Toyota Land Cruiser Owners Club Poland

Ja już tu na stałe i moja HDJ'tka również więc można uznać że szybko to się nie zmieni (nie licząc okazjonalnych i planowanych imprez wyjazdowych).
Jakby ktoś, coś, kiedyś w tych okolicach to zapraszam serdecznie. Dajcie znać a nóż w czymś pomogę albo po prostu się można spotkać i pogadać.

Potrzeba

Daj Konusowi swoje aktualne współrzędne, bo widać Cię na mapie ciągle w Warszawie. A Piekarza i Milczącego na mapie to w ogóle nie widać.

już dawno chciałem to podać Konusowi ale prosił poczekać do odpalenia nowej strony.
Więc czekam.

w pewnym sensie gratulejszyn Qbus,
...lipa a tak milo bylo pogawedzic na awaryjnych, na srodku skrzyzowania

TLCoc rozszerza swoje macki
Z Poznania do Jeleniej bliżej niż do Wawy - może będzie okazja spotkać się w górach, pogadać, pojeździć

A i owszem.
Jak dobrze wszystko pójdzie to może jutro Piekarz w te strony zawita z nartami.

Z nartami i 'byznesami' zapewne (z tego co wiem)

ja tam słyszałem o nartach i flaszce

to ja już nie wnikam

no i straciłem fajnego kolegę z Ochoty został tylko ten landrowerowy onanizator zielonojajkowy puzon co nam robi koło pióra. się porobiło.

ale zyskałeś kolegę w Karkonoszach co ma nadzieję szybko zgłębić tajniki lokalnego offradu

potrzeba pisze:ale zyskałeś kolegę w Karkonoszach co ma nadzieję szybko zgłębić tajniki lokalnego offradu

Dolny Śląsk to genialne miejsce ale ponoć ciężko tam bo silne lobby ekokokodżambo.
Działaj Kubuś działaj! zdrówka duuużo.

wszedzie sie czepiają zieloni ,ale to tak juz jest i bedzie coraz wieksza nagonka ,ma to tez swoje dobre strony- by nasze wnuki cus zielonego zobaczyły

kames76 pisze:wszedzie sie czepiają zieloni ,ale to tak juz jest i bedzie coraz wieksza nagonka ,ma to tez swoje dobre strony- by nasze wnuki cus zielonego zobaczyły

Ja tam uważam, że przyroda lubi jak się ją czasami przeorze. Las pozostawiony sam sobie dziczeje i marnieje. Jak się trochę ściółkę przewróci MT-kiem, to zaraz nowe roślinki znajdą miejsce dla siebie i zaczną ładnie rosnąć. Zresztą wystarczy rok, dwa lata i nawet po często używanej drodze nie ma śladu.
"Dewastacja" robiona przez samochody 4x4 jest niczym w porównaniu do dewastacji robionej przez zwykłe samochody, bo te potrzebują asfaltu, a my nie. Po naszym przejeździe szybciutko trawka odrośnie, a asfalt będzie się rozkładał kilkadziesiąt lat
Obawiam się, że nasze wnuki będą znały tylko asfalt i beton ...... i wcale to nie będzie nasza ( 4x4 ) wina.

Jednym zdaniem Potrzeba: szykuj Yotę w Karkonoszach, żeby nie zardzewiały. Jest potrzeba.