T4R Chinook

Opis naszych samochodów.

Moderator: luk4s7

danielos
Posty: 23
Rejestracja: 05 gru 2015, 13:30

Re: T4R Chinook

Post autor: danielos »

Takie gdzie rury osłaniają całe cylindry w deklem zaworowym włącznie. Z autopsji polecam :wink:

Awatar użytkownika
aadamuss
Posty: 538
Rejestracja: 23 paź 2012, 23:26
Auto: Hdj 100
Kontakt:

Re: T4R Chinook

Post autor: aadamuss »

Mam takie coś - może w tym przypadku by pomogło.
https://machineartmoto.com/products/x-head/x-head-v-3/

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

Re: T4R Chinook

Post autor: consigliero »

Być może , zamówiłem , bo gdy poprzednim razem miałem dziurę w pokrywie to głównym sprawcą była osłona cylindra a właściwie śruba od owej osłony , która cofając się pod wpływem uderzenia , wcześniej wyrwana z gniazda
Obrazek



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

T4R Chinook

Post autor: consigliero »

Tak reminiscencja z Izraela

Jeżeli komuś przyjdzie ochota zwiedzać West Bank , to nie będę pisał jak to doradzał jeden z izraelskich motocyklistów , aby się tam udać w towarzystwie kogoś kto posiada broń , bo to tak naprawdę nie ma to większego znaczenia . Żaden z Izraelczyków nie wjedzie do miasta Nablus , nie dlatego że skończyłoby się to jego śmiercią , choć mogło by to być bardzo prawdopodobne . To kwestia wychowania ich w takiej atmosferze i w głowie im się nie mieści że ktoś tam się wybiera dobrowolnie . Po wizycie w mieście Nablus częściowo się z nimi zgadzam , ale nie uważam aby była to wina tylko i wyłącznie Palestyńczyków, jak zawsze ktoś robi politykę a cierpią zwykli ludzie . Nablus to miasto blisko 100 tysięczne gdzie ludzie stłoczeni są na małej przestrzeni , nie mają żadnych perspektyw , wyjazd albo radykalizacja . Niestety nie wszyscy mogą wyjechać . Jeżeli ktoś był w Jerozolimie i w tym mieście czuł się nie na miejscu , lub miał jakieś problemy z poczuciem swojego bezpieczeństwa , to Nablus jest Jerozolimą do entej potęgi ,tam mamy tylko jeden wybór , islam . Spacer wieczorem po suku , pokazał nam jak bardzo byliśmy na celowniku , moja małżonka , gdyby miała wybór wycofała by się z tego miejsca natychmiast. Na drugi dzień rano małżonka już o 6.30 chciała abyśmy już jechali , no ale śniadanie od 8 . Spokojnie starałem się jej to wytłumaczyć , powiedziałem żeby sobie zrobiła kilka zdjęć przez okno i o 8 poszliśmy na śniadanie . Nasz sługa uniżony , welcome sir , everything is ok sir , breakfast will be in moment but first maybe somethink to drink . Dostaliśmy kawę i litr wody . Po 30 minutach coś zaczął wystawiać na talerzykach i zaczęli docierać inni goście hotelu , znowu budziliśmy zainteresowanie jak małpy w zoo . Pan zaczął rozkładać foliowe obrusy na wszystkie stoły , nie bardzo wiedział co począć w naszym przypadku , wybawiłem go z kłopotu sam sobie ten obrus rozkładając . Jeszcze nie wiedziałem że ten kawałek foli ma bardzo duże znaczenie . Nie spiesząc się zaczął nam przynosić karmę , oliwki , humus , ful , pomidory z ogórkiem , dżem , serek jakieś warzywa , kawa już dawno wyszła a wody zostało nam z pół litra . Zaczął podawać do innych stołów i na szczęście dotarł do niego chyba brat z zakupami . Dzięki temu otrzymaliśmy