No to mała aktualizacja po powrocie z Ukrainy. Było sporo błota, ostrych zjazdów i podjazdów, brodzenia w rzekach, szorowania po krzorach itd. Silnik był jednym błotnym strupem, w drodze powrotnej chłodzenie się mocno osłabiło (powyżej 100km/h wskazówka temp. się podniosła o jakie 1-2mm), a z ręcznego zostało wspomnienie, więc auto pojechało do serwisu.
Tak wyglądało przed powrotem do Polski
Po dokładnym umyciu, wymieniono oleje w mostach (był mocno kiepski), naprawiono ręczny (głównie czyszczenie) i okazało się że wisko niedomaga, ale przede wszystkim zaszlamiona chłodnica nie dawała rady. Oto co z niej wypłukano po wyjęciu z auta:
Wisko póki co zostało to samo i nie zauważam problemów z temp. Zamówiłem co prawda nowe i wymienię na wszelki wypadek, ale nie ma stresu. Nie ma też upałów więc lepiej nomen-omen dmuchać na zimne
Jako że 3 dni po Ukrainie nastąpił następny wyjazd, trzeba było zapakować trochę rzeczy do auta. Bez szuflad sobie tego nie wyobrażam...
Mała dygresja odnośnie kratki - robi robotę jak trzeba! Nie mam obawy że coś mi wpadnie do kabiny przy takim jak wyżej załadowaniu. Fakt, że jak auto puste, a jadę po wy...ach to czasem ją lekko słychać. Rozwiązałem to (nie mam foty) dwoma elastycznymi paskami które łączą górną jej część z uchwytami podsufitowymi dla 3 rzędu siedzeń (kiedyś je dokupiłem i teraz się idealnie nadały).
A zauważył ktoś rower(-ek) i lodówkę?
Co do lodówki to jest ekstra (szybko chłodzi, mało bierze prądu, cicho pracuje)! Fakt że to kuuuuupa kasy
ale po kilku dniach użytkowania uważam, że jest warta każdej złotówki. Zimne piwko po 40min od zakupu ciepłego w sklepie, nie ma sobie równych!
Dzięki Kylon!
Poza tym czuć jakość w każdym elemencie. Mam wrażenie że dzisiaj to umierający aspekt nowych produktów. Trzeba dotknąć żeby zrozumieć co mam na myśli. Serio.
Mając trochę czasu w pięknych okolicznościach przyrody, postanowiłem popracować nad lakierem noszącym wciąż ślady ukraińskich krzaczorów. No i było tak:
Przed:
W trakcie:
Po:
Oczywiście zrobiłem to z głową czyli pastą Tempo (teraz chyba Turbo się nazywa), ręcznie i to delikatnie. Mesel pewnie powiedziałby że totalna lipa, pasta nie taka, zostało mnóstwo rys i brudu ale... mi się efekt podoba
Szczególnie że dzieciary biegały wokół, a ja miałem zajętą drugą rękę zimnym piwem (z lodówki umieszczonej w bagażniku!)
Nie tam żabym bardzo płakał widząc te rysy, ale skoro może ich nie być... Lakier na J9 jest jeszcze z czasów kiedy stawiano jakość przed ceną i ekologią. Ciekawe czy na nowych, wodnych lakierach po 1 polerowaniu nie wyszedłby podkład. U mnie wyglądało to jakby lekko zarysowana była tylko warstwa klaru. NIe było żadnych głębokich rys.