Sam naprawiam - przedni most
Moderator: luk4s7
Sam naprawiam - przedni most
Czas na kolejną historię nierównej walki ducha z materią. Tym razem biorę się za przedni most, a dokładniej za wymianę uszczelniaczy zwrotnic, simeringów na półosiach, łożysk w sworzniach zwrotnic i łożysk w piaście. Z góry przepraszam za niewłaściwe nazywanie poszczególnych części. Jestem amatorem i się na tym nie znam. Możecie mnie poprawiać, może się dzięki temu nauczę prawidłowego nazewnictwa.
Ale najpierw BHP. Przy okazji motania kolejnej wersji zderzaka zostało mi kilka kawałków rurek z których zrobiłem sobie takie śliczne podpórki. Jak to dobrze, że w Wyprawa4x4 można kupić całe zestawy naprawcze. Nie dość, że nie trzeba szukać wszystkich części osobno, to jeszcze jest pewność, że nie zabraknie np. jakiejś podkładki ( no i kupując części w zestawie wychodzi znacznie taniej ). To duże pudełko to zestaw do naprawy uszczelniaczy, łożysk sworzni i simeringów półosi, a w tych dwóch małych są łożyska piasty. A tak wygląda to wszystko po wypakowaniu. I tu pierwszy konkurs. Coś tu nie pasuje ( co ? ) No to w górę ...... nie ma to jak mieć z przodu pod co podłożyć hi-lift'a. Zresztą używam go tylko w domu do celów serwisowych A tu widać moje podpórki w akcji Tak wyglądają kule w moich zwrotnic. Jak widać lewa jeszcze w miarę, ale prawa to już totalna kicha. To z niej miałem wyciek oleju zmieszanego ze smarem. Kiedyś pokusiłem się za namową pewnego znanego mechanika na pomalowanie kul "cudowną" farbą. Jakaś na bazie żywicy czy teflonu. Jak odebrałem samochód z warsztatu wyglądało super i nawet działało. Niestety z czasem ( przejechałem do tej pory ok. 30 tys. km ) farba zaczęła się wycierać, a co gorsza łuszczyć i odpadać. Powstałe ostre zadziory uszkodziły uszczelnienia zwrotnic i woda zaczęła dostawać się do mostu.
Czas na demontaż.
Najpierw odkręciłem przewód hamulcowy z zacisków i zatkałem go korkiem z torebki foliowej ( nic innego nie miałem pod ręką ). Później odkręciłem zaciski hamulcowe ( prosta sprawa, trzymają się tylko na dwóch śrubach i można je zdjąć bez wyjmowania klocków ). Przy pomocy lewarka próbowałem wycisnąć sworzeń drążka, ale muszę wymyślić coś innego bo jak na razie mi się to nie udało . Teraz sprzęgiełka. Najpierw 6 śrubek od dekielka - poszło gładko. Dalej 6 nakrętek od obudowy sprzęgiełka. Ciągnę, szarpię, "delikatnie" opukuję młotkiem, podważam śrubokrętem, trochę drgnęło, ale nie chce zleźć . Tu nastąpiła mała przerwa techniczna na kawkę.
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
Atakuję po raz kolejny i ......... tu cię mam draniu. Okazało się że na końcu półosi jest pierścień segera który zabezpiecza całość. Dalej odkręciłem niestety młotkiem i meselkiem ( nie mam odpowiedniego klucza ale obiecuję poprawę czyli zakup nowych nakrętek i odpowiedniego klucza do montażu ) dwie nakrętki trzymające łożyska piasty i jednym wprawnym ruchem całość zdemontowałem. Przednie łożysko wyszło samo, by wyjąć to od strony mostu najpierw trzeba wybić uszczelniacz ( idzie bez problemu wystarczy popukać od strony pierwszego łożyska w drugie i wyskoczy razem z uszczelniaczem). W piaście pozostały wewnętrzne bieżnie obu łożysk. Chyba muszę je wybić, ale to jutro na stole warsztatowym. Teraz kolejne śrubki i zdemontowana tarcza kotwiczna. W środku widać przegub. Od tej strony wszystko było o.k. Ładny czysty smar, żadnych zanieczyszczeń czy wody. Czas na demontaż sworzni i łożysk zwrotnic oraz samej zwrotnicy. Jest to chyba najgorszy do rozmontowania element, bo praktycznie zawsze wszystko jest zapieczone. Ja robię to tak, że najpierw, oczywiście po odkręceniu nakrętek, staram się wydłubać te stożkowe tulejki. Każda z nich jest przecięta dzięki czemu jest o co zaprzeć śrubokręt i można je trochę obrócić. Dzięki temu łapią trochę luzu. Później wystarczy wcisnąć ( wbić ) śrubokręt w szczelinę w tulei ( przez to zwiększa swoją wewnętrzną średnicę, co z kolei umożliwia jej ściągnięcie ). Po wydłubaniu wszystkich tulei i kilku mniej lub bardziej zdecydowanych pierdyknięciach młotkiem sworzeń wychodzi. Pod nim są podkładki do regulacji luzu. Ich nie wyrzucam mimo iż w zestawie naprawczym są nowe. Nigdy nie wiadomo jaka ich ilość i w jakiej konfiguracji będzie potrzebna. Po wybiciu obu sworzni wystarczy odkręcić śrubki trzymające uszczelniacze ( choć łatwiej to zrobić przed wybiciem sworzni ) i można już ściągnąć zwrotnicę. Po tej operacji pozostaje wyjąć łożyska zwrotnic i zdjąć z kuli wszystkie uszczelniacze. Pucu pucu i jest glanc do zdjęcia . Jeden zero. Lewa strona zdemontowana.