kilka bułek pity i 2 jajka , teraz mogliśmy śniadać , pita służyła jako sztućce . Myślę że byliśmy jedynymi turystami od dłuższego czasu nie tylko w tym hotelu ale i w całym mieście . Teraz rozumiem co miała na myśli kobieta, gdy będąc jak podejrzewaliśmy w izraelskim osiedlu na wzgórzu okalającym Nablus, pani spytała dokąd chcemy jechać , gdy usłyszała że mamy hotel w Nablus życzyła nam szczęścia . Nasz kłopot polegał też na tym że nawigacja za pomocą gps kompletnie się nie sprawdzała a mapa z numeracją dróg rozmijała się całkowicie ze stanem faktycznym . Nie wiem kto pisał przewodnik który posiadaliśmy i opisywał drogę numer 60 od Jenin do Nablus ale ja takiej drogi nie znalazłem a Arabowie nie bardzo czytają mapy podstawione im pod nos . Ciężko też o drogowskazy , jeżeli są to w najlepszym wypadku podają nazwę miejscowości a nie numer drogi , tak że trzeba wiedzieć dokąd chcemy jechać . W naszym wypadku sprawa miała być prosta , jedziemy do Jenin a tam do checkpointu blisko . Nie będę przytaczał szczegółów przejazdu przez arabskie wioski gdzie garby zwalniające są co 100 metrów a asfalt jest pokryty filmem olejowym , naprawa asfaltów na zakrętach polega na ich wyfrezowaniu i dobrze że aż tyle bo przyczepność lepsza. W Jenin na chwilę zatrzymaliśmy się na kawie zakłócanej śpiewem muzeina i po rozmowie z jednym z miejscowych gdy spytałem o drogę 60 a on w odpowiedzi powtarzał droga do Izraela jest prosta nie jechać ani w lewo a w prawo tylko prosto , za trzecim razem pojąłem że on nie ma pojęcia o co go pytam . Po kilku kilometrach niby mamy szansę wjechać ponownie do cywilizacji , widzę checkpoint , szlaban w górze , zielone światło a w dalszej odległości auta na punkcie kontroli. Dobrze że zwolniłem bo przeważnie w takich miejscach staram się nie przeginać . Być może nie zrozumiałem pierwszych dźwięków gdzieś z jakiś głośników , ale gdy w jednej sekundzie widzę że światło z zielonego zmienia się na czerwone , szlaban idzie w dół , w tym momencie z niedowierzaniem że to się dzieje naprawdę zaczynam hamować , jednocześnie docierają do mnie słowa z tych głośników , you are not allowed to drive here , widzę że facet z puntu kontroli rusza w naszym kierunku z bronią przygotowaną do strzału , drugą próbuje mi pokazać abym się zatrzymał , jednocześnie z opuszczającym się szlabanem z ziemi wychodzą hydrauliczne słupki , staję pół metra przed . Nie wierzę że to się dzieje naprawdę , ale głos dobiegający z zewnątrz uparcie powtarza , you must turn back, spróbujcie wycofać motocykl z pasażerem w sposób w miarę sprawny aby ten trzymający was na celowniku nie pomyślał czegoś złego . Zawracamy stajemy jakieś 100 metrów od szlabanu gdzie oczywiście jesteśmy oblegani przez miejscowych , niektórzy próbują nam pomóc , większość wylewa swoje żale na Izrael . Przez chwilę chcę tam iść na nogach ale jeden z Palestyńczyków , chyba z jakiś ich służb raczej to odradza , próbuje swoimi kanałami porozumieć się z tym gościem z wieży ale bez powodzenia . Gdybym był sam to bym tego nie odpuścił ale z małżonką nie chciałem robić awantury . Na innym punkcie kontrolnym gdzie ostatecznie wjechaliśmy do Izraela , nie potrafili mi wytłumaczyć powodów takiego zachowania .

