10. Bad Kissingen 22-25.05.2008
Moderator: luk4s7
-
- Posty: 557
- Rejestracja: 29 maja 2007, 12:45
- Auto: Hil,Grizzly, Rubicon, texas 490,GLA4 matic
- Kontakt:
B-K
Jeśli nie byłeś to wart odwiedzenia jest Bamberg.Mury miejskie klasztor i katedra (w sobotę koncerty chórów) Starówka, perła bawarii i knajpki na rynku w których podają pyszne i tłuste żarełko z kolorowym piwem (białe , czerwone zielone)Polecam taką (nie pamiętam nazwy) która jest urządzona w środku jak mesa żaglowca z XVI w
mam środę wolną, jak wyjadę rano to ominę wszystkie korki Warszawskie, dojadę na wieczór i spokojnie się wyśpię a rano......oglądać, oglądać.
No i może zajmę Wam miejsca.
Szukajcie Polskiej flagi na drągu
Za to pewnie wyjadę w piątek po południu; truchcikiem do domu przez Pragę , chyba, że wymyslimy coś innego
No i może zajmę Wam miejsca.
Szukajcie Polskiej flagi na drągu
Za to pewnie wyjadę w piątek po południu; truchcikiem do domu przez Pragę , chyba, że wymyslimy coś innego
A my już wrócili dziś o 4 rano. Z Warszawy wyjechaliśmy w składzie Woody, Mopar, Adam vel Badam, Emsi i ja. Podróż dwoma sto dwudziestkami upłynęła bardzo szybko. Zwłaszcza dla mnie. Wymordowany po tygodniu pracy od 6 rano zasnąłem w Łowiczu i obudziłem się 260 kilometrów przed Bad Kissingen. O 8 rano byliśmy na miejscu. Czekał na nas już Gałka z żoną. Pięknie oznakowane miejsce naszego biwaku dużą polską flagą widoczne było z daleka. Na miejscu była już ekipa z Krakowa w dwa samochody. HZJ8 na wypasie oraz ładny wojskowy Mercedes G. Po chwili zawitał jeszcze Zbyszek 53 oraz kolejna wyprawowa Gelenda zrobiona z karetki. Niemcy mając zakodowane, że u nas w Polsce to jeszcze niedźwiedzie po ulicach latają robili z niedowierzania zdjęcia. Niezła śmietanka. Dwie sto dwudziestki w tym jedna dłubnięta, HZJ73, HZJ80 z wszystkim, co jest możliwe do zamontowania w tym samochodzie, dwa Mercedesy G, nowy ładnie zrobiony Hilux. Potem jeszcze dojechała Navara D40 oraz Adam Sas zrobioną po zęby J95. Pełno namiotów, markowego sprzętu itp. Troszku sie dziwili, że to jednak u nas jest trochę inaczej.
Cały camping zlokalizowany jest na trawniku wokół supermarketu w środku miasta obok byłej jednostki armii amerykańskiej. Tak na prawdę obejrzenie targów bez zwiedzania campu uczestników nie ma sensu. To tam można zobaczyć najciekawsze rozwiązania z życia wzięte. Od największych ciężarówek wyprawowych po amerykańskie dziwolągi na 40 calowych kołach. Każdy się chwali tym, co ma. Niektóre Many robiły niesamowite wrażenie. Domy na terenowych kółkach z najwyższej półki. Niektórzy z nas mają mniejsze mieszkania Niestety po raz kolejny upada mit wszech zajebistego Nissana Patrola. Po raz kolejny na zlocie podróżników z całej europy królują Toyoty, Land Rovery i inne autka. Nissanów Patroli na kilkaset samochodów widziałem dosłownie ze trzy. Więcej już było Navar i D22 z zabudowami camperowymi.
