzystam z gotowych zupek w torebkach firmy Profi, maja dobry sklad, wygodne opakowanie i wystarczy je podgrzac przed zjedzeniem. No i dlugi termin waznosci.
Z zupami Profi , rzeczywiście są OK. Jadłem je ze 2 razy ale mi nie podchodzą. No i rok przydatności daje mi do myślenia.

Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18006
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: kylon »

Pakiecik żywieniowy na 10 dni. Słoików nie ma jak zabrać do samolotu.

Obrazek


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Awatar użytkownika
PblO
Posty: 578
Rejestracja: 07 maja 2018, 14:29
Auto: LX450 '97, RJ70 '85, FZJ80 '97
Kontakt:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: PblO »

kylon pisze:Pakiecik żywieniowy na 10 dni. Słoików nie ma jak zabrać do samolotu.
Widzę 11 paczek, a dni 10 przecież!
Czy nie przesadzisz aby z nadmiernym spożyciem...

Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18006
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: kylon »

Jedno na spróbowanie w domu ;-)

Awatar użytkownika
luk4s7
Moderator
Posty: 3389
Rejestracja: 15 gru 2013, 23:32
Auto: Kiedyś znowu pewnie LC
Kontakt:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: luk4s7 »

To powiem Ci od razu że taka pojedyncza porcja Lyo (te 3 u góry) to dla mnie mało... Kolega sugerował wzięcie podwójnej (są takie na 2 oś.) i miał racje. Na ostatnim wyjeździe w góry po pojedynczej porcji przestałem czuć głód. To tyle. Polecam uzupełnić batonikami energetycznymi.
Travellunchów nie znam to się nie wypowiem.

Drugą rzeczą która czeka w kolejce na dołączenie do mojego szpeju wyprawowo-jedzeniowo-kawowego jest JetBoil (to w kontekście wody potrzebnej do lyo). Duża oszczędność gazu, kompaktowe wymiary, szybkość gotowania wody itd. Wspominał już o tym Templar. Po zapoznaniu się z tematem czuję że tego mi trzeba.

Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18006
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: kylon »

Miałem JetBoila. No szybko grzeje. O batonikach wspominał też Czobi. Można zabrać 3 kg żarcia na głowę.

Troxil
Posty: 165
Rejestracja: 08 lut 2014, 13:00
Auto: GRJ 120
Jeep Cherokee
Kontakt:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Troxil »

Fajny temat, trochę napiszę... po pierwsze kawa, którą właśnie piję (jest sobota i mam trochę czasu) firma petromax robi perkolator, subiektywnie dla mnie najlepsza kawa, nawet jak mamy pośledniejszy towar wyjściowy; czajnik emaliowany, zbiorniczek na kawę i rurki nierdzewka, aromat i smak kawy na biwaku niesamowity, bo trochę trzeba pogotować. Kawę zrobisz na każdym źródle ciepła, oczywiście po ognisku konieczne jest mycie.

Ciasto na naleśniki, chleb, placuszki, cake, czy bancooki sposobów wiele, woda lub piwo, mąka, lub dla ortodoksów zakwas, plus odrobina soli. Dodatek rodzynek bardzo poprawia smak.
Sposoby pieczenia dla dzieciaków tzw robinsonka, czyli patyk grubości +- 2-3 cm korujemy i zaokrąglamy koniec ciasto nakładamy na koniec, robi się taka kieszonka i pieczemy pod kątem na ognisku, zdejmujemy jak zbrązowieje tak jak dodanie gazu na manetce motocykla, do środka dżem, lub kiełbaska, lub fasola z boczkiem... pycha.
Drugi to deska lub kamień, do deski przyklejamy i pieczemy podobnie jak wyżej wychodzi podłomyk, na kamieniu rozgrzanym w ognisku podobnie, albo zwijamy i jemy jak naleśniki.
Trzeci to tzw chleb wężowy patyk korujemy 5-7 cm grubości i ruchem śrubowym owijamy ciasto grubości do 2 cm
Czwarty to pieczenie np. w menażce w ognisku potrzebny patyczek do sprawdzania wypieku.
Piąty to pieczenie placuszków bezpośrednio na żarze, smak niesamowity, potrzebna wprawa by ocenić właściwy stopień żaru, tu świetnie wychodzą placuszki z dodatkiem owoców np. jabłek.
Wracając jeszcze do zapasów chleba firma Piast robi sucharki su 1 i 2, robią też chleb o długim terminie ważności, jadłem taki 2 lata po terminie i wszystko było w porządku, sprzedaje to firma ARPOL mają też świetne konserwy robią dla wojska, strażaków, nawet widziałem racje offroad. Poza tym trudno kupić dobry chleb w egzotycznych krajach, nawet na Bałkanach już jest problem, a tak mam zapas, jak nie mogę upiec.

Batony energetyczne można pyszne zrobić samemu; po szklance;
Orzechy, migdały suszone rodzynki, żurawina daktyle, figi, morele, śliwki, czy co tam zalega w spżarni. Do blendera, ja robię w termomixie, plus 4 łyżki oleju kokosowego i do lodówki. Kroisz i w sreberko, zdarza mi się nosić w plecaku i pozostają w stanie suchym. Oczywiście równowagę ilości pomiędzy orzechami i owocami trzeba zachować. Smak świetny, wartości odżywcze wystarczające i bez chemii, można dodać zamiast oleju miodu, ale to się jednak lepi, z tym że wartość odżywcza wyższa, wiadomo miód.

Podstawowe śniadanie np. płatki z owocami na mleku, kupuję osobno, mieszam i odpowiednia ilość do woreczków, wsypuję na miseczkę+gorąca woda, gotowe.

Smacznego!

ODPOWIEDZ