Dwa dni później pojawiliśmy się na tym checkpoincie ale od izraelskiej strony . Tym razem zatrzymałem się wcześniej bo nie miałem zamiaru przekraczać tego punktu kontrolnego . Chciałem tylko uzyskać informację , co było powodem takiego a nie innego zachowania . Udało mi się spotkać z przedstawicielem owego punktu i uzyskałem wyjaśnienia które uważam za trochę naciągane ,ale nie mam sposobu ich weryfikacji . Pan stwierdził .ze na tym checkpoincie motocykle nie mogą wjeżdżać od strony palestyńskiej , nie ma problemu z przejazdem od strony izraelskiej . Problemem podstawowym był fakt , który potwierdził ów człowiek , że od tamtej strony nie było żadnych znaków mówiących o zakazie wjazdu motocykli . Pan tłumaczył się naiwnie remontem drogi i sporem kompetencyjnym kto ma zawiesić znaki , nie jest to prawdą , bo z tego co wiem Palestyńczycy nie mają tam nic do powiedzenia . Reasumując , prawdą jest że jest to szczególny punkt kontrolny , Nablus i Jenin to centrum radykalizmu religijnego , byliśmy już ostrzeżeni przez arabskich chrześcijan z Tajby , gdzie produkuje się jedyne palestyńskie piwo , aby owo piwo wypić w pokoju a butelkę wyrzucić daleko poza miastem .
Jak teraz słyszę że Trump chce uznać Jerozolimę jako stolicę Izraela to mam wrażenie że ktoś postradał zmysły .

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

T4R Chinook

Post autor: consigliero »

