Re: Nowa J95 i kilka pytań wstępnych
: 08 wrz 2017, 11:13
W Kirgizji raczej nie ma jakiegoś super problemu ze stacjami.
Oczywiście możesz się zagrzebać na tyle w dzikich górach, że będziesz mógł mijać miasta/miasteczka/wioski boczkiem - i możesz na upartego nie spotykać punktów z paliwem. Jednak dla normalnego trybu zwiedzania Kirgizji paliwo nie stanowi problemu (jak nie ma stacji w wiosce, to zawsze jest jakiś chłop z beczką; ewe weź ze sobą lejek z drucianym filerkiem/siateczką, coby odsiać co większe syfy).
Zasięg rzędu 600-700kmkm (jeden bak) powinien starczyć również na dojeździe: w Rosji paliwa w brud, w Kazachstanie gorzej (choć dużo taniej) - trzeba plinować się na przeskoku z pn na pd (tankować na wylotach miast). Chociaż w sumie mnie pojedyczny bak wystaczył zawsze na przeskoki miedzy nimi (paliwa z drugiego baku nie musiałem tykać). Weż jeden-dwa puste kanistry i rurkę plastikową, które się przydadzą ewe do przelania paliwa (np odkupując od cieżarówki na trasie).
Któredy jedziesz? Uzbekistan miał drzewiej spore problemy z paliwem. Tam albo spore kombinacje na miejscu (kasa, kasa, czas, krążenie, poszukiwania po taksówkarzach, etc etc) albo zasięg rzędu 2tys km (dwa baki plus pięć kanistrów )
Skorkel (plus jakiś filtr na niego) to chyba akurat załóż - step w Kazachstanie i szutrówki w Kirgizji pylą skutecznie, szkoda silnika.
Wulkanizacje w Kirgizji ( i po drozde) są (nazwya się to szinomontaż) - z łataniem kapci chłopy radzą sobie dużo lepiej niż w Europie. Niby miałem zawsze dwa koła zapasowe, ale raz tylko musiałem użyć jednego z nich. Po zmianie załatał mi kapcia ziomal z wioski paręnaście km dalej. Powoli mentalnie zaczynam się przekonywać, coby jednak zacząć jeździć z jednym
Bagażnik dachowy - im mniej tam nawalisz, tym lepiej (auto nie będzie Ci tak bujać na koleinach, bo środek ciężkości nie będzie podniesiony, mniej też bedzie Ci paliło auto). Na pierwszym wyjeździe na wschód miałem na dachu dwie dupne skrzynie z częściami (moje i motocyklisty), koło zapasowe (drugie, pierwsze było w aucie) i pięć kanistrów (pełne na odcinku Kaz-Uzb). Strasznie to było głupie
Ostatnio mam tam dwa puste kanistry (j/w) i jedno koło zapasowe. Walczę, żeby się wogóle pozbyć gratów z dachu. Jak masz tam wieźć tylko koło i kanistry to siatka nie potrzebna. Siatka się przyda, jakbyś chciał kiedyś sypiać sobie na dachu na karimatce pod chmurką
Zadbaj, żeby bagażnik miał sporo łap (lepiej wiecej łap na stronę niż mniej - lepiej rozkłada cieżar na rynienki). Ale jak tam masz zamiar wsadzić tylko koło i puste kanistry (vide jakieś 30kg bagażu) - to lepiej jakiś mniejszy lżejszy bagażnik z czterema łapami niż klonkier ze stali, który sam waży ze 40kg.
Drabinka nie potrzebna po nic, o ile możesz wejść na dach wykorzystując zabudowe do spania (z bagaznika, przy uchylonych drzwiach). Chyba że się już wychowywałeś bez podwórka i nie miałeś za młodych lat trzepaka za ośrodek życia towarzyskiego - to wtedy może i drabinka potrzebna, kto wie
Spróbuj się spakować (nawet bez wyjazdu, jak proponują koledzy - choć wyjazd na parę dni weryfikuje wszytko najlepiej). Tak na poważnie - dwie osoby na wyprawę powiny spokojnie spakować się do środka auta wraz z większością bambetli. Zobacz co Ci zostało na podłodze (i co musiałbyś ewe wsadzić na dach). Jak zostało dużo - wyjmij wszystko jeszcze raz i każdą rzecz obejrzyj dwa razy - najczęście nie będzie potrzebna Po ilości gratów pozostałych na ziemi oceń wielkości bagażnika.
