To, że 8 dych za urządzenie to już sobie znalazłem ...
A tak ogólnie - problem z czarnym mazidłem jest głównie wtedy - jak robota nie jest kompleksowa, a miejscowa.
Jak nadwozie rozbieram do zera - to piaskarka (acz już nie przemysłówka, ino sam muszę się pobawić) też da rade. Sprzęt przemysłowy jest za silny do tak cienkich blach - bawiąc się samemu mogę zastosować drobne ścierniwo, niższe ciśnienie robocze, czy użyć piaskowania wodnego jako obróbkę wstępną, na detale, co gorąca woda nie dała rady (zresztą - można też łączyć gorącą wodę i piach). Generalnie - usuwanie konserwacji jest upierdliwe - ale przy kompleksowej robocie nadwozia ujdzie - bo można użyć wydajnego sprzętu.
Kicha jest natomiast jeżeli trzeba zrobić naprawę częściową - i nadwozie nie jest ogołocone do zera. Syf z podłogi se posprzątam - ale syf z tapicerki ... cóż, lepiej żeby nie wlazł. A nie ma opcji, bo czyści się przecież uszkodzone nadwozie, i zawsze jakaś dziura będzie.
Przy takich pracach laser byłby idealny - ale ciągle za kilowatówkę winszują sobie ponad milion złociszy ...
A tak na marginesie - laser ... nie jest taki idealny. A przynajmniej oceniając to - co widziałem na filmikach reklamowych.
Owszem, bardzo fajnie usuwa wszystko poza zdrowym metalem - ale jeżeli mowa o nieskorodowanych blachach - to dostaniemy gładką powierzchnię (skorodowane są w sposób naturalny chropowate). Zbyt gładką, żeby epoksyd porządnie siedział ... Czyli do technologii za milion złociszy i tak by wypadało dołożyć piaskowanie, coby porządnie rozwinąć powierzchnię pod lakier ...