Taka mała reminiscencja z Izraela

Jeżeli komuś przyjdzie ochota zwiedzać West Bank , to nie będę pisał jak to doradzał jeden z izraelskich motocyklistów , aby się tam udać w towarzystwie kogoś kto posiada broń , bo to tak naprawdę nie ma to większego znaczenia . Żaden z Izraelczyków nie wjedzie do miasta Nablus , nie dlatego że skończyłoby się to jego śmiercią , choć mogło by to być bardzo prawdopodobne . To kwestia wychowania ich w takiej atmosferze i w głowie im się nie mieści że ktoś tam się wybiera dobrowolnie . Po wizycie w mieście Nablus częściowo się z nimi zgadzam , ale nie uważam aby była to wina tylko i wyłącznie Palestyńczyków, jak zawsze ktoś robi politykę a cierpią zwykli ludzie . Nablus to miasto blisko 100 tysięczne gdzie ludzie stłoczeni są na małej przestrzeni , nie mają żadnych perspektyw , wyjazd albo radykalizacja . Niestety nie wszyscy mogą wyjechać . Jeżeli ktoś był w Jerozolimie i w tym mieście czuł się nie na miejscu , lub miał jakieś problemy z poczuciem swojego bezpieczeństwa , to Nablus jest Jerozolimą do entej potęgi ,tam mamy tylko jeden wybór , islam . Spacer wieczorem po suku , pokazał nam jak bardzo byliśmy na celowniku , moja małżonka , gdyby miała wybór wycofała by się z tego miejsca natychmiast. Na drugi dzień rano małżonka już o 6.30 chciała abyśmy już jechali , no ale śniadanie od 8 . Spokojnie starałem się jej to wytłumaczyć , powiedziałem żeby sobie zrobiła kilka zdjęć przez okno i o 8 poszliśmy na śniadanie . Nasz sługa uniżony , welcome sir , everything is ok sir , breakfast will be in moment but first maybe somethink to drink . Dostaliśmy kawę i litr wody . Po 30 minutach coś zaczął wystawiać na talerzykach i zaczęli docierać inni goście hotelu , znowu budziliśmy zainteresowanie jak małpy w zoo . Pan zaczął rozkładać foliowe obrusy na wszystkie stoły , nie bardzo wiedział co począć w naszym przypadku , wybawiłem go z kłopotu sam sobie ten obrus rozkładając . Jeszcze nie wiedziałem że ten kawałek foli ma bardzo duże znaczenie . Nie spiesząc się zaczął nam przynosić karmę , oliwki , humus , ful , pomidory z ogórkiem , dżem , serek jakieś warzywa , kawa już dawno wyszła a wody zostało nam z pół litra . Zaczął podawać do innych stołów i na szczęście dotarł do niego chyba brat z zakupami . Dzięki temu otrzymaliśmy kilka bułek pity i 2 jajka , teraz mogliśmy śniadać , pita służyła jako sztućce . Myślę że byliśmy jedynymi turystami od dłuższego czasu nie tylko w tym hotelu ale i w całym mieście . Teraz rozumiem co miała na myśli kobieta, gdy będąc jak podejrzewaliśmy w izraelskim osiedlu na wzgórzu okalającym Nablus, pani spytała dokąd chcemy jechać , gdy usłyszała że mamy hotel w Nablus życzyła nam szczęścia . Nasz kłopot polegał też na tym że nawigacja za pomocą gps kompletnie się nie sprawdzała a mapa z numeracją dróg rozmijała się całkowicie ze stanem faktycznym . Nie wiem kto pisał przewodnik który posiadaliśmy i opisywał drogę numer 60 od Jenin do Nablus ale ja takiej drogi nie znalazłem a Arabowie nie bardzo czytają mapy podstawione im pod nos . Ciężko też o drogowskazy , jeżeli są to w najlepszym wypadku podają nazwę miejscowości a nie numer drogi , tak że trzeba wiedzieć dokąd chcemy jechać . W naszym wypadku sprawa miała być prosta , jedziemy do Jenin a tam do checkpointu blisko . Nie będę przytaczał szczegółów przejazdu przez arabskie wioski gdzie garby zwalniające są co 100 metrów a asfalt jest pokryty filmem olejowym , naprawa asfaltów na zakrętach polega na ich wyfrezowaniu i dobrze że aż tyle bo przyczepność lepsza. W Jenin na chwilę zatrzymaliśmy się na kawie zakłócanej śpiewem muzeina i po rozmowie z jednym z miejscowych gdy spytałem o drogę 60 a on w odpowiedzi powtarzał droga do Izraela jest prosta nie jechać ani w lewo a w prawo tylko prosto , za trzecim razem pojąłem że on nie ma pojęcia o co go pytam . Po kilku kilometrach niby mamy szansę wjechać ponownie do cywilizacji , widzę checkpoint , szlaban w górze , zielone światło a w dalszej odległości auta na punkcie kontroli. Dobrze że zwolniłem bo przeważnie w takich miejscach staram się nie przeginać . Być może nie zrozumiałem pierwszych dźwięków gdzieś z jakiś głośników , ale gdy w jednej sekundzie widzę że światło z zielonego zmienia się na czerwone , szlaban idzie w dół , w tym momencie z niedowierzaniem że to się dzieje naprawdę zaczynam hamować , jednocześnie docierają do mnie słowa z tych głośników , you are not allowed to drive here , widzę że facet z puntu kontroli rusza w naszym kierunku z bronią przygotowaną do strzału , drugą próbuje mi pokazać abym się zatrzymał , jednocześnie z opuszczającym się szlabanem z ziemi wychodzą hydrauliczne słupki , staję pół metra przed . Nie wierzę że to się dzieje naprawdę , ale głos dobiegający z zewnątrz uparcie powtarza , you must turn back, spróbujcie wycofać motocykl z pasażerem w sposób w miarę sprawny aby ten trzymający was na celowniku nie pomyślał czegoś złego . Zawracamy stajemy jakieś 100 metrów od szlabanu gdzie oczywiście jesteśmy oblegani przez miejscowych , niektórzy próbują nam pomóc , większość wylewa swoje żale na Izrael . Przez chwilę chcę tam iść na nogach ale jeden z Palestyńczyków , chyba z jakiś ich służb raczej to odradza , próbuje swoimi kanałami porozumieć się z tym gościem z wieży ale bez powodzenia . Gdybym był sam to bym tego nie odpuścił ale z małżonką nie chciałem robić awantury . Na innym punkcie kontrolnym gdzie ostatecznie wjechaliśmy do Izraela , nie potrafili mi wytłumaczyć powodów takiego zachowania .