Pzdr
L.
Oczywiście możesz się zagrzebać na tyle w dzikich górach, że będziesz mógł mijać miasta/miasteczka/wioski boczkiem - i możesz na upartego nie spotykać punktów z paliwem. Jednak dla normalnego trybu zwiedzania Kirgizji paliwo nie stanowi problemu (jak nie ma stacji w wiosce, to zawsze jest jakiś chłop z beczką; ewe weź ze sobą lejek z drucianym filerkiem/siateczką, coby odsiać co większe syfy).
Zasięg rzędu 600-700kmkm (jeden bak) powinien starczyć również na dojeździe: w Rosji paliwa w brud, w Kazachstanie gorzej (choć dużo taniej) - trzeba plinować się na przeskoku z pn na pd (tankować na wylotach miast). Chociaż w sumie mnie pojedyczny bak wystaczył zawsze na przeskoki miedzy nimi (paliwa z drugiego baku nie musiałem tykać). Weż jeden-dwa puste kanistry i rurkę plastikową, które się przydadzą ewe do przelania paliwa (np odkupując od cieżarówki na trasie).
Któredy jedziesz? Uzbekistan miał drzewiej spore problemy z paliwem. Tam albo spore kombinacje na miejscu (kasa, kasa, czas, krążenie, poszukiwania po taksówkarzach, etc etc) albo zasięg rzędu 2tys km (dwa baki plus pięć kanistrów )
Skorkel (plus jakiś filtr na niego) to chyba akurat załóż - step w Kazachstanie i szutrówki w Kirgizji pylą skutecznie, szkoda silnika.
Wulkanizacje w Kirgizji ( i po drozde) są (nazwya się to szinomontaż) - z łataniem kapci chłopy radzą sobie dużo lepiej niż w Europie. Niby miałem zawsze dwa koła zapasowe, ale raz tylko musiałem użyć jednego z nich. Po zmianie załatał mi kapcia ziomal z wioski paręnaście km dalej. Powoli mentalnie zaczynam się przekonywać, coby jednak zacząć jeździć z jednym
Bagażnik dachowy - im mniej tam nawalisz, tym lepiej (auto nie będzie Ci tak bujać na koleinach, bo środek ciężkości nie będzie podniesiony, mniej też bedzie Ci paliło auto). Na pierwszym wyjeździe na wschód miałem na dachu dwie dupne skrzynie z częściami (moje i motocyklisty), koło zapasowe (drugie, pierwsze było w aucie) i pięć kanistrów (pełne na odcinku Kaz-Uzb). Strasznie to było głupie
Ostatnio mam tam dwa puste kanistry (j/w) i jedno koło zapasowe. Walczę, żeby się wogóle pozbyć gratów z dachu. Jak masz tam wieźć tylko koło i kanistry to siatka nie potrzebna. Siatka się przyda, jakbyś chciał kiedyś sypiać sobie na dachu na karimatce pod chmurką
Zadbaj, żeby bagażnik miał sporo łap (lepiej wiecej łap na stronę niż mniej - lepiej rozkłada cieżar na rynienki). Ale jak tam masz zamiar wsadzić tylko koło i puste kanistry (vide jakieś 30kg bagażu) - to lepiej jakiś mniejszy lżejszy bagażnik z czterema łapami niż klonkier ze stali, który sam waży ze 40kg.
Drabinka nie potrzebna po nic, o ile możesz wejść na dach wykorzystując zabudowe do spania (z bagaznika, przy uchylonych drzwiach). Chyba że się już wychowywałeś bez podwórka i nie miałeś za młodych lat trzepaka za ośrodek życia towarzyskiego - to wtedy może i drabinka potrzebna, kto wie
Spróbuj się spakować (nawet bez wyjazdu, jak proponują koledzy - choć wyjazd na parę dni weryfikuje wszytko najlepiej). Tak na poważnie - dwie osoby na wyprawę powiny spokojnie spakować się do środka auta wraz z większością bambetli. Zobacz co Ci zostało na podłodze (i co musiałbyś ewe wsadzić na dach). Jak zostało dużo - wyjmij wszystko jeszcze raz i każdą rzecz obejrzyj dwa razy - najczęście nie będzie potrzebna Po ilości gratów pozostałych na ziemi oceń wielkości bagażnika.
Pzdr
L.