Re: Meselowa KDJ 90
: 02 lut 2016, 09:24
Doceniam każdą opinię
Auto przeszło kolejną modyfikację. Mianowicie zostało założone zawieszenie firmy Terrain Tamer.
Komponenty dostarczył Kylon a sam montaż przeprowadziłem w zaciszu domowego garażu. Dzięki konsultacją z jak zawsze pomocną Bracią Toyoty Land Cruiser szybko skompletowałem wszelkie narzędzia i przystąpiłem do działania.
Do tyłu auta zabrałem się odrazu po powrocie z uczelni czyli około 17. Ku mojemu zaskoczeniu wszystko przeszło bez jakichkolwiek trudności i o godzinie 22 miałem tył auta gotowy.
Następnego dnia zabrałem się za przód i tutaj operacja trwała dłużej. Skupiłem się na dokładnym wyczyszczeniu wszystkich śrub. Zagwarantowało mi to bezproblemowy demontaż bez strachu o zerwanie gwintu
W tyle głowy ciągle pamiętałem o tym że prawdopodobnie czeka mnie wycięcie śrub do regulacji geometrii, oraz wymiana polibuszy wachaczy. Auto zrobiło mi nie lada niespodziankę ponieważ same śruby odkręciłem bez najmniejszego problemu a tuleje idące przez polibusza wypchnąłem palcem. Pełen radości rozebrałem resztę elementów i po wyczyszczeniu zabezpieczyłem je na kolejne kilka lat:)
Następnie pozostało wszystko zmontować oraz założyć dystanse na przód (wcześniej ze względu na większe koła obcierały przy maksymalnym skręcie)
Około godziny 20 zakończyłem "Liftowanie" 90. Po szybkiej konsultacji z Markami wskoczyłem w roboczych ciuchach do auta i poleciałem na ustawienie geometrii. Minęła godzina i już wracałem do domu pełen dumy że jednak nie zostałem w 100% pochłonięty przez erę komputerów i pracę fizyczną cenię ponad to
Przed
Po
W sobotę udało wyrwać się na kilka godzin i spędzić dzień ciesząc się Japońską terenówką
Auto przeszło kolejną modyfikację. Mianowicie zostało założone zawieszenie firmy Terrain Tamer.
Komponenty dostarczył Kylon a sam montaż przeprowadziłem w zaciszu domowego garażu. Dzięki konsultacją z jak zawsze pomocną Bracią Toyoty Land Cruiser szybko skompletowałem wszelkie narzędzia i przystąpiłem do działania.
Do tyłu auta zabrałem się odrazu po powrocie z uczelni czyli około 17. Ku mojemu zaskoczeniu wszystko przeszło bez jakichkolwiek trudności i o godzinie 22 miałem tył auta gotowy.
Następnego dnia zabrałem się za przód i tutaj operacja trwała dłużej. Skupiłem się na dokładnym wyczyszczeniu wszystkich śrub. Zagwarantowało mi to bezproblemowy demontaż bez strachu o zerwanie gwintu
W tyle głowy ciągle pamiętałem o tym że prawdopodobnie czeka mnie wycięcie śrub do regulacji geometrii, oraz wymiana polibuszy wachaczy. Auto zrobiło mi nie lada niespodziankę ponieważ same śruby odkręciłem bez najmniejszego problemu a tuleje idące przez polibusza wypchnąłem palcem. Pełen radości rozebrałem resztę elementów i po wyczyszczeniu zabezpieczyłem je na kolejne kilka lat:)
Następnie pozostało wszystko zmontować oraz założyć dystanse na przód (wcześniej ze względu na większe koła obcierały przy maksymalnym skręcie)
Około godziny 20 zakończyłem "Liftowanie" 90. Po szybkiej konsultacji z Markami wskoczyłem w roboczych ciuchach do auta i poleciałem na ustawienie geometrii. Minęła godzina i już wracałem do domu pełen dumy że jednak nie zostałem w 100% pochłonięty przez erę komputerów i pracę fizyczną cenię ponad to
Przed
Po
W sobotę udało wyrwać się na kilka godzin i spędzić dzień ciesząc się Japońską terenówką