Po wspólnym śniadanku zgodnie z zasadą minimal overlanding udaliśmy się całą bandą do autobusu, który woził naród z campu na właściwe targi. Z rańca dojechał jeszcze Haszid z Guzikiem. Przejażdżka trwała około 10 minut. Targi odbywają się na środku byłego poligonu. Już podczas drogi dojazdowej widać pozostałości po armii amerykańskiej. Resztki zabudowań, bunkry itp. Jakoś takie mniej rozkradzione niż u nas
Karnet na kilka dni kosztował 18 ojro. Dostaliśmy opaskę na rękę w kolorze zielonym i hajda. No i co? W sumie dla mnie, jako osoby będącej w temacie nie zobaczyłem nic nowego, co miałoby mnie powalić na nogi. Owszem miło spędzone dwa dni wśród fajnych ludzi i fajnego sprzętu. Kilka fajnych stoisk. Najciekawsze były stoiska z wyprawowymi ciężarówkami. Miałem okazję obejrzeć już przerobioną na campera Toyotę V8 lecz stoisko Tomsa ciekawsze i większe było na Bushtaxi Treffen. Fajna rajdowa setka zrobiona przez Dacteca. Jak stwierdził kolega Mopara były to targi namiotów. Dziesiątki firm prezentowało swoje produkty. Kilka firm outdorowych znanych mi już wcześniej. Brakowało mi małych firemek, które przy okazji sprzedawały swoje graty lub nawet używany sprzęt. Tak było podobno w poprzednich latach. Mega napompowane stoisko Extreme Events i Goodyeara widać, że świeciło pustkami. W zaszłym roku lansowali się pobitym rekordem wjazdu najwyżej samochodem terenowym (był to Jeep), ale dwa tygodnie później ich rekord został pobity przez dwóch gostków z Hiszpanii w Suzuki. Na pewno dużo fajnych samochodów. Po raz pierwszy oglądałem nowego HZJ71 w nowej budzie (zakochałem się). Kilka kurtuazyjnych kawek i owocnych rozmów biznesowych. W pierwszej kolejności odwiedziliśmy Franka z Holandii, z którym od wielu lat współpracuję oraz Alexa ze stoiska BTT. Co bardzo miłe i ciekawe magazyn Wyprawy 4x4 jest już znany i kilka osób ze środowiska po tamtej stronie Odry już je widziało. W połowie dnia trzeba było udać sie na wursty. Kolejka spora, ale żarcie dobre. Dzieciaki, jeśli ktoś z owymi przybył miały do dyspozycji ogromny parka linowy. Można było także wykupić sobie przejażdżkę Humerem, ciężarowym Manem lub Navarką po specjalnie skonstruowanym przenośnym torze. Sporo biur podróży, ale w zeszłym roku było więcej. Większość pojazdów, jakimi się poruszały to oczywiście Toyoty. Na stoiskach firm sprzedających wyposażenie do Toyot - akcesoria i dodatki. W przypadku Land Rovera górowały części zamienne Koło godziny czwartej udaliśmy sie autokarem na miejsce biwakowe.
cdn...
Cały camping zlokalizowany jest na trawniku wokół supermarketu w środku miasta obok byłej jednostki armii amerykańskiej. Tak na prawdę obejrzenie targów bez zwiedzania campu uczestników nie ma sensu. To tam można zobaczyć najciekawsze rozwiązania z życia wzięte. Od największych ciężarówek wyprawowych po amerykańskie dziwolągi na 40 calowych kołach. Każdy się chwali tym, co ma. Niektóre Many robiły niesamowite wrażenie. Domy na terenowych kółkach z najwyższej półki. Niektórzy z nas mają mniejsze mieszkania Niestety po raz kolejny upada mit wszech zajebistego Nissana Patrola. Po raz kolejny na zlocie podróżników z całej europy królują Toyoty, Land Rovery i inne autka. Nissanów Patroli na kilkaset samochodów widziałem dosłownie ze trzy. Więcej już było Navar i D22 z zabudowami camperowymi.
Po wspólnym śniadanku zgodnie z zasadą minimal overlanding udaliśmy się całą bandą do autobusu, który woził naród z campu na właściwe targi. Z rańca dojechał jeszcze Haszid z Guzikiem. Przejażdżka trwała około 10 minut. Targi odbywają się na środku byłego poligonu. Już podczas drogi dojazdowej widać pozostałości po armii amerykańskiej. Resztki zabudowań, bunkry itp. Jakoś takie mniej rozkradzione niż u nas
