plum76 pisze: Podróżowanie jest brutalne. Zmusza cię do ufania obcym i porzucenia wszelkiego co znane i komfortowe. Jesteś cały czas wybity z równowagi. Nic nie należy do ciebie poza najważniejszym – powietrzem, snem, marzeniami, morzem i niebem – Cesare Pavese, włoski poeta i tłumacz
Znalazłem coś takiego i zmusiło mnie to do zastanowienia nad tym po co jeżdżę i szczególnie po co biorę zawsze tyle gratów.
Ten środkowy fragment dla mnie chyba ma znaczenie duże "Jesteś cały czas wybity z równowagi", własnie dla zachowania tej równowagi , spokoju być może zabieram ze sobą dożo rzeczy aby odciąć się od miejsca w którym będę, nie chcieć korzystać z pomocy innych, może to obawa nawet.
Byc może nawet jechanie na komercyjną wyprawę jest podświadomym wyborem/chęcią zachowania równowagi że jak coś sie wydarzy to wiem że jest ktoś kto mi zawsze pomoże.
Prawdziwe podróżowanie to chyba wyzwolenie się z tych obiekcji i pojechanie bez żadnych obciążeń materialnych i psychicznych.
Paweł
Hej Paweł, fajny temat i jak najbardziej filozoficzny, ale w końcu podróżowanie to filozofia - filozofia życia, choroba jak o niej pisał Ryszard Kapuściński:
"Podróż przecież nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety. W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca. Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej."
Przecież to podróżowanie zmienia nas, nasz światopogląd, nasze podejście do ziemskich spraw. Podróż kształtuje w nas podróżnika. Każdy z nas jest inny, dla każdego podróż może oznaczać coś innego, każdy coś innego może z podróży zabrać dla siebie.
Skoro o pakowaniu była mowa powyżej to i do tego nawiążę. Pakujemy się na różne sposoby, bo mamy inne doświadczenia, oczekiwania, potrzeby....Jednak zawsze potrafimy się dostosować do wymogów stawianych przez drogę i środki jakimi osiągamy cel naszej podróży. Inaczej pakujemy się na lot tylko z bagażem podręcznym - nawet jak mamy lecieć na miesiąc a inaczej kiedy dysponujemy dużym samochodem. Skoro jest miejsce, to dlaczego go nie wykorzystać dla podniesienia własnego komfortu? Bez znaczenia czy to komfort psychiczny czy fizyczny. Przecież nie ilość zabranego ze sobą sprzętu określa człowieka w podróży. Parafrazując pewien cytat:
"Na nic sprzętu kupa, gdy podróżnik dupa".
Tym optymistycznym akcentem miłego dnia życzę podróżnikom