Mój Hilux po dachu :(
Moderator: luk4s7
Mój Hilux po dachu :(
dwa tygodnie temu pożyczyłem ojcu Toyotę, bo nie mógł wyjechać swoim autem z zaspy. Odradzałem mu podroż (250km) bo warunki były tragiczne. Jechał po śniegu z napędem na 4 łapy, ale w jednym miejscu był goły asfalt, okazało się, ze pokryty lodem. Ojciec wyłączył na tym odcinku napęd przedni i wyleciał z drogi. Dodam, ze jechał z babką 77 letnią Nic im msię nie stało ale auto trochę dostało
Re: Mój Hilux po dachu :(
grunt ze sie rodzinie nic nie stalo .
auto chyba na zlom ?
auto chyba na zlom ?
Re: Mój Hilux po dachu :(
drako pisze:grunt ze sie rodzinie nic nie stalo .
auto chyba na zlom ?
za tydzień w piątek odbieram Toyotkę po naprawie. W sumie pogięte tylko blachy, całe podwozie nie ruszone
Re: Mój Hilux po dachu :(
Dopóki samochód koziołkuje ale w nic nie walnie zawieszeniem to tylko wymieniasz blachy i jedziesz dalej
Re: Mój Hilux po dachu :(
Całe szczęście ( dla zdrowia taty i babci ) , że pożyczyłeś Hilcie a nie np. Avensis
Re: Mój Hilux po dachu :(
A tak na marginesie ; to zimą w/g przepisów prawa drogowego , w polsce , każdy samochód powinien być poprzedzony poprzez pieszego pilota , odpowiednio oznakowego i sprawdzającego jakość oraz rodzaj nawierzchni , gdyby Twój tata stosował się do w/w przepisów to problemu by nie było
Re: Mój Hilux po dachu :(
Całe szczęście, ale żeby tak zaraz dachować? musiał chyba dość szybko jechać.Pzwmichu pisze:za tydzień w piątek odbieram Toyotkę po naprawie. W sumie pogięte tylko blachy, całe podwozie nie ruszone
Szczęście że nikomu nic się nie stało
Skąd to wyciągnąłeś?adrianek pisze:to zimą w/g przepisów prawa drogowego , w polsce , każdy samochód powinien być poprzedzony poprzez pieszego pilota
Re: Mój Hilux po dachu :(
wpadli do dosyć głębokiego rowu w którym był mostek. Musiał ich wybić i po fikołku wylądowali na boku. Jechał jakieś 60-70km/h.ktomek pisze:Całe szczęście, ale żeby tak zaraz dachować? musiał chyba dość szybko jechać.Pzwmichu pisze:za tydzień w piątek odbieram Toyotkę po naprawie. W sumie pogięte tylko blachy, całe podwozie nie ruszone
Szczęście że nikomu nic się nie stało
Skąd to wyciągnąłeś?adrianek pisze:to zimą w/g przepisów prawa drogowego , w polsce , każdy samochód powinien być poprzedzony poprzez pieszego pilota
Naprawa ocierała się o szkodę całkowitą, na szczęście zaprzyjaźniony serwis Toyoty wywalczył naprawę
Re: Mój Hilux po dachu :(
Ja tam w swoim to tylko wyłączam przedni napęd na parkingu. Już miałem parę akcji i radzę nie ryzykować jeżdżenia taczką w zimę na dwóch.
Re: Mój Hilux po dachu :(
a kto z nas nie tanczył chyba kazdyrurak pisze:Ja tam w swoim to tylko wyłączam przedni napęd na parkingu. Już miałem parę akcji i radzę nie ryzykować jeżdżenia taczką w zimę na dwóch.
