To teraz zdradzę Wam tajemnicę wysokiej ceny niektórych LEDów. Jak wiadomo im mocniej świeci dioda tym jest droższa i w sumie tym więcej pożera prądu. W nawiasach będę podawał jakie nazwy trzeba googlować w google images, aby wiedzieć jak to wygląda.
Najtańsze są diody 5mm (5mm led). Nie pamiętam dokładnie, ale pobierają one chyba 1/10W albo i mniej. Jak kupuję hurtowo po 500szt to sztuka kosztuje mnie dosłownie parę groszy. Ich zalety to właśnie niska cena oraz wystarczająca ilość światła do większości zastosowań. Oczywiście nie mówię tu o pojedynczej sztuce lecz o wykorzystaniu przynajmniej 5-10 sztuk. Ich moc mierzy się w 'mcd', co chyba oznacza kandele na metr czy jakoś tak. No i jakim cudem tak bardzo lubię diody a nie wiem co to za jednostka pomiarowa? Bo w ogóle mnie to nie interesuje, gdyż większość diod tego typu ma podobną moc, a właściwie luminancję. Poza tym producenci stosują ściemę polegającą na modyfikacji soczewki, czyli tej plastikowej obudowy w którą wtopiona jest dioda. Załóżmy, że mamy pewną diodę wtopioną w soczewkę rozpraszającą i ma ona bardzo szeroki kąt świecenia. Jej luminancja to załóżmy 30,000mcd. Jeśli tę samą diodę wtopimy w soczewkę dającą bardzo wąski strumień światła to automatycznie jej luminancja wzrośnie do np. 80,000mcd ale kosztem kąta świecenia. Wiadomo, że producenci podają kąt świecenia, ale nie zawsze jest on dokładnie taki jakbyśmy chcieli. Kiedyś znajomy był dumny, że kupił sto diod, które były super, super mocne. Oczywiście okazało się, że tę fikcyjną moc uzyskano poprzez tak straszne zawężenie strumienia światła, że z odległości metra taka dioda rzucała na ścianę zupełnie bezużyteczny punkcik. Z kolei dioda o małej ilości 'mcd', którą ja miałem rzucała piękne kółko o średnicy około 50cm. Kolega zrobił wielkie oczy bo przepłacił za coś nieprzydatnego. Ogólnie to takie diody się u mnie walają po podłodze i jak czasami odkurzam to się nie fatyguję, aby się schylać i je sprzątać
Diody SMD (smd led)
Są to diody o wielkości około 2mmx2mm lub jakoś tak. Ze względu na małe wymiary bardzo trudno się je lutuje i właściwie najlepiej jest je kupować już wlutowane na specjalne płytki czy elastyczne paski. W chwili obecnej jest to najprostszy sposób na mocne, bezproblemowe i tanie światło. Diody te nie mają soczewki przed sobą, więc mają szeroki kąt świecenia. Praktycznie pełna moc jest do około 100* a przy szerszych kątach następuje stopniowy zanik. Obecnie metr paska z wlutowanymi 60 diodami kosztuje chyba około 25zł. Ja mam też bardzo jasne diody, ale metr kosztuje 40zł. Łatwo się je przylepia np do podsufitki czy na drzwi, pod maskę i gdzie tylko dusza zapragnie.
Diody 3W (3w led)
Jest to taka nieoficjalna nazwa na diody z wyższej półki o mocy 3W. Mają one średnicę około 8-10mm i nad diodą jest kopułka/soczewka. Tutaj jasność mierzy się w końcu w lumenach, więc już nie grozi nam wpadka jak przy diodach 5mm. To już są diody zaliczane do problematycznych, czyli muszą mieć odpowiednie odprowadzenie ciepła oraz specjalny układ zasilania, aby się nie spaliły. Są one drogie dlatego, że producenci skupili dużą moc na małej powierzchni, więc jest to jedyny rodzaj diody, którą można zastosować razem z jakimś odbłyśnikiem. Jak wiadomo odbłyśnik działa na zasadzie powiększenia punktu, który świeci. Tak jak lampa samochodowa powiększa i odbija punkt jakim jest żarnik żarówki. Dlatego te diody są droższe, gdyż jest to już inna technologia. Tutaj 'chip' diody ma też około 2mmx2mm, ale za to świeci tak mocno jak kilka czy kilkanaście diod SMD lub kilkadziesiąt diod 5mm.
Diody MC-E lub SSC P7 (mc-e led lub p7 led)
Wyglądają podobnie jak diody 3W, ale w środku mają upchane aż 4 'chipy' 3W bardzo blisko siebie. Dają one nawet do 900 lumenów podczas gdy żarówki samochodowe mają około 1300lm. Oczywiście wymagają specjalnego sterownika i dobrego radiatora. Jednak ich mały pobór, mały rozmiar i stabilna praca czynią z nich rozwiązanie lepsze nawet od reflektorów samochodowych. Odbłyśniki diodowe i same diody mają małe straty światła, większość światła idzie do przodu podczas gdy żarówka świeci we wszystkich kierunkach. Teoretycznie więc jedna dioda MC-E lub P7 może świecić tak mocno jak jakaś H1 czy H1 i pobierać około 14W (12W na diodę plus ok.2W na straty na sterowniku).
No i dlatego są drogie i atesty nie mają tu nic do rzeczy. Po prostu płaci się za fakt posiadania dużej mocy, którą można dowolnie skupiać dzięki odbłyśnikowi. Diody 5mm i SMD się do tego nie nadają i pełnią tylko funkcję oświetlenia roboczego, nie mają jednak zastosowań w oświetleniu drogowym.
Ceny będą się zmniejszały, ale obecnie jedna 3W firmowa kosztuje $6, niefirmowa (ale nie jest zła) kosztuje mnie $3 jak zamawiam 250szt. Też się walają mi po podłodze, ale te już zbieram
Sterownik za $2 (pod max 2 diody).
Jedna MC-E czy P7 to już koszt $30 i sterownik do takiej diody to $40 (ale pod jeden sterownik można podpiąć nawet 4 takie diody).
Oczywiście to tylko kropla w morzu informacji, ale wystarczy Wam tyle tytułem wprowadzenia.
A dlaczego się tym nie zajmuję? Pomimo propozycji sfinansowania przez niektórych klubowiczów moich eksperymentów musiałem odmówić, gdyż potrzebowałbym na to więcej czasu niż mam... Wiecie dlaczego lubię niewolnictwo? Bo jak niewolnicy zasuwali to sobie taki Sokrates mógł zapindalać po gaju oliwnym i pchać świat wiedzy do przodu. Teraz nie mam niewolników, więc muszę zarabiać kasę durną robotą a wszystko to co lubię jest w moich myślach i nie mogę zrealizować całej masy sensownych pomysłów.
Jak będziecie moimi mecenasami, to ja mogę nic nie robić tylko cały dzień zgłębiać tematy techniczne i elektroniczne. Teraz jest o to w sumie tak łatwo, że po tygodniu poszukiwać już by do nasz jechał TIR z super towarem. A więc szukam sponsora, który włoży mi i rodzinie do gara a ja będę siedział i lutował, LOL