Wprawdzie 2 miechy od ostatniego postu, ale dorzucę moje trzy grosze.
Jak jeszcze jeździłem na benzynie (4 lata temu) to spalanie miałem od 11,9 do 17,2. Opony standartowe, nie AT-ki (były oryginalne hamerykanckie 265/70/R16, teraz są 265/65/R17).
Rekord to 9,1 w trasie pomiędzy Bazyleą a Warszawą (szedłem non stop na tempomacie ustawionym na 60 mph bo taki miałem akurat kaprys - nawet ciężarowe mnie brały).
Po założeniu gazu (STAG) spalanie po mieście w granicach 15-17 l. Tak w trasie standardowo (tempomat i Vmax=110kmh) to spalanie LPG było rzędu 13-15 - zależy gdzie i jaki gaz tankowałem.
Dopiero po przejechaniu 70 tys na gazie wtryskiwacze (HANA) zaczęły siadać i w Forfiterze obudził się smok! Teraz 19-20 l po mieście to norma.
Jeśli chodzi o kopa to jak konie nie uciekły i było ich jeszcze 185, to odlot miał niezły - w szczególności w trybie ECT. Asfaltu nie palił, ale zbierał się bardzo ładnie. Ale może pojechałem tak kilka razy - w końcu to nie jest rajdówka. Zerwać przyczepność było bardzo prosto: ECT, tryb 2x4, D i but. Wystarczyło. W trybie 4x4 udało mi się tylko raz zamielić kołami (no doooobra - w zimie na śniego-lodzie, więc się nie liczy).
To tyle z moich doświadczeń benzynowo-gazowych. Jak to mawiają Anglicy - hope this helps
Pozdr,
Marek