Historia zakupu "pewnej" Toyoty
: 27 lis 2011, 22:47
Do zakupu podszedłem z dużą cierpliwością - szukałem spokojnie w najbardziej popularnych portalach, oglądałem dokładnie foto i czytałem opisy. Zaznaczam, że nie byłem zarejestrowany na TLC, ale też korzystałem z postów z tej strony. Zanim pojechałem objechać auto, kolega sprawdził jak chodzi silnik. Pojechałem na drugi koniec Polski. Kusił mnie ładny wygląd i dopiero co wymieniony rozrząd na 200 tysięcy. Auto miało 3 właścicieli, dwóch w Niemczech i jednego w kraju - kobietę. Będąc na miejscu pojechałem sprawdzić jak jeździ, zatrzymałem się przy Nissanie Patrolu wyglądającym odpowiednio, więc wiedziałem, że jego właściciela można poprosić o pomoc w ocenie. Zgodził się i pojechaliśmy wspólnie z sprzedającym(reprezentującym właścicielkę) w teren. Wjechaliśmy w błota i sprawdziliśmy jak sobie radzi auto. Dał radę mając opony terenowo - szosowe, ale ponad 50% szosowe. Diff lock mryga na czerwono, rozłącza ABS - jeśli nawet nie działa to może i dobrze - może świadczyć o tym, że nie był zbytnio w terenie używany.
Sprawdziłem tez auto na stacji diagnostycznej pod spodem, progi do robienia(rok 1998), rama w jednym miejscu do podleczenia, żadnych wycieków, sucho i czysto, żadnych luzów. U lakiernika spr blachy - przód i tył nie bity, na dachu nie leżał, robione błotnik, drzwi, Cena atrakcyjna - biorę...
Przejechałem 850 km i się zaczęło. Klepanie w silniku słyszane od góry. Okazało się po diagnozie w serwisie, że w jednym z cylindrów są luzy spowodowane dziurkami w tłoku, które powstały na co kształt wskazuje - od ułamanej świecy żarowej. Oczywiście tej końcówki tam nie było, więc prawdopodobnie mechanik ją usunął. Założono nowe świece, zrobiono nowy rozrząd i sprzedano. Jak można było uniknąć zakupu tego auta? Sprawdzając ciśnienie w cylindrach. Sprawa skończy się pewnie za rok w sądzie cywilnym. Auto ma teraz "nowy" używany silnik, który odpala na zimno od strzału, a jak jest ciepły od pierwszego, drugiego obrotu. Ma historię serwisową i odpukać pięknie pracuje.
W Polsce obejrzałem od września do listopada kilka silników 1KZ-TE , byłem w paru miejscach - cztery z nich nadal są na alleg..o. Jeśli ktoś szuka, będzie chciał pogadać o nich mogę pomóc.
Sprawdziłem tez auto na stacji diagnostycznej pod spodem, progi do robienia(rok 1998), rama w jednym miejscu do podleczenia, żadnych wycieków, sucho i czysto, żadnych luzów. U lakiernika spr blachy - przód i tył nie bity, na dachu nie leżał, robione błotnik, drzwi, Cena atrakcyjna - biorę...
Przejechałem 850 km i się zaczęło. Klepanie w silniku słyszane od góry. Okazało się po diagnozie w serwisie, że w jednym z cylindrów są luzy spowodowane dziurkami w tłoku, które powstały na co kształt wskazuje - od ułamanej świecy żarowej. Oczywiście tej końcówki tam nie było, więc prawdopodobnie mechanik ją usunął. Założono nowe świece, zrobiono nowy rozrząd i sprzedano. Jak można było uniknąć zakupu tego auta? Sprawdzając ciśnienie w cylindrach. Sprawa skończy się pewnie za rok w sądzie cywilnym. Auto ma teraz "nowy" używany silnik, który odpala na zimno od strzału, a jak jest ciepły od pierwszego, drugiego obrotu. Ma historię serwisową i odpukać pięknie pracuje.
W Polsce obejrzałem od września do listopada kilka silników 1KZ-TE , byłem w paru miejscach - cztery z nich nadal są na alleg..o. Jeśli ktoś szuka, będzie chciał pogadać o nich mogę pomóc.