Roleczka na rocznicę BJ42
: 12 wrz 2021, 21:49
Prawie dokładnie dwa lata po zakupie Land Cruisera udało mi się położyć go na dachu w piątek.
Kylon i kmiecio już widzieli bo śledzą na Instagramie (bezwstydna wtyczka @bj42paul).
Bład #1
W piątek byliśmy na 200 pieczątek w 24 godziny w Bieszczadach. Klasa bez wyciągarek – pierwszy błąd. Wokół nas 100+ samochodów które stają w wąwozie w poprzek autem i na tym kończy się "technika jazdy w terenie", a zaczyna wyścig wyciągarek – kto szybciej dobiegnie do drzewa i wciągnie 3-tonowego Patrola 10m pod 45° zbocze. Nie krytykuję, każdy robi co chce, po prostu to nie było zupełnie to czego chcieliśmy.
Błąd #2
Wróciliśmy na otwarty teren i drugi raz robiliśmy ten sam podjazd w kierunku innych prób. Wcześniej bez problemu, teraz nas zgubiła pewność siebie. Podjazd jest do góry, po skosie zbocza. Po 2 godzinach było znaczenie bardziej rozjeżdżone i przód auta nam się ześlizgnął z garbu w prawo, stawiając auto dokładnie prostopadle do zbocza. Auto się bujnęło, ale oparło kołami i tak się zatrzymaliśmy. Dwóch widzów stanęło na progu i zderzaku stabilizując auto.
Błąd #3
Stabilizacja auta dała nam wrażenie opanowania sytuacji. Pilot wyszedł z auta, ale nie poświęciliśmy za dużo czasu na analizę i postanowiliśmy cofać. Na spokojnie następnego dnia doszliśmy do wniosku, że trzeba było się zapiąć wtedy do drzewa taśmą i nawet jakbyśmy cofnęli, to na tej taśmie jak na wahadle – dalej na kołach.
Błąd 4
Jak tylko ruszyliśmy, przód jeszcze bardziej się ześlizgnął, pasażerowi zeskoczyli z auta, położyliśmy się na boku i na dachu. Wszystko działo się powoli, słupki A się całkowicie poddały, ale metalowe B i reszta budy zachowała kształt. Błąd tutaj jest dwojaki: brak świadomości że słupki A (ramka szyby) jest z włókna szklanego, wymieniona przez jednego z poprzednich właścicieli w trakcie blisko 40-letniej historii Cruisera. Drugi to całkowity brak klatki i udział w rajdzie.
Silnik chodził w każdej orientacji, ale po paru sekundach na dachu go wyłączyłem jak się odnalazłem.
Odwracanie
Nie mogliśmy po prostu obrócić auta w dół zbocza, bo na wysokości koła było kolejne drzewo. Więc trzeba było najpierw "cofnąć" na dachu z metr, a potem powoli odwracać w dół zbocza luzując wyciągarkę.
Obracanie w górę zbocza tez nie możliwe, bo byśmy skończyli tam gdzie zaczęliśmy.
Zapięliśmy taśmą przód auta do pniaka i za pomocą liny z wyciągarki asekurującego Patrola popuszczaliśmy auto w dół. Całość już koordynowałem po ochłonięciu i się cieszę, bo bardzo pomocni, ale jednak narwani pomocnicy chcieli mi Toyotę po prostu odwrócić na koła siłą 8 chłopa. Bez taśmy do drzewa albo by dalej koziołkowało w dół, albo na kołach by zjechało w zaparkowane niżej auta. Także tutaj siebie klepię po plecach. Na filmie widzicie jak auto na kołach robi metr do tyłu, w trakcie którego ludzie z tyłu zaczynają uciekać na boki
Na razie tylko wam wrzucam ten fragmencik bo mam więcej tylko chcę złożyć w całość.
Sobota
Wyspani ułożyliśmy bezpieczny plan:
– cofamy się na wyciągarce pomagając sobie hamulcami i w razie czego mając zapiętą drugą taśmę jako asekurację
- kiedy lina (40m) się kończyła, unieruchamiałem auto, zwijałem 10m na bęben, pilot przedłużał linę o taśmę i ponownie cofaliśmy 10m
- ostatecznie do momentu kiedy było płasko mieliśmy 2x taśmy po 10m i prawie cała 40m linę
Co paręnaście metrów sprawdzaliśmy hamulce.
W tym momencie odwróciliśmy auto przodem w kierunku bazy i ponownie chcieliśmy się ciągnąć, ale tylko przyciągałem do siebie inne auta
Auto było na kołach już 18 godzin więc z braku drzew pod dobrym kątem, po sprawdzeniu oleju, powietrza i odpowietrzeniu paliwa (dzięki za ręczną pompkę!) zdecydowaliśmy się odpalić auto.