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

Re: T4R Chinook

Post autor: consigliero »

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

Re: T4R Chinook

Post autor: consigliero »

Gdyby komuś chciało się przy okazji wybrać własnym pojazdem do Jordanii, to środkowe przejście graniczne jest tym które należy omijać. W teorii nie jest ono dla turystów z własnym pojazdem, tylko południe Eilat Akaba i północ .

Przekraczanie granicy Jordańsko Izraelskiej w punkcie o nazwie Allenby bridge zasadniczo brak procedury, bo przejście było podobno tylko dla przekraczających z powodów humanitarnych, Palestyńczyków i turystów ale takich którzy dotarli tam zorganizowanym transportem. Najpierw problemem byli Jordańczycy, tzn za pierwszym podejściem wszystko poszło gładko, zrobiliśmy papiery, zapłaciliśmy taksę wyjazdową i pojechaliśmy do Izraela. Na trzecim i ostatnim Jordańskim punkcie kontrolnym nas zatrzymano i zaczęto przyglądać się papierom, po czy padło pytanie dyplomaci? Odpowiedzieliśmy że nie i wtedy się zaczęło, jeszcze kilka razy próbowali się upewnić, na szczęście jeden zauważył naklejkę NG, No to welcome to Jordan, zaprosili nas do pokoju VIP, kawa, herbata, a oni próbują się konsultować z górą. Niestety nie wypadły one korzystnie i pan mówi że musimy wracać na granicę i tam zajmie się nami szef. Żona wymusza na nim aby napisał nazwisko gościa na kartce. Tym sposobem wracamy z powrotem i zaczyna się biurokracja. Oddają nam pieniądze za taksę, zaczyna to wyglądać nieciekawie, do granicy gdzie wjechaliśmy do Jordanii jest ze 300 km, a do najbardziej na północ ze 100 km. Panowie jednak radzą, idziemy do jakiegoś szefa, gabinet szef, kilku zastępców, oczywiście kawa herbata , welcome to Jordan. Rozważają opcje, pada propozycja idziemy do szefa wszystkich szefów. Tym razem gabinet jest jeszcze bardziej okazały, za biurkiem osoba której mundur nie pozostawia wątpliwości, to jest ważny gość , jego zastępcy mają równie okazałe operetkowe mundury. Pan zagaja że mają z nami dwa problemy, pierwszy, tutaj wspomina o względach humanitarnych, wpadam mu w słowo i mówię że właśnie próbujemy dojechać na 80 urodziny naszego znajomego. O i to jest coś co będę mógł wykorzystać, ale drugim powodem jest fakt że przekraczać może głównie korpus dyplomatyczny. Wyjaśniamy że jesteśmy turystami i spaliśmy w hotelach, to jeszcze bardziej mu pasuje, swoją drogą nie wiem w jakim innym celu mielibyśmy tam przyjechać. Od tej chwili rozmowa jest przyjacielska, on dzwoni do ministra turystyki, zaczyna się chwalić że ich król też lubi motocykle i nimi jeździ. Do niedawna motocykle dużej pojemności były zabronione, w Akabie widzieliśmy policjanta na jakimś starym kawasaki. Pokazuje nam w Google earth miejsce fajne na motocykl, ale ja wyjaśniam że drugi raz nie przyjedziemy do jego kraju motocyklem. Przechodzimy jeszcze raz procedurę wypisywania papierów i tym razem możemy wyjechać. Oczywiście zapewniono nas że Izraelczycy nas nie cofną, bo on zadzwoni do swojego odpowiednika. Izraelczyków się nie bałem bo raczej mają procedury, niestety nie do końca była to prawda. Każdy pojazd jest kontrolowany, samochody wjeżdżają na kanał gdzie są sprawdzane. W sieci są opisy o sześciogodzinnej kontroli. Niestety nie mieli procedury na motocykl, zatrzymują nas za szlabanem i każą wyciągnąć