Troch mnie martwi stan tej bieżni w kuli zwrotnicy ( są wyraźne nierówności ). A tu wszystko co z tej strony zdemontowałem. No właśnie, prawie wszystko. Brakuje jednej część....... jakiej ??? ( konkurs nr 2 również bez nagród ) Ponieważ miałem dziś trochę czasu, wziąłem się od razu za prawą stronę ( tę która mocno ciekła ). Po zdjęciu tarczy kotwicznej potwierdziły się moje przypuszczenia. W środku syf z gilem czyli zmieszany smar, olej z mostu i woda. Dla porównania półośka wyjęta z lewej strony. Na tym zdjęciu wyraźnie widać przyczynę awarii. Popękana farba rozszczelniła zwrotnicę, a dalej to już poszło ( jak bym nie wjeżdżał w wodę po zderzak to pewnie nic by się nie stało ). Na dzisiaj koniec. Nawet nie przypuszczałem, że uda mi się zdemontować obie strony. A..... bym zapomniał. Mam pytanie do Panów Inżynierów. Jaki smar i w jakiej ilości zapodać do przegubu i do łożysk. Do tej pory zawsze dawałem ŁT-4, czy taki wystarczy, czy się nie nadaje.
Ale najpierw BHP. Przy okazji motania kolejnej wersji zderzaka zostało mi kilka kawałków rurek z których zrobiłem sobie takie śliczne podpórki. Jak to dobrze, że w Wyprawa4x4 można kupić całe zestawy naprawcze. Nie dość, że nie trzeba szukać wszystkich części osobno, to jeszcze jest pewność, że nie zabraknie np. jakiejś podkładki ( no i kupując części w zestawie wychodzi znacznie taniej ). To duże pudełko to zestaw do naprawy uszczelniaczy, łożysk sworzni i simeringów półosi, a w tych dwóch małych są łożyska piasty. A tak wygląda to wszystko po wypakowaniu. I tu pierwszy konkurs. Coś tu nie pasuje ( co ? ) No to w górę ...... nie ma to jak mieć z przodu pod co podłożyć hi-lift'a. Zresztą używam go tylko w domu do celów serwisowych A tu widać moje podpórki w akcji Tak wyglądają kule w moich zwrotnic. Jak widać lewa jeszcze w miarę, ale prawa to już totalna kicha. To z niej miałem wyciek oleju zmieszanego ze smarem. Kiedyś pokusiłem się za namową pewnego znanego mechanika na pomalowanie kul "cudowną" farbą. Jakaś na bazie żywicy czy teflonu. Jak odebrałem samochód z warsztatu wyglądało super i nawet działało. Niestety z czasem ( przejechałem do tej pory ok. 30 tys. km ) farba zaczęła się wycierać, a co gorsza łuszczyć i odpadać. Powstałe ostre zadziory uszkodziły uszczelnienia zwrotnic i woda zaczęła dostawać się do mostu.
Czas na demontaż.
