Ponieważ w trakcie ostatnich trzech lat pracy na budowie auto otrzymało niezliczone strzały i zadrapania, padła ostatecznie decyzja o naprawie powłoki. Ze względów zarówno ekonomicznych, praktycznych jak i estetycznych wybór padł na U-POL Raptor.
Samochód został dość kompleksowo rozebrany aby linia malowania nie straszyła po otwarciu drzwi.
Jeśli chodzi o użycie preparatu jest banalnie łatwe. Zgodnie z reklamą, otwieramy pojemnik i dolewamy utwardzacza do przetłoczonego na butelce poziomu. Dwie minuty mieszania i dokręcamy do pistoletu. Jeśli chcemy zabarwić, dolewamy odpowiedniego pigmentu do kolejnego znaczka. I tu niestety pojawił się pierwszy problem. Wybór kolorów z RAL jest bardzo umowny. Założeniem było że nie robimy kolejnego czarnego matu- miał być grafit. Wg tabeli wyszło mi że RAL 9004 będzie ok.
W praktyce wyszedł czarny...
Drugie podejście to RAL7043
W praktyce wyszło coś kilka odcieni jaśniejszego... Ogólnie nie jest źle, ale nie ma co liczyć że kolor farby pokryje się nam w 100% z tym co chcieliśmy (no chyba że chcemy czarny
).
Druga sprawa- absolutnie wszyscy twierdzą że jest obojętne czym malujemy a pistolet oferowany przez u-pol ot tylko tańsza alternatywa. Absolutnie nie należy słuchać się sprzedawcy i trzeba w/w pistolet kupić!
Malowanie zacząłem od mojego starego pistoletu do baranka. Malować się faktycznie da. Po dokupieniu dedykowanego okazało się że kładzie on znacznie cieńszą, dokładniejsza warstwę przez co farby starcza na jakieś 30% więcej powierzchni i nie trzeba robić tylu poprawek. W dodatku uzyskujemy ładniejszą, drobniejszą fakturę. Dedykowany pistolet ma też minimalnie dłuższą rurkę dzięki czemu prawie nic nie zostaje na dnie butelki (w starym miałem prawie centymetr zlewki).
Matowienie: szukając instrukcji i opinii w sieci spotkałem się z informacjami od dystrybutorów że najlepiej pod tą farbę używać papieru ściernego od 80 do 320... Osobiście najlepiej sprawdził mi się 120.
Malowanie: nie udało mi się uzyskać idealnego pokrycia po pierwszym malowaniu. Farba pomimo matowienia i odtłuszczenia ma tendencje do nierównego rozlewania się po powierzchni. Zdarza się że powstają przebicia w postaci małych zagłębień które uwidaczniają się dopiero po wyschnięciu. Jak dla mnie optymalny efekt uzyskujemy dopiero po trzecim malowaniu:
- malowanie zgrubne powierzchni
- poprawa przebitek i niedoróbek
- delikatne malowanie z ok. 40cm pod dużym ciśnieniem aby nadać bardzo drobną, matową strukturę.
Efekt końcowy i wytrzymałość:
Czeka mnie jeszcze jedna sesja z poprawianiem detali jak napisy, ranty okien i odpryski powstałe podczas montażu. Ogólnie hasło reklamowe na temat niezniszczalności jest delikatnie mówiąc przesadzone. Powłokę dość łatwo uszkodzić ostrym rantem- zdziera się ją wtedy jak kawałek plastiku... Jak będzie się to sprawdzało w terenie na razie napisać nie mogę.
Cała operacja malowania kosztowała mnie około 1500zł z materiałami pomocniczymi i tydzień bardzo spokojnej pracy wieczorem w garażu. We dwie osoby jest to do ogarnięcia w weekend.
Zderzak z tyłu i progi nie malowane bo czeka je wymiana na stalowe. Felgi zmienią kolor w następnym odcinku.