wszystkie bagaże z kufrów i złożyć je za betonowym separatorem, jest tam już jedna walizka. Wygląda na to że przyjedzie po nas taksówka VIP i zabierze nas z rzeczami do terminala aby skontrolować nasze bagaże. Podjeżdża taksówka ale też pojawia się ambulans. Jest duże zamieszanie, w końcu rzeczy są w taksówce, a wsiadamy do niej, motocykl zostaje samotnie. Podobno przywiozą nas z bagażami z powrotem do motocykla, trochę mam mentlik głowie. Podjeżdżamy do szlabanu gdzie jest wstępna kontrola, tutaj konsternacja, każą mi wysiadać i czekać przy motocyklu, żona jedzie z bagażami. To taksówki wsiada też palestyńska kobieta. Z relacji żony, kobieta pyta czy moja żona wie że ona jest Palestynką, pada odpowiedź twierdząca, czy moja żona wie jaka jest ich sytuacja i jak żyją, to też nie jest nam obce (sytuacja nie jest tak prosta jakby tego chcieli niektórzy). Nasza Palestynka była z matką w szpitalu w Jordanii, teraz wraca karetką na izraelską stronę, jej córka musiała zostawić matkę i sama z rzeczami jechać do terminala podobnie jak my. Na terminalu pełno ludzi, żona dostaje stróża który nie opuszcza jej ani na chwilę, przepuszczają rzeczy przez skaner. Czepiają się do noża, Finki fiskarsa która jest w tanbagu. Pan zadaje pytania, na co ten nóż, odpowiedź że do krojenia chleba bynajmniej go nie uspokaja, żona proponuje pokrojenie chleba. Pan stwierdza że torba na czas jej pobytu w terminalu jest zaaresztowana i ostrzega, gdy już ją dostaniemy z powrotem, aby nie przyszło nam do głowy otwierać jej otwierać.
W międzyczasie je siedzę na krawężniku i czekam, sam nie wiem na co, bo zastanawiam się jaki to poroniony pomysł oddać nam bagaże na terminalu i następnie wracać z bagażami do motocykla, który ma być jeszcze kontrolowany. Widocznie ktoś pomyślał w ten sam sposób i po jakiś 15 minutach od momentu gdy odjechała moja żona, jeden z tych przy szlabanie mówi abym jechał za samochodem, takim follow me, do garażu. Tam motocykl zostaje sam na sam z kontrolującymi, ja przechodzę przez bramkę kontrolną w poczekalni, gdzie jestem pozostawiony sam. To znaczy ani na chwilę nie byłem sam bo w pomieszczeniu była kobieta sprzątająca mopem podłogę, gdy skończyła to usiadła naprzeciwko gapiąc się w telefon, teraz jestem pewien że to nie był przypadek, a jej rolą było też pilnowanie mojej osoby. Kontrola nawet nie trwała długo, dostaję żółtą karteczkę, którą mam okazać na kolejnym szlabanie. Koniec końców docieram na terminal i nawet udaje mi się dogadać gdzie postawić motocykl, sam udaję się w towarzystwie anioła stróża na kolejną kontrolę, prześwietlają kurtkę, buty i po chwili spotykam się z żoną, która opowiada swoją odyseję. Osoby które nas pilnują są komunikatywne i uprzejme, to że jesteśmy z Polski nie daje żadnych negatywnych sygnałów, wręcz jest zainteresowanie i ciekawość. Kontrola paszportów, nowe karteczki z wizami i nowe dokumenty na motocykl, ważne kolejne pół roku. Nie wszyscy mają takie szczęście, jeden z Arabów podróżujący własnym samochodem, czegoś tam nie dopełnił i będzie deportowany z powrotem do Jordanii. Pakujemy motocykl i wypadamy na drogę 90 starając się jak najszybciej dotrzeć na urodziny znajomego, średnio jedziemy grubo ponad 100 km/h ale Izraelczycy ostrzegają się światłami gdy ustawiona jest kontrola prędkości a tych na szczęście nie ma zbyt wiele.