Karnet na kilka dni kosztował 18 ojro. Dostaliśmy opaskę na rękę w kolorze zielonym i hajda. No i co? W sumie dla mnie, jako osoby będącej w temacie nie zobaczyłem nic nowego, co miałoby mnie powalić na nogi. Owszem miło spędzone dwa dni wśród fajnych ludzi i fajnego sprzętu. Kilka fajnych stoisk. Najciekawsze były stoiska z wyprawowymi ciężarówkami. Miałem okazję obejrzeć już przerobioną na campera Toyotę V8 lecz stoisko Tomsa ciekawsze i większe było na Bushtaxi Treffen. Fajna rajdowa setka zrobiona przez Dacteca. Jak stwierdził kolega Mopara były to targi namiotów. Dziesiątki firm prezentowało swoje produkty. Kilka firm outdorowych znanych mi już wcześniej. Brakowało mi małych firemek, które przy okazji sprzedawały swoje graty lub nawet używany sprzęt. Tak było podobno w poprzednich latach. Mega napompowane stoisko Extreme Events i Goodyeara widać, że świeciło pustkami. W zaszłym roku lansowali się pobitym rekordem wjazdu najwyżej samochodem terenowym (był to Jeep), ale dwa tygodnie później ich rekord został pobity przez dwóch gostków z Hiszpanii w Suzuki. Na pewno dużo fajnych samochodów. Po raz pierwszy oglądałem nowego HZJ71 w nowej budzie (zakochałem się). Kilka kurtuazyjnych kawek i owocnych rozmów biznesowych. W pierwszej kolejności odwiedziliśmy Franka z Holandii, z którym od wielu lat współpracuję oraz Alexa ze stoiska BTT. Co bardzo miłe i ciekawe magazyn Wyprawy 4x4 jest już znany i kilka osób ze środowiska po tamtej stronie Odry już je widziało. W połowie dnia trzeba było udać sie na wursty. Kolejka spora, ale żarcie dobre. Dzieciaki, jeśli ktoś z owymi przybył miały do dyspozycji ogromny parka linowy. Można było także wykupić sobie przejażdżkę Humerem, ciężarowym Manem lub Navarką po specjalnie skonstruowanym przenośnym torze. Sporo biur podróży, ale w zeszłym roku było więcej. Większość pojazdów, jakimi się poruszały to oczywiście Toyoty. Na stoiskach firm sprzedających wyposażenie do Toyot - akcesoria i dodatki. W przypadku Land Rovera górowały części zamienne Koło godziny czwartej udaliśmy sie autokarem na miejsce biwakowe.
cdn...
no i ciąg dalszy z poprzedniej strony...
Po południu małe co nieco do garnuszka - fasolka po bretońsku i dawaj w drogę podziwiać sprzęty na campingu wokół supermarketu. Tak od 18-ej jest to tu normalne i wszyscy się przechadzają robiąc zdjęcia. Troszkę jak w zoo ale tak ma być. Dominuje raczej markowy sprzęt. Kilka patentów oczywiście uwieczniłem na kliszy aparatu cyfrowego co by zapodać w naszym kraju nowe trendy. Tam jednak jest inny świat. Trzy czwarte podróżników to emeryci. Samochody mają na sobie szpeju za kilkadziesiąt tysięcy złotych. W made in China mało kto się bawi. Wokół zapch grila, bawiące się dzieci no i mega sielankowa atmosfera. Sporo ludzi z psami różnych przedziwnych maści. Nawet była jedna przesympatyczna Niemka co to się okazała Polką gdy z Moparem nadawaliśmy kodem otwartym (można się zdziwić). Na szczęście wypowiadaliśmy się w superlatywach i kontakt został nawiązany z uśmiechem. Tam każdy się uśmiecha i jest dla siebie miły.
Wieczorkiem w ramach integracji wypiliśmy wszyscy w naszym Polskim obozie kilka butelek czerwonego wina. Inni popijali piwko. Emsi grał na gitarze zaś Adam na harmonijce. Oczywiście dzień bez zaglądania pod maskę innych samochodów jest dniem straconym . Razem z Moparem co chwilkę coś omawialiśmy lub oglądaliśmy w celach weryfikacyjnych. Najpierw padło hasło sprawdzenia rozrządu w J8, poźniej Gałka chciał wymienić pompę wody dla zasady a na koniec Adam póścił plotkę o turbinie wydechowej w swoim samochodzie. Przeglądanie katalogów i omawianie cen było również jednym z tematów miłego wieczoru. Snuliśmy plany i chęci zakupów pamiątek następnego dnia.
Rankiem udaliśmy się powtórnie na targi. Tym razem w celu dokładnego obejrzenia oferty firm outdoorowych. Trza było też porobić zdjęcia i pogadać z kim trzeba. Mopar miał ciśnienie na zakupy i kupił trzy pary spodni, kilka koszulek, skrzynkę metalową, zestaw kleju do wszystkiego oraz plecak. Haszid z Guzikiem po kanistrze, Adam listwy aluminiowe i gadki. Każdy z nas zapodał kilka drobiazgów, których nie ma u nas w Polsce. Nie ma ale bedą Po raz kolejny wursty i ponownie kilka krótkich spotkań. Śmiesznie rozmawiało się z Francuzami. Oczywiście rozmowy zakończyły się naklejeniem naszych naklejek na ich samochodzie.
W wyniku wyjazdu na targi wstępnie zachorowałem na wycieczkę w pewne miejsce. Oczywiście Toyotami. Kasa podobna jak u naszych rodzimych biur podróży tylko trochę podejście inne (takie chyba bardziej profi i samochody nowe) Mam nadzieję, że Emsiemu nie przejdzie.