Najpierw odkręciłem przewód hamulcowy z zacisków i zatkałem go korkiem z torebki foliowej ( nic innego nie miałem pod ręką ). Później odkręciłem zaciski hamulcowe ( prosta sprawa, trzymają się tylko na dwóch śrubach i można je zdjąć bez wyjmowania klocków ). Przy pomocy lewarka próbowałem wycisnąć sworzeń drążka, ale muszę wymyślić coś innego bo jak na razie mi się to nie udało . Teraz sprzęgiełka. Najpierw 6 śrubek od dekielka - poszło gładko. Dalej 6 nakrętek od obudowy sprzęgiełka. Ciągnę, szarpię, "delikatnie" opukuję młotkiem, podważam śrubokrętem, trochę drgnęło, ale nie chce zleźć . Tu nastąpiła mała przerwa techniczna na kawkę.
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
- przerwa techniczna -
Atakuję po raz kolejny i ......... tu cię mam draniu. Okazało się że na końcu półosi jest pierścień segera który zabezpiecza całość. Dalej odkręciłem niestety młotkiem i meselkiem ( nie mam odpowiedniego klucza ale obiecuję poprawę czyli zakup nowych nakrętek i odpowiedniego klucza do montażu ) dwie nakrętki trzymające łożyska piasty i jednym wprawnym ruchem całość zdemontowałem. Przednie łożysko wyszło samo, by wyjąć to od strony mostu najpierw trzeba wybić uszczelniacz ( idzie bez problemu wystarczy popukać od strony pierwszego łożyska w drugie i wyskoczy razem z uszczelniaczem). W piaście pozostały wewnętrzne bieżnie obu łożysk. Chyba muszę je wybić, ale to jutro na stole warsztatowym. Teraz kolejne śrubki i zdemontowana tarcza kotwiczna. W środku widać przegub. Od tej strony wszystko było o.k. Ładny czysty smar, żadnych zanieczyszczeń czy wody. Czas na demontaż sworzni i łożysk zwrotnic oraz samej zwrotnicy. Jest to chyba najgorszy do rozmontowania element, bo praktycznie zawsze wszystko jest zapieczone. Ja robię to tak, że najpierw, oczywiście po odkręceniu nakrętek, staram się wydłubać te stożkowe tulejki. Każda z nich jest przecięta dzięki czemu jest o co zaprzeć śrubokręt i można je trochę obrócić. Dzięki temu łapią trochę luzu. Później wystarczy wcisnąć ( wbić ) śrubokręt w szczelinę w tulei ( przez to zwiększa swoją wewnętrzną średnicę, co z kolei umożliwia jej ściągnięcie ). Po wydłubaniu wszystkich tulei i kilku mniej lub bardziej zdecydowanych pierdyknięciach młotkiem sworzeń wychodzi. Pod nim są podkładki do regulacji luzu. Ich nie wyrzucam mimo iż w zestawie naprawczym są nowe. Nigdy nie wiadomo jaka ich ilość i w jakiej konfiguracji będzie potrzebna. Po wybiciu obu sworzni wystarczy odkręcić śrubki trzymające uszczelniacze ( choć łatwiej to zrobić przed wybiciem sworzni ) i można już ściągnąć zwrotnicę. Po tej operacji pozostaje wyjąć łożyska zwrotnic i zdjąć z kuli wszystkie uszczelniacze. Pucu pucu i jest glanc do zdjęcia . Jeden zero. Lewa strona zdemontowana.
Troch mnie martwi stan tej bieżni w kuli zwrotnicy ( są wyraźne nierówności ). A tu wszystko co z tej strony zdemontowałem. No właśnie, prawie wszystko. Brakuje jednej część....... jakiej ??? ( konkurs nr 2 również bez nagród ) Ponieważ miałem dziś trochę czasu, wziąłem się od razu za prawą stronę ( tę która mocno ciekła ). Po zdjęciu tarczy kotwicznej potwierdziły się moje przypuszczenia. W środku syf z gilem czyli zmieszany smar, olej z mostu i woda. Dla porównania półośka wyjęta z lewej strony. Na tym zdjęciu wyraźnie widać przyczynę awarii. Popękana farba rozszczelniła zwrotnicę, a dalej to już poszło ( jak bym nie wjeżdżał w wodę po zderzak to pewnie nic by się nie stało ). Na dzisiaj koniec. Nawet nie przypuszczałem, że uda mi się zdemontować obie strony. A..... bym zapomniał. Mam pytanie do Panów Inżynierów. Jaki smar i w jakiej ilości zapodać do przegubu i do łożysk. Do tej pory zawsze dawałem ŁT-4, czy taki wystarczy, czy się nie nadaje.