Awatar użytkownika
luk4s7
Moderator
Posty: 3389
Rejestracja: 15 gru 2013, 23:32
Auto: Kiedyś znowu pewnie LC
Kontakt:

T4R Chinook

Post autor: luk4s7 »

Fajna historia. Nie dziwię się wcale podejrzliwości i kontrolom. Gdyby u nas pojawiło się dwoje na motocyklu jadący z Palestyny też pewnie nasze służby by miały nielichy orzech do zgryzienia. Nawet jak by to byli zwykli turyści ciekawi świata.

Dodatkowo ten rejon świata oprócz oczywistych napięć o których słyszymy w mediach jest chyba od zawsze miejscem pracy wielu wywiadów. Po latach wychodzą na przykład takie historie „Historia o tym, jak Mossad otworzył ośrodek nurkowy w Sudanie”
https://zaufanatrzeciastrona.pl/post/hi ... w-sudanie/

Polecam poczytać. Mało który reżyser ma wyobraźnię aby coś takiego wymyślić. A to wszystko zdarzyło się na prawdę...

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

Re: T4R Chinook

Post autor: consigliero »

No i mnie dopadło zepsuła mi się listwa paliwowa i teraz nie mam wskazań paliwa w zbiorniku, pozostałego zasięgu oraz świeci mi się kontrolka rezerwy. Zumo 590 robi od teraz za wskaźnik rezerwy, po przejechaniu 500 km pojawia się info o niskim poziomie paliwa, co pozwala na spokojne poszukiwanie stacji mając jeszcze jakieś 100-200 km zasięgu.

Obrazek

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

Re: T4R Chinook

Post autor: consigliero »

W dniu wczorajszym jazda na skróty, Dacia Dokker, nasza Dacia. Zamiast asfaltu błoto, a ona idzie jak z napędem 4x4, przyznaję byłem w szoku. Jazda do domu, trochę rzucało na boki ale wiatr był okrutny. Dziś rano kontrolka, ta od ciśnienia opon, sprawdzam manometrem, 1.9 przód 2.2 tył , a nominalnie winno być 2.4 i 2.9 i teraz wiem dlaczego tak świetnie jechała po błocie.

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

Re: T4R Chinook

Post autor: consigliero »

Znalazłem 2 amortyzatory do przodu, przejechały niedużo , powrót z Maroka i dojazd do Kylona , ale przeleżały sporo. Może warte są dla kogoś jakąś dobrą flaszkę czy wyrzucić?

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

Re: T4R Chinook

Post autor: consigliero »


consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

Re: T4R Chinook

Post autor: consigliero »

Znowu motocyklem się udało pojeździć

https://www.flickr.com/gp/wawrzeniec/Fxo938

Niestety teraz człowiek ma za dużo czasu, tylko w naszej branży kompletny zastój
Załączniki
Idzie nowe
Idzie nowe
35B82CAF-7166-4A40-905B-E494CA4549CC.jpeg (80,86 KiB) Przejrzano 4942 razy

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

Re: T4R Chinook

Post autor: consigliero »