Po 30 sekundach niebieskiego dymu 3B mruczał jakbym wyjeżdżał spod domu. Do teraz jestem w szoku. Przez błotną pułapkę przejechałem na dwójce i reduktorze. Do bazy dojechaliśmy na kołach. Może 150 metrów ale zawsze.
Co dalej
Zniszczenia to:
- dach jest całkowicie złamany w 2 miejscach i ma powyrywane liczne inne fragmenty
- rama przedniej szyby nie istnieje, słupki A leżały obok auta
- drzwi kierowcy dostały baty podczas "trzeba było najpierw »cofnąć« na dachu z metr"
- nie ma szyb po lewej stronie, za to są wszystkie po prawej (jak?)
- bałem się że był gdzieś wyciek oleju, ale dziś znalazłem źródło – 3B ma filtr powietrza w kąpieli olejowej i tego oleju nie było w obudowie filtra prawie w ogóle
Z obrażeń stłukłem dłoń, ale rano wszystko zeszło. Medyk był na miejscu i mnie obadał całego już w piątek, pozdrowienia Daniel! Za to dziś przy zdejmowaniu drzwi rozciąłem palec u stopy tak, że dzieci nie chciały patrzeć
1. Jeśli rajdy, to wyłącznie w całości bez wyciągarek. Technika, technika, technika. Dwa miesiące temu zajęliśmy 2 miejsce na takim rajdzie. Zupełnie inna bajka niż pięć Patroli dyndających nade mną na 10mm lince.
2. Pewnie pomyślicie że rajdy nie tym autem. Tutaj mam mieszane uczucia, bo z jednej strony klasyk, ale z drugiej ma zdolności terenowe Patrola, a masę Grand Vitary Także dość łatwo się objeżdża innych. Także za trzy tygodnie jedziemy na kolejny (XJtem!)
3. Wszystkie elementy nadwozia zachowam, ale zdejmuję wszystkie 4 drzwi i górną część budy z dachem i robię 6-słupkową klatkę. I tak jeżdżę tym autem tylko w lecie, więc będzie cabrio. O taki:
Jeszcze wczoraj rozważałem sprzedaż, ale wiem że już nigdy nie kupię 40tki jeśli teraz ją sprzedam.
Dzięki wszystkim za pytania i wiadomości.
Więcej zdjęć na Instagramie, tutaj w końcu znikną i tak.
Kylon i kmiecio już widzieli bo śledzą na Instagramie (bezwstydna wtyczka @bj42paul).
Bład #1
W piątek byliśmy na 200 pieczątek w 24 godziny w Bieszczadach. Klasa bez wyciągarek – pierwszy błąd. Wokół nas 100+ samochodów które stają w wąwozie w poprzek autem i na tym kończy się "technika jazdy w terenie", a zaczyna wyścig wyciągarek – kto szybciej dobiegnie do drzewa i wciągnie 3-tonowego Patrola 10m pod 45° zbocze. Nie krytykuję, każdy robi co chce, po prostu to nie było zupełnie to czego chcieliśmy.
Błąd #2
Wróciliśmy na otwarty teren i drugi raz robiliśmy ten sam podjazd w kierunku innych prób. Wcześniej bez problemu, teraz nas zgubiła pewność siebie. Podjazd jest do góry, po skosie zbocza. Po 2 godzinach było znaczenie bardziej rozjeżdżone i przód auta nam się ześlizgnął z garbu w prawo, stawiając auto dokładnie prostopadle do zbocza. Auto się bujnęło, ale oparło kołami i tak się zatrzymaliśmy. Dwóch widzów stanęło na progu i zderzaku stabilizując auto.
Błąd #3
Stabilizacja auta dała nam wrażenie opanowania sytuacji. Pilot wyszedł z auta, ale nie poświęciliśmy za dużo czasu na analizę i postanowiliśmy cofać. Na spokojnie następnego dnia doszliśmy do wniosku, że trzeba było się zapiąć wtedy do drzewa taśmą i nawet jakbyśmy cofnęli, to na tej taśmie jak na wahadle – dalej na kołach.
Błąd 4
Jak tylko ruszyliśmy, przód jeszcze bardziej się ześlizgnął, pasażerowi zeskoczyli z auta, położyliśmy się na boku i na dachu. Wszystko działo się powoli, słupki A się całkowicie poddały, ale metalowe B i reszta budy zachowała kształt. Błąd tutaj jest dwojaki: brak świadomości że słupki A (ramka szyby) jest z włókna szklanego, wymieniona przez jednego z poprzednich właścicieli w trakcie blisko 40-letniej historii Cruisera. Drugi to całkowity brak klatki i udział w rajdzie.
