Marcos pisze:[...]przecież mnóstwo 80- tek jest w eksploatacji na wyprawach i jakoś dają ludzie radę. [...].
Nie jest to prawdą. jest może kilkanaście takich, co jeżdżą na dalekie wyprawy. I to w skali Europy. Pozostałe to już raczej bliższe wycieczki. Tych kilka/kilkanaście jest na tyle doinwestowanych - że nie mają szans wypłynąć na ogólnych portalach aukcyjnych.
Oczywiście - całe mnóstwo tego jeździ jeszcze w Afryce - ale nie są to już niezawodne egzemplarze - ino podrutowane maksymalnie przeszczepy, poskładane z kilku - bo tak właśnie wygląda kwestia cen części vs użytkowe podejście do tego modelu.
Pytasz o ceny - przykładowo przywrócenie całości systemu napędowego/zawieszenia do stanu porównywalnego z nowym to poziom około 50 tysi. Bo części to jedno - a warsztat który to potrafi ogarnąć to drugie.
Przy takim poziomie cen nikt normalny tak nie robi - auta te są więc utrzymywane w pewnym kompromisie. Co trzeba - to się wymienia, co może jeszcze pojeździć - zostaje. Tym sposobem dostajemy miks elementów nowych i częściowo zużytych - nadal za spora kasę - a ciągle nie dający poczucia niezawodności.
Tak dla przykładu - znam conajmniej dwa przypadki zerwania grzybka zaworu, oba w autach z realnym przebiegiem około 400 - 450 tysi km. taka awaria demoluje silnik, i nie da się tego "podrutować". A jedyna opcja, żeby sie ustrzec (a przynajmniej poważnie zwiększyć prawdopodobieństwo) - to wymiana wszystkich zaworów na nowe (chodzi o to, żeby była dokładna wiedza o sposobie eksploatacji silnika - czy np. nie był przegrzewany - przy używce nigdy nie ma takiej wiedzy).
Jest sporo więcej takich punktów, które w tym modelu trzeba by wymienić "w ciemno" - jeżeli się chce takie ponad dwudziestoletnie auto sensownie przygotować do dalekich tras. A to prowadzi do sytuacji, w której osiąga się budżet przekraczający zdrowy rozsądek.