Re: Sam naprawiam - przedni most
Po takim opisie to i Gałeczka zrobi remont mostów
Re: Sam naprawiam - przedni most
Do łożysk - łożyskowy
Do przegubów - przegubowy (molibnenowy)
Na opakowaniach masz wyszczególnione do czego są więc nie powinieneś mieć z tym kłopotu. Kupujesz np na stacji benzynowej takiej z PRL-u albo co to Tirowcy się zatrzymują. Kup tylko jakiejś znanej firmy typu Orlen, Mobil lub Motorlife. Są np w Castoramie na dziale motoryzacyjnym.
A jak byś zapodał syntetyczne na wypasie to mógłbyś nawet na Nordkapp jakiego nie znacie jechać zimą .
Do przegubów - przegubowy (molibnenowy)
Na opakowaniach masz wyszczególnione do czego są więc nie powinieneś mieć z tym kłopotu. Kupujesz np na stacji benzynowej takiej z PRL-u albo co to Tirowcy się zatrzymują. Kup tylko jakiejś znanej firmy typu Orlen, Mobil lub Motorlife. Są np w Castoramie na dziale motoryzacyjnym.
A jak byś zapodał syntetyczne na wypasie to mógłbyś nawet na Nordkapp jakiego nie znacie jechać zimą .
- Rokfor32
- Klubowicz
- Posty: 8385
- Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
- Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
- Kontakt:
Re: Sam naprawiam - przedni most
Są specjalne smary do przegubów, do kupienia w sklepach moto. W tym przypadku nie może on być zbyt gęsty, bo oprócz samego przegubu musi jeszcze smarować panewkę w piaście.
ps. @kylon, akurat w piaście są jeszcze łożyska zwrotnic do posmarowania ...
ps. @kylon, akurat w piaście są jeszcze łożyska zwrotnic do posmarowania ...
Re: Sam naprawiam - przedni most
I owe łożyska ślizgowe często są wywalone co skutkuje lataniem półośki i kolejne wycieki oleju do zwrotnicy. Dlatego zwróć na to uwagę Fobos.
Re: Sam naprawiam - przedni most
@fobosik
Ta farba na kule to jest calkiem fajny patent - zobacz na punks garage jak to ladnie robia !
Zrobili do tej pory w kilkunastu autach i nikt sie nie skarzy, moze twoj spec nie dal podkladu ?
moze nie wyczyscil albo odtluscil nalezycie ??
Tak czy inaczej trzeba zedrzec stara powloke, kupic dobra farbe i podklad, ewentualnie zadzwon jeszcze dopanowcow i skonsultuj jak to robia ze jest OK
Ta farba na kule to jest calkiem fajny patent - zobacz na punks garage jak to ladnie robia !
Zrobili do tej pory w kilkunastu autach i nikt sie nie skarzy, moze twoj spec nie dal podkladu ?
moze nie wyczyscil albo odtluscil nalezycie ??
Tak czy inaczej trzeba zedrzec stara powloke, kupic dobra farbe i podklad, ewentualnie zadzwon jeszcze dopanowcow i skonsultuj jak to robia ze jest OK
Re: Sam naprawiam - przedni most
Teraz będę robił bez farby. Dokładnie wyczyszczę i wygładzę powierzchnie kul i zakładam uszczelniacze. Farba jest moim zdaniem dobra jak ktoś jeździ wyczynowo. Zanim ją zedrze to będzie miał most do wymiany i na kolejny znowu położy farbkę.
Dziś zaczynam czyszczenie wszystkich elementów.
Zapadła decyzja o regeneracji zacisków. Zaraz zamawiam zestaw naprawczy. Zrobie sobie takie ja w Porche Cayene - czerwone .
BTW. Widzę, że konkursy są chyba za trudne, bo brak odpowiedzi ( chyba że wszyscy tylko oglądają obrazki ). A może jednak muszą być nagrody
Dziś zaczynam czyszczenie wszystkich elementów.
Zapadła decyzja o regeneracji zacisków. Zaraz zamawiam zestaw naprawczy. Zrobie sobie takie ja w Porche Cayene - czerwone .
BTW. Widzę, że konkursy są chyba za trudne, bo brak odpowiedzi ( chyba że wszyscy tylko oglądają obrazki ). A może jednak muszą być nagrody
Re: Sam naprawiam - przedni most
Fobos podziela chyba mój pogląd. Farba to jest dobra w Nissanie bo tam wżery na centymetr i uszczelniacz przestaje pełnić swoją funkcję. W Toyce jest filc i działa poprawnie byle by powierzchnia była w miarę równa. Ja u siebie zrobiłem czyszczenie i sprajem pojechałem. Działa od wielu lat. Gruba epoksydowa farba odpada od kamieni i dopiero są dziury.
