Do warsztatów samochodowych nic nie mam. Brakuje rąk do pracy w każdej branży, więc wszędzie robi się podobnie, jakość spada, ceny rosną, terminy się wydłużają.
Dotyczy to mechaników, murarzy, dekarzy, hydraulików i wszystkich innych rzemieślników.
Z mechanikami od aut stricte terenowych mam bardzo dobre doświadczenia. Poważnie. Lubię ich
Uważam, że jeśli ktoś się specjalizuje w autach 4x4 to ma jaja i nie boi się wyzwań. Trudny kawałek chleba, bo przychodzi klient 30 letnim trupem, wymienia mechanik mu uszczelkę, po czym klientowi w trasie zderzak odpada a klient wraca i piekli się, że to wina mechanika
Mam super wrażenia ze współpracy ze wszystkimi mechanikami. Niestety nasza duża część pracy była i jest przy poprawianiu po ludziach, którzy nie byli mechanikami od aut 4x4.
Mam "zrobione" auta i nadal je robię i długo jeszcze będę coś w nich zmieniał I poprawiał
Gdybym miał złe wrażenia że współpracy z mechanikami to bym tego nie robił
Jeśli chodzi o Toyoty/lexusy jest szczególnie słabo z możliwością dostania się do sensownego specjalisty w krótkim terminie.
Kolejki i zapisy, jak do lekarza na NFZ
Niby świat jest wielki a gdy rozmawia się z kimkolwiek kto ma tlc to okazuje się, że są raptem 4 osoby/warsztaty w Polsce, które naprawdę potrafią pomóc i które mają termin już za około 45-60 dni.
Aut jest dużo a znających się mechaników, jak na lekarstwo.
Dziś dowiedziałem się, dla zobrazowania problemu, chociaż nie dotyczy to akurat mechaników od Toyoty, tylko specjalistów w ogóle, że polecany na forum Toyoty pompiarz ma czas już w październiku i może w tydzień się wyrobi z regulacją pompy
Mamy 14 września, czyli auto na minimum 3 tygodnie jeszcze uziemione
Muszę wyremontować łazienkę i też fachowiec ma najbliższy termin za 3 miesiące.
Czy to znaczy, że mam złe doświadczenia? Nie.
Dla osoby, która wie, jak się zabrać za regulację pompy, to praca na 4 godziny maks, ale każda z takich osób ma najbliższy wolny termin za 30 dni
Co z innymi mechanikami? Niestety jeden mechanik tego nie robił i się nie podejmie, "żeby nie popsuć nic", a drugi, jest zajęty na najbliższe 3 tygodnie innym autem i nie ruszy nic nowego, puki nie skończy tego
Więc, jeśli ktoś mówi, że jakiekolwiek stare (15- letnie i starsze) auto terenowe, a tym bardziej niszowe, jak lx 450, może być autem do jazdy na co dzień, to chyba robi sobie żarty, albo chce wpędzić klienta w kłopoty
W naszej okolicy z lx 450 pewnie poradzą sobie Alljapancars czy Wyprawa, bez problemu, chyba, że trzeba będzie sprowadzać części, ale w tym też pomogą, w 90% przypadków.
Jeśli człowiek kupi sobie lx, chociaż nic o nim nie wie, to może auto będzie na chodzie i bieżące awarie pozwolą na jazdę (przynajmniej do czasu nadejścia upragnionej wizyty w serwisie), mniejsze naprawy da się wykonać u pierwszego z brzegu pseudo mechanika. Gorzej, jeśli wydarzy się coś co uniemożliwi jazdę. Wtedy okaże się, że potrzeba fachowca a ten ma termin za kilka tygodni.
Dlatego jeszcze raz powtórzę - do bezproblemowej jazdy na co dzień, prędzej nowa Dacia Duster albo jakiś SUV niż stara terenówka.
Te auta trzeba kochać, być gotowym do poświęceń, mieć świadomość ich zalet i wad. Jeśli ktoś używa do codziennej jazdy, to musi dbać i znać auto. To nie będzie nowe auto, w którym jeśli przez 5 lat nie zmienimy oleju to i tak da się jeździć. To będzie auto ze swoimi humorami. Takiego auta nie odstawia się do byle mechanika na 2 dni, jak byle którego SUVA, tylko zwykle na tydzień lub dłużej i do fachowca. Do takiego auta części nie leżą na półce w sklepie. Dostęp do części tzn wiedzę skąd je szybko ściągnąć mają tylko warsztaty specjalizujące się.
Czy to dobrze czy źle. To zależy. Ja opisuję tylko człowiekowi, jak to jest ze starą terenówką. Decyzji za niego nie podejmę
Mirekk jeździł długo, z tego co pamiętam Skodą Octavia na "wyprawy", na które wielu ludzi jeździ "wyprawowymi autami", czyli takimi z liftem zawieszenia, wielkimi oponami I kupą bajerów
Teraz jeździ j9 i chyba jest zadowolony.
Ja pół Europy zajechałem maluchem a drugie pół Oplem Corsa 1,2. Nie ma większych emocji, jak widok ciężarówki, która zbliża się od tyłu do malucha, gdy ty tracisz prędkość i redukujesz rozpaczliwie biegi na jakimś średnim podjeździe pod górę
Na rajdy 4x4 też przyjeżdżają ludzie jakimis Subaru kombi czy nissanem Micra i też mają dużą frajdę
Także sprzęt w sumie powinien mieć drugorzędne znaczenie w wyprawach a dużo osób wydaje tyle na przygotowanie auta do wyprawy że potem nie ma za co wyjechać
Mam kolegę, który w życiu śrubki w domu nie przykręcił, ale ma z 8 wypasionych zestawów narzędzi
Przy zakupie auta takiego jak j8/lx450 trzeba mieć świadomość, że to nie jest auto, tylko bardziej styl życia
Lj73 2,4 LTII 1991 Oradek