Miałem nie pisać o swoich problemach z warsztatami, jednak w tym wypadku ręce mi opadły i zalamalem się.
Może moja osobista opinia, mało obiektywna, ustrzeże kogoś przed błędem.
Oddałem auto na zamontowanie wyciągarki i wymianę szpilek oraz drobne poprawki do Pana który na FB przedstawia się, jako Patryk Suchy Suchutki.
Osoba bardzo pomocna w sieci, zgłasza się na ochotnika, że może pomóc, sprzedać części, wymienić itd itp. Złoty człowiek po prostu, na pierwszy rzut oka.
26 listopada oddałem auto, informując, że przed 20 grudnia wyjeżdżam, więc mogę odebrać albo przed 20 albo po 6 stycznia.
Dałem listę rzeczy, z którymi mam problemy i które trzeba naprawić lub wymienić:
1. Szpilki kół plus nakrętki jeśli potrzebna będzie wymiana
2. Turbina się odkręca
3. Nie wchodzi czasem za pierwszym razem 1 i 3 bieg, zwłaszcza jak zimny silnik
4. Po nocy nadal ciężko odpala
5. Czasem bendiks nie chwyta, rozrusznik po topieniu ma znów problem mimo, że tydzień wcześniej był regenerowany
6. Cieknie coś z tyłu
7. Nie działa ręczny
8. Nie działa cięgno ssania.
9. Brak czujnika oleju
10. Założenie nowych bloczków
11. Puszka szczelna (kupiłem) I uszczelnienie snorkel I rury
12. Wyciągarka montaż plus lina
13. Nie działa gniazdo haka I problemy z instalacją elektryczna z tyłu
Miał przejrzeć i ocenić, co jest do poprawy, wymiany itp i przedstawić budżet "jutro", trwało to do 4 grudnia i codziennie było "jutro".
Pomijając szczegóły, większości rzeczy oczywiście nie zrobił, bo za mało czasu, ale ważniejsze co zrobił i jak.
Na dzień przed terminem zwrotu (17 grudnia, 20 dni od oddania auta do "mechanika") dostałem sto wiadomości i telefonów, z których wynikało, że właśnie się wziął za pracę przy moim aucie i nie wychodzi zgodnie z planem, a to, że nie ma pilota do wyciągarki, a to, że szpilki niepotrzebne i nie wymieni, bo mam dystanse, a to turbina nie pasuje, puszki nie założy, bo silikonem uszczelnił, na co odpisałem, że miał założyć nową puszkę, bo to było w jego wycenie I po to dawałem puszkę, na co nic nie odpisał, jak się okazało potem, olał to i nie tylko to...
Z listy zrobione w tym czasie punkty nr 2, 8, 10, 12. Do punktu szpilki - kupione, ale nie wymienione. Za wszystko zapłaciłem tyle ile sobie Pan życzył.
18 lub 19 grudnia auto wróciło na plac, nie było mnie, ale kasa została przekazana za robotę a auto oddane - ręką do ręki.
Okazję do wypróbowania auta miałem dopiero w styczniu.
Bendkis zostal podobno wymieniony a rozrusznik zachowuje się dokładnie tak samo, jak przed tą "naprawą". Mam poważne podejrzenia co do rzetelności tej naprawy za 370 zł - wyjęcie i włożenie rozrusznika plus wymiana bendiksu.
Puszka na filtr powietrza zamiast założyć nową, jak było w moim zleceniu i jak było w wycenie która on zrobił, to "uszczelnił" silikonem starą, za 250 zł
Szpilki kupił na dzień przed oddaniem auta, dopiero wtedy też napisał, że niepotrzebnie, bo mam dystanse, czyli obiecanej weryfikacji, zgodnie z ustaleniami nie było na początku a wycena była od początku "na oko".
Wymienił olej w skrzyni (podobno, choć trudno wierzyć komuś, kto wiele razy w żywe oczy kłamie).
Proponował wymianę skrzyni i reduktora, ale nie podobało mi się od początku podejście i na szczęście nie skorzystałem z tej "atrakcyjnej propozycji".
Ciekawostka - oferował skrzynie za 1000 zł plus robocizna a jak napisałem, że starą bym zabrał, to cena jego skrzyni już wzrosła do 1600 zł plus robocizna
Auto przywiózł na lawecie do Warszawy, za jedyne 100 zł, nie musiałem organizować sobie transportu pod Mszczonów. To główny plus, jaki widzę w tej przygodzie.
Auto odpaliłem po powrocie i przeżyłem "rozczarowanie".
Jedyna rzecz, która miała być zrobiona i jest zrobiona i na razie działa, nie mam zastrzeżeń, to cięgno ssania.
Boczki są założone, ale odstają, jest to zrobione brzydko, będę musiał poprawić. Telepią się w czasie jazdy i haczą.
Okazało się, że cała tylna prawa lampa nie działa i nie działa wiatrak wentylacji kabiny.
Po podjechaniu do Akademii i sprawdzeniu instalacji elektrycznej przy lampie, okazało się, że cała wiązka tylnej lampy jest po prostu po chamsku przecięta a wokół wiszą jeszcze jakieś zbędne, dodatkowe kable, lampa nie ma prawa działać a w instalacji zamiast porządku, za który zapłaciłem, jest syf gorszy niż był.
Wiatrak nie dział bo ze starości skończyły się szczotki w silniku, mam tylko nadzieję, że to mój wiatrak a nie podmieniony, chociaż teraz wszystkiego się już po ludziach spodziewam. Nowy wentylator kosztuje 1600 zł a używany na allegro 450
silnik poszedł do speca od agd może dobierze szczotki i naprawi.
Zamiast obiecanej naprawy instalacji elektrycznej z tyłu, prawdopodobnie "na szybko" została podpięta instalacja do gniazda haka (nie wiem czy gniazdo haka działa, bo nie miałem czasu sprawdzić, na pewno wokół jest w instalacji syf, który będę musiał naprawić, jak będzie cieplej) ale na pewno została zepsuta a wręcz zdewastowana instalacja tylnej lampy, która wcześniej działała.
Trudno ukryć taką fuszerkę, ale może liczył, że auto wróci na reklamację i można będzie zepsuć kolejne rzeczy?
Nie mam pojęcia, ale byłem w szoku gdy to zobaczyłem, mam świadków, więc piszę jak jest.
Wyciągarki jeszcze nie sprawdzałem, ale aż się boję, jest na swoim miejscu, linę kupił i założył. Jednak przed użyciem, na pewno sprawdzę 2x.
Mam też za ponad 500 zł komplet niepotrzebnych szpilek do kół i w dalszym ciągu listę rzeczy do zrobienia w aucie, ale już wiem napewno, że nie u tego Pana będę to robił.
Eksperyment się nie powiódł. Kolejny młody człowiek, który nie nadaje się do pilnowania kupy gnoju, nie mówiąc o prawadzeniu biznesu.
Z ciekawostek, inny kolega kupił rozrusznik od tego Pana i okazało się, że jest spalony.
Oczywiście nie dostałem żadnego rachunku za naprawę.
Jedyne co zamierzam robić w tej sytuacji, to nigdy w życiu nie mieć już z tym Panem nic wspólnego.
Lj73 2,4 LTII 1991 Oradek