Re: Sam naprawiam - przedni most
Dziś czyszczenie zdemontowanych elementów.
Rano nabyłem odpowiedni zestaw szczotek drucianych na wiertarkę, żeby praca poszła gładko.
Narobiłem się jak dziki osioł i wyczyściłem prawie wszystkie części. Niestety efekt nie jest jak dla mnie zadowalający, tym bardziej że planuję pomalowanie niektórych elementów. W poniedziałek poszukam piskowania i zawiozę części do doczyszczenia. Mam nadzieję że trafię na kogoś kumatego i nie wypiaskują mi cylinderków czy tulei do osadzenia łożysk.
Poszedłem dziś na całość i rozebrałem zacisk hamulcowy. Zastanawiałem się czy można go rozpołowić, by wygodnie wyciągnąć tłoczki i uszczelniacze. Bałem się, że w środku będzie jakaś cudowna uszczelka, która przy rozkładaniu się rozleci. Na szczęście po odkręceniu 4-ech śrub okazało się, że jako uszczelniania występują dwie małe okrągłe gumki i nic im się nie stało. Trochę mnie martwi stan tłoczków i cylinderków. Jutro kupię drobnoziarnisty papier ścierny i spróbuję je doczyścić. Czekam jak Rafał wróci z urlopu, bo coś nie mogę się dodzwonić by złożyć zamówienie na reperaturki .
Na koniec pracy niestety padłem ofiarą paparazzi amatora. Nie pomgogły groźby i prośby. Zdjęcie zostało opublikowane. -
- Posty: 557
- Rejestracja: 29 maja 2007, 12:45
- Auto: Hil,Grizzly, Rubicon, texas 490,GLA4 matic
- Kontakt:
Re: Sam naprawiam - przedni most
Nieładnie Grzesiek. Hinduskie huty w Polsce czekają na złom, W tajlandii i japonii zręczne małe rączki produkują nowiutkie autka a z powodu malejącej sprzedaży ich właściciele przymierają głodem . A Ty zamiast pracować, zbijać kasę i wyciagać ojczyznę z kryzysu bawisz się w reanimację
Re: Sam naprawiam - przedni most
Fajnie to wszystko wyglada ale jest pracochłonne. Ostatnio mój kuzyn mechanik w mojej Ostrołęce wymieniał w mojej 70-tce uszczelnienia zwrotnicy z lewej strony i zastanawiałem sie czy nie dać mostu do regeneracji kul, a mechanik zastosował patent kylona i jest wszystko spoko tzn oczyścił z rdzy, podpolerował. Podam wszystkim do wiadomości telefon gościa z Dobrzycy koło Piły, który zajmuje sie regeneracją kul zwrotnicy: 669936377, oraz maila: kmb1@op.pl Kosztuje ta usługa 650 zł. i trwa ok. 2 tygodnie
Re: Sam naprawiam - przedni most
Jak mawiał mój znajomy "Do roboty to są woły i motory". Coś w tym jestZbyszek pisze:Nieładnie Grzesiek. Hinduskie huty w Polsce czekają na złom, W tajlandii i japonii zręczne małe rączki produkują nowiutkie autka a z powodu malejącej sprzedaży ich właściciele przymierają głodem . A Ty zamiast pracować, zbijać kasę i wyciagać ojczyznę z kryzysu bawisz się w reanimację
Re: Sam naprawiam - przedni most
A..... bym zapomniał. Mój inny znajomy mawiał "Robota nie ch..., może stać 2 tygodnie". Ten jest moim idolem
Re: Sam naprawiam - przedni most
fobos moja żonka mówi że masz fajne klapki ale chyba nie o klapki jej chodzi
Re: Sam naprawiam - przedni most
Dziś dalszy ciąg czyszczenia. Najpierw wszystkie śrubki nakrętki i inne duperele.
Całkiem ładnie udało mi się doczyścić tłoczki hamulcowe.
Na deser rozebrałem i wyczyściłem sprzęgiełko.
Tak wygląda po złożeniu w pozycji LOCK
a tak w pozycji FREE
Żeby nie pomieszać części, najpierw robię jedną stronę, później wezmę się za drugą. Na wtorek jestem umówiony na piaskowanie zwrotnic, zacisków i piast. Muszę do tego czasu naszykować obie strony. Lewa już jest zrobiona, prawą tylko z grubsza wyczyszczę i umyję benzyną.