Była już Dacia w terenie a jak się sprawuje ID.3? ID.3 jest zajebiste do jazdy w zimie, do jazdy szczególnie na bocznych drogach, no ale jednak po drogach. Natomiast gdyby miało dodatkowo napęd na przód, większy prześwit i opony A/T byłoby autem z którego nie chciałby wysiadać. Pisałem już kiedyś co było największą zaletą T4R, silnik benzynowy o mocy 256 kM automatyczna skrzynia biegów, prześwit, możliwość symulacji sztywnych mostów za pomocą ABS i niska waga. Audi e-tron spełnia prawie wszystko oprócz niskiej wagi, ale reszta myślę że może tylko się podobać. Pojechałem po baleronik dla nas i słoninę dla sikorek. NAsza droga jest używana tylko przez nas i nawet nie chcę aby ktoś się tutaj plątał, a rezultatem wczorajszych opadów było 30 cm śniegu brak rozróżnienia gdzie jest pobocze. Dojechałem do zakrętu gdzie dzień wcześniej ktoś zaparkował rower, auto naprawdę prowadzi się dobrze w tych warunkach a ESP nie pozwoli nam zbytnio namieszać w zakrętach powodując że z pewną dozą umiejętności pokonujemy zakręty jak po sznurku a bezpieczny wyjazd spod domu nawet z lekkim slajdem jest możliwy. Jak dojechałem za zakręt to się zorientowałem że zapomniałem telefonu i postanowiłem wycofać w gruntówkę aby się wrócić do domu. Niestety słaby wzrok w połączeniu z białą powierzchnią spowodował że spadłem z asfaltu. Przez chwilę próbowałem ruszyć do przodu i coś tam było czuć tylko nie chciał się rozbujać. Chciałem wyjść obadać teren ale drzwi mi się nie otwierały na tyle aby to zrobić. Postanowiłem że rozbujam go pomagając mu wstecznym, po chwili byłem już wklejony. Wysiadłem przez drzwi pasażera i zacząłem kombinować, dajcie mi punkt podparcia a ruszę ziemię, tylko nie było się o co zaprzeć w moim wypadku. Obdzwoniłem traktory ale wczoraj było -20 i akumulatory nie odpalały, wymyśliłem że przecież mam taką kratkę do wycierania butów i gdybym ją umieścił pod kołem to wyjadę. No ale to było już po pierwszej próbie gdy wróciłem się do domu po Beatę którą posadziłem w aucie i próbowałem popchnąć, nie było takiej opcji aby to ruszyć bez pomocy napędu. Jak wymyśliłem ten sposób to jedynym zmartwieniem było aby przód jechał we właściwym kierunku. Z pomocą przyszła lina i wbita kotwica zrobiona w kawałka łomu plus długa lina. Przytargałem kratkę, wykonałem prace ziemne podłożyłem ją pod koło. Gdy wszystko było gotowe to gdy włączyłem drive i koło zachrobotało wspinając się na metal i wyjechałem na drogę. Pozostało zebrać wszystko i przytargać do domu trenując jazdę tyłem w tych warunkach. Wtedy przyszła mi ta refleksja o dodatkowym napędzie na przód oraz prześwicie, ale może kiedyś się przerobi ID.3 na off-road, dokładając silnik z przodu, miejsca tam jest sporo. Reszta jazdy do masarni upłynęła na testowaniu trakcji w warunkach zimowych. Nie było żadnych problemów z przyspieszaniem wspomaganym wspomnianą kontrolą trakcji, wyjazd pod górkę na zimówkach to bułka z masłem w porównaniu z podobną próbą na letnich oponach. Hamowanie super, przy okazji wyszedł test systemu precrash. Podczas przyspieszania kontrola trakcji powoduje lekką gumowatość napędu ale przód jedzie tam gdzie ma jechać, o zakrętach pisałem wcześniej. Jak dla mnie to była świetna zabawa, czego wszystkim też życzę.

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

Re: T4R Chinook

Post autor: consigliero »

Była tak moda 10 years challenge i tak nam jakoś wyszło. Skrytka żyje własnym życiem.
Załączniki
B3755E00-6407-4453-A2E3-18EEE87BFC76.jpeg
B3755E00-6407-4453-A2E3-18EEE87BFC76.jpeg (61,42 KiB) Przejrzano 4060 razy
360D47A8-0DDB-4BB0-ABCC-3F4C768990D3.jpeg
360D47A8-0DDB-4BB0-ABCC-3F4C768990D3.jpeg (87,67 KiB) Przejrzano 4060 razy
38989EF4-D109-4AE8-9908-9317A9B3738F.jpeg
38989EF4-D109-4AE8-9908-9317A9B3738F.jpeg (111,48 KiB) Przejrzano 4060 razy

ODPOWIEDZ