Re: Mój Hilux po dachu :(
no tak mi jakoś znajomo wyglądała ta grafika
http://www.youtube.com/watch?v=5YJt5gCR ... re=channel
ale lodu to tam nie było, asfalt z nawianym śniegiem i na pewno zaspy na drodze (to był pierwszy dzień zimy kiedy tak porządnie wiało),
rów jest dość duży ale w sumie łagodny jeśli chodzi o wpadanie niestety co jakiś czas są przejazdy na pola
myślę, że decydujące znaczenie miał nadmiar mocy na tylnej nieobciążonej osi [chociaż oczywiście zdarzenia nie widziałem, sądząc po lawecie to byliśmy z pół godziny po fakcie]
i nie było problemów na drodze pomimo MTków [fakt, że z napędem na 4 i oczywiście ostrożnie]
Powrotu do zdrowia życzę
http://www.youtube.com/watch?v=5YJt5gCR ... re=channel
ale lodu to tam nie było, asfalt z nawianym śniegiem i na pewno zaspy na drodze (to był pierwszy dzień zimy kiedy tak porządnie wiało),
rów jest dość duży ale w sumie łagodny jeśli chodzi o wpadanie niestety co jakiś czas są przejazdy na pola
myślę, że decydujące znaczenie miał nadmiar mocy na tylnej nieobciążonej osi [chociaż oczywiście zdarzenia nie widziałem, sądząc po lawecie to byliśmy z pół godziny po fakcie]
i nie było problemów na drodze pomimo MTków [fakt, że z napędem na 4 i oczywiście ostrożnie]
Powrotu do zdrowia życzę
Re: Mój Hilux po dachu :(
słuchaj, stałem tam godzinę (w białej czapce) jak czekaliśmy na lawetę i na drodze było lodowisko, czytaj szklanka może tego czułeś. Laweta przyjechała po ponad godzinie Gdyby miał załączony napęd nic by się nie stało.kozi pisze:no tak mi jakoś znajomo wyglądała ta grafika
ale lodu to tam nie było, asfalt z nawianym śniegiem i na pewno zaspy na drodze (to był pierwszy dzień zimy kiedy tak porządnie wiało),
rów jest dość duży ale w sumie łagodny jeśli chodzi o wpadanie niestety co jakiś czas są przejazdy na pola
myślę, że decydujące znaczenie miał nadmiar mocy na tylnej nieobciążonej osi [chociaż oczywiście zdarzenia nie widziałem, sądząc po lawecie to byliśmy z pół godziny po fakcie]
i nie było problemów na drodze pomimo MTków [fakt, że z napędem na 4 i oczywiście ostrożnie]
Powrotu do zdrowia życzę
p.s. kto zamieścił ten filmik na Youtube?
Ostatnio zmieniony 01 maja 2012, 23:43 przez Remiołek, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiłem link do YT.
Powód: Poprawiłem link do YT.
Re: Mój Hilux po dachu :(
fakt - nie sprawdzałem nogą a na MTkach jeździmy po mokrym czy śliskim przesadnie ostrożnie bo droga hamowania robi się masakrycznie długa więc nie miałem szansy poczuć
nota bene tuż po tym jak przejechaliśmy podobno jakiś van wpadł w tamtej okolicy do rowu
film jest kolegi [świeżo kupiony aparat to się filmuje wszystko dookoła] i nie wrzucił tego jakoś specjalnie tylko na nasz użytek - standardowa procedura po wypadzie w teren [jeśli z jakiś powodów chcesz, żeby go zdjął z sieci to nie ma poblemu, pisz mi na PW]
Jak auto?
nota bene tuż po tym jak przejechaliśmy podobno jakiś van wpadł w tamtej okolicy do rowu
film jest kolegi [świeżo kupiony aparat to się filmuje wszystko dookoła] i nie wrzucił tego jakoś specjalnie tylko na nasz użytek - standardowa procedura po wypadzie w teren [jeśli z jakiś powodów chcesz, żeby go zdjął z sieci to nie ma poblemu, pisz mi na PW]
Jak auto?
Re: Mój Hilux po dachu :(
no jak tylko na nasze potrzeby to OKkozi pisze:fakt - nie sprawdzałem nogą a na MTkach jeździmy po mokrym czy śliskim przesadnie ostrożnie bo droga hamowania robi się masakrycznie długa więc nie miałem szansy poczuć
nota bene tuż po tym jak przejechaliśmy podobno jakiś van wpadł w tamtej okolicy do rowu
film jest kolegi [świeżo kupiony aparat to się filmuje wszystko dookoła] i nie wrzucił tego jakoś specjalnie tylko na nasz użytek - standardowa procedura po wypadzie w teren [jeśli z jakiś powodów chcesz, żeby go zdjął z sieci to nie ma poblemu, pisz mi na PW]
Jak auto?
auto miało być jutro ale nie mają jeszcze w ASO dachu do przeszczepu takze jeszcze długo go nie zobaczę
Re: Mój Hilux po dachu :(
W tym przypadku odpuscil bym sobie naprawe.
Gdzie masz AC?
Gdzie masz AC?