Koło godziny 16-ej udaliśmy się w drogę powrotną do Polski. Po dwunastu godzinach spałem we własnym wyrku.
Ogólnie było warto. Myślę, że z wyjazdu wyniknie parę fajnych rzeczy
Po południu małe co nieco do garnuszka - fasolka po bretońsku i dawaj w drogę podziwiać sprzęty na campingu wokół supermarketu. Tak od 18-ej jest to tu normalne i wszyscy się przechadzają robiąc zdjęcia. Troszkę jak w zoo ale tak ma być. Dominuje raczej markowy sprzęt. Kilka patentów oczywiście uwieczniłem na kliszy aparatu cyfrowego co by zapodać w naszym kraju nowe trendy. Tam jednak jest inny świat. Trzy czwarte podróżników to emeryci. Samochody mają na sobie szpeju za kilkadziesiąt tysięcy złotych. W made in China mało kto się bawi. Wokół zapch grila, bawiące się dzieci no i mega sielankowa atmosfera. Sporo ludzi z psami różnych przedziwnych maści. Nawet była jedna przesympatyczna Niemka co to się okazała Polką gdy z Moparem nadawaliśmy kodem otwartym (można się zdziwić). Na szczęście wypowiadaliśmy się w superlatywach i kontakt został nawiązany z uśmiechem. Tam każdy się uśmiecha i jest dla siebie miły.
Wieczorkiem w ramach integracji wypiliśmy wszyscy w naszym Polskim obozie kilka butelek czerwonego wina. Inni popijali piwko. Emsi grał na gitarze zaś Adam na harmonijce. Oczywiście dzień bez zaglądania pod maskę innych samochodów jest dniem straconym . Razem z Moparem co chwilkę coś omawialiśmy lub oglądaliśmy w celach weryfikacyjnych. Najpierw padło hasło sprawdzenia rozrządu w J8, poźniej Gałka chciał wymienić pompę wody dla zasady a na koniec Adam póścił plotkę o turbinie wydechowej w swoim samochodzie. Przeglądanie katalogów i omawianie cen było również jednym z tematów miłego wieczoru. Snuliśmy plany i chęci zakupów pamiątek następnego dnia.
Rankiem udaliśmy się powtórnie na targi. Tym razem w celu dokładnego obejrzenia oferty firm outdoorowych. Trza było też porobić zdjęcia i pogadać z kim trzeba. Mopar miał ciśnienie na zakupy i kupił trzy pary spodni, kilka koszulek, skrzynkę metalową, zestaw kleju do wszystkiego oraz plecak. Haszid z Guzikiem po kanistrze, Adam listwy aluminiowe i gadki. Każdy z nas zapodał kilka drobiazgów, których nie ma u nas w Polsce. Nie ma ale bedą Po raz kolejny wursty i ponownie kilka krótkich spotkań. Śmiesznie rozmawiało się z Francuzami. Oczywiście rozmowy zakończyły się naklejeniem naszych naklejek na ich samochodzie.
W wyniku wyjazdu na targi wstępnie zachorowałem na wycieczkę w pewne miejsce. Oczywiście Toyotami. Kasa podobna jak u naszych rodzimych biur podróży tylko trochę podejście inne (takie chyba bardziej profi i samochody nowe) Mam nadzieję, że Emsiemu nie przejdzie.
Koło godziny 16-ej udaliśmy się w drogę powrotną do Polski. Po dwunastu godzinach spałem we własnym wyrku.
Ogólnie było warto. Myślę, że z wyjazdu wyniknie parę fajnych rzeczy
No i my też w domu. Wracaliśmy przez Pragę z noclegiem w małej miejscowości górskiej niemieckiej. Nie wyspaliśmy się bo grupa emerytów balowała w knajpie na dole śpiewając różne ( głownie wojskowe ) pieśni i marsze . A rano, jak to emeryci, nie mogli spać i znów trzaskali tym razem drzwiami. Ach. Nie ma to jak być niemieckim emerytem; piwko, golonka, proszki i spać a rano od nowa tylko w innej kolejności zaczynając od proszków. Ale mają na to z pod podłogi..... ten kto był na kampie to wie o co chodzi
Jeśli chodzi o targi to chciałem już kupować WSZYSKIE modele Toyot ale w drodze powrotnej trochę się ostudziłem. A dziś rano po sprawdzeniu konta ...
Jeśli chodzi o targi to chciałem już kupować WSZYSKIE modele Toyot ale w drodze powrotnej trochę się ostudziłem. A dziś rano po sprawdzeniu konta ...