Silnik chodził w każdej orientacji, ale po paru sekundach na dachu go wyłączyłem jak się odnalazłem.
Odwracanie
Nie mogliśmy po prostu obrócić auta w dół zbocza, bo na wysokości koła było kolejne drzewo. Więc trzeba było najpierw "cofnąć" na dachu z metr, a potem powoli odwracać w dół zbocza luzując wyciągarkę.
Obracanie w górę zbocza tez nie możliwe, bo byśmy skończyli tam gdzie zaczęliśmy.
Zapięliśmy taśmą przód auta do pniaka i za pomocą liny z wyciągarki asekurującego Patrola popuszczaliśmy auto w dół. Całość już koordynowałem po ochłonięciu i się cieszę, bo bardzo pomocni, ale jednak narwani pomocnicy chcieli mi Toyotę po prostu odwrócić na koła siłą 8 chłopa. Bez taśmy do drzewa albo by dalej koziołkowało w dół, albo na kołach by zjechało w zaparkowane niżej auta. Także tutaj siebie klepię po plecach. Na filmie widzicie jak auto na kołach robi metr do tyłu, w trakcie którego ludzie z tyłu zaczynają uciekać na boki
Na razie tylko wam wrzucam ten fragmencik bo mam więcej tylko chcę złożyć w całość.
Sobota
Wyspani ułożyliśmy bezpieczny plan:
– cofamy się na wyciągarce pomagając sobie hamulcami i w razie czego mając zapiętą drugą taśmę jako asekurację
- kiedy lina (40m) się kończyła, unieruchamiałem auto, zwijałem 10m na bęben, pilot przedłużał linę o taśmę i ponownie cofaliśmy 10m
- ostatecznie do momentu kiedy było płasko mieliśmy 2x taśmy po 10m i prawie cała 40m linę
Co paręnaście metrów sprawdzaliśmy hamulce.
W tym momencie odwróciliśmy auto przodem w kierunku bazy i ponownie chcieliśmy się ciągnąć, ale tylko przyciągałem do siebie inne auta
Auto było na kołach już 18 godzin więc z braku drzew pod dobrym kątem, po sprawdzeniu oleju, powietrza i odpowietrzeniu paliwa (dzięki za ręczną pompkę!) zdecydowaliśmy się odpalić auto.
Po 30 sekundach niebieskiego dymu 3B mruczał jakbym wyjeżdżał spod domu. Do teraz jestem w szoku. Przez błotną pułapkę przejechałem na dwójce i reduktorze. Do bazy dojechaliśmy na kołach. Może 150 metrów ale zawsze.
Co dalej
Zniszczenia to:
- dach jest całkowicie złamany w 2 miejscach i ma powyrywane liczne inne fragmenty
- rama przedniej szyby nie istnieje, słupki A leżały obok auta
- drzwi kierowcy dostały baty podczas "trzeba było najpierw »cofnąć« na dachu z metr"
- nie ma szyb po lewej stronie, za to są wszystkie po prawej (jak?)
- bałem się że był gdzieś wyciek oleju, ale dziś znalazłem źródło – 3B ma filtr powietrza w kąpieli olejowej i tego oleju nie było w obudowie filtra prawie w ogóle
Z obrażeń stłukłem dłoń, ale rano wszystko zeszło. Medyk był na miejscu i mnie obadał całego już w piątek, pozdrowienia Daniel! Za to dziś przy zdejmowaniu drzwi rozciąłem palec u stopy tak, że dzieci nie chciały patrzeć
1. Jeśli rajdy, to wyłącznie w całości bez wyciągarek. Technika, technika, technika. Dwa miesiące temu zajęliśmy 2 miejsce na takim rajdzie. Zupełnie inna bajka niż pięć Patroli dyndających nade mną na 10mm lince.
2. Pewnie pomyślicie że rajdy nie tym autem. Tutaj mam mieszane uczucia, bo z jednej strony klasyk, ale z drugiej ma zdolności terenowe Patrola, a masę Grand Vitary Także dość łatwo się objeżdża innych. Także za trzy tygodnie jedziemy na kolejny (XJtem!)
3. Wszystkie elementy nadwozia zachowam, ale zdejmuję wszystkie 4 drzwi i górną część budy z dachem i robię 6-słupkową klatkę. I tak jeżdżę tym autem tylko w lecie, więc będzie cabrio. O taki:
Jeszcze wczoraj rozważałem sprzedaż, ale wiem że już nigdy nie kupię 40tki jeśli teraz ją sprzedam.
Dzięki wszystkim za pytania i wiadomości.
Więcej zdjęć na Instagramie, tutaj w końcu znikną i tak.