pk1pawel pisze:
Martwi fakt,że fani Hiluxa wybaczą mu wszystko...i ważne że jedzie...to że pali więcej o 3L niz pisze w instrukcji..ok tez trudno. Czy 2L różnicy na 100 to mało?? Nowy isuzu d-max jest tańszy o 20% i daje więcej komfortu,400 Nm, silniki to jak zawsze potęga niezawodności i przy takiej jeździe spali 2 l mniej(proponuje zrobić jazdę testową i się ustosunkować). Ktoś powie to mało = kupując autko w salonie i przejeżdżając nim 200 tys to na różnicy w spalaniu zostaje 20 tys PLN.. ale to też nic prawda? bo wydane nie jednorazowo lecz na raty. Mój Hill z doposażeniem wyjechał z salonu za kwotę 155 tys, po 2 latach jazdy po szosie podwozie było tak zardzewiałe jak w 20 letnim żuku(są nawet sprawy w sądzie w tej kwestii), na gwarancji były malowane drzwi gdyż wychodziły rdzawe kropki- też znany problem i wiecie co ASO na to? - że stal z której robią toyoty rdzewieje ale wolniej się rozpadnie niż w innych markach...bez komentarza. Oczywiście poddałem go prof.antykorozji i jakoś jeżdżę.
Założyłem posta chcąc usłyszeć ile pali kolegom identyczny pojazd przy oszczędnej jeździe...a nie dewagacje po polonezach z PRLu innych pudłach benzynowych. Porównujmy te same pojazdy.
Ależ my fanami Toyoty nie jesteśmy. Po prostu nimi jeździmy, służą nam i jakoś tam wpasowały się w nasze gusta.
Po prostu popełniłeś szereg błędów.
1. Kupiłeś drogiego Hila. Trzeba było kupić 20-letniego 4runnera albo VW Taro.
2. Gdybyś miał stary samochód to byś się nie martwił korozją, bo byś z nią żył w symbiozie
3. Chyba nie mówisz serio, że wierzysz w spalanie z katalogu? Wcześniej pisałem jak producenci badają takie spalanie
4. Chyba nie wierzysz w te 400Nm na papierze? Liczy się to co jest pod pedałem. Pojeździj sobie tym Isuzu i poczuj w jaki sposób osiąga on 400Nm (przyduszone przez setki dupereli unijnych np DPF) a potem wypożycz sobie jakiegoś pickupa np. Dodge i zobaczysz, że kłamliwymi danymi z katalogu można sobie tyłek wytrzeć.
Kupiłeś po prostu pickupa mocno zduszonego przez EU bo jest za nowy. Z jednej strony cieszysz się, że mało pali (a powinieneś się cieszyć, bo 9.5L to dobry wynik) a z drugiej strony drżysz o stan wtrysków, bo jak jeden padnie to kosztuje tyle co 1/4 twojego pojazdu. W przyrodzie musi być równowaga i 'coś za coś'. Ja podczas tankowania zastanawiam się, czy mam dziurawy bak, bo ciągle pusto, ale za do jeżdżę swoim tak jakbym go świeżo ukradł. Coś za coś.
Gdybyś zajrzał na to forum PRZED kupnem samochodu to byłbyś szczęśliwym posiadaczem Dacii Logan i po sprawie. Nie zajrzałeś to cierp teraz.
Aha, i my jesteśmy na luzie, tylko na serio wątek jest trochę kuriozalny i niektórym już się psycha od niego lasuje. I tak jestem w szoku, że tyle osób na niego odpowiedziało. Teraz uważasz nas za nadętych dupków, ale jak trochę pojeździsz to zobaczysz, że spalanie nie znajduje się na pierwszym miejscu naszych zmartwień. U niektórych nawet nie załapuje się do pierwszej dziesiątki problemów egzystencjalnych. Ale do tego potrzebne jest doświadczenie. Nie mówię tego, żeby pokazać, że jesteśmy OCH i ACH, tylko po prostu tak jest. Przyjedź na TLC Camp 2015, będziesz miło przywitany jako 'mister liter', poczujesz klimat i zanim się spostrzeżesz nie będziesz już liczył spalania.
Ja się już chyba wyłączam z tego tematu bo jest o dieslach a ja mam 'benzynowe pudło'. Ciao bambini