Tutoriale wideo masz na youtube
, choć w większości to reklamy bardziej niż tutoriale
. Ja do rzeczowego tutoriala nie dotarłem, uczę się na własnych błędach i to mi się podoba
.
Jeśli chodzi o zestaw moich spostrzeżeń i tego co się zdążyłem nauczyć czy dowiedzieć tu i tam to:
- Do oklejania aut są stosowane specjalne folie wylewane, które pozwalają na w miarę łatwe oklejenie wypukłości, załamań itp. Są miękkie, ciągliwe i wymagają mniej wysiłku w klejeniu dając jednocześnie lepszy efekt, można je naciągnąć naprawdę mocno ( oklejałem taką lusterka ciągnąc we wszystkich kierunkach a to jedna wielka wypukłość ). Niestety są drogie
.
- Folie tanie kładą się trudniej wymagają mocnego podgrzania, nie każdą wypukłość/wklęsłość da się pokryć bez załamań lub zerwania folii. Ale są tanie i nie szkoda ich w krzaczory
.
I tu wchodzą te numerki, o które pytasz bo są to po prostu ich oznaczenia. Zapewne jest to jakiś klucz oznaczający grubość, ciągliwość itd. ale ja w niego nie wnikałem, po prostu kupując mówię na czym mi zależy i dostaję to od miłej pani w hurtowni
. Chciałem mieć folię na tyle grubą żeby zabezpieczyć lakier i na tyle ciągliwą żeby być w stanie ją położyć i oczywiście tanią
. Dostałem 641. Przetestowałem ją intensywnie na rajdzie i jest bardzo ok więc idę dalej tą drogą z małymi odstępstwami na fanaberie i eksperymenty ( dach, maska, lusterka ).
Teraz wydaje mi się, że są dwie drogi jeśli chodzi o oklejanie. Pierwsza jest dla kogoś kto chce mieć idealne pokrycie bez załamań i szwów
. W takiej sytuacji kryjesz każdy element a nawet całe auto jednym dużym kawałkiem wycinając tylko otwory i odcinając nadmiar. Koszt pokrycia auta tych gabarytów wtedy sięgnie 4k jak nie lepiej z czego większa część to folia, która idzie do kubła ( nadmiar/otwory ). Jak masz taką kasę jedź do firmy, szkoda folii na błędy.
Druga droga to poświęcić trochę czasu na własną robotę, kupić folię najtańszą z nadających się na auto ( próbowałem np folii ploterowej za 22zł i okazała się totalną kichą
) i pogodzić się z pewnymi ograniczeniami. Ja poszedłem tą ścieżką bo i po co się napinać skoro po pierwszej wizycie w krzakach cały efekt pójdzie w pizdu
. Koszt oklejenia całego hila w takim wypadku to jakieś 200,- razem z narzędziami ( folia, nożyk, gładziki z filcem, magnesy, nie liczę opalarki ).
Jeśli chodzi o nakładanie to :
- Warunkiem niemal nie do przeskoczenia jest ciepły
i jasny
garaż. W tym wypadku musiałem właśnie improwizować i widać tego efekt jak się przyjrzeć z bliska
. Jak folia jest zimna to nic nie zrobisz bo pęka, zagina się i nie chce się układać na krzywiznach.
- Opalarka bardzo pomaga. Jeśli źle położysz folię możesz ją wielokrotnie oderwać nagrzać a fałdy i załamania się same rozprostują
.
- Folię przycinasz na wielkość elementu, w tym pomagają magnesy. Przykładasz sobie folię do auta, przyciskasz magnesami, docinasz do kształtu elementu z zachowaniem nadmiaru na złapanie folii, zdejmujesz papier i nakładasz na element tak, żeby się nie fałdowała. Później gładzikiem dociskasz do powierzchni auta systematycznie wyciskając bąble powietrza do zewnątrz i likwidując załamania. Folię prostujesz opalarką jak gdzieś się zagnie, jak kładziesz ją na wypukłości/wklęsłości również rozgrzewasz żeby się zaczęła ciągnąć po naciskiem. Jak coś źle położysz odrywasz, grzejesz, przyklejasz i tak do skutku
.
- Kładziesz w dwie osoby więc czteropak zapewne też nie zaszkodzi
.
Ogólnie im mniejszy kawałek tym łatwiej się kładzie i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby podjechać z folią gdzieś gdzie mają ploter tnący i ponacinać ją w kawałki np. dla uzyskania czegoś takiego,
kodu kreskowego czy co tam przyjdzie do głowy. Wtedy kleisz takimi kleksami nie i nie ma problemu z bąblami czy załamaniami. To tak pokrótce
Ponownie przypominam, że jestem amatorem więc nie biorę pełnej odpowiedzialności za rady
.